POIT #183: Jak budować markę osobistą w IT

Witam w sto osiemdziesiątym trzecim odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest to jak budować markę osobistą w IT.

Dziś moim gościem jest Aleksander Piskorz – dziennikarz technologiczny od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem w Just Join IT oraz redakcji Just Geek IT. Jako konsultant pomaga budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.

W tym odcinku o marce osobistej w IT rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • jaka jest świadomość marki osobistej w IT w Polsce?
  • czy dzielenie się wiedzą jest czasochłonne i trudne?
  • czy do jej budowy potrzebne są soft-skille?
  • od czego zacząć jej budowę?
  • jakie są korzyści z bycia silną marką osobistą w IT?
  • czy marka osobista w IT przydaje się do monetyzacji wiedzy?
  • jak budować markę osobistą pracując na etacie?
  • jakie są najczęstsze błędy popełniane przy budowie nad marką osobistą?
  • jak wypadamy pod tym względem na tle innych krajów?
  • jakie sposoby komunikacji marki osobistej w IT się sprawdzają?

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Wsparcie na Patronite:

Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.

Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.

👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 183. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o tym, jak budować markę osobistą w IT. Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o IP Box. Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/183

Ocena lub recenzja podcastu w Twojej aplikacji jest bardzo cenna, więc nie zapomnij poświęcić na to kilku minut. Od niedawna można wystawiać oceny podcastom w Spotify. Będzie mi bardzo miło, jeśli w ten sposób odwdzięczysz się za treści, które dla Ciebie tworzę. Dziękuję.

Programisto! Walczyłeś o dobrą stawkę? To teraz zadbaj o to, by w rozliczeniu podatkowym zostało Ci z niej jak najwięcej. Polski Nowy Ład 2.0 już obowiązuje, a wielu musi zdecydować: ryczałt czy podatek liniowy. Z dużym prawdopodobieństwem okaże się również i w Twoim przypadku, że to liniówka z IP Box jest najlepszą opcją podatkową w 2022 r. Dlaczego? Średnia oszczędność dzięki uldze IP Box to 24 tys. zł, a możesz rozliczyć się nawet za trzy poprzednie lata.

Co to oznacza? Jeszcze więcej oszczędności w Twoim portfelu. 12-proc. stawka ryczałtu jest atrakcyjna, ale pamiętaj, że na ryczałcie masz niższą zdolność kredytową, nie opłaca Ci się auto w leasingu i nie możesz odliczyć kosztów. Gdy ubiegasz się o podwyżkę, musisz oddać ważny projekt na czas, argumentować, spełniać KPI itd. Z IP Box zapewniasz sobie dodatkowe 2 tys. zł miesięcznie i nie musisz nic robić, bo możesz oddać wszystkie formalności w ręce PRAVNA.pl. Tutaj nie ryzykujesz, że coś pójdzie nie tak. PRAVNA.pl ma na swoim koncie już ponad 2750 IP Boxów ze skutecznością 99,8%, a to już brzmi jak dobra reputacja w urzędzie skarbowym.

Ile stracisz, jeśli nie zainteresujesz się IP Boxem? Kliknij link, który widzisz w opisie, i sprawdź, czy się kwalifikujesz do ulgi. Odbierz także bezpłatną kalkulację i przekonaj się, która forma podatkowa opłaca Ci się najbardziej.

Zastanawiasz się nad zmianą pracy, ale gdy przeglądasz oferty na popularnych stronach, to nie jesteś przekonany, czy młody, dynamiczny zespół oraz owocowe środy są dla Ciebie? Na szczęście jest solid.jobs – portal z ofertami pracy dla ludzi, którzy chcą wiedzieć, ile będą zarabiać, z jakimi technologiami i nad jakim projektem będą pracować. Solidne oferty pracy znajdziesz na solid.jobs.

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a moją misją jest poszerzanie horyzontów ludzi z branży IT. Środkiem do tego jest między innymi ten podcast. Wspierając mnie przez Patronite, pomagasz w realizacji tej misji. Dlatego już dziś wejdź na porozmawiajmyoit.pl/wspieram i sprawdź szczegóły. Ja natomiast bardzo dziękuję moim obecnym patronom. A teraz życzę Ci już miłego słuchania!

Odpalamy!

 

Cześć!

 

Mój dzisiejszy gość to dziennikarz technologiczny, od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera Tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim, co związane z szeroko pojętym contentem w Just Join IT oraz redakcji Just Geek IT. Jako konsultant pomaga budować marki osobiste i cyfrowe produkty branży technologicznej. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy speciality i dobrej czekolady. Moim i Waszym gościem jest Aleksander Piskorz.

 

Cześć, Alku! Bardzo miło mi gościć Cię w podcaście.

 

Cześć, witaj! Dzięki wielkie za zaproszenie. I tak – jestem fanem dobrej czekolady.

 

To jest bardzo dobra pasja, zwłaszcza w tym czasie przedświątecznym, w którym nagrywamy, myślę, że przyciąga dobre wspomnienia.

Z Alkiem będę dzisiaj rozmawiał o takiej rzeczy, która jest narzędziem w moim mniemaniu, i to narzędziem, które może być naprawdę dużą dźwignią w IT. Co prawda na naszym polskim rynku jest rzadko wykorzystywanym narzędziem, ale myślę, że nasza rozmowa ma też taki swój cel, żeby trochę upowszechnić to, jak się wykorzystuje markę osobistą w IT, i trochę ją odczarować.

Tak że o tym dzisiaj będziemy rozmawiać, ale zanim do tego przejdziemy, chciałbym Cię, Alek, zapytać, tak jak każdego mojego gościa, o to, czy słuchasz podcastów, jeśli tak, to może masz jakieś fajne audycje, o których tutaj warto powiedzieć.

