POIT #154: Co robić, gdy Twoja specjalizacja w IT umiera?

Witam w sto pięćdziesiątym czwartym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest to co robić, gdy Twoja specjalizacja w IT umiera.

Dziś moim gościem jest Marcin Tyburski – Od ponad 20 lat związany z branżą IT. Współzałożyciel i CEO takich firm jak MWT Solutions oraz SPOC. Wprowadził do Polski nowoczesne technologie zarządzania usługami i infrastrukturą IT. Na co dzień zarządza prawie 150 osobowym zespołem specjalistów prowadzących projekty w oparciu o platformę ServiceNow dla klientów w całej Europie. Jednocześnie aktywnie poszukuje nowych technologii, które mogą niebawem zastąpić te obecne w IT już kilkanaście lat. Prywatnie fan kitesurfingu, rowerów górskich oraz tata 3 dorastających córek, z którymi zgadza się, że granie na komputerze jest potrzebne dla prawidłowego rozwoju tak samo jako uprawianie sportów.

W tym odcinku rozmawiamy o:

  • jak poznać, że technologia w której się specjalizuję zaczyna wymierać?
  • jak często badać puls rynku?
  • skąd czerpać informacje, które technologie mają przed sobą perspektywy rozwoju?
  • kiedy uczyć się tych nowych technologii i nabywać w nich praktyk?
  • na co zwracać uwagę przy wyborze technologii?
  • jak cenne jest doświadczenie w IT?
  • czy bycie jednym z niewielu ludzi znających tą technologię nie stanowi naszej przewagi?
  • jak producenci technologii radzą sobie z problemem zbyt małych ilości specjalistów dla swoich rozwiązań?

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Wsparcie na Patronite:

Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.

Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.

👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 154. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o tym, co robić, gdy Twoja specjalizacja w IT umiera. Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o tym, co warto wiedzieć o inwestowaniu, pracując w IT. Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/154

Ocena lub recenzja podcastu w Twojej aplikacji jest bardzo cenna, więc nie zapomnij poświęcić na to kilka minut. Od niedawna można wystawiać oceny podcastom w Spotify. Będzie mi bardzo miło, jeśli w ten sposób odwdzięczysz się za treści, które dla Ciebie tworzę. Dziękuję.

Sponsorem dzisiejszego odcinka jest platforma rekrutacyjna SOLID.Jobs. Jeśli szukasz pracy w IT, koniecznie odwiedź adres solid.jobs. Znajdziesz tam tylko oferty pracy z widełkami wynagrodzeń. Jeśli aktualnie nie myślisz o znalezieniu nowej pracy to koniecznie zapisz się na Job Alert. Nie częściej niż raz w tygodniu otrzymasz wiadomość e-mail z zestawieniem ofert, które mogą Cię zainteresować. Jeśli w swojej pracy dalej korzystasz z SVN-a, to koniecznie odwiedź SOLID.Jobs. 

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a moją misją jest poszerzanie horyzontów ludzi z branży IT. Środkiem do tego jest między innymi ten podcast. Zostając patronem na platformie Patronite możesz mi w tym pomóc już dziś. Wejdź na porozmawiajmyoit.pl/wspieram i sprawdź szczegóły. Jednocześnie bardzo dziękuję moim obecnym patronom. A teraz życzę Ci już miłego słuchania! 

Odpalamy!

 

Cześć! Mój dzisiejszy gość od ponad dwudziestu lat związany jest z branżą IT. Współzałożyciel i CEO takich firm, jak MWT Solutions czy Spoc, wprowadził do Polski nowoczesne technologie zarządzania usługami i infrastrukturą IT. Na co dzień zarządza prawie 150-osobowym zespołem specjalistów prowadzących projekty w oparciu o platformę ServiceNow dla klientów z całej Europy.

Jednocześnie aktywnie poszukuje nowych technologii, które mogą niebawem zastąpić te obecne już kilkanaście lat w IT.

Prywatnie fan kitesurfingu, rowerów górskich oraz tata trzech dorastających córek, z którymi zgadza się, że granie na komputerze jest potrzebne dla prawidłowego rozwoju tak samo, jak uprawianie sportów.

Wow, brzmi naprawdę dobrze. Moim i Waszym gościem jest Marcin Tyburski.

Cześć, Marcin! Bardzo miło mi gościć Cię w podcaście.

 

Witam Cię, Krzysztof, witam słuchaczy, dzięki za zaproszenie. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić, a przy okazji też się czegoś dowiemy.

 

No właśnie, jestem o tym przekonany, zwłaszcza że w tym wstępie, w którym o Tobie opowiadałem, mówiłem, że poszukujesz zawodowo nowych technologii, nowych rozwiązań, które mają potencjał zastąpić te obecnie stosowane. I myślę, że to stawia Cię jako taką idealną osobę do porozmawiania na temat, który dotyczy wielu ludzi pracujących w IT, mianowicie temat wygaszania specjalizacji, czy też odchodzenia do lamusa technologii, którymi się dane osoby zajmują, i jak sobie z tym faktem poradzić; jak przede wszystkim zauważyć, że w ogóle taka rzecz ma miejsce; jak zmitygować następstwa. O tym będziemy dzisiaj rozmawiać, ale zanim rozpoczniemy tę część merytoryczną, to mam taki rytuał rozpoczynający każdy odcinek, mianowicie pytanie do Ciebie, Marcin, czy słuchasz podcastów, jeśli tak, to może masz jakieś ulubione, o których możesz tutaj powiedzieć?

