mity w IT

POIT #039: Mity o IT

Witam w trzydziestym dziewiątym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy są mity o IT.

Dziś moimi gościem jest Joanna Bochyńska, która większość zawodowego życia przepracowała w sprzedaży. Od niedawna jest junior frontend developerem a z wykształcenia jest indologiem. Prowadzi blog o nauce programowania i początkach w IT – Wake up and code, oraz grupę motywacyjną na Facebooku – Programuj dziewczyno!

W tym odcinku postaramy się obalić następujące mity o IT:

  • czy trzeba skończyć informatykę i znać się na matematyce aby zostać programistą,
  • czy kobietom trudniej jest wejść do tej branży
  • czy jest to branża hermetyczna
  • czy wszyscy informatycy to osoby hermetyczne
  • czy ludzie z branży IT nie lubią się ze sprzedawcami
  • czy starsze osoby mogą w niej znaleźć dla siebie miejsce
  • czy bycie programistą oznacza pracę po godzinach
  • czy wszyscy w IT zarabiają 15 tysięcy na rękę
  • czy programowanie jest nudne
  • czy każdy programista zmienia pracę co rok
  • czy wybór pierwszego języka programowania warunkuje naszą karierę
  • czy każdy programista potrafi zainstalować najnowszego Windowsa

Zniżka na kurs:

Bogusz Pękalski przygotował kod rabatowy na swój kurs „Od developera do foundera”.
Ten kod to: POROZMAWIAJMYOIT. Sprzedaż kursu rusza 8 lipca 2019 r. i potrwa tylko do 12 lipca 2019 r. Kurs można kupić na stronie akademiasaas.pl.

Kod daje 200 zł zniżki na kurs. Cena finalna to 1137 zł brutto.

Kurs przeprowadza przez ścieżkę od znalezienia i weryfikacji pomysłu, przez budowę rozwiązania i znalezienia płacących klientów, aż do rezygnacji z etatu i przejścia w 100% na własny produkt! Jest to 12-tygodniowy program online, prawie 14 godzin materiałów wideo, prywatna grupa mastermind, spotkania live z mentorami (Marcin Osman, Andrzej Krzywda, Piotr Bucki, Michał Bąk) oraz liczne szablony dokumentów takich jak umowy czy regulaminy. Według mnie nie ma nic porównywalnego i równie dobrego na polskim rynku, więc szczerze polecam!

dynamIT:

Zapraszam Cię na dynamIT, czyli wybuchową konferencję IT, która odbędzie się 17 sierpnia 2019 w Krakowie. Będę na niej występował z prelekcją w ramach ścieżki Hard, czyli technologicznej ale będzie też ścieżka Soft. Bilety będą dostępne w sprzedaży już od 30 maja.  dynamit.pro

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner  (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 39. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o mitach w IT. Merytoryczne rozmowy o IT wspiera polecaj.home.pl – program partnerski, w którym zyskujesz nawet 400 złotych za polecenie hostingu. www.polecaj.home.pl. Przypominam, że w poprzednim odcinku poruszyłem temat programowania na platformie iOS. 

Chcę poszerzać horyzonty ludzi z branży IT. Wierzę, że poprzez wywiady takie jak ten, publikowane jako podcasty będę to robił z sukcesem. Nazywam się Krzysztof Kempiński i życzę ci miłego słuchania. 

Odpalamy!

 

Krzysztof: Mój dzisiejszy gość to osoba, która większość zawodowego życia przepracowała w sprzedaży. Od niego jest Junior Front End Developerem, a z wykształcenia jest indologiem. Prowadzi blog o nauce programowania i początkach w IT o nazwie wakeupandcode.pl oraz grupę motywacyjną na Facebooku o nazwie Programuj dziewczyno! Moim i waszym gościem jest dzisiaj Joanna Bochyńska. Cześć Joasiu! Bardzo się cieszę, że jesteś gościem w  moim podcaście i będziemy mieli okazję porozmawiać.

Joanna: Cześć! Bardzo się cieszę, że tu jestem. Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie.

Krzysztof: Przyjemność po mojej stronie. Porozmawiamy dzisiaj z Joasią o temacie mitów, które krążą o IT. Tych mitów, które są wewnątrz branży oraz poza nią. Spróbujemy sobie z nimi poradzić i je okiełznać. Do boju! Zawsze rozpoczynam od pytania do gościa czy słucha podcastów? Jeśli tak, to jakich najczęściej?

Joanna: Tak. Słucham dużo podcastów. Najwięcej anglojęzycznych. Głównie Syntax – podcast Wesa Bosa i Scotta Tolinskiego o Web Developmentcie. Polecam wszystkim, którzy szukają podcastu. Jeżeli uważacie, że nie można mówić o sprawach technicznych w formie podcastu, to posłuchajcie. To, co oni robią jest świetne. Czasem słucham też Sama Harrisa. Bardzo lubię takie filozoficzne rozważania. Ostatnio odkryłam też podcast Perfection is in project, który pozwala walczyć z perfekcjonizmem. Tak, aby dbać o odpoczywanie. W takich klimatach się obracam.