 

Tak, słucham podcastów. Przez ostatnie lata zbudowałem sobie dość sporą bazę tych podcastów i jak się nad tym zastanawiam, gdybym chciał wymienić, to wymieniłbym co najmniej kilka, aczkolwiek w ostatnich miesiącach przeszedłem sobie w taki tryb, że sprawdzam tę swoją listę i wybieram z niej najciekawsze odcinki albo takie, które mnie interesują, bo zwyczajnie nie mam czasu, przyznam Ci się szczerze. I moja głowa jest też tak przepełniona contentem, bo obcuję z nim na co dzień w różnej postaci, że często po prostu zwyczajnie nie chce mi się słuchać, bo już moja głowa paruje i muszę odparować.

Ale jeśli miałbym wymienić takie podcasty, których słucham najczęściej i od A do Z, to jest na pewno Diverge Cast – to jest podcast serwisu amerykańskiego Diverge, który jest o technologiach konsumenckich. To jest takie podsumowanie tygodnia plus dyskusja na najbardziej gorące tematy technologiczne. Na pewno jest to Pivot od New York, który jest taki bardziej polityczno-biznesowy z zacięciem technologicznym, czyli też poruszamy się cały czas w sferze technologii. I trzeci to The Dailyod The New York Magazine – takie podsumowanie wydarzeń ze świata. To jest zarówno technologia, polityka, ekonomia, reportaże. To już są takie bardziej newsy, wszystko, co się dzieje, w bardziej poszerzonym spektrum. Ale tak ogólnie to mam z 60 czy 70 podcastów, których czasem słucham.

 

Czyli też jesteś uzależniony – tak samo, jak ja.

 

Jestem.

 

Ale prawda, to trzeba czyścić na bieżąco, bo inaczej można po prostu utonąć. Przejdźmy teraz do naszej rozmowy krążącej wokół marki osobistej i IT. 

Na początku chciałbym Cię zapytać, jak oceniasz świadomość w polskiej branży IT związaną z marką osobistą. Bo moje spostrzeżenia są takie, że branża unika tego tematu, ma opory przed budowaniem marki osobistej i przed wchodzeniem w ogóle w ten temat; że są jakieś takie złe konotacje związane z marką osobistą. Jestem ciekawy Twoich odczuć.

 

Ja się po części tutaj z Tobą zgodzę, dlatego że to, co widzę w Polsce to taka niechęć w kwestii budowania marki osobistej w segmencie technologicznym. Okej, coraz większa liczba founderów i ludzi z tzw. C level zaczyna dostrzegać benefity, co mnie bardzo cieszy, i też zgłaszają się do mnie te osoby na konsultacje i chcą dowiedzieć się więcej o tym, jak skutecznie budować markę, ale wśród programistów, JOX designerów i wszystkich osób związanych z szeroko pojętą branżą IT widzę problem. Bo ludzie nie chcą tego robić, nie chcą w to inwestować swojego czasu, uważają, że nic to nie daje, co jest w mojej opinii błędnym przekonaniem.

I pamiętam, jak zaczynaliśmy budowę tego serwisu społecznościowego My Dev w ramach Just Join IT i przygotowywaliśmy sobie taką listę ludzi z Polski, m.in. Ty też znalazłeś się na tej liście, influencerów i osób z mocnym personal brandem i zasięgami w polskiej branży IT tworzących content i swoją markę osobistą. I przyznam Ci szczerze, że to nie była zbyt długa lista.

 

To nawet widać też na konferencjach, jak się popatrzy na listę prelegentów, to zazwyczaj jest ta sama grupa osób, które się powtarzają. I też w różnych innych aspektach najczęściej jest to ta sama, wąska grupa ludzi. I myślę, że jest w tym dużo prawdy, że ludzie być może nie widzą takich natychmiastowych efektów płynących z budowania marki osobistej – to raz. Dwa – tak sobie myślę, że jest im (osobom pracującym w IT) na tyle dobrze, że być może nie widzą takiej potrzeby. I pewnie jest tych powodów całkiem sporo.

Ale jak już ktoś zaczyna pracować nad swoją marką osobistą, to rozpoczyna od dzielenia się wiedzą, bo to jest chyba taki najłatwiejszy sposób. I myślę sobie, że zarówno szeregowi programiści (tak bym ich nazwał), jak i np. software house’y czy founderzy start-upów itd. budują poprzez to dzielenie się wiedzą takie poczucie, że mamy do czynienia z ekspertem.

Wielu uważa, że jest to dosyć trudny sposób, a na pewno czasochłonny, który wymaga zainwestowania naprawdę wiele energii i czasu. Czy tak faktycznie jest? Jak Ty to widzisz?

 

Trochę tak, bo wymaga to poświęcenia czasu i tak naprawdę, kolokwialnie mówiąc, rozkminienia tego, z czego chcesz być znany, co chcesz robić, w jakim segmencie chcesz się poruszać i czego oczekujesz od tej swojej marki osobistej – czy chcesz występować na konferencjach, czy chcesz monetyzować swoją wiedzę poza pracą, czy chcesz dzielić się wiedzą dla samego faktu dzielenia się wiedzą i satysfakcji z tego, bo to też jest jakiś powód, którzy ludzie wybierają, jak najbardziej naturalny.

Ciężko tak naprawdę ustalić taki jeden schemat budowy tej marki osobistej. Ja uważam, że wymaga ona poświęcenia, konsekwencji w działaniu – i to jest rzecz, na której większość osób przegrywa, bo nie są konsekwentne, zanim zobaczą efekty. Z mojego doświadczenia wiem, że pierwsze efekty mogą przyjść po trzech miesiącach, najczęściej przychodzą po pół roku i więcej. Ja zacząłem intensywne budowanie swojej marki osobistej w branży technologicznej w lutym tego roku, mimo że jestem od lat dziennikarzem i mam to nazwisko. I w ciągu tych siedmiu czy ośmiu miesięcy całkowicie wywróciło to moją karierę. I to naprawdę totalnie wywróciło na drugą stronę w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Aczkolwiek uważam, że kiedy wiemy już, co chcemy robić, w jaki sposób chcemy budować tę markę, to ta praca nad marką nie wymaga od nas mnóstwa czasu. Dlatego że, przynajmniej w moim przypadku, opiera się o schematy. Schematy tworzenia treści, dzielenia się wiedzą, rozmawiania z ludźmi, tzw. called maile, czyli pozyskiwanie lidów. I bardzo dużo z tych rzeczy da się zamknąć we frameworkach i szablonach, które mogą nam pomóc budować tę markę szybciej.

