konferencje it

POIT #042: Konferencje IT

Witam w czterdziestym drugim odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy są konferencje IT.

Dziś moimi gościem jest Krzysztof Owsiany, doświadczony programista i blogger. Prowadzi podcast o konferencjach – After.conf. Entuzjasta event stormingu. Osoba, która dba o swój rozwój na wielu płaszczyznach. Fan konferencji i meetupów, zarówno jako uczestnik jak i prelegent. Prywatnie mąż, fotograf i biegacz.

Merytoryczne rozmowy o IT wspiera www.polecaj.home.pl. Program partnerski, w którym zyskujesz nawet 400 zł za polecenie hostingu. www.polecaj.home.pl.

W tym odcinku o konferencjach i meetupach w IT opowiemy w następujących kontekstach:

  • jaki jest ich poziom w Polsce?
  • czy warto na nie jeździć skoro nagrania najczęściej są później dostępne w internecie?
  • czy wyjazd na konferencje jest dodatkowym benefitem dla programisty?
  • co możemy wyciągnąć z konferencji?
  • jak najlepiej spożytkować czas podczas konferencji IT?
  • czym się kierować wybierając taki event?
  • czy takie wydarzenia są dobre dla juniorów?
  • co programiście dają wystąpienia publiczne?
  • od czego zacząć swoją przygodę z wystąpieniami?
  • po co firmy angażują się w takie wydarzenia?
  • co kieruje organizatorami?
  • Krzysiek poleci najlepsze według niego konferencje IT w Polsce

HackYeah (darmowe wejściówki):

14-15 września 2019 roku w Warszawie odbędzie się trzecia edycja festiwalu IT o nazwie HackYeah. HackYeah to nie tylko konkurs programowania ale i meetupy, prelekcje i warsztaty. Jest to największy stacjonarny hackathon w Europie. W tej edycji na uczestników czekają zadania otwarte w trzech kategoriach: KOMUNIKACJA, ŚRODOWISKO i BEZPIECZEŃSTWO, w każdej z nich nagroda to 10 000 PLN.

Organizatorzy przygotowali 30 darmowych wejściówek dla słuchaczy podcastu. Aby je uzyskać należy użyć kodu: MP_POROZMAWIAJMYOIT

Więcej informacji na stronie wydarzenia: hackyeah.pl


Subskrypcja podcastu:

Linki:

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner  (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 42. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem o konferencjach i meetupach IT.

Merytoryczne rozmowy o IT wspiera polecaj.home.pl – program partnerski, w którym zyskujesz nawet 400 złotych za polecenie hostingu. www.polecaj.home.pl.

Przypominam, że w poprzednim odcinku poruszyłem temat pracy w międzynarodowej firmie IT. Wszystkie linki oraz transkrypcja naszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/42.

Na końcu podzielę się z Tobą kodem na bezpłatną wejściówkę na największy, stacjonarny hackathon w Europie.

Chcę poszerzać horyzonty ludzi z branży IT. Wierzę, że poprzez wywiady takie jak ten, publikowane jako podcasty będę to robił z sukcesem. Nazywam się Krzysztof Kempiński i życzę ci miłego słuchania. 

Odpalamy!

 

Krzysztof K: Cześć! Mój dzisiejszy gość to doświadczony programista, bloger. Prowadzi podcast o konferencjach o nazwie After.conf. Entuzjasta Event Stormingu. Osoba, która dba o swój rozwój na wielu płaszczyznach. Fan konferencji, meetupów – zarówno jako uczestnik, jak i prelegent. Prywatnie mąż, fotograf i biegacz. Moim i waszym gościem jest dzisiaj Krzysztof Owsiany. Cześć Krzysiek! Bardzo miło mi Cię gościć w podcaście!

Krzysztof O: Cześć! Mi też miło jest gościć w podcaście!

Krzysztof K: Dzisiaj z Krzyśkiem porozmawiamy sobie o konferencjach w IT, oczywiście. Krzysiek, ja zawsze rozpoczynam od wprowadzającego pytania na rozluźnienie, właśnie o podcasty. Czy słuchasz podcastów? Jeśli tak, to jakich najczęściej?

Krzysztof O: Powiedziałbym, że jest to trudne pytanie. Nie mogę powiedzieć, że jestem regularnym słuchaczem podcastów. Zaczynałem z podcastem, pewnie jak wielu programistów Maćka Aniserowicza, czyli DevTalk. Później od czasu do czasu zdarza mi się posłuchać Michała Szafrańskiego. Słucham też Ostrą Piłę. Tak naprawdę skończyłem na Projektant Życia Mirka Burnejko. Właśnie podczas tego podcastu wpadłem na pomysł, aby nagrywać swój własny. Głównie słucham swojego własnego, kiedy go edytuję. Problem jest z tym, że jest dużo podcastów. Ciężko wybrać i tak naprawde wszystko przesłuchać. Dochodzą do tego audiobooki, które przeważnie czytam. Zwłaszcza jak podróżują.

Krzysztof K: A podróżujesz całkiem sporo. Ostatnio obserwuję Cię na Facebooku czy innych kanałach Social Media i widzę, że sporo odwiedzasz różnych konferencji, meetupów. Nawet chwilę przed naszą rozmową zamieniliśmy kilka zdań, przedstawiłeś mi swoją podróż planowaną po Polsce, po to, aby odwiedzić wiele różnych eventów tego typu. Sporo podróżujesz, sporo odwiedzasz. Czy to jest takie Twoje hobby? Czemu właściwie robisz to, co robisz?

Krzysztof O: Trudne pytanie. Jednym z powodów jest to, że mogę to robić. Jeżdżę zazwyczaj z żoną. Nie mam tego balastu, że zostawiam rodzinę w domu. Po prostu pakujemy się i jedziemy. Ona jest ze mną na konferencji. Jest spoza IT, ale w tym środowisku obraca się. Nieraz się śmieje, że zna więcej osób z IT, takich konkretnych prelegentów i jakichś autorytetów niż niejeden programista. A nie jest programistą! Dla mnie to trochę śmieszne. Czemu jeżdżę? Spodobało mi się. Tak naprawdę ja w IT jestem bardzo długo, ale przez ponad 20 lat nie jeździłem nigdzie, na żaden meetup, na żadną konferencję. Odbyłem coś takiego, w 2013 roku. Była taka konferencja w Warszawie – GigaCon i na nią nakłoniłem naszą firmę. Wysłała naszą grupę. Byliśmy jeden, jedyny raz na konferencji. Oprócz tego studiowałem w Poznaniu na Politechnice i tam jeden z wykładowców zainspirował mnie uczestnictwem w zjeździe twórców gier. Teraz tego nie ma, bo zmieniła się nazwa. To jest właśnie w PGA. To jest jedyna konferencja, na którą jeździłem, bo lubiłem to środowisko. Było bardzo, bardzo fajnie spotkać się z ludźmi, którzy tworzą gry po godzinach, posłuchać ich prelekcji. Poza tym jako programista nie rozwijałem się jako uczestnik konferencji. Nie rozwijałem się w tym kierunku. W 2017 roku przyszła pewna zmiana. Uczestniczyłem między innymi w Daj się Poznać, który organizował Maciek Aniserowicz. Tam też było to związane z tym, że Maciek organizował 4Developers. Ja miałem okazję pojechać na to 4Developers do Warszawy i pojechałem tam. Tam spotkałem Maćka pierwszy raz i poznałem. To był taki punkt zapalny. W tym momencie jak zachciałem robić coś więcej. Jak była gala finałowa Daj się Poznać, to po raz pierwszy wystąpiłem na tej Gali. Miałem tam 10 minutową prezentację. Tak się zaczęło. Od tamtego czasu tych konferencji naprawdę dużo się odbyło z naszym uczestnictwem. Jeżdżę zazwyczaj z żoną. Przede wszystkim przeważnie. Ona czasem mnie wypycha, ona też chce jechać. Tych meetupów i konferencji jest bardzo dużo. Regularnie jeżdżę na WrocNet. Dojeżdżamy około 100 kilometrów, aby uczestniczyć w tej lokalnej grupie. Dlaczego to robię? Zjeździłem tak dużo tych meetupów, że gdziekolwiek pojedziemy, to spotykamy jakiś znajomych. Nie jedziemy na konferencję oglądać prezentację, tylko to jest nasze spotkanie. Nieraz jest kilka osób, nieraz jest bardzo dużo osób. To jest środowisko jakbym jechał do znajomych, na grilla, tylko nie palimy grilla. Jedziemy na konferencję, oglądamy prezentację, befory, aftery – bardzo fajne środowisko. Tak powiem.