 

Tak, rzeczywiście, słucham podcastów. Słucham, tak jak mieliśmy okazję rozmawiać: w trakcie jazdy do pracy i wracając z pracy. To jest bardzo dobry czas, kiedy można chwilę pobyć z nowymi rzeczami, z nowymi myślami. Między innymi słucham Biznes w IT, Piotra Buckiego, to jest dość popularny i też bardzo często przeze mnie słuchany. Drugi, dotyczący takich bardziej międzynarodowych rzeczy, Cloud Wars, Boba Evansa. To jest analityk tynku cloudowego na świecie, bardzo fajny podcast. Słuchałem też kiedyś podcastu Grega Albrechta oraz z takich lżejszych — bardzo lubię kolegę Kotarskiego i Podsiadło. W swoim podcaście chłopacy świetnie sobie radzą i opowiadają o rzeczywistości, niekiedy bardzo nierealnej, ale super się tego słucha.

Twoich podcastów też słucham, przyznam się.

 

A, dziękuję.

 

Szczególnie przed tym spotkaniem posłuchałem dwóch, właśnie trochę nawiązujących do tego, o czym dzisiaj będziemy mówić, czyli m.in. o pierwszej pracy w IT i o sklills gapie, czyli o tym, jak znaleźć się za pierwszym razem na rynku IT.

 

Super, dzięki za te rekomendacje i fajnie, że wspomniałeś o tych odcinkach, myślę, że też je podlinkuję w notatce do odcinka, bo to jest uzupełnienie, rozszerzenie tych tematów, o których będziemy dzisiaj rozmawiać, więc warto sobie te odcinki też przesłuchać.

Myślę, że taką najważniejszą rzeczą jest świadomość tego, gdzie jesteśmy, świadomość tego, że nasze otoczenie się zmienia, i też zupełnie inaczej jest, jeżeli chodzi o technologie, dlatego chciałbym rozpocząć od takiego pytania: Jak poznać, że technologia, w której się specjalizuję, zaczyna już powoli wymierać, zaczyna odchodzić do lamusa? Czy są jakieś przesłanki, jakieś sygnały, które mogą nam wskazać, czy też pokazać taki trend już raczej schodzący tej technologii, w której się specjalizujemy?

 

Myślę, że tak. Jakby zawężę trochę obszar naszej dzisiejszej dyskusji do technologii związanych z IT. Pewnie nie do końca jestem gotowy, żeby rozmawiać o programowaniu, przyznam się, że programistą nie jestem, a dużo mówimy i w wielu podcastach pojawia się temat programowania, natomiast poza programowaniem IT to jest ogromny rynek narzędzi, różnego typu systemów, takich jak CRM, ERP, czy ITSM, które są obecne na rynku już od wielu lat i służą dużym organizacjom do zarządzania swoim biznesem. I na tym rynku sporo się dzieje, sporo też następuje zmian pokoleniowych, jeśli można tak powiedzieć, i ja obserwuję głównie ten rynek i na nim się skupiam.

Wyrosłem z rynku Service Managementu, czyli można to sobie wyobrazić w ten sposób, że w każdej organizacji jest dział IT, i ten dział IT świadczy usługi dla swoich pracowników, lub też współpracowników. I niekiedy te działy są tak duże, że to są przedsiębiorstwa w przedsiębiorstwie. Wtedy jest konieczne zastosowanie narzędzi, które pomogą tym działom funkcjonować sprawniej, szybciej, taniej, efektywniej — to dla biznesu są dzisiaj takie wyznaczniki tego, co jest clou, co jest wartością dla takiej organizacji.

Ale może jeszcze zanim o tym powiem, chciałbym powiedzieć o tym, jak wygląda takie życie technologii; jak my możemy to zaobserwować. Posłużę się tutaj metodologią jednej z przodujących firm analitycznych i badawczych na rynku IT, firmą Gartner. To jest amerykańska firma doradztwa i analizy biznesu. Oni sformułowali kiedyś coś, co się nazywa po angielsku Hype Cycle, czyli taki cykl wchodzenia technologii, rozwijania się tej technologii, dorastania na rynku, a następnie powolnego adoptowania w długim ogonie różnych firm, które taką technologię będą stosowały.

I jeśli przyjrzymy się właśnie temu cyklowi życia produktów, to można wyróżnić pięć faz. Pierwsza faza, to jest właśnie jaki trigger. Coś, co spowodowało, że technologia w ogóle się narodziła. Np. Cloud w dzisiejszej formie — musiała się narodzić wirtualizacja, żeby Cloud mógł powstać. Po takim bodźcu innowacji następuje kolejny krok, czyli budowanie oczekiwań. Wszyscy uczestnicy rynku budują swoje oczekiwania, mówią: „To na pewno zmieni świat”, „To będzie technologia, która będzie przełomem”. No właśnie. Ale z czasem dochodzimy do wniosku, że tą technologią jednak wszystkiego nie da się zrobić. Jednak nadal rozwiązania Cloud nie potrafią zaparzyć kawy. No to co tutaj zrobić? Przychodzi tak zwany dołek, rozczarowanie — to jest trzecia faza

Czyli tak naprawdę unormowanie tego rynku, czy unormowanie naszych oczekiwań wobec produktu do tego, co jest możliwe. I jak już jesteśmy oświeceni ty, jak ta technologia będzie się pozycjonowała, następuje adaptacja przez szeroki rynek. I tak to mniej więcej wygląda i firma Gartner większość technologii, które dotyczą rynku IT, właśnie tak pozycjonuje.

