POIT #056: Globalna marka osobista w IT

Witam w pięćdziesiątym szóstym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest globalna marka osobista w IT.

Dziś moimi gośćmi są:

Michał Krawczyk – SAP mentor. Konsultant, ekspert i współzałożyciel firmy int4, autor wielu książek związanych z technologią SAP. Zdobywca licznych nagród i certyfikatów. Dzieli się wiedzą udzielając się w środowiskach związanych ze SAP oraz poprzez tworzenie kursów i materiałów online.

Korneliusz Kordus –  dyrektor konsultingu SAP w Int4, certyfikowany kierownik projektów i programów SAP. Zarządza firmą Int4. Buduje profesjonalny wizerunek marki Int4 zagranicą.

W tym odcinku o globalnej marce osobistej w IT rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • co jest pierwsze, marka przyciągająca klientów, czy kliencie budujący markę?
  • jak wygląda proces osiągnięcia globalnej rozpoznawalności w swojej specjalizacji?
  • czym jest globalna marka osobista w IT?
  • czy taką markę można budować w małej firmie?
  • jak firma wykorzystuje globalną markę Michała?
  • jakie działalności najlepiej przekładają się na budowanie marki?
  • od czego zacząć budowanie swojej marki?
  • czy taką pozycję można raz zdobyć i utrzymać?
  • czy markę osobistą należy od razu budować globalnie czy lepiej rozpocząć lokalnie?

Zniżka na konferencję „Akademia Jakości – testowanie i jakość projektów IT”:

26-27 marca 2020 r. w Warszawie odbędzie się X edycja wydarzenia „Akademia Jakości – testowanie i jakość projektów IT”.

Dla odbiorców Porozmawiajmy o IT organizatorzy Akademii Jakości przygotowali specjalny rabat – 25% zniżki na udział w konferencji i szkoleniach! Wystarczy, że przy rejestracji użyjecie hasła: 25% Porozmawiajmy o IT.

Więcej informacji na stronie: http://successpoint.pl/akademia_jakosci_2020

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner  (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 56. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moimi gośćmi rozmawiam o globalnej marce osobistej w IT. 

Przypominam, że w poprzednim odcinku poruszyłem temat zagadnień prawnych w IT. 

Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/56

Chcę poszerzać horyzonty ludzi z branży IT i wierzę, że poprzez wywiady takie jak ten, publikowane jako podcasty będę to robił z sukcesem. 

Nazywam się Krzysztof Kempiński i życzę ci miłego słuchania. Odpalamy!

 

Cześć, dzisiaj moimi gośćmi są: Michał Krawczyk, SAP-mentor, konsultant, ekspert i współzałożyciel firmy INT4. Autor wielu książek związanych
z technologią SAP. Zdobywca licznych nagród i certyfikatów. Dzieli się wiedzą udzielając się w środowiskach związanych z SAP oraz poprzez tworzenie kursów i materiałów online. Moim drugim gościem jest Korneliusz Kordus dyrektor konsultingu SAP w INT4, certyfikowany kierownik projektów i programów SAP. Zarządza firmą INT4, buduje profesjonalny wizerunek marki INT4 za granicą.

 

Michał, Korneliusz, cześć! Bardzo mi miło gościć Was w podcaście. 

Co prawda, w tej zapowiedzi padło bardzo wiele razy słowo SAP, ale
o technologii SAP powiemy sobie bardzo pobieżnie, ponieważ głównym wątkiem dzisiejszego podcastu jest budowanie globalnej marki osobistej w IT. Oczywiście mój podcast nie może się zacząć bez tradycyjnego pytanie, czy słuchacie podcastów, jeśli tak to, gdybyście się mogli podzielić swoimi ulubionymi?

 

M: Wiesz co, ja niestety nie słucham, ale jest tego prosty powód, ponieważ nie jestem słuchowcem, tylko typowym wzrokowcem. Także mogę powiedzieć, że cały swój czas poza biznesem i rodziną, czyli mniej więcej jakieś 1,5 godziny dziennie, spędzam w zasadzie na czytaniu. Dzięki temu mogę spokojnie przeczytać średnio 2-3 książki tygodniowo, a słuchając po prostu znacznie wolniej przyswajam jakąkolwiek wiedzę. Także, szczerze mówiąc, nie znam żadnych podcastów poza twoim, o którym zawsze wspomina mój zespół w INT4. 

 

Bardzo się cieszę! 

 

K: Wielokrotnie próbowałem, ale nie przerodziło się to u mnie w nawyk, więc nie mogę powiedzieć, że robię to regularnie. Co prawda, w ostatnim tygodniu przesłuchałem kilka Twoich podcastów. Od czasu do czasu jednak słucham TED-ów, słucham też Joe Rogana ale podobnie jak Michał, jestem fanatykiem słowa pisanego i też moją wiedzę głównie czerpię z książek.

 

Dobrze! Na początek może zaczniemy od tego SAP-a, dlaczego SAP? Obydwoje jesteście ekspertami w tej technologii, macie wieloletnie doświadczenie, udzielacie się na forum. Prosiłbym was o powiedzenie
w dosłownie dwóch zdaniach czym jest SAP i co was przyciągnęło do tej technologii. 

 

M: No dobra, ale chcesz wiedzieć prawdę, czy politycznie?

 

Prawdę i tylko prawdę!

 

M: Prawda jest taka, że SAP zawsze owiany był jakimś takim rąbkiem tajemnicy IT. Nie można było się go łatwo nauczyć, nie wiadomo było do końca co robią osoby, które się nim zajmują, ale jedna rzecz była wiadoma na sto procent — SAPowcy zarabiają najwięcej na rynku IT. A tak politycznie- i moja prawda jest taka, ze SAP jest dla pasjonatów. Dla osób, które ciągle chcą się rozwijać. Wygląda to bardzo prosto: zaczynasz od programowania w ABAPie potem poszerzasz wiedzę
o jakieś technologie bazodanowe, przechodzisz do kolejnych modułów, możesz robić co chcesz, możesz pozostać na backendzie możesz przejść na frontend albo jak konsultanci INT4 możesz być ekspertem w jakiejś bardzo specyficznej dziedzinie. 