 

Nie jeździmy tylko oglądać prezentacji. Jeździmy dla ludzi i klimatu

 

Krzysztof K: Super. Pozdrawiamy żonę. Obserwuję, że zwiedzacie całą Polskę, podróżując szlakiem konferencji czy meetupów. Świetna sprawa. Wydaje mi się, że skoro odwiedziliście całkiem sporo tego typu eventów, to masz jakiś obraz czy możesz powiedzieć jaki jest poziom tego typu wydarzeń w Polsce?

Krzysztof O: Poziom jest różny według mnie. To jest też kwestia mojego indywidualnego spojrzenia. Wiadomo, każdy ma swoje doświadczenie, swoją wiedzę, swoje postrzeganie. Dla mnie pewna konferencja będzie bardzo fajna, a osoba obok powie, że była słaba. Miałem takie odczucie na WrocSharpie w 2018 roku. Mi się bardzo podobało, a kolega mówił, że ten WrocSharp był bardzo słaby. Mogę powiedzieć, że poziom jest dobry.  Wszystko zależy oczywiście od prelegentów. To oni stanowią o jakości tej konferencji. Tak naprawdę warto patrzeć na to po całości – nie tylko prezentacje, też to wszystko co jest dookoła. Myślę, że jest to na dość dobrym poziomie. Niemniej jednak jak rozmawiałem ostatnio z Pawłem Tkaczykiem – on jest takim super prelegentem, prezentuje w innych obszarach takich jak marketing. W takich konferencjach, myślę, że oni są o krok przed nami. Na przykład grywalizują takie konferencje, prelegenci mają wynagrodzenie zależne od tego jak ocenią ich uczestnicy. Niby jest większy poziom prezentacji, ale z drugiej strony – rozmawiałem z innym kolegą, Jakubem Sikorą, który jest członkiem Gruba.IT ze Śląska. Oni byli na jednej konferencji marketingowej i strasznie zaskoczyło go to, że na przykład nie mieli kawy, żeby się napić. Nie było otoczki wokół prezentacji. My na konferencjach IT jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że możemy coś zjeść, możemy się napić. Mini piknik. Nawet żona się śmieje z tego, że tak mało jest specjalistów w IT, a na konferencjach nie dbają o zdrowie, bo są zazwyczaj jakieś słodycze i niezdrowe jedzenie. Ona z tego się śmieje. Moja opinia jest taka, że poziom na polskich konferencjach jest dobry. Niektóre konferencje naprawdę się tutaj wybijają. Mam na myśli IT. Niektóre są słabsze. To zależy od indywidualnego spojrzenia na to.

 

Poziom polskich konferencji IT jest dobry!

 

Krzysztof K: Fajnie, że masz taką ocenę, że ta średnia jest całkiem niezła. Mam wrażenie, że z roku na roku idzie to ku lepszemu i jest coraz lepiej. Powiedziałeś, że wami kieruje chęć spotkania się ze znajomymi, których macie w różnych miastach Polski. Bardziej to was ciągnie, aby jeździć na kolejne konferencje. Spotykam też takie głosy, że po co jechać na taką konferencję, skoro i tak najczęściej później nagrania są na kanale na Youtube , czy wrzucone w Internecie. Można tę merytorykę obejrzeć, nie trzeba fizycznie na tej prelekcji siedzieć. Może nie warto marnować całego dnia dojeżdżając na taki event. To są jakieś koszty. Czasami się uda, że pracodawca pokrywa, ale nie zawsze. Jak ty to oceniasz? Jest sens robienia takiej inwestycji czasowej, finansowej czy może lepiej za tydzień, dwa obejrzeć to wszystko w Internecie?

Krzysztof O: Zacznę pytaniem – po co jeździmy na wakacje za granicę? Możemy to wszystko obejrzeć na nagraniach, na vlogach. Ktoś wcześniej był, ktoś opisał. Nie musisz przecież jechać za granicę. Możesz urlop spędzić przed komputerem oglądając ciepłe kraje. Tak samo jest z konferencjami. To, że to są prezentacje, które są nagrywane i można je obejrzeć , to fajnie. Zwłaszcza, jeśli jest to dobra prezentacja i chcesz coś z niej później jeszcze wyciągnąć. Zazwyczaj oglądając i uczestnicząc w konferencji nie wszystko możesz dostrzec. Do analizy dogłębniej to fajnie, że jest nagranie. Jednak nagranie nie zastąpi tego klimatu, tych ludzi, których możesz spotkać poza prezentacjami. Możesz porozmawiać z prelegentami. Masz ich na wyciągnięcie ręki. Choć z tego co zauważyłem, słyszałem i sam wcześniej się zachowywałem – boję się podejść. Ludzie się boją podejść i traktują jak celebrytów, a to są normalni ludzie, którzy są na wyciągnięcie ręki. Spotykamy na konferencjach ekspertów, fanatyków, prelegentów – ludzi, którzy są zajarani tym IT i możemy z nimi porozmawiać. Poza samymi prezentacjami, można wyciągnąć znacznie więcej niż z samej prezentacji. Zwłaszcza jeśli udamy się na jakiegoś befora czy aftera, gdzie można w luźnej atmosferze porozmawiać z taką osobą. Nieraz są bardzo ciekawe dyskusje, zwłaszcza jak się zbierze kilku wymiataczy konferencyjnych i oni się znają, więc można dużo wyciągnąć. Cały networking – można poznać ludzi, można załatwić sobie pracę lub dowiedzieć się ciekawych informacji, których publicznie nie uzyskamy o jakiejś firmie. Kiedyś Cezary Walenciuk robił taki eksperyment. On w ogóle nie chodził na prezentację, tylko miał swoją prezentację i nie chodził na inne. Chodził po wszystkich stoiskach i zaczepiał ludzi. „Cześć, jestem Cezary. Kim jesteś?” W taki sposób walczył też ze swoim introwertyzmem. Wiadomo, ten problem występuje. Poznał masę ludzi. To mi się wydaje, że jest największa wartość z konferencji. Nie sama prezentacja, bo ją faktycznie można obejrzeć, ale to, że można wejść w interakcję z tymi prelegentami, z uczestnikami, z kolegą obok, który siedzi. Pośmiać się z czegoś po prostu. Nawiązać fajne znajomości i relacje. Tego niestety nie zrobimy siedząc na Youtube.