I sam jestem ciekaw, odwrócę tu role, mimo że Ty mnie przepytujesz, ale ja się zapytam Ciebie: jak to wygląda z Twojej perspektywy, jak Ty budujesz swój brand? Bo w polskiej branży IT Twoje nazwisko znane jest z tego, że jesteś ekspertem od marki osobistej. Jak to u Ciebie wygląda?

 

Ciężko tak naprawdę ustalić taki jeden schemat budowy tej marki osobistej. Ja uważam, że wymaga ona poświęcenia, konsekwencji w działaniu – i to jest rzecz, na której większość osób przegrywa, bo nie są konsekwentne, zanim zobaczą efekty. Z mojego doświadczenia wiem, że pierwsze efekty mogą przyjść po trzech miesiącach, najczęściej przychodzą po pół roku i więcej. Ja zacząłem intensywne budowanie swojej marki osobistej w branży technologicznej w lutym tego roku, mimo że jestem od lat dziennikarzem i mam to nazwisko. I w ciągu tych siedmiu czy ośmiu miesięcy całkowicie wywróciło to moją karierę. I to naprawdę totalnie wywróciło na drugą stronę w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

 

Zauważyłem jedną lukę i jeśli chodzi o polski rynek, i o markę osobistą, mało się o tym mówi, a w takim światku programistycznym to jest w ogóle egzotyczny temat, więc pozwoliłem sobie troszkę rozsiąść się w tym miejscu i na różnych konferencjach, meetupach poopowiadać trochę o marce osobiste. Mam też taką swoją misję, żeby coraz więcej osób dowiadywało się o marce osobistej – bo tak, jak powiedziałeś, to jest bardzo ważna rzecz.

W moim przypadku również praca nad marką osobistą otworzyła mi wiele możliwości, o których wcześniej w ogóle bym nie pomyślał. To nie tak, że w IT było mi źle, że czułem się niespełniony, ale to, ile różnych możliwości, dróg otwiera się w momencie, gdy faktycznie ta marka jest już rozpoznawalna, to naprawdę jest trudne do przewidzenia i to są bardzo fajne, pozytywne rzeczy. I również w takim wymiernym punkcie widzenia, przekładającym się na jakieś pieniądze, ale też pewnego rodzaju docenienie, rozpoznawalność – myślę, że wszystko to, co jest naprawdę jakimś tam celem do osiągnięcia.

Więc uważam, że tak, jak to zadziałało w moim przypadku, to może być też elementem rozwoju kariery innych osób. Stąd taka moja misja opowiadania o marce osobistej.

Ja ją buduję już od kilku ładnych lat. Myślę, że najważniejsze jest to, co powiedziałeś, czyli konsekwencja. Kiedy zaczynałem budować markę osobistą, robiłem to trochę w taki sposób szarpany. Kiedy naszła mnie przysłowiowa wena, to coś publikowałem, i to faktycznie miało różne efekty. Lubię tutaj przywoływać przykład z tradycyjną reklamą, gdzie, żebyś rozpoznawał jakiś brand, to musisz mieć ileś tam ekspozycji.

 

Tak, musisz się pokazywać i wyskakiwać z lodówki wręcz.

 

No właśnie, regularnie. Masz np. tę reklamę Coca-coli co roku na święta itd. Tak samo jest w przypadku marki osobistej. To też musi być konsekwencja, regularność. W momencie, kiedy zacząłem publikować i występować regularnie, to można powiedzieć, że trochę magia się zaczyna wówczas dziać. I na początku jest to oczywiście to szukanie swojej drogi. Ja rozpoczynałem od bloga, później trochę od YouTube, stanęło na podcaście jako takim medium, w którym się najlepiej realizuję.

I co tu dużo mówić, to wypracowanie frameworka, o którym powiedziałeś, jest niezwykle istotne. Teraz oczywiście nie zabiera mi to tyle czasu, jak wcześniej, to po pierwsze. Po drugie, jest po prostu elementem mojego lifestyle’u. To też warto powiedzieć, że jeżeli myślicie o marce osobistej długoterminowo, to po prostu musi się stać częścią Waszego kalendarza, Waszego dnia, tygodnia itd.

 

To jest ważne, co mówisz, bo nie pomyślałem o tym, a jest to oczywiste, bo w moim przypadku też ten personal branding czy budowanie go stało się zintegrowane z moim działaniem na co dzień. To nie jest coś, co traktuję jako rzecz, którą robię osobno, tylko to jest po prostu w moim dniu. Daje mi to też mega duży fun, więc traktuję to jako zabawę, aczkolwiek korzyści z tego na przestrzeni ostatnich miesięcy są absolutnie niesamowite i cieszy mnie to, że podkreślasz też tę konsekwencję, bo uważam, że każdy może budować markę, niezależnie od swojej wiedzy w swojej specjalizacji, tylko musi być w tym konsekwentny. Bo przy braku konsekwencji nie zbudujesz fundamentów pod rozwój i pod te nowe drzwi, które mogą Ci się otworzyć i okazji, które będą się pojawiały na Twojej drodze.

 

Dopowiem może jeszcze taką jedną rzecz, bo ktoś może mieć odczucie, że tu tylko chodzi o tę konsekwencję, żeby wyskakiwać z lodówki z nie wiadomo czym. Oczywiście prawda jest gdzieś po środku, w budowaniu marki osobistej liczy się ten konkret. To nie mogą być treści, które nie niosą żadnej wartości, a jedynie ich nawał, częstotliwość itd. będzie na tyle duży, że nasza marka zacznie się budować. Musi za tym coś stać.

Ale też myślę sobie, jak rozmawiam z ludźmi z IT, że często wydaje im się, że tylko ta twarda wiedza jest istotna. A pewnie zgodzisz się ze mną, że my o tej naszej komunikacji marki w postaci bloga, kanału, podcastu musimy mówić, eksponować, pokazywać, komunikować tę markę osobistą. I tutaj przydają się tzw. soft skille, które coraz mocniej wchodzą do IT, coraz bardziej są istotne.