 

K: To ja może dodam od siebie, ze SAP w dużym skrócie to jeden z wielu zintegrowanych systemów wspierających zarządzanie przedsiębiorstwami. Jeden
z wielu, bo to nie jest jedyny system, choć jest najpopularniejszy i największy. Patrząc, chociażby na firmy z Fortune 500 jest tak popularny, że 70% z tych przedsiębiorstw korzysta właśnie z SAP-a. Ta jego popularność moim zdaniem jest jedną z jego największych zalet i dla mnie osobiście to jest coś, co mnie pociąga
w tym biznesie. Chodzi o to, że tutaj liczba klientów, projektów i wyzwań jest praktycznie nieograniczona. Jak cała branża IT, również to środowisko rozwija się niezwykle dynamicznie, dlatego każdy moim zdaniem może znaleźć tu coś dla siebie. Jakąś niszę, w której może się specjalizować. Podobnie jak my staramy się to robić. Drugim takim aspektem, który dla mnie jest pociągający w tym biznesie jest to, że społeczność tej branży jest bardzo, bardzo żywotna. Jest rozproszona globalnie- mówimy tutaj o użytkownikach liczonych w milionach, dlatego jest skąd czerpać i jest się z kim dzielić. Dla mnie to jest niezwykle pociągające, bo wiem, że nie ma dwóch takich samych projektów. Sam przynajmniej nie uczestniczyłem w dwóch projektach, które mógłbym nazwać podobnymi. Dzięki temu każdy dzień w tej pracy jest niepodobny do innego. 

 

Michał wspomniał tu o ABAP, o technologiach bazodanowych. co jeszcze moglibyście powiedzieć na temat tego zaplecza technologicznego związanego z SAP-em, w jakim stopniu różne technologie są wykorzystywane a na ile jest to bardziej monolityczna technologia?

 

M: W zasadzie możemy powiedzieć, że w SAP-ie są wykorzystywane wszystkie najnowocześniejsze technologie, jakie znamy na świecie. Natomiast czy u każdego klienta będą wykorzystywane? To już trudno powiedzieć. Natomiast dostęp do tych technologii jest u każdego klienta na pewno. I to są różne technologie.  I to są zarówno frontendowe, backendowe czy technologie odnośnie do testowania tego softu, wszystkie one są zawarte w SAP-ie jak i możemy z nich korzystać. Niestety w rzeczywistości wygląda to tak, że nie każdy klient chce z nich korzystać i często musimy wspierać się jakimiś starszymi technologiami, ponieważ klient nie jest dostosowany do wykorzystywania tych najnowszych trendów. 

 

To wiemy już co nieco o SAP-ie, o zapleczu tej technologii. To teraz może przejdźmy do głównego wątku dzisiejszego podcastu. Firma, którą współtworzycie, INT4, bazuje bardzo mocno na marce i działalności Michała,
o czym jeszcze porozmawiamy. Chciałbym was zapytać, co było pierwsze. Czy rozpoznawalność Michała w branży, która spowodowała, że klienci napływali czy też może praca dla coraz większych klientów pozwalała na rozwój Michała
i budowanie jego brandu?

 

M: To nie tak — kura była pierwsza! Tak na poważnie, to personal brand tworzy się zupełnie niezależnie od tego, dla kogo się pracuje. Po to są blogi, artykuły, video, podcasty, videocasty, sesje na konferencjach książki. A te rzeczy można robić pracując nawet dla najmniejszego klienta. oczywiście, jeśli chcemy temu poświęcić trochę czasu. W moim przypadku to był w zasadzie co drugi weekend i prawie każdy wieczór, przez prawie dekadę. Później automatycznie przechodzą już więksi klienci, większe projekty. Natomiast zacząć można definitywnie  wszędzie.

 

Myślę, że to dobra wiadomość, że ten brand można budować niekoniecznie pracując w jakiejś wielkiej korporacji, ale tak de facto małymi kroczkami wspinać się po tej drabinie i w pewnym momencie zdobyć taką rozpoznawalność, którą ty Michał, osiągnąłeś. A właśnie- mówiąc o tej rozpoznawalności. Jesteś SAP-mentorem, ten tytuł z tego, co wyczytałem posiada 87 osób na 2 000 000 zajmujących się SAPem, popraw mnie, jeśli się mylę. Jak do tego doszedłeś, jak to się stało?

 

M: Standardowa ścieżka. Moi rodzice znali prezesa SAP-a i jakoś tak poszło. 

 

Dziękuję, kolejne pytanie.

 

M: Oczywiście żartuję. W moim przypadku jak się tak zastanawiałem nad tym, to wynika to z chęci dzielenia się wiedzą. Cokolwiek odkryłem nowego w SAP-ie
i nieopisanego, od razu pisałem o tym artykuły. Aż powstało ich 150. Potem pierwsza, druga, szósta książka o SAP-ie. Prawie 20 konferencji, gdzie prowadziłem wykłady i to wystarczyło. Istnieją naprawdę różne drogi. SAP-mentorzy są głównie influencerami SAP-a, dzielą się swoją wiedzą, są ekspertami w swoich obszarach. Także budują społeczność na podstawie pewnego rodzaju inclusive culture, która zakłada, że każdy jest ważny- a różnorodność jest podstawowym elementem twórczego działania. 

 

Wspomniałeś trochę o tym, ile czasu cię to kosztowało, jak długo musiałeś dodatkowy czas poświęcać na to, żeby w tej społeczności w jakiś sposób zaistnieć, to teraz chciałbym zapytać bardziej o szczegóły. Co trzeba zrobić
i z jakim zaangażowaniem trzeba się liczyć, żeby zbudować tak mocny
i globalny brand. Jak myślicie, czy każdy może się podjąć takiego wyzwania, czy trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje i niesamowitą determinację, żeby coś takiego osiągnąć?

 

M: Według mnie każdy może się tego podjąć. Pytanie, kto chce poświęcić tyle lat robiąc, można powiedzieć, nudne rzeczy. W moim przypadku była to prawie dekada codziennego udzielania się na forum. Odpowiadania na dziesiątki pytań dziennie. Pisania trzech do czterech blogów miesięcznie. To oznacza, że weekendy, urlopy spędzam na udzielaniu się, pomocy społeczności, pisaniu książek. Z drugiej strony, im człowiek jest starszy tym bardziej widzi, że dekada mija bardzo szybko. Na początku, jak ludzie zaczynają pracę w IT często im się wydaje, że 8-10 lat to jest naprawdę długo. Jednak tak się wydaje dopóki nie skończą 30-35 lat. Potem, bliżej 40ki, zaczynasz myśleć, że dekada to w sumie nic, bo pracować będziesz tak czy tak do końca życia i to musi mieć jakiś sens. Także tutaj nawet bardziej zastanawia mnie inny aspekt- kiedy masz najwięcej czasu na pracę nad swoją marką, nad swoim rozwojem? I tu się okazuje, że najważniejsze jest pierwsze, nie wiem, 5, może do 10 lat pracy. Bo później ciężko jest przeznaczyć na 12 godzin dziennie tylko na pracę. Moja rada do młodych osób, które zaczynają, jest zawsze jedna: to właśnie teraz jest twój czas. Wykorzystaj go maksymalnie jak się da, bo za 10 lat już go możesz zwyczajnie nie mieć. 