Krzysztof: Bardzo fajna lista. Tego ostatniego nie znałem. Podlinkuję w notatkach.

 

Jeśli myślałeś o porzuceniu etatu programisty i założeniu biznesu opartego o aplikację SaaS, to mam dla ciebie super zniżkę na kurs Bogusza Pękalskiego Od developera do foundera. Szczegóły na końcu tego podcastu.

 

Rozpoczynamy walkę z mitami? Jednym z powszechnych mitów jest to, żeby wejść do branży trzeba albo skończyć informatykę, albo przynajmniej być dobrym w przedmiotach ścisłych. Matematykę trzeba znać. Co ty o tym myślisz? Faktycznie tak jest, że takie wykształcenie kierunkowe albo wiedza z przedmiotów ścisłych jest wymagana?

Joanna: Myślę, że nie jest wymagana. To jest pytanie, które dostaję bardzo często. Moi czytelnicy piszą, że nie znają matematyki, więc się nie pchają. Ja do tej mówię, że któregoś dnia pójdę do mojego liceum i pokaże się mojej nauczycielce matematyki. Powiem jej co teraz  w życiu robię. Chcę zobaczyć jej minę.

Krzysztof: Nie uwierzy.

Joanna: Dokładnie. Na pewno. Z matematyki nie byłam bardzo kiepska, ale nie byłam dobra. Szło mi przeciętnie. To, co lubiłam to logika. Nie tyle do programowania jest potrzebna matematyka, ale logika. Przynajmniej w pracy frontend developera jest mało sytuacji, gdzie muszę coś liczyć. Jak muszę coś policzyć, to poszukam sobie jak to policzyć. To nie jest nie do zrobienia. Logika jest potrzebna, czyli logiczne myślenie, umiejętność wyciągania wniosków, rozkładania zadań na czynniki pierwsze. To jest coś, co jest ważniejsze niż matematyka. Nie neguję tego, że nie trzeba znać matematyki, aby programować czy nie trzeba skończyć informatyki. Oczywiście nie. To jest o wiele większa wiedza teoretyczna u osób, które ukończyły informatykę, niż u mnie, gdzie nie jestem po kierunkowych studiach. jestem po filologii. Nawet nie porównywałabym się. Nie jest to taki must have. Da się nadrobić te zagadnienia, które będzie trzeba znać. Dla chcącego nic trudnego.

 

W programowaniu potrzebne jest logiczne myślenie, niekoniecznie matematyka

 

Krzysztof: Miałem okazję pracować z ludźmi, którzy przechodzili z innych branż. Ze skrajnie różnych, bo z filozofii czy języki i marketing. Nie jest to wymóg. Mówię osobom, które zadają mi podobne pytanie, że jeśli nie pracujesz w bardzo specyficznych branżach jak game development albo zaawansowane przetwarzanie danych, to zawiłości matematyki nie są ci potrzebne na co dzień. Spokojnie można uznać ten mit za obalony.

Joanna: Ktoś sobie wymyśli, że chce pracować Date Science, które mocno opiera się na statystyce czy informatyce i powie, że nie jest mu potrzebna matematyka. Nie jest tak. Są dziedziny, które będzie łatwiej okiełznać bez matematyki, a są takie, gdzie będzie ciężko. Trzeba być na to gotowym, że nie każda gałąź programowania czy IT bez matematyki będzie do przetrwania.

Krzysztof: Zgadzam się w 100%. Kolejnym faktem jest to, że w IT jest więcej mężczyzn. Statystyki z roku na roku pokazują, że ta dysproporcja trochę maleje, ale mimo wszystko jest zauważalna. Stąd pojawia się powszechne przekonanie, że kobietom trudniej jest wejść do tej branży z racji tego, że jest ich mniej. Takie wnioskowanie może następować. Jak to wygląda bazując na twoim doświadczeniu? Jesteś kobietą, jesteś w IT. Myślisz, że z jakichś względów kobietom jest trudniej wejść do tej branży?