Jestem ciekawy, jak patrzysz na ten aspekt. Czy rola soft skilli rośnie, czy tego da się w ogóle nauczyć? Jak myślisz?

 

Wydaje mi się, że tych soft skilli po części da się nauczyć, a po części one wynikają z charakteru. Ja np. jestem osobą introwertyczną i też staram się komunikować, latami jako dziennikarz nauczyłem się rozmawiać, czy to w kwestii wywiadów, czy w kwestii small talków, za którymi nie przepadam, ale to też jest rzecz, której da się nauczyć.

Soft skille w IT moim zdaniem w ciągu najbliższych kilku lat będą zyskiwały na znaczeniu, bo coraz więcej firm staje się firmami technologicznymi, ta komunikacja musi wejść na wyższy poziom, jeżeli będzie musiała w jakiś sposób się integrować z biznesem, który też jest ważny i z którym trzeba potrafić rozmawiać.

Wydaje mi się, że spora liczba programistów i osób z IT boi się budować swoje marki właśnie dlatego, że będzie musiała wykorzystywać soft skille i trochę marketing, a często ludzie z IT nie przepadają za marketingiem, uważają go za coś zbędnego, z czym ja się nie do końca zgadzam. Bo nie żyjemy już w czasach, które były 10 lat temu, że nie było konkurencji między firmami z IT. Teraz te firmy z IT stawiają mocno na marketing, bo wiedzą, że muszą się czymś wyróżnić, a w marketingu soft skille są ważne.

I wydaje mi się, że w przypadku osób pracujących w IT te umiejętności komunikacji będą zyskiwały na znaczeniu. I zastanawiam się, czy to też nie jest jakaś nisza do zagospodarowania. Kiedyś nawet o tym myślałem, żeby spróbować poprowadzić takie szkolenia komunikacyjne dla mniejszych lub większych grup.

I nawet miałem takie zapytanie o prowadzenie takich warsztatów dla programistów, aby pomóc im się dzielić wiedzą, bo oni chcą, ale nie potrafią. I zawsze mnie to zastanawia, z czego to wynika, przecież jest tylu fantastycznych ludzi, fantastycznych mózgów, które robią niesamowite, cudowne i bardzo ciekawe rzeczy, i uważam, że inni ludzie zyskaliby bardzo dużo, gdyby mogli pozyskać ich wiedzę, ale oni nie potrafią się nią dzielić, być może nie chcą. Ale jeśli miałbym rozmawiać o trendach w IT, czy rzeczach, które warto sobie zanotować w takim notesie, myśląc o własnym rozwoju, jeśli z tymi soft skillami jest nam nie po drodze, to warto byłoby się na nich skupić.

Nie odpowiem na pytanie, jak i jak zacząć. Być może będę pierwszą osobą, która stworzy jakieś szkolenie z tym związane, tego jeszcze nie wiem, to jest na razie taka luźna myśl, ale jeśli zabieracie ze sobą swój ekwipunek i chcecie go rozbudowywać w najbliższych latach, to spróbujcie postawić na te soft skille. Wydaje mi się, że możecie na tym tylko zyskać, a nie stracić.

Więc to jest mój pogląd. Widzę w Polsce faktycznie, że jest problem, i nawet wśród ludzi, którymi się otaczam na konferencjach, że to widać. Nie uważam tego za coś złego, aczkolwiek uważam, że jest to bardzo wartościowy skill, który daje przewagę w wielu obszarach w IT.

 

Soft skille w IT moim zdaniem w ciągu najbliższych kilku lat będą zyskiwały na znaczeniu, bo coraz więcej firm staje się firmami technologicznymi, ta komunikacja musi wejść na wyższy poziom, jeżeli będzie musiała w jakiś sposób się integrować z biznesem, który też jest ważny i z którym trzeba potrafić rozmawiać.

 

Może taka podpowiedź z mojej strony, jeśli chodzi o te soft skille, to faktycznie praca nad marką osobistą pozwala jakiś tam ich aspekt sobie podbudować i pokazać, że je posiadamy. Ja uczestniczę również w rekrutacjach, zatrudniając osoby do projektów, do firm, i dla mnie takie osoby, które pracują nad swoją marką osobistą, dostają od razu ileś tam punktów dodatkowo, nie tylko w kategorii umiejętności technicznych, bo jak np. tworzysz blog, posta z jakimś kawałkiem wiedzy, to musisz sobie to utrwalić, czytać itd., to jest dla mnie jednoznaczny dowód, że ta osoba ma pojęcie na ten temat.

Ale też ważne jest to, że taka osoba dostaje punkty w kategorii soft skille. Bo taką wiedzę trzeba przekazać, to jest też umiejętność komunikacji. Być może trzeba ją właśnie zaprezentować w swoich social mediach czy w innych miejscach. Wszystko to składa się właśnie na tę dużą paczkę pt. soft skille i dla mnie praca z marką osobistą może iść w parze z umiejętnościami miękkimi albo gdzieś mimochodem je rozwijać.

 

Ale zapytam Cię w takim razie jeszcze o taką rzecz, bo robiłem na LinkedInie jakiś czas temu ankietę na ten temat i rzecz, która się z tym wiąże i o której powiedziałeś już też, to że faktycznie osoby, które rozwijają personal brand, mają już plusa w rekrutacji. Niektóre osoby nie zwracają na to uwagi, a niektórzy rekruterzy przyznali mi się, że to jest bardzo duży plus już na samym starcie. Czyli rozumiem, że się z tym zgadzasz, że osoba, która robi coś po pracy albo po niej, dzieli się wiedzą w jakikolwiek sposób, ma u Ciebie plusa przy rekrutacji do projektu?