 

To jest Twój czas! Wykorzystaj go maksymalnie jak się da, bo za 10 lat możesz go już nie mieć

 

Patrząc teraz z perspektywy, oceniasz to w ten sposób, że pozycję, którą wypracowałeś jest znacznie łatwiej już utrzymać czy nadal trzeba pracować tak samo ciężko, żeby nie spaść, nie wypaść z obiegu. Tak jak powiedziałeś — ten wkład na początku musi być odpowiednio duży a później już można na tym, co się wypracowało w jakiś sposób istnieć. Czy raczej jest to taka ciągła praca
i trzeba się przygotować na to, że cały czas dodatkowy musimy inwestować
w zaistnienie w tej społeczności? 

 

M: Wydaje mi się, że jest to ciągła praca natomiast nie ma co się oszukiwać – jeżeli jesteś już ekspertem, napisałeś już wiele książek, dziesiątki blogów, dziesiątki artykułów, występowałeś już wielokrotnie, to korzystasz z tej marki. Musisz więc zrobić mniej, żeby ją podtrzymać, natomiast robisz przede wszystkim trochę inne rzeczy. Tak jak wspominałem — na początku może to być pisanie artykułów, teraz może to być coś innego. Teraz mogę komuś pomóc, mogę napisać książkę, której, być może bez tych pierwszych elementów, w ogóle nie mogłem zrobić. Czyli, odpowiadając na twoje pytanie: tak. Jest teraz łatwiej to utrzymać, natomiast na pewno trzeba przycisnąć na początku. 

 

To może przejdźmy do takiego bardziej ogólnego tematu, chciałbym was zapytać jak wy opisujecie, czym według was jest taka globalna marka osobista w IT. Czy to jest bardzo wąska specjalizacja w jakiejś dziedzinie, może ilość certyfikatów, może to, na ile osób mamy wpływ? Czym według was jest marka osobista w IT, zwłaszcza taka globalna?

 

Skuteczną markę osobistą mierzy się ilością osób, na które mamy wpływ

 

K: To może je powiem-w mojej ocenie skuteczną markę osobistą mierzy się ilością osób na które mamy wpływ. Tak jak Michał wspominał, my działamy
w branży, która jest dość wyspecjalizowana, więc to jest o tyle trudniejsze, bo liczba osób, które mogą korzystać z naszej wiedzy, na które możemy mieć potencjalnie wpływ nie jest tak nieograniczona, jak cała populacja ludności na świecie. Tym trudniej więc buduje się tą markę i tym szybciej należy zaczynać i to budować.
Z mojej perspektywy, jako osoby, która zarządza firmą i która stara się, żeby nasz stan osobowy firmy się powiększał, wraca to w ten sposób, że praktycznie nie ma osoby, która by przychodziła do nas na spotkania rekrutacyjne i nie znała Michała. Wiele osób wręcz przychodzi do nas głównie dlatego, że słyszeli o Michale, że wpłynął w jakiś sposób na jakimś etapie ich kariery i nie są obojętni na to, co on robi, jak robi. Chcą zaczerpnąć trochę z tego, w jaki sposób można pracować, w jaki sposób można budować markę osobistą. Ja jako osoba, która zarządza, w ten sposób mierzę ten wpływ jaki Michał ma na naszą społeczność i na grupę naszych potencjalnych pracowników. Ten scenariusz niezmiennie się powtarza i ja zawsze będę uważał moją pracę za dobrze wykonaną jeśli do nas będą trafiać osoby, które myślą podobnie jak Michał. Które są zainspirowane tym, co robi Michał i które będą chciały czerpać z tego w jaki sposób Michał to osiągnął. Wtedy będę miał pewność, że nasza strategia rozwoju, którą sobie opracowaliśmy się sprawdza i to jest praktycznie mój cel na najbliższe lata.

 

M: Chciałbym dodać, że tak w skrócie można powiedzieć, że globalna marka w IT oznacza też tylko jedno- poczytność twoich materiałów. Książek, blogów, artykułów, co przekłada się na różnego rodzaju rozpoznawalność na eventach, czy też
u klientów. W moim przypadku bardzo często, jak jadę do nowego klienta, podczas pierwszego round table jak zaczynamy się przedstawiać, klienci często mówią nie Michał, ty nie musisz się przedstawiać, my cię znamy. To jest wynik merytorycznej wiedzy, którą wrzucasz na rynek. To jest tylko wynik tej wiedzy, którą ja wrzuciłem w rynek, bo my się wtedy nie znaliśmy ani nie widzieliśmy. To jest ta poczytność twoich materiałów, która jest tu kluczem. 

 

Czyli oprócz rozpoznawalności mamy też bardzo wymierne korzyści o których wspomniałeś. Rozmawiamy sobie o marce globalnej. Czy według was taka marka globalna może być budowana w małej firmie, jaką jest INT4, wasza firma, ale mimo wszystko działająca globalnie, czy jednak mimo wszystko trzeba otrzeć się o takie doświadczenia korporacyjne, mieć dostęp do światowych klientów, do możliwości, które daje korporacja?

 

K: Moim zdaniem rozmiar firmy nie ma tutaj praktycznie znaczenia, a Michał jest tego najlepszym przykładem. Duże korporacje mają oczywiście swoje zalety, tak jak wspomniałeś, mają większe przełożenie. Mają dostęp do większych klientów, do tych najodważniejszych klientów, którzy próbują się w najnowszych technologiach i to jest z pewnością ich zaleta: ich skuteczność, widoczność, rozpoznawalność. Z drugiej strony, korporacje nie przywiązują się do indywidualnego wizerunku poszczególnych osób, co sprawia, że czasami możemy umykać jakiejś masie. W swoim doświadczeniu przeszedłem ścieżkę korporacyjną, wiem, że wymaga sporej odwagi, sporej determinacji to, żeby zdecydować się na wyjście z pewnej strefy komfortu, bo tak to można nazwać i spróbować czegoś nowego. Jeśli ktoś ma ambicje, ktoś ma potrzebę tego, żeby się rozwijać, żeby się dzielić wiedzą, żeby budować swój wizerunek, to doświadczenie korporacyjne jest z pewnością przydatne, ale prędzej czy później musimy zrozumieć, że budowanie marki wymaga od nas odważnych działań. Nie możemy stracić tej odwagi. Nie możemy stracić tego głodu i potrzeby rozwoju. To jest dla mnie esencja tego, kto może i powinien budować swoją markę globalną. Wielkość firmy ma tutaj wtórne znaczenie, tak jak Michał wspominał wcześniej — my możemy to robić na różnym etapie, ważne, żebyśmy zaczęli próbować, żebyśmy przekuwali nasze działania w nawyki, które pomagają nam budować tę wiarygodność. Poczytność naszych artykułów, żebyśmy szukali, rozwijali się, pomagali innym, bo to do nas na wielu poziomach później wraca. 