Jeśli mnie pytasz o miejsce czy sposób dostrzeżenia, czy to już jest ten moment, czy nie, to na pewno jednym z takich elementów są te raporty, i czytanie tych raportów na tyle ze zrozumieniem, żeby orientować się, czy to już, czy może dopiero za chwilę. Tak że to jest też to, co bacznie obserwuję.

Tu warto zwrócić uwagę, że tych raportów jest bardzo dużo. One dotyczą bardzo dużego rynku, różnych narzędzi i np. drugim takim elementem, który może decydować o tym, że może nastąpić schyłek danej technologii, jest zredefiniowanie tego rynku. I tu jako przykład mogę podać właśnie technologię, w której my pracujemy, czyli systemy klasy Service Management — kiedyś popularnie zwane help deskami — dzisiaj to są dużo bardziej zaawansowane rozwiązania.

Tam nastąpiła np. redefinicja z systemów Service Desk na systemy klasy Service Management, które obsługują nie tylko IT czy tickety IT, ale również inne usługi, które w danym przedsiębiorstwie są serwowane przez różne działy, nie tylko IT. I to spowodowało, że nagle niektórzy gracze na tym rynku, którzy byli obecni od lat, nagle okazało się, że dla nich inwestycja w nową definicję tego rynku była już zbyt duża. I wtedy zdecydowali się na jakiś ruch. I to jest ten trzeci element, czyli firma, która do tej pory wiodła prym, nagle okazuje się, że zostaje skonsolidowana, sprzedana lub połączona z innym graczem. I wtedy następuje też kolejna zmiana.

Tych rzeczy jest pewnie jeszcze więcej, ale myślę, że te trzy przynajmniej z takiego bardzo wysokiego poziomu mnie jako obserwatora, czy potencjalnego przedsiębiorcy szukającego nowych możliwości, mnie interesuje. Ale dochodzi drugi aspekt — pracowniczy; specjalistów.

O tym jeszcze nie mówiliśmy, ale myślę, że będzie okazja.

 

Tak, tak, dokładnie. Świadomość tych przesłanek myślę, że jest istotna. Te raporty, o których mówiłeś, czy też Technology Radar, jak niektóre firmy np. sobie prowadzą tego typu listę technologii, które mają gdzieś tam w perspektywie szansę, żeby wejść do mainstreamu. Myślę, że to jest istotne źródło informacji, w którym kierunku w ogóle ten swój rozwój kierować, o to jeszcze będę chciał cię zapytać, ale oprócz wyboru, czy też skierowania swoich myśli, swoich dążeń w kierunku danej technologii, jest też faktor czasu, który jest tutaj niezwykle kluczowy.

I właśnie o to chciałem Cię zapytać: Jak często powinniśmy badać ten puls rynku, żeby zobaczyć, czy technologie, w których się specjalizujemy, już nie wychodzą z powszechnego użycia? I oczywiście jestem świadomy, że to może być różna perspektywa czasu w przypadku CTO, albo osoby, która jest odpowiedzialna za technologię i musi być ta osoba zazwyczaj przed jeszcze całym tym trendem vs dajmy na to, tzw. szeregowy programista, który być może tych zmian nie musi dokonywać tak często. Ale właśnie. Co byś ze swojego doświadczenia, ze swoich obserwacji mógł tutaj powiedzieć? Kiedy, czy też jak często, warto spoglądać na rynek, czy jest tam coś wartego uwagi?

 

Posłużę się może przykładem. Warto obserwować istotne zmiany na rynku, które w ogóle redefiniują sam rynek, np. dostarczania aplikacji. Przykładem tutaj jest rewolucja związana z Cloud Computingiem i dostarczeniem oprogramowania jako usługę. Czyli Software as a Service. Ta rewolucja, która już nastąpiła (dzisiaj to jest dla nas, można powiedzieć, chleb powszedni) spowodowała, że część systemów i rozwiązań, które były w poprzednim modelu pracy, czyli w oparciu o rozwiązanie klient — serwer, gdzie instalowaliśmy aplikację na komputerze, która się podłączała do centralnego serwera i następnie mogliśmy na tym pracować. To w połączeniu z przerzuceniem właściwie całej komunikacji na przeglądarki internetowe i na sam internet spowodowało rozpoczęcie zupełnie nowego rynku narzędzi. I nasz rynek generalnie w tym obszarze był konserwatywny i dużo później reagował niż rynek amerykański czy później również Europa, bo tak mniej więcej to następowało, co miałem okazję obserwować.

Tak że jeżeli pytasz, to może skracając: warto obserwować istotne zmiany: jak dostarczane jest oprogramowanie; jak zmieniają się modele licencyjne; czy nowy model licencyjny nie powoduje, że poprzednie modele licencyjne nie są już dla danego klienta atrakcyjne. Ale to znowu są wysokopoziomowe rzeczy. Niskopoziomowe rzeczy, czy bardziej takie związane z naszą codzienną praktyką, to przede wszystkim nawet ilość potencjalnych ogłoszeń o pracę — to może pokazywać, że dana technologia powoli wygasa, czy też troszkę się zagłębiając, wspomniałem o raportach Gartnera. One też pokazują, jak poszczególni producenci rozwijają swoje technologie, np. ktoś, kto dopiero wchodził na rynek, po paru latach jest już liderem. Ktoś inny, kto był tym liderem rynku, nagle okazuje się, że już nie może być tym liderem, co oznacza, że nie tyle pojawia się nowy lider, ile starzy liderzy nie mają już dostatecznie dużo mocy, żeby utrzymać tempo rozwoju. To powoduje, że potencjalnie będą te systemy wygaszane.