 

U mnie ma plusa. Ja doświadczyłem mnóstwo razy czegoś takiego, będąc kandydatem w rekrutacjach, a mało tego, powiem Ci, że znam też 15-latka, czyli jeszcze ucznia, który tworzy blog i dzieli się na nim swoją wiedzą, i odzywają się do niego firmy z propozycjami realizacji jakichś projektów z tego względu, że na zewnątrz, na blogu nie widać, że on ma 15 lat, ale widać jego wiedzę. Więc na pewno warto.

I co byś doradzał na początek właśnie takim osobom, które by chciały wystartować, które widzą gdzieś jakiś potencjał, możliwości, myślą sobie: marka osobista = blog (to jest takie najpowszechniejsze skojarzenie)?

 

Powiem w ten sposób: blog jest okej, tylko że na blog musisz ściągnąć ludzi, co może być problemem na początku, tak samo, jak to, że obecnie tych blogów jest bardzo dużo w sieci, i takich miejsc do dzielenia się wiedzą i publikowania przez nas samych. Nie wiem, czy to jest dobra opcja na start. Ja raczej wyznaję zasadę, że zacznij tam, gdzie już masz odbiorców, gdzie masz ludzi, na których możesz się skupić, którzy mogą zobaczyć Twoje treści. To może być Instagram, to może być TikTok, to może być LinkedIn.

W moim przypadku LinkedIn robi dużą robotę i ja swoją niszę zagospodarowałem. Widzę, że wśród coraz to młodszych użytkowników, nawet ostatnio czytałem taki ciekawy artykuł, że LinkedIn staje się topowym wyborem wśród top 3 wyborów dla generacji Z. Ja nie lubię kategoryzowania ludzi na millenialsów i gen Z itd., ale dla tych Zetek, czyli osób, które już trochę inaczej ode mnie używają internetu, bo są młodsze, ja bym doradzał zacząć tam, gdzie są ludzie. To może być LinekdIn, to mogą być wszystkie platformy, najważniejszy jest pomysł i żeby podpatrzeć sobie, jak robią to inni twórcy i próbować emulować ich pracę. Oczywiście nie kraść jej, wiadomo, ale spróbować tych samych schematów.

Jeżeli miałbym polecić teraz miejsce, od którego warto zacząć w przypadku branży IT, które się rozwija i które mam z doświadczenia wyeksplorowane w jakimś określonym kręgu, to byłby to LinkedIn. I wyznaję zasadę, że najpierw zbuduj te followingi, obserwujących czy swoją minispołeczność w jednym miejscu, a potem rozszerzaj i skaluj to sobie na inne platformy, bo robienie tego od razu 2–5 miejscach, spowoduje, że się wypalisz, i nie będzie to miało większego sensu.

Więc zacznij od jednego miejsca, skup wszystkie swoje siły, żeby tam rozwinąć swoją markę i później stwórz bloga i swoje autorskie miejsce w sieci. Tak, uważam, że Deplatforming jest ważny i tworzenie swojego newslettera, listy mailowej, czegoś, co Ci algorytm nie zabierze albo nie zbanują Ci konta i nie stracisz wszystkiego, na co pracowałeś, to jest ważne. Też rozwijam swój newsletter i zbieram tam ludzi, aczkolwiek LinkedIn jest obecnie tym, czym blogi były 10 lat temu, więc ja stawiam na LinkedIn i bardzo polecam, bo łatwo jest się tam wybić i znaleźć grupę odbiorców, i łatwo tam zarabiać pieniądze na swojej wiedzy.

 

Jeżeli miałbym polecić teraz miejsce, od którego warto zacząć w przypadku branży IT, które się rozwija i które mam z doświadczenia wyeksplorowane w jakimś określonym kręgu, to byłby to LinkedIn. I wyznaję zasadę, że najpierw zbuduj te followingi, obserwujących czy swoją minispołeczność w jednym miejscu, a potem rozszerzaj i skaluj to sobie na inne platformy, bo robienie tego od razu 2–5 miejscach, spowoduje, że się wypalisz, i nie będzie to miało większego sensu.

 

To jest istotne, co powiedziałeś, że wybór konkretnego kanału to jest dopiero któryś krok. Na początku trzeba się zastanowić, gdzie siedzą osoby, które powinny o mnie wiedzieć i w tym momencie skupić się właśnie na tym miejscu. Bardzo cenna uwaga. Wybierać jedno miejsce w jednym czasie, gdy mamy już zbudowane zasięgi, społeczność i dopiero później przerzucać się.

 

Tak, możesz łatwo później ten ruch przekierowywać w inne miejsca, na których Ci zależy. Dodam tylko jeszcze na koniec, zachęcając, że w lutym tego roku zaczynałem z 550 obserwującymi, wczoraj przekroczyłem 3000, całkowicie organicznie, bazując tylko na treściach. Więc nieco w ponad pół roku da się osiągnąć naprawdę fajne efekty, tak że polecam.

 

Ale robisz to konsekwentnie, to też trzeba tutaj dodać, że to są regularne publikacje, które dostarczają konkretną wartość.

 

Tak, dokładnie.

 

Jak już powiedzieliśmy, marka osobista to dźwignia, bardzo mocne narzędzie na rynku pracy. Oczywiście słyszę nieraz takie kontrargumenty, że po co stawiać taki argument, że marka osobista pomoże Ci na rynku pracy, skoro mamy taki, a nie inny rynek pracy w IT i faktycznie nie wymaga to zbyt dużo zachodu, zwłaszcza od doświadczonych osób, żeby znaleźć sobie inny projekt, ale mimo wszystko zawsze mówię, że jeśli chodzi o podwyżki, o szukanie tych topowych, ciekawych projektów, wszędzie tam marka osobista się liczy, jak by nie było, i warto wobec tego swój czas w tym kierunku inwestować i budować ten kapitał.

O jakich korzyściach z bycia silną marką Ty możesz powiedzieć?