Joanna: Myślę, że nie jest trudniej. Kobiet jest mało w branży i mało kobiet chce wejść do branży. Zupełnie nie spotkałam się z problemem mojej płci podczas rekrutacji czy w pracy codziennej. Jesteśmy w XXI wieku. Pracujemy w nowoczesnych firmach. Nie jest to problematyczne. Kobiet jest mało. Moim zdaniem wynika to z tego, że mało dziewczynek czy nastolatek interesuje się tego typu rzeczami, czyli programowaniem, zabawy z kodem. Przez co mniej wybiera takie studia. Mniej kobiet myśli o technicznych zawodach. Musimy to zmieniać. Zawsze polecam TED Reshmy Saujani pod tytułem Teach girls bravery, not perfection, który zakłada, że dziewczynkom mówimy, że muszą być miłe, ładne, idealne, a chłopcom pozwala się na popełnianie błędów. Właśnie to popełnianie błędów jest niezbędne, aby kodować. Inaczej się nie da. Polecam cały ten TED do obejrzenia. Tam Reshma mówi, że kiedy ona prowadziła zajęcia z kodowania dla dzieci, a zobaczyła, że dziewczynki często mają puste edytory. Ona zauważyła, że nie było tak, że te dziewczynki nie miały kodu, tylko one miały kod, ale on nie działał albo nie był idealny w ich mniemaniu. Wolały go skasować i powiedzieć, że nic nie mają, niż pokazać coś, co nie działa. Myślę, że z takim myśleniem trzeba walczyć. Jest coraz więcej kobiet w IT. Statystyki rosną. To jest mit, że jest trudniej. To nie jest powszechne myślenie. To trzeba zmienić. Moja grupa to zmienia. Ja właśnie tym się zainspirowałam. W mojej grupie jest teraz prawie 17 tysięcy osób. Kobieta zainteresowanych programowaniem jest w Polsce sporo. Pokazują to sukcesy takich projektów jak Girls JS, gdzie na warsztaty jest mnóstwo zgłoszeń. Zdecydowanie jest to mit. Jeżeli dziewczyny nas słuchają, to nie szukajcie wymówek, że będzie wam ciężko. Nie wiecie, czy będzie wam ciężko, jak nie spróbujecie. Do boju! Ruszamy i działamy!

 

Kobiet w IT jest mniej, ponieważ one częściej wolą skasować kod niż pokazać go błędnego

 

Krzysztof: Słuchajcie Joasi, Joasia wie o czym mówi. Myślę, że będzie więcej kobiet, z racji tego, że umiejętności miękkie, które kobietom dziwnym trafem przychodzą łatwiej, będą coraz bardziej cenione w IT. Nie tylko twarde umiejętności programowania w konkretnym języku, ale umiejętność komunikowania. Z racji na to, kobiet na pewno będzie przybywać. Przypomniała mi się ciekawa historia. Kiedy programowanie było na zasadzie kart perforowanych albo jeszcze wcześniejszych technologii, to większość programistek o ile nie 100%, to był kobiety. Jak to się stało, że w pewnym okresie nastąpił switch, totalna zmiana i opanowanie branży przez mężczyzn? Okazało się, że małym chłopcom, rodzice w Stanach kupowali komputery jako zabawki. W ciągu pokolenia czy dwóch ta branża zmienia zupełnie swoje oblicze. Została przejęta przez mężczyzn, którzy wcześniej jako chłopcy dostawali komputery.

Joanna: Też czytałam, że jest to kwestia branży game. Gry były bardziej rozpowszechnione wśród chłopców. Przez to oni mieli te komputery i więcej grali. Zwyczajnie zaczęli bardziej w to iść.

Krzysztof: Bardzo możliwe. Trochę dotknęliśmy tematu hermetyczności tej branży, czyli zamknięcia. Czy faktycznie, według ciebie, ta branża jest posługująca się wewnętrznym slangiem, technicznym językiem, z pogardą patrząc na innych, którzy nie rozumieją? Myślisz, że taka hermetyczność przejawia się w niej?

Joanna: Myślę, że jest hermetyczna, szczególnie jeśli chodzi o język. To nie jest specyfika tej branży, tylko specyfika każdej branży. Gdybym teraz spróbowała pójść i porozmawiać z kimś o budowlance, o której nie mam pojęcia, to też pewnie nie wiedziałabym o co chodzi. Jestem świeżo po remoncie mieszkania i nauczyłam się dużo nowych, polskich słów w tym procesie. Myślę, że tak samo to działa w IT. Na początku może być dziwnie. Lubimy ten slang, lubimy te anglicyzmy, które się spolszczają. Mamy taski, dedlajny, meetingi, standupy. Byłam kilka dni temu na spotkaniu związanym z pracą Product Ownera. Lubię sobie posłuchać o różnych stanowiskach w IT. Wyszedł pan i mówił prezenterce, że tutaj ta osoba leaduje nasz dział. Mówi się tak, bo robimy kalki językowe z angielskiego. Wiadomo, pierwsze dni w tej branży mogą być przedziwne, jak ktoś nie wie o czym te osoby mówią. Tak samo miałam podczas pierwszych dni, kiedy pracowałam z funduszami inwestycyjnymi. Myślę, że nie można mówić, że nie jest to hermetyczne. Na pewno jest. Jednak na pewno nie patrzy się z pogardą. Nie spotkałam się z tym. Czasami trzeba komuś, kto nie jest w branży wytłumaczyć co znaczy dane słowo. Polecam takie ćwiczenie. Czasem sami nie wiem jak to ładnie po polsku ująć albo wytłumaczyć co to jest stand up. Zdecydowanie to odbieram tego jako pogardy. Slang jest specyficzny jak wszędzie.