Ja też obserwuję grupy dyskusyjne, różne konferencje, które się odbywają zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie, gdzie są oficjalne grupy, organizacje skupiające dane społeczności. I jeśli one się pojawiają, to znaczy, że jest to linia mocno wschodząca, bo ktoś już zauważa, że tych osób jest coraz więcej i warto tworzyć takie społeczności. I tak też się dzieje moim zdaniem w wielu technologiach i ja na pewno na to bym patrzył.

 

A czy Twoim zdaniem jest taki czas, według którego warto tutaj podążać? Albo częstotliwość, np. sprawdzania aktywnego rynku, czy coś tam się nie zmienia, czy jakaś istotna gwiazda nie wschodzi? Bo może trochę przejaskrawiam, wiem, że osoby, które są np. w roli CTO, inaczej na to patrzą. Ale chociażby specjaliści IT, wiem, że nie wykonują takiej aktywnej pracy, żeby stwierdzić, czy ta technologia, w której jestem już 8-10 lat, nadal ma potencjał na rynku, i najczęściej ta zmiana odbywa się, bo kolega powiedział, że warto iść w tym i tym kierunku. Myślę, że można takie podejście wyprzedzić aktywnym sprawdzaniem rynku. Czy rekomendowałbyś jakąś częstotliwość sprawdzania pulsu rynku?

 

Ja wykonuję to co roku. Są takie przeglądy wschodzących technologii, technologii rozwijających się, ale myślę, że specjaliści, z którymi pracuję przeciętnie co 3-5 lat sprawdzają, czy to już jest ten moment, kiedy warto przeskoczyć. Często też się zdarza, że specjaliści są po prostu zahaczani przez nowe technologie, nowych dostawców grających na danym rynku, i wtedy mogą zacząć się zastanawiać: „Okej, to czy to jest ten moment?”, „A ilu macie klientów?”, „Czy ci klienci są tylko na Zachodzie, czy może są już w Polsce?” itd. Tak że pewnie bym o takie rzeczy pytał i sprawdzał.

 

Chciałbym Cię teraz zapytać o coś, co być może jest opinią, albo najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie pewnie: „To zależy”, ale chciałbym poznać Twój ogląd tej sprawy. Mianowicie: kiedy uczyć się tych nowych technologii, nabywać nowych umiejętności? 

Jedni powiedzą, że powinniśmy wyprzedzać rynek, bo wtedy mamy całkiem spore szanse na to, że będziemy pierwszymi specjalistami na rynku specjalizującymi się w tej nowej technologii, w związku z tym dostęp do ofert pracy będzie szerszy, będziemy szybciej tę technologię po prostu poznawali, więc takie uczenie się trochę na zapas. Oczywiście jest z tym związane też pewne ryzyko — możemy zwyczajnie nie trafić w technologię. Wtedy ten czas jest trochę przejedzony. 

W opozycji do tego takie podejście, które jest bardziej pragmatyczne, mianowicie: uczymy się wówczas, gdy widzimy, że jest taka potrzeba na tu i teraz, albo że widzimy, że ewidentnie język, technologia, framework, cokolwiek, w czym się specjalizujemy, zupełnie znika z rynku.

Które podejście jest Ci bliższe? Jak Ty to widzisz?

 

Tak, że jest w tym loteria, zdecydowanie. Szczególnie dla osób, które są obserwatorami danego rynku dosyć krótko, tak jak my np. ponad 20 lat obserwujemy rynek Service Managementu i widziałem osobiście, kiedy poprzednie technologie były trudne do dalszego rozwoju. Mam tu na myśli takie sytuacje, że nagle te systemy potrzebowały czterech baz danych, bardzo skomplikowanego systemu aplikacyjnego, wielu różnych integracji, i ciężar zbudowania takiego set-upu u klienta kosztował dużo i jego utrzymanie również.

I nagle przychodzi firma, wezmę ze swojego rynku, ServiceNow, która wszystko dostarcza poprzez model Software as a Servise. Nagle klienci mówią: „Wow! No to teraz to jest zupełnie inne doświadczenie”. Tak że jest to loteria, ale myślę, że jeżeli ktoś jest uczestnikiem danej technologii, czy pracuje w danej technologii, też zauważa jej granice. Też zauważa pewne niedogodności, których nie da się rozwiązać, jeśli wprowadzilibyśmy kolejny upgrade. Bo one wynikają np. z architektury. Każdy system jest z reguły budowany, by rozwiązywał jakiś bazowy problem. I to definiuje dalej sposób zbudowania bazy danych, sposób relacji między tymi bazami danych. Prebudowanie takiego systemu do nowych wyzwań jest często trudne. I firmy albo decydują się trwać na tym rynku, bo to jest ich model biznesowy, albo przychodzą tzw. dysraptorzy w danym rynku, mówią: „A my to zbudowaliśmy od zera” i nagle już jest nowe.

Tak że ja bym powiedział: jeśli patrzysz na ten rynek, obserwujesz go i widzisz, że znasz ograniczenia obecnej technologii, w której pracujesz, i nagle się pojawia nowa, która to rozwiązuje, to warto już zacząć się temu przyglądać. A pójść głębiej, kiedy się okaże, że firma, która stoi za tą technologią, potrafi się skalować. Bo myślę, że mamy wiele przykładów firm na świecie, które miały naprawdę świetne produkty, ale nie potrafiły się skalować i nie doszły do momentu, w którym było dostatecznie dużo uczestników i klientów tego rynku, i odeszli do lamusa — po prostu się przekształcili, sprzedali kawałek tego tortu, który wytworzyli, do innego producenta, który dalej to rozwijał.