 

M: Ja bym powiedział jeszcze inaczej: oczywiście, że możesz budować markę
w małej firmie. Dlatego, że to my zawsze kształtujemy nasze otoczenie. Dlatego opowiadanie czegoś, ze ja nie mogę zrobić, bo jest za późno, za wcześnie, że jest za mała firma, za duża. Jeżeli coś takiego słyszymy, to jest to proste szukanie wymówek. Co jest ważne, moim zdaniem, to kto nas otacza. Pracując w INT4, masz 30% konsultantów, którzy są autorami książek. Mamy łącznie 47 certyfikatów SAP. Masz dwóch SAP-mentorów, czyli dwie osoby z tych 87 na 2 000 000 pracują u nas. Czyli całe twoje otoczenie jest zorientowane na rozwój, na budowę własnych marek i to jest ta większa wartość niż czy firma jest duża, czy mała. Można powiedzieć, że należy patrzeć, kim się otaczasz, bo jesteś wypadkową tych kilku osób z Twojego otoczenia. A czy pracujesz w szklanym biurowcu, czy w kamienicy- to jest bez znaczenia. Faktem jest jednak to, że w naszej strategii my bardzo mocno zakładamy indywidualny, realny rozwój pracowników. Być może takie podejście odrobinę łatwiej jest nam realizować w takiej firmie, jaką my jesteśmy, niż w jakiejś bardzo dużej korporacji — ale tego nie wiem. 

 

Trzeba patrzeć kim się otaczasz, bo jesteś wypadkową tych kilku osób z Twojego otoczenia

 

Czyli ważniejsze jest otaczanie się odpowiednimi ludźmi i przede wszystkim chęć do tego, żeby coś zrobić, a nie to, czy pracujesz w korporacji, czy w małej firmie.

 

M: To bym wszystkim, młodym osobom polecał. Jak zaczynacie pracę, to zaczynajcie pracować tam, gdzie będą osoby, które będą pomagały wam w waszym rozwoju. A nie tam, gdzie jest ładniejsze biuro czy darmowe napoje. Bo to może zdecydować o całej twojej przyszłości. 

 

Bardzo dobra rada. Kornel, mam do ciebie pytanie jako do osoby, która zarządza firmą. Ponieważ wiele razy tutaj wspomnieliśmy, że marka Michała przyciąga klientów, chciałbym Cię zapytać, jak obecnie korzystacie z wiedzy, pozycji, tej rozpoznawalności Michała i czy to nie jest ryzykowna strategia dla firmy, opieranie się na brandzie jednej osoby.

 

M: Może jeszcze ja odpowiem przed Kornelem, bo to jest naprawdę świetne pytanie. My przez lata sobie je zadawaliśmy i dlatego teraz już znowu z tej liczby 87 mentorów mamy dwóch w INT4. Osiem osób jest autorami książek SAP PRESS, czyli tego takiego najważniejszego wydawnictwa książek o SAP-ie, a w tym roku będziemy mieć już 10 osób, bo wydamy dwie nowe książki. W ubiegłym roku prawie z 31 blogów, które napisaliśmy, ja napisałem 4. Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, byłoby to jakby niesamowicie ryzykowne. Dlatego naszą strategię HR-ową opieramy na szkoleniu i rozwoju każdego pracownika i na budowaniu tych indywidualnych marek naszych pracowników, a nie tylko mojej. 

 

K: To jeszcze dopowiem, do tego, co powiedział Michał. Naszym celem jest przede wszystkim budowanie środowiska sprzyjającego dzieleniu się wiedzą. Tak jak Michał powiedział, ważne jest to, jakimi ludźmi się otaczamy i my chcemy zbudować miejsce, w którym będziemy stymulować ludzi, pokazywać im ścieżki rozwoju, pokazywać im, w jaki sposób mogą się rozwijać i co jest do osiągnięcia. Przykład Michała jest dla naszych konsultantów bez wątpienia gigantyczną inspiracją. Michał przeszedł tę drogę, robił to przez kilka lat i jest to historia, która wykracza dużo dalej niż historia samego INT4. Przynajmniej teraz wiemy, jakich błędów uniknąć, w jaki sposób to robić, jak to robić dobrze, jak to robić lepiej. Więc, po pierwsze dla nas jest istotne, żeby budować unikalne kompetencje, które są atrakcyjne dla naszych pracowników i jednocześnie zgodne z naszą filozofią i naszą specjalizacją. Naszym obszarem kompetencji. Po drugie, wiem, że ambitne osoby przyciągają inne, ambitne osoby i dzięki temu skupiamy w naszym otoczeniu osoby, które myślą podobnie. Które mają podobny mindset, które mają podobne potrzeby w zakresie budowania tego, co my nazywamy globalną marką. Oczywiście, to nie jest miejsce dla każdego, ale my specjalnie i bardzo selektywnie dobieramy sobie te osoby, bo chcemy utrzymać to, co nam się na chwilę obecną sprawdza. To buduje bardzo wspólną kulturę, tego co mamy w naszej firmie. My nazywamy to kulturą mentorską, bo chcemy, żeby nasi pracownicy mieli podobnie ambitne cele i szli podobną ścieżką, jaką realizował Michał, czy nasz drugi z SAP mentorów. To jest bardzo inspirujące i to jest co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, coś, co bardzo dobrze rezonuje u osób, które chcemy, żeby u nas pracowały. Po trzecie, dzięki rozpoznawalności naszych ludzi rośnie rozpoznawalność nas jako firmy. To w naszej profesjonalnej działalności jest nie do przecenienia i sprawia, że możemy sprzedawać nasze usługi i nasze produkty dużo skuteczniej. Jednak ten leadership, czy jak my to nazywamy stewardship to jest tylko działanie, które ma umożliwić i stworzenie pewnego rodzaju kontekstu, w którym działają nasi konsultanci, pracownicy, współpracownicy. Moją rolą jest po prostu nie przeszkadzać w tym naturalnym procesie i upewniać się, że te warunki, te wartości, które wyznajemy, ten mindset osobowościowy jest w naszej firmie praktycznie doskonały. 

 

Wiele razy tutaj powiedzieliście, że dzielenie się wiedzą jest istotne dla was jako firmy, ale również dla was osobiście. Chciałem was zapytać, jak to robicie w praktyce. Jak w praktyce oddajecie to społeczności to, co kiedyś ona wam dała.