 

w IT specyficzny jest slang i pod tym względem branża jest hermetyczna

 

Krzysztof: Jest specyficzny, ale każda branża ma swój slang. Trzeba spędzić trochę czasu w danej branży, aby orientować się co, kto mówi. Myślę, że twoja wypowiedź ma pozytywny wydźwięk. Jestem ciekawy co powiesz na to. O informatykach, programistach szczególnie, najczęściej myśli się przez pryzmat osoby introwertycznej. Taki mit krąży zwłaszcza poza branżą. Osoba, która siedzi zamknięta, lubi pracę indywidualną. Całość komunikacji, którą prowadzi to Slack, mail. Broń Boże jakieś spotkania czy rozmowy. Czy według ciebie tak jest, czy jest to opis przeciętnego programisty?

Joanna: tak i siedzi w kapturze w ciemnej piwnicy, z colą i kawą. Za taki obraz jest odpowiedzialna współczesna kultura. To, co widzimy w filmach, serialach. Przyznam, że dokładnie tak wyobrażałam sobie programistów, zanim zaczęłam pracę w branży. Nie znając środowiska bazujemy na tym co znamy. A znamy filmy, w których programiści to synonim hakerów. Oni siedzą i z pamięci wypisują kolejne linijki kodu.

Krzysztof: Łamią hasła. 

Joanna: Konieczne na czarnym terminalu, żeby na zielono wyświetlało. Jest taki obraz. To totalnie nie jest prawda. Programiści to normalni ludzie. Są wśród nich introwertycy, są wśród nich ekstrawertycy. Nie ma tutaj zasady. Jedni bardziej lubią mówić, inni mniej. Jeżeli ktoś lubi dłubać sobie w kodzie, a jest to żmudna praca. Jest więcej osób, które wolą w spokoju nad nim posiedzieć. Taka specyfika pracy. Może więcej osób lubi siedzieć w ciszy. Jest małomówny. To nie są statystyki. To są moje spostrzeżenia. Nie jest tak, że jest to wymóg. Teraz myślę, że bardzo mocno zmienia się to, co musi robić programista. On często ma kontakt z biznesem, klientem, zespołem przede wszystkim. Są stand upy, o których już wspominaliśmy. Trzeba przedstawiać swoją pracę, robić demo czy dla klienta, czy dla innych. Te osoby, które są introwertyczne muszą w jakiś sposób wychodzić ze swojej strefy komfortu i prowadzić prezentację albo umieć przedstawić swoje propozycje całej grupie. Takie umiejętności miękkie są bardzo ważne. Myślę, że będzie to szło w tym kierunku. Ci introwertycy będą musieli trochę wychodzić ze swojej piwnicy.

Krzysztof: Myślę, że nie ma niczego złego w byciu introwertykiem, tak samo, jak nie ma niczego złego w byciu ekstrawertykiem. Są różne typy osobowości. Tacy ludzie są potrzebni. Nie jest to nic pejoratywnego. Wspomniałem o tym, że ta hermetyczność uwidacznia się, że z pogardą patrzy się na inne branże. Jakiś czas temu opublikowałem podcast o sprzedaży z Piotrem Buckim z j-labs. Tam rozmawialiśmy na temat jak programiści odnoszą się i patrzą na sprzedawców. To jest tak, że ci źli sprzedawcy chcą sprzedać wszystko, co tylko jest możliwe. Naobiecują klientowi, a potem my musimy to wszystko zrealizować. Jest to jakiś antagonizm. Ta relacja jest niekonieczna taka, że gramy do jednej bramki. Czy w swojej pracy miałaś okazję to zaobserwować? Pracowałaś z dwóch stron. Jak to widzisz? 

Joanna: Właśnie dlatego, że pracowałam z dwóch stron, to wiem jak to wygląda. Ci, którzy wykonują zadania zawsze powiedzą: „Aa, bo tamci chcieli”. Druga strona odpowie tak samo. Sprzedaż ma swoje targety, cele i musi dbać o klienta. Zespół techniczny musi programować, dowozić funkcjonalności. Nie może sobie pozwolić na to, aby robić coś, czego się zrobić nie da. Na pewno jest to takie przekonanie. Nie będę tego ukrywać. Zawsze się zrzuca na kogoś. Sprzedaż obiecała i teraz musimy. Od tego nie uciekniemy. Zawsze zespoły trzymają się razem. Wspólny wróg jest.

Krzysztof: I motywuje. 

Joanna: Tak! Nie chodzi mi o to, że te zespoły są wrogo do siebie nastawione i się zwalczają. Mają na końcu idealnie wspólny cel – aby klient był zadowolony. Przez to, że ich codzienna praca polega na czymś zupełnie innym, to zwracają uwagę na zupełnie inne rzeczy. Nie ma opcji, aby te zespoły były zadowolone dokładnie z tych samych rzeczy. Sprzedaż zawsze będzie chciała dać jak najwięcej, a zespół deweloperski będzie chciał zrobić, to co wie, że może zrobić i nie obiecywać czegoś na zapas, a potem się z tego nie wywiązać. Różnie może być. Nie spotkałam się z taką ekstremalną sytuacją w pracy. Każdy dział robi swoje. Tak jak Product Owner mówi, że robimy to, bo klient chce. Mogą się zdarzyć głosy, że nie wiadomo po co. Trzeba dochodzić czy jest sens. Trzeba rozmawiać. To nie jest mit. Komunikować się, mówić, o co chodzi. Będzie lepiej. 