 

No właśnie, to podejście, o którym mówisz — myślę, że dąży do tego, żeby zminimalizować to ryzyko. Natomiast tak jak powiedziałeś, jest tu ten element loterii, trochę szczęścia, i tego nie wyeliminujemy zupełnie, ale możemy tym ryzykiem w pewien sposób zarządzać. Stąd pytanie: jak nie trafić z deszczu pod rynnę? Czyli na co zwrócić uwagę przy wyborze tej nowej technologii, nowego rozwiązania, żeby za chwilę się nie okazało, że wrócimy do punktu wyjścia?

 

Myślę, że przede wszystkim dzisiaj taką podpowiedzią jest to, że technologie, czy rozwiązania, systemy, które będą masowymi i na których będziemy pracować w najbliższym czasie, będą dostarczane w modelu Software as a Service. I jeśli pracujesz w technologii, która jest w modelu Klient — Serwer i nie ma przyszłościowych planów na przebudowę, to myślę, że to jest sygnał, żeby w taką technologię nie wchodzić — ja bym na pewno w taką technologię nie wchodził. 

Dlaczego o tym mówię? Ponieważ tylko w znanych mi modelach I daję tę przewagę, że informacje przetwarzane są w jakimś Data Center wspólnym dla producenta. Więc producent ma możliwość przeglądania tych danych, w takim sensie, że może budować np. modele analityczne i poprzez to dostarczać nową wartość. Albo modele Machine Learningowe — co jeszcze bardziej przyspiesza rozwój, tak że powiedziałbym: tak, ale cloudowe rozwiązania. To jest pierwsza rzecz.

Druga rzecz: wszystkie aplikacje pisane są na jakichś frameworkach. Jedne w Javie, inne w .Necie, jeszcze inne w jakichś innych frameworkach. Jeśli te frameworki są schyłkowe, czy nie są już tak szybko rozwijane, jak by tego oczekiwał rynek, to też bym na to zwrócił uwagę i nie pchałbym się w takie rozwiązania. Bo tak jak mówię, zmiana takich bazowych rzeczy w technologii jest bardzo kosztowna i wiele firm się po prostu nie decyduje na to. 

Ostatnia rzecz: sam producent. Jak duża jest ta firma? Czy idzie cały czas do przodu? Wystarczy popatrzeć, jeżeli jest to firma dostępna na dowolnej giełdzie, to widać, czy ona rośnie, czy ma sprzedaż coraz wyższą, czy właśnie w tych raportach Gartnera się przesuwa. W taką stronę bym szedł. 

Oczywiście warto też pamiętać o tym, że część technologii, zanim ujrzy światło dzienne, jest w takiej inkubacji. Wtedy niewiele jeszcze o nich wiadomo, ale już wszyscy czekają na to, aż ta firma wybuchnie. Możemy wówczas być w takiej drugiej fali osób, które wchodzą na rynek, ale jako że działamy już np. na rynku Service Managementu, ja jako specjalista mam wiedzę domenową; wiem, jak to funkcjonuje. Więc przeskoczenie do nowej technologii jest tylko kolejnym etapem mojego rozwoju. Bo myślę, że we wdrożeniach narzędzi, w zrozumieniu domeny biznesowej ważna jest jednak ta ekspertyza i doświadczenie, które są bezcenne.

 

No właśnie, rozmawiamy sobie tutaj o rozwiązaniach IT, czyli o czymś takim, co jest mocno osadzone w rzeczywistości, ale zrodziła mi się taka kwestia nieco filozoficzna, jak mówiłeś o tym doświadczeniu, mianowicie, jak bardzo ono jest cenne i powiedziałbym „przenaszalne” w ogóle w IT. Czy taka osoba, która ileś tam lat w danej technologii spędziła, zna ją od podszewki, to czy wnosi pewne zalety, pewne plusy do rozwiązania, które budowane są w innych technologiach, w których zwyczajnie nie jest specjalistą?

 

Zdecydowanie tak. Odwołam się do swojego rynku. Jeśli jestem np. specjalistą od systemów Customer Relationship Management, czy nawet od systemów ERP, znam się na modułach finansowo-księgowych itd., to jest pewne uniwersalne zrozumienie, jak działają procesy w danej domenie biznesowej, i to jest bardzo cenne. 

Bo ta wiedza, jeśli będziemy mieli nowocześniejszą technologię, będziemy mogli lepiej te procesy zmapować do narzędzia, a może nawet zautomatyzować. Te elementy są istotne i myślę, że jakbyśmy patrzyli na to, jakie są takie uniwersalne umiejętności, to poza zrozumieniem danej domeny warto jeszcze popatrzeć na to, że sposób wdrażania systemów, zarządzanie projektem wdrożeniowym takiego rozwiązania, definiowanie wymagań, sposób komunikacji z klientami, sposób konceptualizacji tego, co klienci nam przekazują, jak te procesy są mapowane, to są rzeczy uniwersalne. I gdybym myślał o swoim rozwoju, patrzyłbym w dwóch kierunkach: ściśle rozwijaniu tych kompetencji, które nie są ściśle związane z produktem, jak i wtedy dobierania do tego odpowiedniej technologii. Te pierwsze rzeczy są naprawdę uniwersalne i one nawet po 20 latach nadal są użyteczne. Nawet jeśli nastąpiła agile’owa rewolucja w międzyczasie, która też wprowadziła w sposobie wdrażania sporą zmianę.