Krzysztof K: Podsumowałbym to tak, że taka konferencja, to nie jest zbiór prezentacji, prelekcji. To jest coś znacznie więcej. Do tego będę chciał wrócić, co dodatkowo możemy wyciągnąć z pobytu czy z wizyty na takiej konferencji. Powiedziałeś wcześniej, że jedna z firm, w której pracowałeś wysłała Cię na konferencję. Teraz coraz częściej widzi się takie benefity w postaci budżetu na wyjazd na konferencję. Taki benefit jest oferowany w ofercie pracy dla przyszłych pracowników. Jak Ty to postrzegasz? To jest benefit czy to jest coś wartościowego? Jak zauważyłeś na początku, przez wiele lat nie uczestniczyłeś w tego typu wydarzeniach. Może cię to nie ciągnęło. Nie widziałeś w tym wartości. Zastanawiam się czy to uniwersalny benefit, że dla każdego może to być wabikiem? Czy może trzeba to lubić, aby czerpać jakąś radość i pożytek z uczestnictwa w konferencji?

Krzysztof O: To też zależy. Wiadomo, różni są ludzie, różni pracownicy w świecie IT. Jedna osoba nie będzie potrzebowała wyjazdu na konferencję, bo woli spędzić czas z domu, z rodziną, zamiast udać się na drugi koniec Polski. Ja, jeżeli taki benefit by był, to jest to dla mnie bardzo wartościowa forma. Wolałabym coś takiego, niż jak są teraz i ludzie śmieją się z tych Owocowych Wtorków czy Playstation, czy piłkarzyków. Dla mnie to nie ma dużej wartości. Ja wolałbym pojechać na tę konferencję – wybrać ją sobie, tym bardziej i nauczyć się czegoś, rozwinąć się. To jest inwestycja w rozwój czy inspirację pracownika. Na konferencji można dowiedzieć się dużo, ciekawych, nowych informacji. Jest to takie źródło gorącej wiedzy. Zwłaszcza jak prelegent jest nieźle zajarany jakimiś tematami, to on później to wszystko z siebie wypluwa. Byłem tak naprawdę na tym w 2013 roku. Później pracowałem w jednej firmie, która dawała mi taki benefit w formie dnia wolnego. To było związane z tym, jeżeli ja występowałem. To też fajna forma, przynajmniej tyle, że nie musiałem korzystać z urlopu. Obecnie pracuję w kolejne firmie i już się śmieje, bo w maju nie miałem wcale urlopu. Pomijając to, że zaplanowałem urlop wakacyjny, to w maju już nie miałem urlopu. Jak jechaliśmy na Infoshare i Segfault do Gdańska albo do Kielc, to już był urlop bezpłatny. Dla mnie fajnie by było, żeby pracodawca dał ten urlop. Z drugiej strony słyszę takie fajne informacje od znajomych, że pracują w firmie, która nie tylko wysyła ludzi na konferencję, wspiera ich w formie prelegentów. Są specjalne programy, które pozwalają rozwijać się jako prelegent. To już jest coś fajnego. To, że jesteś prelegentem, to jest odrębny obszar rozwoju człowieka. Ja, jak jestem w IT, siedzę w tych technicznych sprawach, kodowaniu i tych pojęciach, prezentacja i wystąpienie publiczne to zupełnie inna bajka. 

 

Dobrze, gdy pracodawca wspiera pracownika i daje mu szansę rozwoju poprzez udział w konferencjach

 

Krzysztof K: Zgadzam się z tym, co powiedziałeś. Słyszę dużo pasji, którą masz w głosie. Widać, że to faktycznie sprawia Ci przyjemność. Z drugiej strony, nieraz jak sobie siedzę na jakiejś konferencji, na jakimś meetupie i patrzę po publiczności, to widzę, że są ludzie, którzy zostali zmuszeni do tego, aby pojawić się na tym wydarzeniu. Firma wysyła jakąś grupę i oni wówczas muszą przebywać na tym wydarzeniu. Widać, że to ich męczy. Czasami jest nawet tak, że programista, który jest wypchnięty, to on musi to streścić albo w jakiś sposób przedstawić wartości merytoryczne, które zauważyła czy wysłuchał. Zastanawiam się czy to tylko ja to widzę, czy Ty ze swojego doświadczenia możesz powiedzieć, że to jest jakaś grupa ludzi, którzy na konferencjach się znajdują? 

Krzysztof O: Powiedzmy od strony prelegenckiej. Nauczyłem się czegoś takiego, aby nie oceniać ludzi po zachowaniu. Nie chciałbym mówić, że widziałem takie osoby, bo jest mi ciężko stwierdzić. Zachowanie ludzkie jest różne i zależne od sytuacji osobistej i sytuacji w jakiej się znajduje. Być może są takie osoby, które są delegowane. Idziesz na konferencje i później ma streścić. Albo wysyłamy Cię, bo mamy takie zasady w firmie. Być może są takie osoby. Ja nie zauważyłem czegoś takiego. Zauważyłem natomiast, że są tacy prelegenci, którzy są z przymusu wysyłani na taką konferencję. Zwłaszcza jeśli jest to prezentacja od sponsora. Często widać, że ten gość nie jest z powołania, tylko z przymusu. Widać ewidentnie, że sala pustoszeje. Często się unika tego typu prezentacji. Jeśli chodzi o samych uczestników, to nie mogę się wypowiedzieć, bo ja nie zauważyłem takiej sytuacji. Być może wynika to z tego, że raczej trzymam się grupy osób, którzy są zajarani konferencjami. W takim środowisku, nawet jak znam kogoś, to siadam z kimś, kogo znam. Nie zwracam też uwagę na uczestników. Zwracam uwagę na prelegenta – jak się zachowuje. To mnie interesuje. Może jestem na to ślepy. Takie coś jak mówisz, to podejrzewam, że występuje.

Krzysztof K: Ciekawa perspektywa ze strony prelegenta. Faktycznie nie powinno się oceniać zachowania, bo nie siedzimy w głowie danej osoby i nie wiemy z czym dana osoba się mocuje w danej chwili. 

Krzysztof O: Takie coś miałem w przypadku warsztatów, które prowadziłem. Pierwszy raz prowadziłem warsztaty i miałem jednego z uczestników. Pojawiły się na początku pewne problemy z mojej strony i nie potrafiłem sobie poradzić. Zacząłem patrzeć na tych ludzi. Ktoś zaczął strzelać miny. Myślę: „Kurde, co ty tu robisz? Po co Ty tu przyszedłeś?” W trakcie warsztatów podszedłem do tego gościa, bo chodziłem sobie po tych ludziach, pytałem czy rozumieją, pomagałem. Okazało się, że facet nie kumał nic o czym mówiłem, po prostu zgubił się. Ja oceniałem go, bo myślałem, że patrzy na mnie jak na głupiego. Okazało się, że on po prostu nie ogarniał tego, co ja mówiłem. To są pozory. Nie należy oceniać zachowania ludzi. To jest odrębna dziedzina – jeżeli występujesz i analizujesz zachowanie, mimikę twarzy, ruchy rąk. To też bardzo ciekawa dziedzina.

Krzysztof K: To bardzo szeroki temat. Wracając do konferencji i tego, co możemy z niej wyciągnąć jako uczestnik, ale też jako firma, która nieraz chce się na tej konferencji pokazać. Ma swoje stanowisko. Chce zainteresować przyszłych kandydatów swoją ofertą. Wychodząc z tej perspektywy chciałem Cię zapytać o to, co jeszcze oprócz dawki wiedzy, inspiracji, możemy „wynieść” z konferencji?