K: W naszej branży, oprócz oficjalnych szkoleń, społeczność konsultantów, pracowników, którzy korzystają na co dzień z SAPa jest zdecydowanie najlepszym źródłem informacji. To jest środowisko, tak jak wcześniej wspomniałem, bardzo żywotne i każdy z nas przechodząc ścieżkę konsultanta na różnym etapie swojego rozwoju wielokrotnie korzystał.  Po prostu nie ma lepszego źródła informacji niż ta społeczność. I kontrybuowanie do tej społeczności jest niewątpliwie zwrotem pewnego długu, który my kiedyś zaciągnęliśmy, ale dla nas teraz najważniejszym celem jest budowanie tej wiarygodności, tej widoczności. To właśnie ta wiarygodność przekłada się bezpośrednio na to, na ile osób faktycznie mamy wpływ. powiedzieliśmy sobie, że w ten sposób mierzymy tą naszą wiarygodność i to jest dla nas najważniejszym celem, żeby oddawać społeczności i budować tę wiarygodność niejako za jednym razem. Pamiętajmy, że ta wiarygodność jest budowana i częścią tej społeczności są nie tylko konsultanci, którzy realizują podobne prace tak jak my, ale mamy również sporo osób ze strony klientów, osób ze strony działów IT naszych klientów lub potencjalnych klientów. Ten zysk więc jest niejako podwójny: nie tylko budujemy wiarygodność naszej społeczności, ale wiemy też, że klienci patrzą na to, co robimy. Ten przykład, o którym Michał wspomniał, że przyjeżdża na spotkanie z klientem i na roundtable się przedstawia, a oni wszyscy mówią znamy cię Michał, nie musisz tego robić. To jest najlepszy dowód, że to działa. Dzięki Michałowi wiemy, że warto to robić, po drugie dzięki niemu wiemy jak to robić i tego staramy się uczyć naszych innych konsultantów, pracowników, którzy do nas dołączają. Wiemy po prostu, że to jest praca jak każda inna, wiemy, że ten kierunek jest słuszny, sprawdza nam się ten model działania w związku z tym chcemy go propagować. Chcemy przyciągać osoby, które chcą myśleć w ten sposób o własnym rozwoju,
o budowaniu tej społeczności i oddaniu tego, co kiedyś zaciągnęli jako dług. 

 

Chciałbym trochę podrążyć ten temat właśnie jak to robić. Michał tutaj wspomniał o kilku różnych praktykach, taktykach i zakresach działań, które podejmuje, żeby po pierwsze dzielić się wiedzą a po drugie poprzez to budować swoją markę. Chciałbym was zapytać, jaki jest procentowy udział tych działań, które są potrzebne, żeby taką globalną markę w IT skutecznie zbudować. Czy według was tworzenie kursów, pisanie książek, udzielanie się na forach, może coś jeszcze? Jakie według was zakresy działań są najskuteczniejsze, od czego warto zacząć, w które wy inwestujecie? 

 

M: Powiedziałbym, że to jest 100% wszystkiego – ale w określonym czasie. Czyli, na przykład, zaczynasz od blogów, pomagania na forach, żeby wszyscy cię poznali. potem możesz napisać książkę, wydać kurs. Dla mnie jednak zawsze to musi być 100%. Bo nie da się robić 25% czasu na fora, 25% czasu na książki, 25 na kurs, może jeszcze 25 na coś innego, bo to nie wyjdzie. W określonym czasie musisz skupić się w stu procentach tylko na jednej rzeczy. Pewnie też zauważyłeś, że różnimy się z Kornelem opiniami. Mamy różne opinie na wiele tematów
i powiedziałbym, że to jest główna cecha sukcesu budowania naszej marki. Każdy
z nas musi robić różne rzeczy. To, że ja piszę książkę, to nie znaczy, że ktoś inny musi napisać książkę. To, że ja udzielam się na forum nie oznacza, że teraz każdy musi tyle samo czasu przeznaczać na forum. Ja bym powiedział, że taka różnorodność działań, różnorodność opinii jest bardzo kreatywnym faktorem, który cenimy sobie w INT4. I z całą pewnością jest to jeden z najskuteczniejszych czynników budowania globalnej marki osobistej. 

 

Czyli być wszędzie, ale nie próbować zaistnieć wszędzie w tym samym czasie, bo to się zwyczajnie nie sprawdzi – raczej spróbować wybić się w jednym aspekcie i dopiero później przechodzić do drugiego?

 

M: Dokładnie. Kontrolujmy nasze nisze. Jeżeli chcemy być bardzo dobrzy
w odpowiadaniu na pytania, no to poświęćmy się temu w stu procentach. Jeżeli chcemy napisać super książkę, znowu musimy się poświęcić temu w stu procentach. Ale oczywiście, możemy robić jedno po drugim. 

 

K: Ja tylko bym dodał jeszcze do tego, że, trochę odpowiadając na Twoje pytanie
i wracając do tego, co jest najskuteczniejsze. Musimy pamiętać, że te działalności,
o których Michał mówi, działanie na forach, pisanie blogów, nagrywanie videoblogów, co ja uważam, że jest ciągle bardzo niedocenianym medium i ja myślę, że najlepsze czasy jeśli chodzi o videoblogi, jeśli chodzi o konsumowanie treści, są jest jeszcze przed nami. One mają różną wagę i trafiają też do różnej grupy odbiorców. Pisanie na forach jest działaniem bardzo skutecznym i bardzo szybkim. Ale tutaj bardzo dużo zależy od tego, czy trafimy na temat, który jest atrakcyjny dla innych, czy gdzieś powtarza się tego rodzaju problem i najczęściej korzystają z tego inni konsultanci. Pisanie książek jest zdecydowanie procesem, który wymaga dużo większego planowania. Książki nie pisze się z reguły przez jeden czy dwa weekendy. Książka musi być zweryfikowana, książka musi być sprawdzona pod względem kompletności. Jest wiele czynników, które sprawiają, że książki pisze się zdecydowanie dłużej ale waga i prestiż książek w moim odczuciu, jako, powtórzę jeszcze raz, fanatyka słowa pisanego i osoby, która czyta bardzo dużo, jest zdecydowanie największy. To trafia też do innej grupy odbiorców, do osób na trochę wyższych szczeblach decyzyjnych, do osób, które szukają odpowiedzi kompleksowych na pewnego rodzaju pytania. Także musimy mieć też świadomość i brać pod uwagę to, do jakiej grupy, na jakim etapie chcemy dotrzeć.