 

Tak, dokładnie. No właśnie, i te rzeczy robimy my, ludzie. Tworzymy, wdrażamy te rozwiązania, póki co w znaczącej większości robią to jeszcze istoty ludzkie, a jeśli chodzi o nas, ludzi, to w grę wchodzi psychika, emocje, obawy i lęki. I często je miewamy, kiedy zmieniamy tę technologię, zwłaszcza po wielu latach doświadczeń z inną technologią. Możemy się obawiać, że zwyczajnie się nie odnajdziemy, że nasz status w projekcie w firmie spadnie itd. Tych obaw może być mnóstwo. 

I teraz chciałbym Cię poprosić, żebyś trochę może odczarował ten temat, żebyś trochę uspokoił, i powiedział, czego nie powinniśmy się obawiać, jeśli chodzi o taką zmianę technologii po iluś tam latach doświadczenia.

 

Powiem tak: jeśli masz doświadczenie i dotychczas pracowałeś i to było Twoją pasją, i lubiłeś tę pracę, i się rozwijałeś w niej, i nabywałeś kompetencje i wiedzę ekspercką z danej dziedziny, ta wiedza jest uniwersalna i ona pozwoli Ci wejść w nową technologię. Weźmy przykład technologii ServiceNow i rozwiązań Service Management, w których pracujemy. Pewne rzeczy, które rozwijałeś na początku swojej kariery czy potem przez lata, jak zrozumienie sposobu działania organizacji IT, tego, jakie procesy w niej występują, jak te procesy przekładają się na dostarczanie wartości dla klienta, jak wtedy został skonfigurowany ten system, to jest rzecz bezcenna. Ktoś, kto przychodzi do nowej technologii, musi się tylko nauczyć tej nowej technologii. Oczywiście niejednokrotnie otwiera oczy, mówi: „Wow! To teraz tak można? To tak się da zrobić?”. No tak, zobacz, to jest właśnie nowa technologia. I wtedy mówi: „Wow! To nawet jest lepiej, nawet fajniej. Ta moja praca staje się nawet przyjemniejsza”, a jeśli ta nowa technologia jeszcze automatyzuje wiele rzeczy, które dotychczas były realizowane ręcznie, to powiedziałbym: „To jest właściwe miejsce dla Ciebie. Przyjdź do nas, pracuj z nami, bo my teraz jesteśmy technologią wiodącą i żyjemy w tym cyklu zmian technologicznych. Na szczycie”. 

 

Czyli mówiłeś o tych rzeczach uniwersalnych, które jesteśmy w stanie bez problemu przenieść do innego projektu, innej technologii, bo de facto one tak stricte z technologią nie są związane. Ale zanim się to uda, zanim faktycznie z sukcesem gdzieś tam opanujemy tę nową technologię, to jest ten proces nauki, proces przyswajania nowych umiejętności i wiedzy. Tutaj też chciałbym Cię zapytać, jak się ma do tego nasze obecne doświadczenie. Przyspiesza ten proces, bo jesteśmy w stanie łatwiej kojarzyć pewne fakty, łatwiej je przyswajać, łatwiej gdzieś osadzać na bazie tych naszych doświadczeń, czy też może wręcz przeciwnie? Może nas to spowalnia, ponieważ stare rzeczy, których się nauczyliśmy, musimy, bądź co bądź, się oduczyć?

 

Wydaje mi się, że jednak więcej będzie na plus. To, że mamy to doświadczenie, bardzo nam pomoże. Kiedy szkolimy osoby doświadczone w danej dziedzinie, którą się zajmujemy, to obserwujemy, że kiedy taka osoba patrzy na nowy system, patrzy na to, jak on funkcjonuje, jaką ma logikę, mówi: „Aha, to jest to, no tak, no to tu jest to, aha, tu jest lepiej” i jakby naturalnie dużo sprawniej wchodzi, dlatego że ja cały czas uważam, że zrozumienie, jak funkcjonuje biznes, jest dużo ważniejsze niż to, jak funkcjonuje aplikacja. Tego, jak funkcjonuje aplikacja, się nauczymy. Ale jeśli nie potrafimy zrozumieć, jak działa biznes, to trochę po omacku się poruszamy po tych aplikacjach. I dlatego osoby z dużym doświadczeniem są bardzo mile widziane w nowych technologiach. Bo one wnoszą ten know how, który jest potrzebny.

 

Zmiana technologii może, ale nie musi oznaczać zmianę firmy. Pracując w odpowiedniej organizacji, jesteśmy w stanie dosyć poziomo dokonywać tej zmiany, i niekoniecznie musi to oznaczać zmianę pracodawcy. I właśnie, tu chcę się Ciebie zapytać o to, jaki udział ma firma, nasz pracodawca, właśnie w tym procesie nabywania nowych umiejętności, poznawania nowych technologii. Czy uważasz, że firmy powinny to ułatwiać pracownikom? Czy w ogóle powinno firmom zależeć na tym, żeby pracownicy zdobywali nowe kompetencje, nowe umiejętności techniczne?

 

Powinno im zależeć, natomiast nie zawsze mogą. Wiem, to brzmi troszkę dziwacznie, ale tak jest. Pamiętajmy, że firmy są zbudowane na modelach biznesowych, więc jeżeli my dostarczamy narzędzia jednego producenta 10 lat i mamy 100 klientów, i nagle mamy przyjść z nową technologią i powiedzieć: „Drogi kliencie, ale teraz jest taka nowa technologia, a ta stara już jest be”, no to jak zareaguje klient? Może zareagować różnie. Więc nie wiem, czy w każdej sytuacji jest to możliwe. Można to rozwiązać inaczej, jak gdyby budując nowy start-up, który staje z boku i tę nową technologię rozwija, kształci ludzi, i myślę, że to mogłoby być dobre rozwiązanie na to, żeby dalej rozwijać nasz zespół, bo my jako menedżerowie powinniśmy mieć tego świadomość, ze jeśli nie będziemy tych osób rozwijać, to przyjdzie ktoś inny z zewnątrz, kto powie: „Hej! Tamta moja technologia jest lepsza”, i te osoby mogą zostać zachęcone. Tak że ja jestem zwolennikiem tego, żeby cały czas kształcić i rozwijać swój zespół w technologiach, które może niekoniecznie dzisiaj są naszym głównym modelem biznesowym, ale może za jakiś czas się staną. I trzeba tego pilnować.