Krzysztof O: Na pewno dużą inspirację do podejmowania fajnych kroków w kierunku nowych technologii, do zdobywania nowej wiedzy. To jest mega źródło informacji. Przytaczam czasem anegdotę: Jak byłem na studiach magisterskich na Politechnice Poznańskiej, to często więcej uzyskiwałem ciekawych terminów, z którymi wcześniej się nie spotykałem właśnie podczas rozmów, czy nawet podsłuchiwanie kolegów na przerwach, niż samych wykładów na studiach. Ci ludzie pracowali już, mieli styczność z jakimiś technologiami. Nawet te głupie pojęcia były dla mnie bardzo ważne, ponieważ ja sobie wziąłem to pojęcie i zgłębiłem sobie tę wiedzę. Podobnie jest w przypadku konferencji. Nie musisz wszystkiego od razu rozumieć. Ważne, żebyś zaczepił jakieś terminy, zagadnienia i zgłębić ten temat. To jest pewnego rodzaju inspiracja. Dodatkowo często prelegenci bazują na swoich przykładach. Coś robili, coś fajnego. Coś im się udało. Odnoszą sukcesy. Dla mnie to jest motywacja do działania, aby coś robić i nie stać w miejscu. Ruszyć, zacząć pracować nad czymś własnym, jakimś produktem. Nawet blogiem, aby się rozwijać w tym temacie. Wiadomo, kontakt z ludźmi, to są ludzie zazwyczaj nie tylko z naszego najbliższego otoczenia, regionu. Jak są meetupy to jest inaczje, bo często przychodzą ludzie, których widzimy regularnie nawet. Jeśli to jest konferencja, to możemy spotkać kogoś z drugiego końca Polski, porozmawiać, zawrzeć taką znajomość. Dostęp do prelegentów – można taką osobę wziąć na stronę czy nawet publicznie w grupie porozmawiać na jakiś ciekawy temat, rozwinąć to, co mówił na prezentacjach i dowiedzieć się czegoś nowego. Nowe znajomości to bardzo ważne. Nowe kontakty. Teraz z żoną rozmawiałem i mówiłem, że mamy takich fajnych znajomych z całej Polski. Więcej niż regionalnie u nas. Mamy więcej znajomych w Białymstoku niż w najbliższym otoczeniu. Lepiej się czujemy tak, bo to są ludzie z IT, niż w najbliższym gronie sąsiadów czy innych osób. Mieszkamy na wsi, więc grono jest malutkie. Dla nas wyjazd do miasta czy na konferencję jest atrakcyjny. Zwłaszcza, że spotykamy znajomych. I tak samo każdy inny może pojechać i wejść do tego grona. Ludzie się boją, ale jest to możliwe. To jest cały networking. To się dzieje tylko trzeba się odważyć i nie stać na uboczu.

 

Trzeba się odważyć podchodzić do ludzi i nie stać na uboczu

 

Krzysztof K: Myślę, że od strony pracodawcy ta konferencja też jest istotna. Mamy przykłady polskich firm IT, które sponsorują całe eventy i to takie duże. I to jest też forma employer brandingu , pokazania się. Ja mam coś takiego, co nie jest takie typowe, jeśli chodzi o rzecz, którą wyciągam z różnych konferencji, ale to są różne sesje demo live. Wiem, że na osobę, która prowadzi taką prelekcję, najczęściej to nie jest komfortowa sytuacja, bo wiadomo, że jak coś może się wydarzyć złego, to się najprawdopodobniej wydarzy. Ja absorbując jaki ktoś ma styl kodowania, w jaki sposób ten kod buduje, dla mnie to jakiś rodzaj inspiracji, dodaje coś do mojego warsztatu, więc to też jest taka fajna rzecz, którą można podpatrzeć.

Krzysztof O: Zawsze możesz coś podpatrzeć. Ostatnio jak prezentowałem w Białymstoku na grupie .Netowej , to druga osoba, która ze mną prezentowała miała fajny sposób na pisanie kodu. Są to narzędzia, które pozwalają – nie pamiętam nazwy, ale używasz skrótu i on Ci całą komendę wypisuje. I on tego użył do wpisania kodów w Visual Studio . Jakaś kombinacja i cały kod mu się wypisywał. To bardzo fajnie wyglądało na prezentacji. Ten kod nie był nagrany, tylko to było na żywo. Nie musiał tego pisać. Więc z takich właśnie różnych inspiracji można bardzo dużo wyciągnąć. Z oglądania dem, czy z różnych form jak ludzie prezentują. W przeróżny sposób jest to przedstawiane. Jeżeli chodzi o demo, to wiadomo, zazwyczaj coś się sypie. Jak miałem pierwszą prezentację na 4Developers , to zrobiłem niezły fuckup, bo zrobiłem taki livecoding, że noty poszły w dół. Byłem bardzo dobrze przygotowany, ale wiadomo tutaj coś nie zagrało, tu jakiś stres, tu ludzie i nie wyszło. 

Krzysztof K: To jest ryzykowne. Krzysiek wymieniłeś tutaj mnóstwo takich fajnych rzeczy, powodów i korzyści, dla których warto na takie konferencje chodzić. Teraz powiedz jak ten czas, podczas którego jesteśmy na konferencji najlepiej wykorzystać, żeby wyciągnąć z tej konferencji jak  najwięcej.

Krzysztof O: Jeżeli chodzi o oglądanie samych prezentacji, to polecam wcześniej zaplanować, co się chce obejrzeć. Nie iść na wszystko tak jak w wypadku 4Developers w Warszawie, gdzie obecnie było już chyba kilkanaście ścieżek. Nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć. Zaplanować, wybrać. W trakcie warto by było robić jakieś notatki, bo wiadomo, co często jest mówione, idzie nieraz bardzo szybkim trybem i nie wszystko jesteśmy w stanie zapamiętać. Jak jest coś interesującego, to tak jak wcześniej wspomniałem, można obejrzeć prezentację ponownie lub nurtować w ten temat, nie bać się zadawać pytania prelegentom. Prelegenci się boją pytań generalnie, ale nie powinniśmy się bać zadawać im tych pytań. Fajnie by było też wybrać się na before i after. W przypadku lokalnych 4Developers na before przychodzi bardzo mało osób. Jak byłem, to tak naprawdę sami znajomi. Większość to byli prelegenci. Przyszło dwadzieścia osób na before we Wrocławiu w zeszłym roku. Ludzie, jak jest konferencja lokalna, przykładowo we Wrocławiu, teraz będzie w Poznaniu też, to nie przychodzą, bo to jest u nas i tak dalej, a to jest właśnie fajny moment, żeby pójść, żeby pogadać z tymi ludźmi. Nie tylko sama konferencja, ale też udać się na taki before, gdzie ktoś po piwie się rozluźni i te tematy są takie bardziej życiowe. Można zobaczyć, że Ci prelegenci to są też ludzie i po prostu zawrzeć jakieś relacje czy kontakty, takie już nietypowo techniczne, bo to niekoniecznie musi się wszystko opierać o IT. Moja żona stwierdziła, że generalnie ciężko się rozmawia z ludźmi z IT. To nie jest do końca prawda, bo jeżeli mówimy tylko i wyłącznie o technicznych sprawach, to być może jest to trudne, ale to są ludzie tak jak każdy. Czyli mają rodziny, mają swoje życie poza. I ona praktycznie dogaduje się z każdym, ona jest spoza IT, ona nie mówi o IT, ona mówi o innych sprawach. Mógłbym tu przytoczyć różne ciekawe rozmowy, jakie słyszałem śmieszne.