Krzysztof: Trochę empatii też. Myślę, że próba zrozumienia drugiej strony może dużo pomóc. Gdy programista pojedzie na spotkanie sprzedażowe, zobaczy z czym to się wiąże i jakie prawidła tym rządzą. W drugą stronę, jeśli sprzedawca będzie uczestniczył w jakimś szkoleniu czy meetupie związanym z technologią. Lepsze zrozumienie może też zmniejszyć tę barierę i pomóc w zrozumieniu drugiej strony.

Joanna: Tu jesteśmy my, tam są oni. Między nami jest mur. Polecam chodzenie na spotkania techniczne osobom nietechnicznym i odwrotnie. To dużo daje.

Krzysztof: Myślę, że nasza branża IT jest w Polsce stosunkowo młoda. Ma raptem 20 parę lat. Panuje mit, że jest to branża zdominowana przez ludzi bardzo młodych. Myślisz, że w IT mogą odnaleźć się osoby starsze?

Joanna: Myślę, że mogą, ale muszą być na czasie z tymi technologiami. To, że są głównie młode osoby wynika z tego, że jest to branża bardzo dynamiczna, wiele się zmienia. To, w czym my teraz programujemy, to tego nie było 30-40 lat temu. Siłą rzeczy osoby, które studiowały wcześniej czy myślały wcześniej o swojej karierze, nie brały pod uwagę tego, że coś takiego będzie można robić. Powstają nowe zawody. Nigdy nie spodziewałam się, że będę pracować jako programistka. Są nowe zawody, które powstają. Nasze dzieci będą pracowały w zawodach, które jeszcze nie istnieją. Nie mamy pojęcia, co one mogą robić. Za 50 lat oni też będą mówić: „Jej! Ci ludzie programowali”. Branża jest młoda, tak jak młoda jest technologia. Jest prawdą, że jest więcej młodych osób. Czasami czuję się staro. Jak byłam po raz pierwszy Juniorem, to miałam 27 lat. Na tle Juniorów, którzy przyszli tam mając 19-20 lat w trakcie studiów, to już czułam się jak osoba z pokolenia wcześniej. Może nie jest to kwestia wieku, a podejścia i osobowości. Też pracowałam z osobami, które były starsze wiekiem. Kwestia tego, co lubi ta osoba i co robi. Często dostaję wiadomości: „Jestem po 30-stce. Czy jestem w stanie wejść do IT?”. Zawsze odpowiadam, że 30-stka to nie jest koniec świata. To jest kwestia naszego podejścia i naszych chęci, a nie górnej granicy wieku wejścia do branży.

 

Pracę w IT można zacząć nawet po 30-stce!

 

Krzysztof: Na naszym polskim rynku obserwuję strukturę, która głównie składa się z Juniorów. Jest ich bardzo dużo. Chodzi mi o wiek. Później jest kategoria mid, czyli 30-40 latkowie, którzy zebrali trochę doświadczenia. Ciągle brakuje Seniorów, w znaczeniu osób, które zjadły już zęby na tej branży i mogłyby być mentorami dla nowych pokoleń. Może to wynikać z tego, że informatyka jako taka jest bardzo młoda w Polsce. Istnieje tu krócej niż za granicą. W naturalny sposób te osoby nie dojrzały do takiego wieku. Potrzeba takich osób istnieje. Tak jak w każdej branży. Doświadczone osoby, które później przekazują wiedzę i doświadczenie dla młodszych, to nieoceniony skarb.

Joanna: Myślę, w IT można nadrobić te lata. Nie trzeba koniecznie pracować 10 lat, aby mieć mega doświadczenie. Można pracować w wielu miejscach albo robić wiele projektów. Wiąże się to z wypaleniem zawodowych. Jak ktoś pracuje 10-20 godzin na dobę, to zyskuję wiedzę, doświadczenie i szybciej jest w stanie uczyć innych. On bardzo dynamicznie się rozwija. To jest dość specyficznie. Awansy inaczej wyglądają. Branża się rozwija, mimo że są tutaj głównie młode osoby.

Krzysztof: Wspomniałaś o przepracowaniu czy pracy po godzinach pod wpływem stresu. Jakiś czas temu robiłem na ten temat podcast. Wiem, że nie jest to łatwy temat, ale mimo wszystko występuje. Po publikacji tego odcinka były komentarze typu: „W branży IT, ludzie się przepracowują? Niemożliwe!”. Mimo wszystko tak. Aby dojść do jakiegoś poziomu, to trzeba poświęcić dużo dodatkowego czasu. Pracujemy pod wpływem stresu, bo są terminy. To jest problem realny. Chciałem cię zapytać o zdanie. Często spotykam się z opinią, że jest to branża, gdzie ludzie grają w ciągu dnia w piłkarzyki. Trochę popracują, ale nie ma nad nimi bata. Mogą ze spokojem zrobić co chcą. Obserwując to ze środka, widzę to inaczej. Jestem ciekaw twojej opinii na ten temat. 