 

Przede wszystkim personal brand daje Ci tę dźwignię, dla mnie po angielsku leverage brzmi lepiej jednak w tym kontekście, mimo że to przecież jedno i to samo słowo. O ile na początku faktycznie nie pojawiało się dużo opcji albo pojawiały się opcje na zasadzie: chciałbym coś skonsultować; chciałbym, żebyś mi pomógł stworzyć strategię contentową – te zlecenia spływały, ja nie mówię, że one są złe albo nudne, bo nie są – o tyle w ciągu ostatnich 2–3 miesięcy dostaję coraz więcej propozycji dołączenia do ciekawych projektów albo konsultowania projektów, albo spoglądania na czyjeś projekty, pomysły, start-upy z mojej perspektywy, co jest, nie ukrywam, niesamowicie satysfakcjonujące i dające motywacyjnego kopa. I powiedzmy sobie wprost: budującego ego. 

I mogę dzięki temu robić naprawdę świetne i często dochodowe rzeczy, ale dla mnie, jako osoby, która często nie patrzy na wszystko przez pryzmat pieniędzy, tylko bardziej możliwości związanych z kreatywnością, brainstormingiem czy dodawaniem swojej cegiełki do jakichś pomysłów, to jest absolutnie niesamowite, że ktoś chce mojej wiedzy, ktoś inspiruje się tym, co robię, czy ktoś po prostu pisze mi wprost, że robię świetną robotę i żebym nie przestawał tego robić albo że właśnie ma jakiś pomysł i czy możemy to skonsultować lub czy mogę wejść w ten projekt i robić przy nim jako konsultant, pomagając budować komuś firmę, start-up, inicjatywę itp. 

To jest świetne. I to zależy już indywidualnie od każdego, co zyska dzięki tej marce. Każdy z nas ma inną niszę i zajmuje się innymi rzeczami. Dla programisty będą to pewnie ciekawe rzeczy związane z programowaniem, dla mnie są to rzeczy z budowania personal brandu czy pomaganie w tworzeniu produktów cyfrowych, dla JOX designera czy jakiegoś product designera czy product ownera będzie to coś innego. Więc najbardziej pozytywnym aspektem tego wszystkiego i czymś, co zyskuje, jest to, że po prostu przychodzą do Ciebie ciekawe inicjatywy. A jeśli masz otwartą głowę i lubisz robić fajne rzeczy i lubisz swoją pracę – przynajmniej ja tak mam, że moja praca jest moim hobby i uwielbiam to, co robię od lat, bo jestem na tyle nieszczęsnym nonkonformistą, że jak czegoś nie lubię, to tego nie robię, co jest też problemem – to będziesz zadowolony. Tych korzyści jest znacznie więcej. Na pewno też masz swoje przykłady, które możesz wyjąć z kieszeni, i na pewno też wielokrotnie dzięki swojej marce po przeczytaniu jakiejś wiadomości pomyślałeś sobie: cholera, nie miałem pojęcia, że będę mógł takie rzeczy robić.

 

Więc najbardziej pozytywnym aspektem tego wszystkiego i czymś, co zyskuje, jest to, że po prostu przychodzą do Ciebie ciekawe inicjatywy. A jeśli masz otwartą głowę i lubisz robić fajne rzeczy i lubisz swoją pracę – przynajmniej ja tak mam, że moja praca jest moim hobby i uwielbiam to, co robię od lat, bo jestem na tyle nieszczęsnym nonkonformistą, że jak czegoś nie lubię, to tego nie robię, co jest też problemem – to będziesz zadowolony.

 

Tych korzyści jest wiele, one są albo wymierne, albo niewymierne i każdy z pewnością znajdzie dla siebie coś, co akurat jest dla niego istotne w tym momencie. Myślę, że oprócz tego warto też powiedzieć, że w takim światku IT jest to też jakaś forma ucieczki przed nudą w projekcie, przed codziennością, rutyną, nawet przed wypaleniem zawodowym, bo obok pracy nad twardymi technologiami, że tak to nazwę, możemy robić coś dodatkowo. 

To mogą być występy na konferencjach, to może być tworzenie bloga, dzielenie się swoją wiedzą i to pozwala nam przewietrzyć głowę, skierować myśli w innym kierunku. Więc jeśli dla kogoś to jest wartość, to jak najbardziej marka osobista jest tego dobrym powodem.

 

Właśnie przypomniało mi się w kontekście tego, co mówisz, że ostatnio znajomy ma strasznie ciężki okres w pracy, długo siedzi nad kodem, dużo czasu spędza przed komputerem, ale okazało się, że jakiś nauczyciel informatyki puszcza jego filmiki z YouTube na lekcjach informatyki dzieciakom. I on się zaangażował w pracę szkolną z dzieciakami i to mu daje odskocznię, jest z tego mega zadowolony, sprawia mu to dużo frajdy pomimo tego, że przy projektach, nad którymi pracuje na co dzień, musi bardzo wytężać umysł i spędza nad nimi dużo czasu. Więc jak najbardziej, ja się zgadzam w 100%.

 

Myślę, że warto tutaj też podkreślić, że praca z marką osobistą to jest konkretny koszt, taki materialny. Bo nieraz trzeba zainwestować w różne rzeczy cyfrowe, ale też przede wszystkim koszty czasu. Dlatego osobiście nie mam żadnego problemu w tym, jeśli jednym z powodów pracy nad marką osobistą w IT mówi się o automatyzacji tej swojej działalności, to jest w pełni normalne. 

I są przykłady takie jak Maciek Aniserowicz, który pokazał, że na tworzeniu takich treści cyfrowych i dzieleniu się wiedzą można zarabiać naprawdę konkretne pieniądze. I to też zostało jasno skomentowane, że to nie wydarzyłoby się najprawdopodobniej, gdyby nie silna marka osobista i społeczność zbudowana przez Maćka.

Jak Ty patrzysz na monetyzację tej swojej wiedzy w kontekście marki osobistej?

 

Wszyscy zawsze podają przykład Maćka, bo Maciek robi miliony i każdy by tak chciał, to jest jasne. Ale można też zarabiać fajne pieniądze, może nie miliony, ale tysiące złotych, monetyzując swoją wiedzę w konkretny sposób i można robić to na kilka różnych sposobów. Ja zabieram się teraz za próbę stworzenia produktu, który będzie pasywnie przynosił pieniądze. Rozumiem, że koncept pasywnego zarabiania dla każdego oznacza co innego, ja po prostu bym chciał, żeby wpadło parę groszy. Zauważyłem też, że wiedza, którą się dzielę i pytania do mnie się często powtarzają, więc zastanawiam się nad zmonetyzowaniem tego w postaci jakiegoś tam produktu, nie wiem jeszcze jakiego, być może po nowym roku ten pomysł mi wpadnie. 