Krzysztof K:  Podkreślasz jeszcze raz tą wagę czy znaczenie networkingu i tego, żeby ten czas wykorzystać jak najlepiej do poznawania ludzi.

Krzysztof O: Jeżeli chcesz tylko mieć jakąś wiedzę z tej prezentacji, to faktycznie możesz zostać w domu i obejrzeć to na youtubie, jeśli Cię nic więcej nie interesuje. Pytanie czy w takim podejściu nie okaże się za jakiś czas, jakby wszyscy oglądali na youtubie, że tych nagrań nie będzie na youtubie, bo nikt nie będzie jeździł na konferencje. Konferencja to jest tak jak mówię, zupełnie coś innego. 

Krzysztof K: Jakiś czas temu jak się pojawiły konferencje online, które są wiadomo wygodne, bo najczęściej nie wymagają całej tej otoczki w zorganizowaniu, w kosztach i tak dalej. Są po prostu wygodniejsze do zorganizowania. Ja sobie tak myślałem, w którym momencie faktycznie te powiedzmy analogowe konferencje przejdą już do lamusa. Tymczasem okazuje się, że to wcale tak nie działa, bo równie szybko rozwijają się takie standardowe klasyczne konferencje i mają się całkiem dobrze. Wcale nie widać jakiegokolwiek zmierzchu właśnie takich konferencji. Więc myślę, że te interakcje pomimo różnych mitów, które krążą o IT, te interakcje, networking, poznawanie ludzi nadal są mega ważne. 

Krzysztof O: Kilkadziesiąt lat rozmawiam z komputerami, to warto, żebym poszedł teraz porozmawiać z ludźmi trochę. Zwłaszcza, że pracuję zdalnie, to też jest dla mnie jakaś forma rozrywki, czy uczłowieczenia się. 

Krzysztof K: A powiedz czym się kierujesz wybierając takie eventy, bo mówiliśmy tutaj, że jest ich całkiem dużo, powstaje coraz więcej. Czym się kierujesz, co charakteryzuje taki dobry event, na który według Ciebie warto iść? 

Krzysztof O: Czym się kieruję? Generalnie jedno z kryteriów to jest takie, że chciałbym odwiedzić tak naprawdę wszystkie konferencje w Polsce z IT. Chciałbym zobaczyć po prostu każdy taki event. Ale w trakcie wychodzi coś takiego, że są takie konferencje, na które ja czuję, że muszę pojechać już, w trakcie na przykład z Programistokiem . Jest to moja ulubiona konferencja, bo to jest naprawdę zupełnie inny stan umysłu. Programistok, to jest dla mnie najlepsza konferencja w Polsce, przynajmniej na tą chwilę. Nie chodzi o same prezentacje, bo to jest trzy dni kontaktów z ludźmi, ale to chyba za bardzo poszedłem w tym kierunku. Generalnie uważam Programistok za najlepszą konferencję według mnie. A czym się kieruje, to warto by było spojrzeć na to, kto jest w agendzie. Jeżeli jest taka sytuacja jak w tym roku na 4Developers, ktoś pisał nawet w komentarzu, że wybrał jakąś prezentację, poszedł, było słabo, wybrał kolejną prezentację, poszedł, było słabo, więc udał się na Bottega , bo wie czego się spodziewać. Więc jeżeli widzimy pewnych prelegentów, którzy mają jakąś renomę, to można śmiało, prawie, że w ciemno udać się na tą konferencję. Jest też taki problem, że tych prelegentów nie ma aż tak wielu. Można pokusić się o udanie się na konferencje na podstawie jakiejś rekomendacji kogoś. Jeżeli ktoś wcześniej był, to warto byłoby się dowiedzieć czy było fajnie, co tam było, jak tam to wszystko wyglądało. Być może znamy kogoś z organizacji, też można wyciągnąć pewne, ciekawe informacje. Generalnie tak jak mówiłem agendę warto byłoby prześledzić. Być może tematyka jest bardzo interesująca i warto pojechać. Ja zauważyłem taką sytuację, jako uczestnik Devstyle Speakers, myśmy się tam uczyli występować. To Maciej Aniserowicz organizował. I kładliśmy duży nacisk na to, jak ktoś prezentuje. Ja na przykład zauważyłem taką tendencję, że prelegent IT nie musi wcale dobrze prezentować, jeżeli daje niezły kontent, niezłą wartość. Jeżeli temat jest ciekawy, opis jest ciekawy, bo zazwyczaj do każdej jest jakiś opis, to warto pojechać mimo, że może ta osoba nie jest znana, ale może jest niezłym wymiataczem. On sobie zrobi prezentację w Visual Studio, nakoduje coś. Nie musi mieć dobrej postawy. Ludzie w IT zauważyłem nie zwracają na to uwagi do końca. Ktoś się stresuje, to się stresuje, ważne, że daje wartość.

 

Ludzie w IT nie zwracają uwagi na to czy ktoś się stresuje. Ważne, aby dawał wartość podczas prezentacji

 

Krzysztof K: Do tej pory tutaj do jednego worka wrzucaliśmy konferencje i meetupy, jako ogólnie powiedzmy wydarzenia. Może warto chwilę powiedzieć o różnicach. W sensie czym się różni taki meetup od konferencji? Czy to jest tak, że meetup, to jest taki biedniejszy kuzyn konferencji, taka mini lokalna konferencja czy też może są jakieś inne różnice?

Krzysztof O: Różnice, które ja widzę? Konferencja jest czymś bardziej oficjalnym, czymś większym, czymś do czego się przygotowujemy, na co czekamy nieraz cały rok. Jest zrobiona z rozmachem, jest większa. Wiadomo, można ściągnąć lepszych prelegentów. Generalnie jest to takie święto bym powiedział. Święto IT na które idziemy raz do roku czy nawet dwa razy do roku. Wykracza zazwyczaj poza lokalne środowisko. Meetup ma to do siebie, że zazwyczaj jest organizowany w naszym mieście. Przeważnie są ludzie lokalni na tych meetupach. Na konferencjach mamy całą Polskę lub zagranicę, jeżeli mówimy o Polsce oczywiście. Jeżeli chodzi o wielkość, konferencje się dużo trudniej organizuje, to na pewno. Przeważnie są płatne, choć nie wszystkie. Natomiast jeśli chodzi o meetup, no to jest, to lokalne. Zazwyczaj robimy to nawet w jakiejś piwnicy. Mamy na przykład dwa wystąpienia, czasem trzy. To zależy od meetupu. Jest za darmo, można się w luźnej atmosferze napić się z kimś piwa, pogadać. I zazwyczaj jest to ktoś z naszego regionu. Ewentualnie zapraszamy jakiegoś fajnego prelegenta, bądź niefajnego, bo w meetupie bardzo często spotykamy osoby, które po raz pierwszy robią prezentacje i być może nigdzie indziej już tego nie zobaczymy. W zależności od tego jaki wniosek wyciągnął po tej prezentacji. To nie znaczy, że ta prezentacja jest słaba. Możemy czasami wpaść na jakąś fajną perełkę. Meetupy są zazwyczaj bardzo często organizowane, co miesiąc. Teraz te wszystkie grupy, w miarę regularnie .Netowe czy inne. Jest ta regularność, jest zupełnie takie luźne spotkanie.

Krzysztof K: Powiedz w związku z tym, ponieważ jest tego coraz więcej tych różnych grup właśnie, o których wspomniałeś, ale też konkurencji. To gdzie szukasz takich wydarzeń? Może masz jakieś źródła, które warto polecić?