Joanna: Myślę, że ten mit z piłkarzykami bierze się stąd, że mało kto zdaje sobie sprawę, że praca programisty jest wysoce koncepcyjna. Pracujemy umysłem. Musimy wymyślać nowe rozwiązania. 90% tych rozwiązań nie działa na początku. Próbujemy, nie idzie, kombinujemy dalej. Zderzamy się ze ścianą. Dla higieny umysłu trzeba robić przerwy. Skąd się biorą gry wideo w pracy czy pokoje do relaksu, to wynika z tego, że pracując umysłowo, a potem mając możliwość poodbijać chwilę piłkę, to umysł odpoczywa. Jest to specyfika pracy. Czy jest praca po godzinach? Nie trzeba. Nikt nikogo nie zmusi. Rozróżniłabym dwa przypadki. Kiedy ktoś zmienia branżę i jest w niej nowy. Ja byłam nowa w branży. Mimo że byłam po kursie i wydawało mi się, że wiele wiem, to jest to euforia początkującego, któremu wydaje się, że tyle wie, bo zrobił 2-3 strony. Jak zrobić 10 stron to już szał. Potem nagle dochodzi do przepaści i widzi, że jest tam tyle rzeczy, że widzi jak mało wie. Jak zaczęłam moją pierwszą pracę, to siedziałam w niej 8 godzin dziennie. Przychodziłam do domu i też robiłam rzeczy, bo musiałam nauczyć się tak wielu nowych rzeczy, że nie byłam w stanie zrobić tego w ciągu tych 8 godzin, gdzie musiałam już coś przedstawiać. Musiały być efekty tej pracy. Przez pierwsze dni w mojej pierwszej pracy miałam otwarty notatnik i tam zapisywałam wszystkie słowa i nazwy, o których nie miałam pojęcia. Potem je sprawdzałam w Google. Co to toker, co tam się robi.

 

Branża IT jest bardzo dynamiczna i szalenie szybko rozwijająca się. Wymaga od programisty ciągłej nauki czegoś nowego 

 

Krzysztof: Mnóstwo nowych pojęć.

Joanna: O których nie miałam pojęcia. Nawet nie byłam w stanie wskazać co to może robić. Jak się słyszy coś, to potem już się wie co to jest. Osoby, które wchodzą do branży muszą się przygotować na to, że będzie to praca po godzinach. Taka własna praca, aby nadążyć i wiedzieć co się dzieje. Jak już się pracuje, to można pracować 8 godzin dziennie, odklepywać co się robi i nic więcej. W programowaniu wszystko jest bardzo dynamiczne. Jeśli nie uzupełnia się swojej wiedzy, to bardzo szybko można zostać z jednym projektem na kolejne 5 lat i być w technologii, która była modna 5 lat temu. Mówię z perspektywy frontendu, gdzie podczas kursu, który robiłam, wydawało mi się, że robię projekt w fajnej, nowej rzeczy, a jak skończyłam ten kurs i poszłam do pracy, to ta rzecz była już stara. Programista musi uzupełniać swoją wiedzę, więc to się łączy z tym, że musi to lubić. Po pracy robi swoje rzeczy, ale fajnie doczytać, spróbować, kombinować czy zrobić mały projekt, aby wypróbować nowe rzeczy. Nie jest to konieczne, ale myślę, że jeżeli chcemy pracować w branży i chcemy, żeby nasza kariera się rozwijała, dostawali fajne zadania i mieli możliwości zmiany pracy, to trzeba być na bieżąco. Nie wszystko w 8 godzin się wciśnie, bo trzeba też pracować.

Krzysztof: Sama robisz dużo więcej. Jest godzina 21, a my rozmawiamy. To też jest forma rozwoju w branży. Trzeba być świadomym tego, że pracodawca nas nie zmusza, ale jest to potrzebne, aby być na bieżąco w branży. Postęp technologiczny jest na tyle szybki, że bardzo szybko może się okazać, że pracujemy w technologii, która jest dinozaurem.

Joanna: Już tam zostaniemy. Będziemy utrzymywać ten projekt. Dodam tylko, że jestem na urlopie macierzyńskim. Nie wyobrażam sobie nie czytać czy nie robić czegoś, bo jakbym wyrwała się zupełnie na rok i nie czytała, to musiałabym się uczyć wiele od nowa. A i tak pewnie będę musiała sporo nadrabiać. 

Krzysztof: To jest taka specyfika branży. Poruszmy teraz rozpalający głowy i gorący temat zarobków. Krążą legendy o ich wysokości i jak szybko można awansować i zarabiać bardzo duże pieniądze mając kilka lat doświadczenia. W innych branżach nie ma to miejsca. Jak to jest z twojej perspektywy? Jest to mit czy jest tam źdźbło prawdy?