 

Tutaj zgodzę się najbardziej, że książka jest takim atrybutem naszej ekspertyzy, ale czy według was to nie jest tak, że trzeba najpierw mieć jakąś,
w cudzysłowie, rangę w społeczności, żeby ta książka była odebrana, żeby trafiła na taki podatny grunt. Wyobrażam sobie, że ktoś, kto dopiero zaczyna
w jakiś sposób budować swoją markę i rozpocząłby to od pisania książki, to może nie być najlepsza strategia. Pewnie tutaj taka strategia drobnych kroczków, czyli zaczynamy od czegoś prostszego i tak sukcesywnie idziemy
w kierunku bardziej zaawansowanych środków. Myślicie, że to jest dobry kierunek? Czy raczej odwrotnie, powinno się uderzać w duże C na początku i spróbować dopiero później zagospodarować te rejony, które relatywnie nie wnoszą może aż tak dużo, może nie są tak spektakularne, jak na przykład odpowiadanie na forach, ale mogą być uzupełnieniem tego, co już udało nam się dokonać. Która strategia według Was jest lepsza? 

 

Na sam początek proponuję zacząć od rzeczy, gdzie mamy największy feed

 

M: Może ja opowiem o mojej strategii, bo ona się w moim przypadku sprawdziła.
W moim przypadku rozpoczęcie tej drogi od odpowiadania na różnego rodzaju forach pozwoliło mi sprawdzić, jaki jest feedback – o czym powinienem pisać.
O czym powinny być moje blogi, artykuły, książki, bo dostawałem codzienny feed ze społeczności o tym, co jest interesujące. Co warto by było opisać. Proponowałbym zacząć od tych rzeczy, gdzie mamy największy feed. Z książek – nie ma go za wiele. Oczywiście dostajemy od czasu do czasu e-maila, w którym ktoś opisuje co mu się podobało a co nie w książce, natomiast na forach mamy ten feed codziennie. Na blogach czy  artykułach mamy ten feed codziennie i tego jest mnóstwo. Dlatego ja bym proponował zacząć od tego, gdzie mógłbym się najwięcej dowiedzieć, co jest ważne dla tej społeczności. I sprobowac na to reagować. I dopiero potem przechodzić do tych rzeczy, które będą coraz mniejszy feed nam dawały od społeczności. 

 

Myślę, Michał, że tu poruszyłeś kluczową rzecz, czyli- trzeba po prostu być blisko tej społeczności, żeby wiedzieć jakie są potrzeby, jakie tematy mogą być praktycznie potrzebne dla tej społeczności a nie próbować w teorii i w zaciszu budować i generować coś, co tak naprawdę może się nikomu nie przydać. Także jest to dobra wskazówka.

Co byś więc doradził takiej osobie, która powiedzmy jest już w IT, słucha tego podcastu, ma aspiracje do tego, żeby zacząć budować swoją markę może jeszcze nie globalną, może póki co lokalną, ale mimo wszystko chciałaby coś takiego z jakichś względów budować. Od czego według ciebie powinna zacząć, jakie działania przedsięwziąć, żeby z tą marką ruszyć? Myślę tutaj też
o sposobach dzielenia się wiedzą – czyli Internecie, czy według ciebie jakieś określone portale, sposoby, coś, co jest może nie tak bardzo przytłaczające dla osoby, która nie ma jeszcze takich zasięgów, followersów i tak dalej, jest dopiero osobą, która dopiero startuje w tej dziedzinie?

 

M: Mam trzy rady dla takich osób. Pierwszą jest: pisać, drugą: pisać i trzecią… Też pisać. I to jest cokolwiek. Blogi, artykuły, książki. W INT4 mamy taką metodologię jak pisać książki IT. Ona działa, dzielimy się nią na różnych eventach,
w ubiegłym roku przedstawiano ją dwa razy, więc ona jest dostępna dla każdego. Problem jest w tym, według mnie, że Polacy boją się pisać rzeczowo o IT – bo myślą, że każdy wpis to musi być arcydzieło. A ludzie w większości wypadków chcą się dowiedzieć po prostu o nowościach, trendach, sprawdzić. jakieś proste rzeczy. To są artykuły i blog, które można przygotować naprawdę w kilka godzin, nie kilka dni.  Po prostu więc piszmy, jak najwięcej piszmy i sprawdzajmy feedback. Czyli piszmy
w miejscach, gdzie go dostaniemy. Klienci podzielą się z nami informacją w komentarzach. Czy to, co napisaliśmy jest warte uwagi czy nie, czy może powinniśmy skierować naszą uwagę w coś delikatnie innego, w innym kierunku, ale przede wszystkim nie dajmy pola do działania naszemu wewnętrznemu krytykowi, bo on nas zawsze zatrzyma. Zawsze nam będzie mówił nie, to jest niewarte, nie rób tego. A właśnie trzeba to robić, trzeba pisać, pisać, pisać i stawać się coraz lepszym dzięki temu feedbackowi.

 

Nie dajmy pola do działania naszemu wewnętrzemu krytykowi, bo on zawsze nas zatrzyma!

 

K: Myślę, że warto dodać, że takie regularne pisanie, regularne dzielenie się i de facto zderzanie się z tą społecznością, która też bywa różna, opinie, które dostajesz nie zawsze są pozytywne, to nie jest jakiś lukrowany specjalnie świat. Prawda jest taka, że wyrabiasz sobie nawyk: nie tylko słuchasz tego, co ludzie mówią, patrzysz jak to się rezonuje, jak to jest odbierane przez twoją społeczność, ale przede wszystkim wyrabia tobie nawyk myślenia o tym, co robisz. Twoja praca jest być może nakierowana na realizację konkretnych zadań dla bardzo konkretnego klienta, ale przy okazji wyrabiasz sobie pewien sposób myślenia jak to może pomóc innym. Czy to jest problem szerszy czy ogólny, czy moja wiedza i doświadczenie mogą być dla kogoś przydatne. To jest niezwykle cenne – oprócz budowania tego nawyku dostajemy bardzo silną informację zwrotną, która pozwala trochę nam korygować: naszą ścieżkę rozwojową, patrzymy, co jest najbardziej potrzebne, jakich  kompetencji brakuje. Chodzi o tę kwestię wyrabiania nawyków. Myślę, że im wcześniej zaczynamy to robić to jest zdecydowanie lepiej, ale tu akurat bym się zdecydowanie zgodził z Michałem, żeby zacząć od prostych form. Od relatywnie prostszych rzeczy, być może nie rzucać się na pisanie książki, bo mimo, iż brzmi to szalenie ambitne, to zawsze pozostaje pytanie na ile nasza książka będzie dobrze odebrana, na ile ona pomoże. Jednak pewne doświadczenie, pewne nawyki będą tutaj szalenie pomocne. Ja bym tylko zachęcał, żeby nie odkładać tego
w nieskończoność i ten wewnętrzny krytyk, o którym mówił Michał, wygaszać jego potrzeby krytykowania nas, odważnie podchodzić do pomysłów, odważnie podchodzić do tego co mówimy, jak piszemy, jaka jest responsywność. Jeśli osiągniemy efekt, że dla większej grupy osób niż mniejszej będzie to pozytywne doświadczenie vs negatywne, to moim zdaniem to jest dobry moment, aby pomyśleć o pewnym kroku na przód. Chodzi o tę odwagę działania. 