Krzysztof O: Źródła? Jeżeli chodzi o same konferencje, to z tego co widziałem ostatnio, to Crossweb dużo na ten temat publikuje. Można tam znaleźć właśnie meetupy czy konferencje z całej Polski. Na samych portalach, które organizują cały ten proces rejestracji uczestników, czyli Evenea Event Trip też można wyszukać lokalne właśnie meetupy z jakiegoś regionu. Wpisujemy na przykład Warszawę i tutaj wrzuca nam różne meetupy. Cezary Piątek z Krakowa, on jest właśnie jednym z liderów grupy .Netowej, założył stronę na Githubie tak naprawdę, Github Page . I tam jest lista polskich konferencji. Można zobaczyć co w ogóle się dzieje, bo tego jest bardzo dużo i cały czas dochodzą jakieś nowe, o których wcześniej nie słyszałem, ktoś organizuje w jakimś tam miejscu. Generalnie w social mediach też dużo się dzieje w tym temacie, więc warto poszukać. Ja szukałem ciekawych konferencji, albo ogólnie konferencji po prostu przez Google. Czyli wpisywałem miasto, wpisywałem frazy związane z IT, szukałem. Czasem coś się znalazło. Między innymi znalazłem konferencję w Bydgoszczy. Nie wiedziałem, że tam jest konferencja. Może nie ma jakiegoś takiego idealnego źródła. Warto poszukać samemu, lub po prostu z polecenia. Często też jak ktoś jest sławny, znany w IT, to poleca jakąś konferencję. Nawet wspomniałem już wcześniej Maciej Aniserowicz ma jakąś listę konferencji, które polecał przy okazji jego książki, na stronie można coś znaleźć. 

Krzysztof K: Dokładnie. Tak samo widziałem też na Twitterze, Grzesiek Kotwic chyba też wrzucał jakąś taką listę. W każdym razie coś tam można znaleźć w social mediach.

Krzysztof O: Tak naprawdę można znaleźć w każdym mieście. Nawet słyszałem o czymś takim, że była konferencja w Radomiu, Radom IT. Już teraz tego nie ma. Ostatnio SegFault zawędrował do Kielc. To się właśnie bardzo cieszyli lokalnie. Też byliśmy właśnie na tej konferencji. Nie była to duża konferencja, ale już na przykład w Kielcach można spotkać. Więc w różnych miejscach, SegFault można ściągnąć tak naprawdę w każde miejsce. Oni są skorzy i chętni, żeby pojechać w jakieś nowe miasto. Więc można ich gdzieś ściągnąć. Generalnie obserwować takie wydarzenia na social mediach , bo to cały czas coś się dzieje. Tak jak ten DynamIT, który powstał. Dowiedziałem się o tym na 4Developers o tym, że będzie taka konferencja. 

Krzysztof K: Jasne, warto być na bieżąco. Czy według Ciebie takie wydarzenia też są dobre dla juniorów albo osób, które tak jak Twoja żona z IT niewiele mają wspólnego, ale chciałyby albo myślą o wejściu do branży. Chodzi mi po głowie zaawansowanie tematów, które mogą nieraz przerażać takie osoby. Z drugiej strony potrafię sobie wyobrazic, ze to może być fajny sposób, żeby poznać ludzi albo trafić na przyszłego pracodawcę. Co o tym myślisz?

Krzysztof O: Zdecydowanie można trafić na przyszłego pracodawcę. Można poznać fajne, interesujące osoby. I tak naprawdę użyć tych osób później jako mentorów swoich. Zazwyczaj taki prelegent często coś tam działa dodatkowo, prowadzi bloga czy publikuje coś w różnej formie czy nawet jakby często występuje. Może być takim mentorem. To, że tematyka jest zaawansowana, to ja myślę, że to jest często dobrze, bo jak ja bym był juniorem, to ja bym chciał pójść i posłuchać o tym, że tutaj DVD mogę wykorzystać, tu jakieś wzorce do tego stosować. Nie chciałbym słuchać o takich prostych sprawach. To, że ja jestem juniorem, to nie znaczy, że zaraz mam się zamykać w moim malutkim światku juniorskim. Trzeba się inspirować tematyką, która jest zaawansowana według mnie. Zaraz możesz sobie dążyć do tego, żeby to zgłębić, to już wcześniej wspominałem. To jest ogólnie taka inspiracja. Jeżeli chodzi o ludzi spoza IT, to mogę się tutaj posiłkować moją żoną. Ona jest pedagogiem, ale coraz bardziej, krok po kroczku zaczyna iść w stronę tego świata IT. Ona już kojarzy jakieś pojęcia i tak dalej. I może coś kiedyś  z tego będzie. I to nie jest celowe działanie. Po prostu osłuchała się i coś zostaje. Już wie więcej niż osoba, która jest świeża w tym temacie.

 

Na konferencjach można znaleźć przyszłego pracodawcę, dobrych znajomych i dużo wiedzy

 

Krzysztof K: Oprócz tego, że po tych konferencjach jeździcie i spotykacie ludzi, to Ty również występujesz od jakiegoś czasu. Jesteś prelegentem. Rozwijasz się w temacie wystąpień publicznych. Rozmawiasz z ludźmi, którzy powiedzmy się specjalizują w takich publicznych wystąpieniach. Co daje programiście pogłębianie wiedzy i umiejętności w temacie wystąpień publicznych? Dlaczego Ty to robisz?

Krzysztof O: Co daje programiście? Myślę, że daje ogromne możliwości, aby wyjść poza to IT. W pewnym sensie. Jeśli zaczniemy pokazywać swoją twarz, ludzie zaczną nas rozpoznawać, to możemy pomyśleć, aby nie być tylko programistą, tylko zostać mentorem. Zrobić coś fajnego dla innych. Często to robimy to za darmo. Druga sprawa jest taka, że możemy rozwinąć na tym jakiś biznes na tej podstawie. Jeżeli zdobędziemy serce ludzi, to być może będziemy w stanie na tej podstawie rozwinąć jakiś swój fajny biznes czy produkt. Nie mówię, że tu chodzi głównie o zarabianie pieniędzy. To nie o to mi chodzi. Promowanie siebie przy pomoc wystąpień publicznych daje olbrzymie możliwości. To nie jest reklamowanie „ja jestem najlepszy”. Ty pokazujesz latami, pracując nad tym, rozwijając się, dostarczając  coraz to lepsze prezentacje – pracujesz nad własnym rozwojem. Ludzie z IT mają problem, żeby rozmawiać z innymi ludźmi. Niby. To, że robię takie prezentacje, to pozwoliło mi zacząć otwierać buzię do innych. Wcześniej byłem człowiekiem na uboczu, że bałem się. Pamiętam jak spotkałem pierwszy raz Macieja Aniserowicza, to bałem się podejść do niego i powiedzieć: „Chodź zrobimy sobie zdjęcie”. Teraz jest to zupełnie inna forma. Już się nie boję, bo zaczynam traktować tych ludzi normalnie. Jeżeli chce z kimś porozmawiać, to idę i rozmawiam. Jakbym nie występował, nie zaczął mówić, to nie byłbym w stanie tego dokonać. Wcześniej byłem bardziej zamknięty w sobie. Na pewno rozwój umiejętności miękkich idzie bardzo mocno wraz z wystąpieniami publicznymi. Musimy pokonać duże przeciwności losu. Fajnie Sławek Sobótka przytoczył stwierdzenie, kiedy ostatnio występował w Kielcach i z nim rozmawiałem. Porównał wystąpienie publiczne do skoku ze spadochronem z 4 kilometrów. To jest olbrzymi stres, który trzeba pokonać, żeby wyjść na scenę, stanąć przeciwko tej zgrai ludzi. Niby to wychodzi od naszych korzeni, że automatycznie zaczynamy się bronić, oni chcą nas atakować – psychologiczne sprawy. Generalnie takie wystąpienia pozwalają nam rozwinąć się w zupełnie innym obszarze – obszarze, który może nam zaprocentować w przyszłości. Wystąpienia publiczne są trudne. Sam się o tym przekonałem po pierwszej prezentacji mocno przygotowanej na Devstyle Speakers, gdzie po zejściu ze sceny chciałem nigdy więcej tego nie robić.