Jak firma może to robić? No właśnie. Myślę, że program wewnętrznych szkoleń, ale też uczenie technologicznych, może też rozwijanie technologii obocznych, związanych np. z integracjami takich rozwiązań, albo z Machine Learningiem, który też jakby się z tym łączy. A z drugiej strony właśnie umiejętne rozwijanie tych umiejętności miękkich, uniwersalnych. Jak prowadzić projekty? Jak się komunikować? To w IT myślę, że jest dzisiaj bardzo rozległy temat i Ty też w swoich podcastach o tym wspominasz, rozmawiasz z rozmówcami o tym, że IT to już nie tylko technologia i siedzenie gdzieś tam za biurkiem, ale właśnie komunikacja, komunikacja, komunikacja.

 

Zgadza się Chciałbym teraz może trochę kij w mrowisko włożyć, ponieważ mówimy o tym, że praca w starych technologiach jest niekorzystna, jest niebezpieczna dla naszej kariery, dla naszego rozwoju, co może być wręcz zabójcze jeżeli chodzi o IT. Ale właśnie: czy zawsze? 

Bo z jednej strony praca w takich technologiach, które wymierają, daje nam niemalże gwarancję, że tej pracy nie zabraknie, ponieważ tych projektów legacy, które w niej powstały pewnie jest na tyle wiele, że jesteśmy w stanie bez problemu pracę dla siebie znaleźć, a wręcz — co jest może na bazie anegdotycznych przykładów, ale jednak (myślę tutaj o COBOLU) — pokazane, że jeśli jesteśmy jednymi z niewielu specjalistów w tej technologii, to możemy liczyć na dużo wyższe wynagrodzenie z uwagi na swoją unikalność na rynku pracy. 

Więc no właśnie. Czy zawsze ten wyznacznik schyłku danej technologii jest dla nas takim czerwonym światłem?

 

COBOL jest świetnym przykładem tego, że technologia, która powstała na początku lat 60. i nadal jest wykorzystywana w systemach biznesowych i niejednych minikomputerach i mainframe’ach, a mamy Javę, która powstała pod koniec lat 90. i nadal nie wyparła COBOLA, więc na pewno ci specjaliści nadal na rynku są. I przychodzi też pewnie taki moment w naszym rozwoju, że jest nam też coraz trudniej uczyć się nowych technologii. Wtedy zostajemy w tej, która jest, zakładając, że jesteśmy w niej ekspertami. Po tylu latach prawdopodobnie rzeczywiście nimi jesteśmy. I na pewno takie osoby będą mogły spokojnie zakończyć swoją karierę specjalisty, pozostając w tej technologii. Mówię, tutaj ryzykiem pozostaje jakaś zmiana prawna, zmiana wynikająca z bezpieczeństwa systemów itd. Z tym ryzykiem trzeba się liczyć i być może wtedy podjąć wysiłek zmiany, ale jeśli tak się nie dzieje, to faktycznie: jeśli jesteś wybitnym specjalistą, to zostań tym wybitnym specjalistą w tej swojej dziedzinie.

 

Dokładnie. Dotknąłeś tematu niedoboru specjalistów IT, to jest temat niewczorajszy, bardzo poważna sprawa, można by powiedzieć, bo oczywiście możemy sobie tutaj mówić, że to dobrze, że z jednej strony generuje to tzw. rynek pracowników, być może wpływa to jakoś pozytywnie na koniec dnia, natomiast z drugie strony, nie pamiętam teraz dokładnych liczb, ale wręcz Unia Europejska podaje, jak bardzo przychód krajowy brutto danych państw spada z racji na to, że nie są w stanie tych wakatów właśnie wypełnić. 

I z jednej strony możemy sobie z tym problemem radzić poprzez zachęcanie, wdrażanie ludzi w te nowe technologie, poprzez upraszczanie tego procesu, ale z drugiej strony możemy sobie też radzić w sposób nieco bardziej technologiczny. 

I właśnie o ten wariant chciałbym Cię zapytać. Jak pracodawcy radzą sobie z brakiem specjalistów dla tych swoich rozwiązań, na których pracują?

 

Znów może posłużę się naszym przykładem. Serwis Nao Technologia, na którym pracujemy, to jest platforma, która jest platformą typu low code no code. I to jest jedno z podejść, w jaki firmy starają się rozwiązać problem braku pracowników, nawet już w tej chwili pojawiają się grupy czy też sposoby określenia takich osób, że to są power userzy albo technologiczni specjaliści, którzy mają tę wiedzę uniwersalną; wiedzą, jak działa proces w danej organizacji, wiedzą, w jaki sposób funkcjonuje ona w organizacji, i za pomocą narzędzi, które nie wymagają kodowania — nie musi się nauczyć języka programowania — są w stanie taką cyfryzację swojego obszaru pracy wykonać. 

Tak że myślę, że jednym jest low code no code. Obserwuję wzrost zaangażowania tych platform przez ostatnich pięć lat, z czego szczególnie ostatnie trzy lata są tak przełomowe, dlatego, że pojawiają się duże projekty, a Polska jest, choćby z racji swojego bardzo dużego rynku outsourcingu, jednym z takich jakby naturalnych środowisk, gdzie można takie platformy low code no code stosować. 