A co sądzę? Sądzę, że trzeba to jak najbardziej wykorzystywać i żałuję, że nie robiłem tego wcześniej, bo można na tym naprawdę fajnie zarobić. U mnie są to w większości przypadków konsultacje, je się skaluje trudniej, bo one mimo wszystko zabierają czas, nie wiem, czy nie będę ich teraz ograniczał na początku roku, bo chciałbym się skupić na rozwijaniu swojej wiedzy w kilku obszarach, które pozwolą mi zwiększyć cenę za konsultację i za różne inne usługi, który byłbym w stanie zaoferować, jednocześnie pozwalając na odzyskanie czasu. Czyli więcej kasy za te same rzeczy, które robiłem dotychczas, tylko w bardziej rozbudowany sposób. 

Uważam, że monetyzacja marki osobistej to naturalna droga każdego twórcy i że to jest taki sufit, do którego każdy chce dotrzeć, aczkolwiek widzę, że ludzie mają z tym problem i często nie wiedzą też, w jaki sposób monetyzować tę swoją markę. Ja odkryłem kilka sposobów, ale chętnie pogadałbym z kimś, kto by mi pomógł, jak by jeszcze poszerzyć te drogi, dzięki którym mógłbym zarabiać na swojej wiedzy.

 

Myślę, że nie ma tutaj u nas jeszcze zbyt wielu doświadczeń w tym kierunku, a jedną z przyczyn może być to, że wiele osób w Polsce pomimo tego, że kontrakty B2B zyskują na popularności, to jednak pracują na etacie. I to rodzi pewne niebezpieczeństwo dla pracodawcy, który nie zawsze będzie patrzył przychylnym okiem na takie osoby, które będąc na etacie, jednocześnie pracują nad swoją marką osobistą. 

Jak myślisz, czy dla pracodawców jest to szansa, czy zagrożenie?

 

Wszystko zależy od pracodawcy. Ja widzę od pewnego czasu taki ciekawy trend pozytywny, że coraz więcej pracodawców chce, żeby ich pracownicy budowali marki osobiste. U mnie w firmie, w Just Join IT zachęca się do budowania własnych marek osobistych, dlatego że zwiększa to widoczność pracodawcy na rynku i dzięki temu więcej osób może zobaczyć, że w Just Join IT pracują kompetentni ludzie, którzy mają wiedzę, którzy często są kozakami w tym, co robią. Ty jesteś marką i sama firma jest marką, która jest profesjonalna. 

Ja się bardzo z tego cieszę i z tego miejsca chciałbym podziękować mojemu pracodawcy za to, że wspiera mnie i pozwala mi budować moją markę. Uważam, że to jest ekstra i naprawdę bardzo to doceniam i chciałbym, żeby więcej pracodawców miało takie podejście do tego, aczkolwiek wiem, że są też firmy, którym się to nie podoba, które nie chcą, żeby pracownicy zarabiali pieniądze poza etatem i angażowali się w dodatkowe rzeczy. Ja uważam, że to jest błędne podejście, dlatego że nawet jeśli pracownik robi rzeczy po pracy i zarabia kasę, to mimo wszystko zyskuje nowe kompetencje, które będzie w stanie wykorzystać na etacie. 

Ja jestem wielkim zwolennikiem tego, żeby firmy się na to zgadzały, oczywiście w takim zakresie, który będzie dla nich korzystny. Może być jakiś zakaz konkurencji. Ja mam zakaz konkurencji dla niektórych firm, całkowicie to rozumiem i zgadzam się z tym. Aczkolwiek tak, jak mówię, dostaję narzędzia do budowania swojej marki i bardzo chciałbym, żeby to ewaluowało u nas w Polsce i żeby więcej firm pozwalało na to.

 

Ja się bardzo z tego cieszę i z tego miejsca chciałbym podziękować mojemu pracodawcy za to, że wspiera mnie i pozwala mi budować moją markę. Uważam, że to jest ekstra i naprawdę bardzo to doceniam i chciałbym, żeby więcej pracodawców miało takie podejście do tego, aczkolwiek wiem, że są też firmy, którym się to nie podoba, które nie chcą, żeby pracownicy zarabiali pieniądze poza etatem i angażowali się w dodatkowe rzeczy. Ja uważam, że to jest błędne podejście, dlatego że nawet jeśli pracownik robi rzeczy po pracy i zarabia kasę, to mimo wszystko zyskuje nowe kompetencje, które będzie w stanie wykorzystać na etacie. 

 

Stosunkowo mało firm chwali się jeszcze tym, kogo zatrudniają, jakie możliwości, wiedzę i kapitał ludzki mają u siebie, a szkoda, bo jesteśmy ludźmi i de facto pracujemy z innymi ludźmi, i to jest ten element, który może nas przyciągnąć. Więc employer branding budowany przez pracę osób rozwijających swoje personal brandy to chyba bardzo naturalny sposób.

 

Employer branding staje się ostatnio popularny. Funkcjonuje w pewnej bańce firm technologicznych, bo wiem, że my jesteśmy zamknięci w takich bańkach w IT, czasem warto wyjść poza drzwi, spojrzeć, jak rynek pracy wygląda, bo często jest to złota klatka w przypadku programistów czy firm technologicznych. Ale trzymam kciuki.

 

Jak obserwujesz, jak buduje się marki osobiste w Polsce, jak doradzasz innym, jak to robić, to jakie błędy najczęściej dostrzegasz przy tym procesie?

 

Przede wszystkim brak jakiejkolwiek strategii, robienie byle robić bez zastanowienia się, dlaczego to robimy. To jest chyba taki największy problem. Często brak pomysłu od A do Z i uporządkowania tego kreatywnie i strategicznie. Często firmy wiedzą, czego chcą, ale nie potrafią spojrzeć na to z perspektywy swojego odbiorcy, użytkownika czy klienta. 