Krzysztof K: Mówi się, że ludzie bardziej boją się tych wystąpień publicznych niż śmierci. Może być w tym ziarenko prawdy. Z twojego doświadczenia – co byś polecił osobie, która chciałaby występować, chciałaby zacząć od mniejszych meetupów? Od czego zacząć? Na początku jest to duży lęk, są przeciwności, z którymi trzeba walczyć. Trzeba się jakoś przemóc. Nieraz oczywiście musimy poradzić sobie z odrzuceniem – wysyłamy zgłoszenia, jest call for papers, jesteśmy odrzuceni, bo albo nikt nas nie zna, albo ten temat nie jest zbyt ciekawy. Jak sobie z tymi początkowymi problemami poradzić według Ciebie?

Krzysztof O: Jeżeli chodzi o call for papers, to w 2018 roku wysłałem ponad 60 takich wniosków, z czego około 10 zostało zaakceptowanych. Nie ma co się zrażać. Wiadomo jesteśmy na początku swojej kariery prelegenta – nie ma czego się spodziewać, że z nazwiska nas wezmą. Nie mamy swojej marki, więc trzeba ją zbudować. To, że nam odrzucają temat, to dla mnie jest normalna sytuacja. Trzeba walczyć, trzeba się starać, trzeba być nieugiętym w tej kwestii. Jeśli chodzi o start w wystąpieniach publicznych, to często jest to bardzo trudne. Może akurat firma, w której pracuję dana osoba pozwala w malutki gronie zrobić prezentację czy mini szkolenie. Często musimy coś przedstawić. Może warto byłoby zacząć od takiego grona kilku osób w firmie. Następnie spróbować zgłosić jakiś temat na meetup. Jest dużo prościej niż na konferencję. Na przykład, jeśli chodzi o WrocNet, o którym często mówię, to oni szukają non stop prelegentów. Non stop mają braki i cały czas szukają. Na takim meetupie dużo niedoróbek czy błędów przejdzie nam bez większego halo. Dostaniemy nawet fajny feedback, bo warto by było takim prelegentom, mówiąc na marginesie, aby dawać feedback, bo jak inaczej on może się rozwinąć jak nie będzie wiedział, co zrobił źle. Polecam meetupy, żeby swoje pierwsze kroki zrobić na meetupie. Temat, to warto byłoby, według mnie, bazować na tym, co się dobrze zna lub wie. Jeśli coś wiemy, to jest nam znacznie prościej później to zaprezentować. Nawet jak nie zaprezentujemy się super perfekcyjnie, to mamy tę wiedzę już w sobie. Pół roku programuję wykorzystując jakąś technologię, to na pewno mam jakąś wiedzę, aby o tym mówić. Jakbym wszedł w ten temat, to jest dużo prościej. Tez to przerabiałem. Jak mówię o Event Stormingu, to praktycznie nie muszę się przygotowywać, bo tę tematykę już przewałkowałem. Jakby to był nowy temat, to wiadomo, nie korzystasz z zasobów, które masz. Warto praktykować. Mam niekonwencjonalne podejście do tego, ale polecam wyjścia na karaoke. To jest swojego rodzaju wystąpienia publiczne. Wiadomo, możesz się napić piwa. Na pewno jest wtedy prościej.

 

Warto dawać feedback prelegentom. Dzięki temu wiedzą, co jest nie tak i mogą to poprawić do następnego wystąpienia

 

Krzysztof K: Rozluźniasz się.

Krzysztof O: Dodatkowo ćwiczysz głos. Trening głosu i organu mówienia jest bardzo istotny. Przy nagrywaniu podcastu też pozwalam sobie na takie różne ćwiczenia. Nikt mnie nie widzi i mogę się powygłupiać, pomodulować głos. Na prezentacji już nie jest tak prosto, jest stres. Teraz nie patrzymy na siebie, to możemy pofrunąć. Kiedyś miałem stwierdzenie – jeżeli ktoś jest wierzący i chodzi do kościoła, to bardzo ekstremalnie, to też może trenować głos, bo nikt go tam nie skarci za to, że się wydziera w tym kościela. To jest ekstremalna sytuacja. Ćwiczyć. W różnej formie ćwiczyć mówienie. Warto byłoby zapoznać się z jakimiś książkami, bo jest dużo makulatury na temat jak prezentować, jak przygotować prezentację, jak walczyć ze stresem. Tomasz Kammel ma bardzo fajny kanał, na którym właśnie pokazuje różnego rodzaju techniki jak wykonać ćwiczenia relaksacyjne. Jest tego masa. Wystarczy w odpowiednim rytmie pooddychać i już ten stres z nas schodzi. Polecam się przygotować. Nawet jak wykujemy coś na pamięć, to mamy to w głowie i będzie nam prościej niż mówienie z głowy bazując na samych slajdach. Do tego trzeba mieć trochę praktyki. Nawet wszyscy polecają i dobrzy prelegenci stosują technikę, że pierwsze słowa, które wypowiadają, mają wykute, aby przełamać pierwszy moment stresu. Można dużo na ten temat mówić. Zawsze można udać się na 51:08 . Nie wiem czy u was są.

Krzysztof K: Jest parę nawet.

Krzysztof O: Tam można pójść. To jest bardzo fajne miejsce, że otrzymamy feedback. Musimy tam nawet mówić. To jest fajna forma, aby coś podziałać. Mówić, mówić, mówić, mówić. 

Krzysztof K: Fajne porady. Jest z czego wybierać. Materiałów też jest sporo. Krzysiek, jeździcie po konferencjach, spotykacie się z prelegentami, z uczestnikami ale też macie kontakt z organizatorami. Często są to osoby, które w czasie wolnym nieraz bez zapłaty organizują tego typu eventy. Jak wynika z Twoich obserwacji – dlaczego oni to robią? Co nimi kieruje? 

Krzysztof O: Różne są powody. Może być to budowanie własnej marki. Chcemy mieć taką organizację, że robię coś dla innych. Nieraz to jest ogromne przedsięwzięcie i osoba zdobywa ogromne doświadczenie. Wiadomo, że są jakieś fakapy po drodze, ale niemniej uczy się organizować to wydarzenie wraz z innymi. Nie każdy może się pochwalić organizacją takiego przedsięwzięcia. Do swojego CV może to wykorzystać. Być może taka osoba spełnia się już zawodowo i chce zrobić coś dla innych, zorganizować meetup. Jarek Pałka podkreśla to, czemu oni robią SegFaulta robią – bo chcą się dobrze bawić. To też jest jakiś powód – pobawić się. NIe samym kodowaniem żyje człowiek. To może być też dobry biznes. Można to śmiało powiedzieć – jeśli mamy sponsorów, mamy płatne wejściówki, to na pewno coś może zostawać.

Krzysztof K: Coś można ugrać.

Krzysztof O: To wszystko zależy od konferencji. 4Developers jest to konferencja, która jest organizowana przez firmę. Pracują tam normalnie dziewczyny i organizują to wszystko. Różne mogą być powody.