Joanna: Mit jest taki, że po ukończonym 6-tygodniowym kursie programowania albo półrocznym i firma mówi: „Świetnie. Skończyłeś kurs. Siadaj. 11 tysięcy na rękę.” Nie wygląda to tak. Wszyscy, którzy zmieniają branżę muszą się przygotować na to, że jest to pensja Juniora. Dla osób, które miały inną pracę, gdzie miały już jakieś stanowisko i doświadczenie, to może być duży skok w dół. Prawdą jest to, że te zarobki rosną w miarę szybko, w porównaniu z innymi branżami. Jeżeli uczymy się, widać postępy, możemy szybko skakać wyżej, jeśli chodzi o zarobki. To nie jest mit. Znam osoby, które już po 2-3 latach pracy zarabiały kosmiczne pieniądze, jak na to, że niedawno były jeszcze studentami albo jeszcze są na studiach. Pracowałam z osobami, które były na 4-5 roku i od 3 do 5 lat pracowały. Taka osoba w wieku 24 lat zarabia naprawdę sporo. Często o wiele więcej niż rodzice tej osoby. Jeżeli oni pracują w klasycznej branży, to te zarobki są duże. Wynika to ze specjalizacji. Jest to bardzo specjalistyczna wiedza. Wszystko się rozwija. Każdy chce mieć stronę WWW, aplikację, smartfony. Żyjemy w świecie technologii. Ktoś ją musi rozwijać i utrzymywać. Dlatego jest takie zapotrzebowanie. Wiedza, umiejętności i doświadczenie są w tej branży naprawdę dobrze wynagradzane.

 

Zarobki w IT są adekwatne do umiejętności

 

Krzysztof: Myślę, że jest to słowo klucz – płaci się za umiejętności. Wykształcenie nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia ile mamy lat. Jeśli mamy te umiejętności, zdobyliśmy je odpowiednio wcześnie i je szlifowaliśmy, to mamy szansę na fajne zarobki. Programista nie musi się obawiać o swoją sytuację na rynku – czy to jest mit? Mamy taki rynek pracownika. Jest nawet dowcip, że programista stracił pracę i to było najgorsze 5 minut jego życia. Jak ty widzisz tę sytuację? Jest faktycznie rynek pracownika i nie musimy się martwić o pracę? Czy może sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana?

Joanna: Myślę, że jest bardziej złożona, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. Dla Juniorów jest coraz mniej ofert. Jest dużo Juniorów i ten rynek jest dość nasycony. Jeśli chodzi o to, że programista stracił pracę na 5 minut, to dotyczy osób z doświadczeniem i ogromną wiedzą. Faktycznie, jeżeli ktoś jest specjalistą, to myślę, że nie ma żadnego problemu ze znalezieniem pracy. Jeśli chodzi o wejście do branży, to trzeba umieć coraz więcej, w porównaniu z tym, co trzeba było umieć wcześniej. Jak ja szukałam pierwszej pracy, to potrzebne było znać JavaScript. Wszyscy mówili, że kiedyś na Juniora, to nikt tego nie wymagał, tylko HTML-a, CSS-a. Więcej uczyło się w firmie. Teraz wymaga się coraz więcej. To nie jest tak, że nie mając doświadczenia wysyła się CV i od razu walą do nas drzwiami i oknami. Dla osób z doświadczeniem, które pracują i mogą pochwalić się projektami w portfolio czy doświadczeniem w firmach, to te osoby znajdą pracę ze spokojem. Znam przypadki osób, które rzucały pracę, bo wiedziały, że znajdą nową. Mogły jechać na dłuższe wakacje, a potem szukały pracy. Bardzo mocno działają w IT. Polecamy znajomych. Są bonusy, jeśli poleci się kogoś do pracy. Łatwo znaleźć pracę, bo każdy ma znajomych. Ktoś zapyta, czy jest jakieś stanowisko. Może nie przez oficjalne portale z pracą, ale pocztą pantoflową działa to. 

Krzysztof: Fajnie, że naświetliłaś rynek pracy. Myślę, że z mitem programisty introwertyka, który siedzi w piwnicy jest też związany z tym, że on siedzi i pisze kod. Korzysta z klawiatury i nic innego nie robi, tylko pisze kod. Tymczasem obydwoje wiemy, że programista więcej tego czyta niż pisze. Musi podejmować sporo decyzji, które niekoniecznie są decyzjami technologicznymi, typu, który framework wybrać albo którą bibliotekę dołożyć do projektu. Wymagana jest wiedza domenowa. Wymagane jest zrozumienie tego problemu, a potem dobranie rozwiązania pod ten problem. Mit osoby, która siedzi i cały czas stuka w klawisze, funkcjonuje nadal. Skąd według ciebie ten mit się bierze? Faktycznie jest tak, że programista to robot, który ślepo klepie w klawiaturę?