 

Regularne pisanie, dzielenie się ze społecznością i zderzenia z nią nie zawsze są pozytywne

 

M: I tutaj też Kornel chyba daje ten fajny przykład, bo wiemy, że w tym roku wyda swoją pierwszą książkę dla SAP PRESS. Czyli my też działamy zawsze przez przykład.

 

To są bardzo dobre rady, ja się zgadzam z tym absolutnie z nawykiem
i regularnością tworzenia, bo to się pewnie jedno z drugim wiąże. Widzę po sobie – chociażby stworzenie tego podcastu. U jego początków, powiedzmy robiłem to raczej z doskoku, od czasu do czasu i to wychodziło różnie.
W momencie kiedy przeszedłem już na taką bardziej regularną formę i też słuchania tego, co mówią słuchacze- czego chcieliby posłuchać słuchacze, czego chcieliby posłuchać w podcaście, no to zdecydowanie nabrało to rozpędu i wygląda to zupełnie inaczej. Chciałbym jeszcze Was dopytać o kilka aspektów, bo ten aspekt bardzo praktyczny dzielenia się wiedzą i budowania swojej marki bardzo mnie interesuje. Mianowicie, co myślicie o istnieniu
w social mediach? Czy to przekłada się w branży IT? Bo wiadomo, jeśli mowa o innych branżach typu beauty, czy aktorach i tak dalej to pewnie ta obecność w social mediach jest niezbędna. Natomiast jestem ciekaw Waszej opinii, czy według was IT to też jest taka branża, w której warto być w mediach społecznościowych, pokazywać swoją ekspertyzę, swoje osiągnięcia, na Instagramie, Facebooku, LinkedInie i tak dalej. Co o tym myślicie?

 

M: Według mnie jest to niezmiernie ważne, natomiast zawsze trzeba się zastanowić, po co to robimy. Tak jak mówi Simon Sinek, Why, po co chcesz to robić? Bo dzięki temu, jeśli odpowiemy sobie na to pytanie dlaczego to chcemy robić, to przede wszystkim będziemy wiedzieć z których social mediów możemy skorzystać. Czy to będzie LinkedIn, Instagram czy może Facebook. Pytaniem jest też: co chcemy propagować. Czy chcemy pokazywać siebie, bo być może my jesteśmy konsultantem, czy chcemy pokazywać swój produkt. I oczywiście w jaki sposób to robić. Czy znowu, nawet mimo tego, że mamy produkt być może będziemy pokazywać ludzką twarz, czyli personalne brandy będą reklamowały ten produkt. Czy może powinna to reklamować firma. To jest naprawdę dosyć skomplikowane ale zależy od tego, co chcesz robić. Ja bym powiedział, że zacząć trzeba na pewno od tego, żeby przede wszystkim zrozumieć po co to będę robił.

 

K: Musimy też pamiętać, może warto to podkreślić, że ta społeczność konsultantów żyje dużo dłużej niż pojawiły się sieci społecznościowe. Tak jak Michał mówił, docieranie do dużej ilości osób-  jeśli naszym celem jest zdobywanie konkretnych osób, czyli u konsultantów klientów, potencjalnych klientów, ludzi, którzy działają
w tym naszym świecie, to powinniśmy działać tam, gdzie ich jest zdecydowanie najwięcej. Gdzie to środowisko jest najbardziej żywotne. Doradzałbym, żeby nie zaniedbywać tych trochę starszych narzędzi, czyli klasycznych forów, tam, gdzie działamy. Jak chociaż SDN SAPowy, który jest naszym naczelnym miejscem gdzie działamy, piszemy blogi, odpowiadamy na konkretne pytania ale funkcja celu jest tutaj najważniejsza.

 

Czyli takie strategiczne, analityczne podejście pewnie tutaj też się doskonale sprawdza. Zacznijmy od why, sprawdźmy, gdzie ta społeczność, do której chcemy trafiać istnieje, bo w Polsce też Twitter jest bardzo popularny wśród deweloperów i mnóstwo osób tam się udziela, wybierzmy te miejsca
i podejdźmy do tego świadomie, żeby to miało jakieś przełożenie na to, co chcemy osiągnąć. 

 

M: Planujmy, przede wszystkim. My w INT4 mówimy wszystkim konsultantom, żebyśmy zaplanowali, co będziemy robić, jaki ma być wynik po 5 czy 10 latach. To już definiuje gdzie powinieneś być obecny, między innymi oczywiście.

 

Chciałbym Was zapytać o to, czy takie budowanie wizerunku globalnego, rozpoczynając od elementu globalnego to nie jest coś takiego, co może onieśmielać na początku? Czy nie warto rozpocząć lokalnie od wlasnego podworka, miasta może firmy i dopiero później sukcesywnie wychodzić z tym szerzej? Czy może szkoda czasu, od razu spróbować pisać na przykład posty po angielsku czy udzielać się na forach anglojęzycznych i od razu dość szeroko wchodzić w ten zakres. Która strategia według was może się lepiej sprawdzić? Która jest też bardziej efektywna, bo wiadomo, że jeśli mielibyśmy nieskończoną ilość czasu to możemy sobie podchodzić do tego bardzo sukcesywnie i powoli, ale każdy z nas ma ograniczony czas, który może przeznaczyć i pozwolić sobie na dzielenie się wiedzą. Jestem więc ciekaw, czy według was taka globalna ekspansja od samego poczatku to jest najepsze wyjście czy może dobrze jest zaczynać powoli?

 

K: To ja bym może odpowiedzial, jaki jest mój punkt widzenia. Pamiętajmy, że SAP-a posiadają firmy z tych największych. SAP był dedykowany do tych bardziej złożonych przedsiębiorstw, które działają w wielu obszarach geograficznych, wielu regionach i to są najwięksi gracze. Zdecydowanie trzeba pomyśleć sobie o tym, do kogo ja chcę dotrzeć z moim przekazem? Skąd chcę czerpać te informacje, jeśli sobie powiemy, że chcę dostać te informacje u samego źródła, gdzie powstają te rzeczy, tam gdzie się robi najbardziej innowacyjne projekty, tam gdzie moja pomoc i mój wkład w tę społeczność może być największy, to naturalną odpowiedzią jest to, że powinniśmy działać na tych forach globalnych. Tam jest grupa osób, do których chcemy dotrzeć, tam jest grupa osób, od których możemy się wiele nauczyć. To jest więc miejsce, od którego powinniśmy zacząć. Jeśli jesteśmy w świecie IT, bardzo rzadko możemy mówić o regionalizacji, o jakiejś lokalności pewnego rynku. Te narzędzia, ten obszar w którym my działamy jest zdecydowanie globalny po prostu
z definicji i my tam powinniśmy szukać tych informacji i dzielić się tą wiedzą. Jeśli pytasz mnie, czy powinienem działać na lokalnym forum IT czy powinienem działać na globalnym, moja odpowiedź będzie następująca: działajmy od razu globalnie. Poza tym, nasze doświadczenia, moje osobiste doświadczenia i obserwacje potwierdzają to, że możemy to robić zupełnie bez kompleksów. Oczywiście, podszyte to wszystko musi być zdrowym rozsądkiem, czy nasza wiedza przynosi jakąkolwiek wartość, ale nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów i być odważni w naszych działaniach. 