I taki największy problem, który widzę, to jest problem tzw. ego, o którym zawsze mówię, czyli my, a nie Ty. Na zasadzie takiej, że firmy chwalą się osiągnięciami: zrobiliśmy, napisaliśmy, nagraliśmy itp. i nie ma tam nigdzie miejsca dla odbiorcy, na pomoc dla odbiorcy: hej, możemy Ci pomóc w tej i ten sposób. Dzielimy się wiedzą, żebyś mógł Ty to zrobić, żebyś Ty mógł się nauczyć. To jest coś, co ja nazywam problemem ego. Jest to trudne, ale jeżeli ten mindset się zmieni, to od razu te efekty w projektach, w których mam okazję uczestniczyć, od razu się zmieniają, są wzrosty i wszystko idzie we właściwym kierunku. Myślę, że to są najczęstsze błędy.

 

Na tyle, na ile wyobrażam sobie Twoją pracę, to myślę sobie, że jest tam oprócz produkowania treści też całkiem sporo czasu przeznaczonego na jej konsumpcję. Jestem ciekawy, jak patrzysz na tę naszą polską społeczność IT w kontekście zagranicy przez pryzmat budowania marki. Czy to jest wielka różnica? Czy to u nas jest dopiero raczkujący temat?

 

Ja najbardziej nie rozumiem w tym wszystkim kompleksów polskich programistów i pracowników branży IT, którym się wydaje, że te rzeczy robione po angielsku są zawsze lepsze i że nie mamy czego pokazać i zrobić. Oczywiście, że mamy, i mamy świetnych ludzi, którzy robią mega robotę. Jasne, content na Zachodzie być może jest lepszy, tzn. jest lepiej napisany, ale to może wynikać ze specyfiki języka, bo angielski jest lepszy do konsumpcji pod kątem takiej logi w pisaniu. Tu już mówię o aspektach stricte technicznych języka i pisania. 

Nie uważam, żebyśmy mieli się czego wstydzić i żeby polskie poletko branżowe było gorsze. Widzę, że wiele osób czerpie zza granicy, co mnie cieszy. Widzę, że te kolaboracje powstają między polskimi a zagranicznymi twórcami, to też jest ekstra i mam nadzieję, że tego będzie coraz więcej. I Jeżeli ktoś ma problem z pisaniem, to ja serdecznie zapraszam do mnie, pomogę usystematyzować tę wiedzę i pokażę sposoby na to, jak skutecznie się nią dzielić i efektywnie pisać w przystępny sposób. 

To jest najczęstszy problem, który stopuje ludzi, bo twierdzą, że nie potrafią pisać. ja uważam, że każdy potrafi pisać, tylko trzeba trenować. Tak że nie mamy się czego wstydzić, polski content jest wchłanialny i jest naprawdę dobry.

 

No właśnie: komunikacja, komunikacja i jeszcze raz komunikacja, która jest mega ważna w przypadku budowania marki. Jakich sposobów komunikacji treści się używa w IT według Twoich obserwacji? Co działa, co nie działa? Takie końcowe rady.

 

To, co polecam ostatnio, to maksymalne skrócenie contentu. Może tak: twórzmy długi content i dobry, w którym maksymalnie wyczerpujemy temat, ale nie róbmy tego dużo, bo to bardzo pochłania czas. To, co efektywnie pozwala rozwijać markę osobistą i co ja radzę, to tworzenie treści w swoistej pigułce i prowadzenie swojego odbiorcy za rękę na zasadzie od punktu A do punktu B i do punktu C. Ja zauważam, że to najlepiej działa, społeczność reaguje. 

Ludzie chcą dostać dzisiaj krótki, mięsisty sposób na to, jak rozwiązać problem lub jak coś zrobić, bo nie mają czasu czytać, angażować się, i większość osób pracujących w IT po 8 godzinach chce po prostu zamknąć komputer i mieć spokój. Więc róbmy to krótko i treściwie oraz nie bójmy się dzielić swoimi treściami. Ja wiem, że następny rok należy do treści zamkniętych w pigułce, i to bym radził na początek

 

Podpisuję się pod tym, jak najbardziej. Dzięki, Alek, za mnóstwo rad. Myślę, ze z naszej rozmowy jednoznacznie wynika, że nad swoją marką osobistą warto pracować i warto to robić już teraz, jeśli jeszcze tego nie robicie, bo nigdy nie wiadomo, w którym kierunku to Was zaprowadzi.

 

Zgadza się. To jest piękna przygoda i ja zachęcam, żeby zacząć ja już dzisiaj.

 

Aleksander Piskorz był moim gościem. Rozmawialiśmy o tym, jak budować markę osobistą w tym naszym technologicznym światku. Alku, bardzo Ci dziękuję za rozmowę, za poświęcony czas.

 

Dzięki wielkie.

 

Na koniec, zanim się jeszcze rozłączymy, chcę Cię zapytać, gdzie Cię można znaleźć w internecie albo gdzie możemy odesłać słuchaczy.

 

Zapraszam Was serdecznie na mojego LinkedIna, tam dzielę się wiedzą, tam wrzucam treści, tam zawsze można do mnie napisać i ze mną porozmawiać o wszystkim i o niczym, tak że zachęcam.

 

Link oczywiście będzie w notatce do odcinka. Dzięki, Alek. Cześć!

 

Dzięki, cześć!

 

I to na tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Po więcej wartościowych treści zapraszam Cię do wcześniejszych odcinków. A już teraz, zgodnie z tym, co czujesz, wystaw ocenę, recenzję lub komentarz w aplikacji, w której słuchasz lub w social mediach. 

Zawsze możesz się ze mną skontaktować pod adresem krzysztof@porozmawiajmyoit.pl lub przez media społecznościowe. 

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o tym, jak budować markę osobistą w IT. Zapraszam do kolejnego odcinka już wkrótce.

Cześć!

 

 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.