I to jest jedna rzecz, to takie podejście. Czyli tak naprawdę pracownicy biznesowi stają się coderami, tak ich określimy. Druga rzecz, że IT samo w sobie jakby zezwoliło, żeby nie każdy projekt IT przechodził przez nich. I to jest duża umiejętność samych szefów IT, żeby dać taką swobodę, zbudować oczywiście właściwy governance takich rozwiązań, ale oddać władzę nad aplikacjami, nad budowaniem tych procesów do departamentów biznesowych.

Druga rzecz, która ma miejsce, to jest hiperautomatyzacja. To już dzisiaj jest trend, nawet słowo hiperautomatyzacja weszło do kanonu naszych IT różnych dyskusji. W zeszłym tygodniu nawet skończyła się jedna z większych w Polsce, jeśli nie największa, konferencja, prowadzona przez profesora Sobczaka: Hiperautomatyzacja. I bardzo dużo bardzo dobrych przykładów tego, jak można zautomatyzować biznes, a jednocześnie, odpowiadając na niewystarczającą ilość specjalistów. I tu mówimy: dobre automatyzacje pozwalają nie zatrudnić nawet kilkudziesięciu osób do organizacji, co normalnie byłoby dzisiaj bardzo trudne.

Tak że ja bym patrzył na te dwie rzeczy. One, myślę, będą w najbliższym czasie grały taką rolę, która miałaby nam pomóc, żeby te niedobory chociaż zmniejszać — bo na pewno się ich nie pozbędziemy zupełnie.

 

No właśnie, automatyzacja, myślę, że to jest już taki trend od paru lat, który będzie tylko przybierał na sile, i myślę, że to jest też taka przesłanka, którą zdecydowanie trzeba brać pod uwagę, jeśli robimy rzeczy bardzo powtarzalne, które w prosty sposób da się zautomatyzować, to jest spora szansa, że nasze stanowisko pracy zostanie po prostu zamknięte.

Co prawda podobne obawy występowały gdzieś na początku takich ewolucyjnych zmian przemysłowych, i to nie znaczy, że ktoś nas zwolni z pracy, najprawdopodobniej będziemy się zajmować czymś innym, ale pewnie zgodzisz się ze mną, że lepiej swoją karierą pokierować w ten sposób, żebyśmy to my mieli wybór, a nie żebyśmy byli skazani na to, gdzie nas technologia pokieruje. Więc faktycznie obserwujmy automatyzację, bo może ona wpłynąć na to, jak pracujemy w najbliższym czasie.

 

Starajmy się zrozumieć biznes, w którym pracujemy, to na pewno nam pomoże. Bo jeśli będzie okazja, to być może zostaniemy właśnie takim power userem, który będzie decydował o tym, jak ten nasz kawałek biznesu będzie cyfryzowany. I zgadzam się z Tobą, Krzysztof, że wiele osób myśli, że automatyzacja może zredukować ich etat. Moim zdaniem to nieprawda, dlatego że w to miejsce pojawiają się zaraz nowe umiejętności. Tak że jeśli chcesz być w IT, chcesz pracować w biznesie, to musisz się cały czas uczyć. Cały czas, jak tu coś wygaśnie, bo zostanie zautomatyzowane, to ktoś musi te roboty np. programować czy konfigurować. To przechodzimy do innego zadania. Więc ja myślę, że dzisiaj pracownicy są tak dla nas cenni w biznesie, że redukowanie to byłby strzał w stopę.

 

I to jest bardzo pozytywne zakończenie odcinka, w którym rozmawiamy o wymieraniu specjalizacji w IT, bo myślę, że zakończyliśmy mimo wszystko jednak pozytywnie, bardzo mnie to cieszy. 

Moim gościem był Marcin Tyburski. Rozmawialiśmy o tym, co robić, gdy Twoja specjalizacja w IT umiera.

Marcin, bardzo Ci dziękuję za rozmowę, za podzielenie się swoimi doświadczeniami.

 

Dziękuję, Krzysztof.

 

Powiedz, proszę, na koniec, gdzie Cię można znaleźć w internecie? W jaki sposób można się z Tobą skontaktować?

 

Jest mój profil na LinkedInie, Marcin Tyburski, wystarczy wpisać, jesteśmy też na stronie internetowej spoc.eu, gdzie właśnie zajmujemy się technologią ServiceNow i zapraszam wszystkich Was, którzy chcieliby zmienić systemy czy pracę w technologiach klasy IT Service Management do współpracy z nami. Jesteśmy na to otwarci. Poszukujemy, poszukujemy, i jeszcze raz poszukujemy. Specjalistów. 

 

Super, oczywiście linki będą w notatce do odcinka. Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję. 

Do usłyszenia, cześć!

 

Dzięki, cześć.

 

I to tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Branża IT zmienia się bardzo szybko, i to wiadomo nie od dziś. Musimy zatem trzymać rękę na pulsie i pomimo obaw zasiedzenia i zbytniej pewności siebie weryfikować, czy nasza specjalizacja w IT nie odchodzi w niepamięć.

 

Jeśli ten odcinek był dla Ciebie interesujący i przydatny, odwdzięcz się, proszę recenzją, oceną lub komentarzem w social mediach. Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl. Zapraszam też do moich mediów społecznościowych.

 

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o tym, co robić, gdy Twoja specjalizacja w IT umiera. Zapraszam do kolejnego odcinka już wkrótce, cześć!

 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.