Krzysztof K: Powiedziałeś, że zorganizowana przez firmę. Często firmy IT sponsorują tego typu eventy albo mają stanowiska, o których wspomnieliśmy. Często jest to działanie employer brandingowe, aby pokazać się, że jest taka firma, mają otwarte role czy pozycje, na które można aplikować. Daje to możliwość przyszłym pracownikom poznania z jakimi ludźmi mogliby pracować. Czy to jest takie częste czy coraz częstsze zjawisko, które obserwujesz podczas konferencji, że pracodawcy wykorzystują te konferencje do takich celów?

Krzysztof O: Na pewno chcą się jakoś pokazać. Organizowanie takich konferencji, to mogę podać kilka takich przykładów. Firma Objectivity, która organizuje WrocSharpa. Oni robią sobie niezła markę przez to, że organizują taką konferencję. Na tę konferencję ludzie zapisują się momentalnie. Tam jest ograniczona liczba członków i co roku jest wyścig, aby się tam dostać. Oni przez to mają markę. Nie wpuszczają zewnętrznych sponsorów, oni to wszystko ogarniają. To jest ich produkt. Ludzie później widzą, że ta firma się  udziela w takiej formie, więc być może dba o rozwój pracowników, bo może to być jakiś sygnał. Są też inne przykłady. Firma Record z Bielska-Białej – organizowała i sponsorowała Barbecue for IT. W tym roku to się troszkę zmieni, ale też bardzo fajna konferencja. Tam w szczególności nie było widać tego wypychania swoich ofert. Było stanowisko, ale nie było to najważniejsze. Nie bezpośrednie pchanie się do ludzi, tylko zdobywanie ludzi przy pomocy zachowania i takich meetupów można spotkać wiele. PGS bardzo mocno sponsoruje grupy .Netowe czy wspomniane przeze mnie warsztaty Wrocław-Rzeszów. Oni głównie są sponsorem, więc robią coś dla ludzi. Tak naprawdę jest to za darmo. Zobacz jak to na mnie zadziałało. Mówię o PGS-ie, mówiłem o Objectivity czy o Recordzie. Byłem uczestnikiem, widzę co oni robią. Promuję te firmy, bo mi się to podoba. To jest zupełnie inaczej niż typowe sponsorowane. Na 4Developers jest cała hala wszystkich stoisk. Chodzę tam, ale ile osób szuka zmiany pracy w danej chwili. Może być mały odsetek. Idziesz, żeby zebrać gifty. To jest wylanie pieniędzy w błoto. Natomiast jeśli sponsorujesz swój własny meetup. Masz nad tym pełną kontrolę, to możesz sobie pozwolić…

Krzysztof K: Na przeciąganie i świecenie swoim światłem.

Krzysztof O: Dokładnie. My to robimy i ta konferencja jest dobra.

Krzysztof K: Na koniec Krzysiek nie mogę Cię nie zapytać o to, które konferencje z polskiej branży IT, są według Ciebie godne uwagi, które byś polecił? Wiadomo, to Twoja subiektywna opinia, ale masz już jakiś obraz, wiec jestem ciekaw.

Krzysztof O: Tak jak wspominałem, zakochałem się w Programistoku. Już w czwartek będą sprzedawać wejściówki, to już budziki trzeba nastawiać. Zakochałem się nie w samej może konferencji, tylko w całym środowisku. Tam zjeżdżają się ludzie, tam zjeżdżają się znajomi. Mogę się tam spodziewać pewnych osobistości. Jest bardzo fajnie, luźno. Do tego konferencja jest na wysokim poziomie. Prezentacje są niekiedy świetne. To też zależy od gustu. Odkąd zacząłem jeździć, to będę chciał jeździć do końca życia, jeśli  będzie organizowane. Oprócz tego jest dużo fajnych konferencji w innych miejscach Polski. Na przykład w Rzeszowie jest Rzemiosło IT, które z roku na roku jest coraz lepsze, moim skromnym zdaniem. W Bielsku Białej mają lokalną Barbecue for IT. W tym roku to jest cały tydzień. Będzie się dużo działo. Podobnie jak Wrocław ma swoje dwa tygodnie meetupów. GeekWeekWro to się nazywa. Też można się wybrać w odpowiednim czasie i można trafić na szereg meetupów. Codziennie coś się dzieje. W Poznaniu bardzo lubię tego. To się rozrasta do niebotycznych rozmiarów. W zeszłym roku nawet rozdawali nagrody dla twórców gier. Też bardzo fajna konferencja, bo można się dużo dowiedzieć na temat tworzenia gier i nie tylko. Nie można tu nie wspomnieć o Boiling Frogsach, którzy są niezła marką we Wrocławiu. To jest konferencja, na którą warto pojechać. W tym roku to był szereg. Był meetup PreWrocSharpowy, później był WrocSharp i Boiling Frogsy. Czyli można było pojechać na 3 dni i nieźle „zabalować”. Na pewno warto pojechać na 4Developers, ale to też z przymrużeniem oka, bo naprawdę trudno jest wybrać 4Developers z tego Warszawskiego, na co chce się iść. Mnie to zaczyna trochę przytłaczać, jak mam 11 ścieżek i wybierz sobie to, co na chcesz iść. SegFault jest też ciekawą konferencją. Starają się to inaczej niż wszyscy. W tym roku była konferencja dwudniowa, z czego jeden to był warsztat. W Krakowie będą robią Unconference, więc bardzo mocno improwizują i ściągają ludzi, których nie zawsze jesteś w stanie spotkać na innych konferencjach. Jarek Pałka jest znany i on też zna ludzi i jest w stanie ich przyciągnąć. Bardzo ciekawa opcja. Tych konferencji jest bardzo dużo. Ja subiektywnie do tego podchodzę. Nie jestem wyrocznią.

 

Konferencji IT jest wiele. Większość trzyma dobry poziom. Zachęcam do brania udziału w nich!

 

Krzysztof K: Trochę już widziałeś.

Krzysztof O: Polecam konferencje, żeby się udać. Bardzo fajnie to wszystko się odbywa i warto byłoby pojechać chociaż raz, żeby złapać trochę bakcyla.

Krzysztof K: Dokładnie tak. Dzięki wielkie Krzysiek i do zobaczenia na szlaku polskiej konferencji IT wobec tego.

Krzysztof O: Do zobaczenia w Krakowie. 

Krzysztof K: Cześć!

Krzysztof O: Cześć!

Krzysztof K: I to na tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Mam nadzieję, że Krzysiek przekonał Cię, że warto jeździć na konferencje IT. Teraz obiecany kod uprawniający do darmowej wejściówki na HackYeah , czyli największy w Europie stacjonarny hEKAton, który odbędzie się 14 i 15 września 2019 roku w Warszawie. Ten kod to MP_POROZMAWIAJMYOIT. Wszystkie wielkimi literami. Zadziała on tylko dla pierwszych 30 osób, więc trzeba się pospieszyć. Jestem dostępny też na Instagramie, gdzie znajdziesz więcej materiałów zakulisowych związanych z podcastem. Mój nick to krzysztof.z.porozmawiajmy.o.it. Jeśli spodobał Ci się ten odcinek, podziel się nim w social mediach lub oceń w aplikacji, w której słuchasz podcastów. 

Miło mi było gościć w Twoich uszach. Nazywam się Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o konferencjach IT. 

Zapraszam do kolejnego odcinka już za dwa tygodnie. 

Cześć! 

mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.