 

Wszystko musi być podszyte zdrowym rozsądkiem – nasza wiedza powinna przynosić jakąkolwiek wartość

 

M: Ja bym tutaj jeszcze dodał, że ta globalna droga nie musi być drogą najlepszą dla każdego. Wyobraźmy sobie, ile jest osób, na przykład znanych aktorów na polskim rynku. Oni są świetni i wcale nie muszą brać udziału w produkcjach Hollywood.
A z drugiej strony mamy na przykład CD Project. Także nasza firma jest też takim przypadkiem – w Polsce jest praktycznie nieznana. Ale za to w Europie, w USA,
w Indiach kojarzą nas tysiące osób. Nie widzę tego w ten sposób, że jedna droga jest lepsza czy gorsza. To są po prostu dwie różne drogi i każdy może wybrać swoją.

 

Bardzo poprawna politycznie odpowiedź! Podoba mi się! Jeszcze na koniec mam do Was pytanie o przyszłość. Do Ciebie, Michał, co jeszcze można osiągnąć w twojej dziedzinie mając już tyle dokonań? Do Ciebie, Kornel, jakie plany macie na przyszłość jako firma i czy nadal trzon rozwoju opierać będziecie na pozycji Michała?

 

M: INT4 od czterech lat przeobraża się z firmy konsultingowej w firmę produktową. Jest to dla nas zupełnie nowe wyzwanie, co ponownie nie daje nam spać po nocach. Produkt w branży B2B – my wiemy, że to jest kolejna dekada. Także następne
5 – 7 lat mamy bardzo, bardzo zajęte- tak w skrócie.

 

K: Z pozycji osoby, która buduje i zarządza tym obszarem konsultingowym i ten proces transformacji jest jednym z celów, który tutaj realizuję, zdecydowanie chcemy obierać naszą strategię, naszą przyszłość nie na samej osobie Michała. Raczej
w pewien sposób możemy replikować jego zachowania i dobre nawyki, rozpoznawalność po to, żeby wykształcić więcej takich Michałów. Żeby stworzyć miejsce, w którym ludzie będą chcieli pracować w sposób podobny, realizując własne marzenia, własne potrzeby zawodowe czerpiąc z tego, co robi Michał. Bardzo dawno temu przeczytałem książkę Jacka Welcha i jedno zdanie mi zapadło w pamięć i jest ze mną do teraz. Jack Welch mówi, żeby nie zatrudniać ludzi i mówić im co mają robić, tylko zatrudniać ludzi, żeby oni powiedzieli tobie, co robić. My możemy skupiać ludzi, którzy chcą działać, chcą budować, chcą się rozwijać. Jeśli na tym im zależy, biorąc pod uwagę nasze doświadczenie i przede wszystkim przykład Michała, naszym celem i moim osobiście, takim zawodowym jest sprawić, że nasza firma i  nasze miejsce to będzie to dobre miejsce, w którym ludzie będą chcieli pracować. Będą wyznawali podobne wartości i będą chcieli się rozwijać i powiedzą co my, jako firma możemy w sposób podobny do tego, co robi Michał lub zupełnie inny, robić. Ja wtedy będę uważał, że moja praca jest dobrze wykonana. 

 

Nie można zatrudniać ludzi i mówić im co mają robić, tylko trzeba zatrudniać ludzi, że oni powiedzieli Tobie, co robić

 

Bardzo wam dziękuję za ciekawą i bardzo inspirującą rozmowę i cieszę się, że daliście taką zachętę do dzielenia się wiedzą, do budowania swojej marki, pokazaliście też jak to robić. Z drugiej strony pokazaliście trochę zaplecza firmy, która bardzo świadomie podchodzi do rozwoju swoich pracowników
i która wie, że opieranie swojej wartości na markach pracowników, na rozpoznawalności, które te marki reprezentują w świecie, to jest właściwy kierunek. Myślę, że przykład jak najbardziej godny naśladowania. Bardzo przyjemnie mi się z Wami rozmawiało i na koniec zapytam Was: gdzie jeszcze można Was znaleźć w Internecie? 

 

K: Zdecydowanie najlepszym miejscem będzie nasza strona internetowa, dodam zawczasu bo nie wiem, kiedy ten blog będzie postowany- w marcu będzie działać nasza nowa strona, ale adres pozostanie taki sam, czyli www.int4.com 

 

M: Największą aktywność, tak jak wspomniałeś udzielamy jednak na LinkedInie, to jest główne medium, na którym się skupiamy. Tutaj też możecie znaleźć naszą firmę i tam bardzo często postujemy też wiele informacji. 

 

Jak najbardziej obserwuję wasze profile, widzę, że jesteście bardzo aktywni. Wszystkie linki oczywiście znajdą się w notatce do tego odcinka. Z mojej strony jeszcze raz wielkie, wielkie dzięki i do usłyszenia, cześć!

 

I to tyle z tego, co przygotowałem dla ciebie na dzisiaj. Marka osobista w IT, która jest rozpoznawalna globalnie to z pewnością powód do dumy. Trzeba być jednak świadomym, że jej wypracowanie to przeważnie lata udzielania się w środowisku i podejmowania się dodatkowych inicjatyw. Jeśli jest to Twoim marzeniem, nie trać czasu i zacznij na nią pracować już dziś. 

Jeśli spodobał ci się ten odcinek i nie chcesz przegapić kolejnych epizodów podcastu, zasubskrybuj go w swojej aplikacji podcastowej już teraz. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, wejdź na stronę porozmawiajmyoit.pl/subskrybuj 

Zapraszam też do mojego drugiego podcastu o nieco luźniejszej tematyce. Wyszukaj: Krzysztof Kempiński- podcast. Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl 

Nazywam się Krzysztof Kempiński a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT
o globalnej marce osobistej w IT. Zapraszam do kolejnego odcinka już za dwa tygodnie. Cześć! 

mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.