Joanna: Oczywiście tak nie jest. Praca programista to nie tylko pisanie kodu. Pisanie kodu to 20-30% dnia pracy. Myślę, że musiałby to być dobry dzień. [śmiech]. Zdarzają się dni, kiedy kodu w ogóle się nie napisze. Zdarzają się takie, gdzie trzeba się skupić na kodzie. Praca programisty to wiele innych rzeczy. Dlaczego programista nie pisze kodu cały czas? W większości czyta dokumentację, szuka rozwiązania, napisze dwie linijki, nie działa, więc dłubię dalej. Szuka na StackOverflow. Pyta innych osób. To jest pierwsza rzecz. Nie jest tak, że piszemy z głowy i to się samo układa i działa. Druga rzecz to sprawdzanie kodu innych. Pamiętajmy, że jest coś takiego code review, gdzie każdy w zespole developerskim musi dbać o niego, bo kod musi być sprawdzony, zanim trafi na produkcję. Musimy sprawdzać kod innych. To też nie jest pisanie kodu. Musimy pisać komentarze, czasami coś wyjaśnić osobiście. Lecą kolejne godziny. Kolejna rzecz to spotkania. Dzisiaj zespoły pracują w Scrumie, który wymagań spotkań, aby zespół spotykał się regularnie. Codzienne standupy. Są też planningi, czyli planowanie, omówienie. To jest ogrom czasu. Czasami zdarzają się dni, kiedy mamy same spotkania i nawet nic się nie zaprogramuje, bo trzeba iść na spotkanie. Omawiamy tam rozwiązania, sugerujemy jak można to zrobić. Rozmawiamy co będzie najlepsze. Klepiący w kod programista, to moim zdaniem zdecydowanie mit. Mnie też to zaskoczyło w pracy programisty, jak przyszłam do pracy. Okazało się, że mamy na ten dzień 3 godziny spotkań. Jak to? Co my będziemy robić? Dajcie mi ten szablon, ja go zakoduję. Potem okazało się, że to tak nie działa. To, jaki wkład ma programista w rozwiązanie jest o wiele większy niż mi się wydawało.

Krzysztof: Z pracą programisty wiąże się opinia, że jest to dość nudne. Jak ktoś patrzy z zewnątrz. Jest to osoba programistyczna, która siedzi na swoim stanowisku, w biurze, przy swoim komputerze. Cały dzień tam siedzi. To musi być strasznie nudne, jak się obserwuje z zewnątrz. Według ciebie tak jest? Jest to nudna praca czy to tylko mit?

Joanna: To zależy. Zależy gdzie pracujemy. Jak ktoś pracuje na gotowym rozwiązaniu i jego zadaniem głównym jest zmienianie kolorów guzików, w zależności od tego, co klient sobie życzy, to jest nudne. Chodzi mi o proste rzeczy. W większości przypadków jest to praca koncepcyjna i wymagająca kombinowania, i wymyślania nowych rzeczy. Ta osoba siedzi i to jest prawda. Może się to wydawać nudne, bo siedzimy i klepiemy. To, co dzieje się w głowie, nie jest nudne. Dla mnie jako osoby emocjonalnej to mówię, że programowanie jest jak rollercoaster. Wpadamy od euforii po depresję. Można w ciągu dnia być w kilku miejscach. Czasami myślę po co mi to było, dlaczego to zrobiłam, po co odchodziłam z poprzedniej pracy. Spokojnie dłubałabym sobie w Excelu. Potem mi coś wyjdzie i myślę, jakie to jest super. Nie mogłabym dłubać w tym Excelu. Kwestia tego, co kto lubi. To jest praca, która wymaga cierpliwości. Może dlatego wydawać się nudna.  Trzeba za każdym razem podnosić się, kiedy nie wychodzi i ruszać dalej. Trzeba często poprawiać błędy swoje i innych. Coś nie działa, jest bug i szukamy. Czasami nie wiemy, od czego zacząć, gdzie szukać. Myślę, że dlatego może się to wydawać nudne, bo jest to żmudne. Szukanie jest też czasochłonne. Aby robić wiele razy rzeczy, aby coś wyszło, to jest to nudne. Kwestia definicji nudy wchodzi w grę.

 

Praca w IT jest jak rollercoaster. Czasami przygnębia nas i nudzi, a czasami daje mnóstwo emocji i radości. Należy być cierpliwym

 

Krzysztof: Na pewno jest to praca kreatywna. Jesteśmy tego pewni. Myślę, że każdy programista w swojej karierze ma takie projekty, gdzie robi coś prostego lub nużącego, a czasami ma bardziej kreatywne zadania. Wiadomo, każdy wolałby mieć greenfield project, który zaczyna od początku i jest totalnie kreatywny, robi co chce i są to same nowe rzeczy. Nie zawsze tak jest. Potrzebne są też osoby, które zajmują się utrzymaniem czasem starych projektów w starych technologiach. Są potrzebni ludzie, którzy wymyślają koncepcje. Obserwuję na przestrzeni czasu, że przechodzimy przez różne etapy. Czasami mniej nudne, czasem trochę bardziej. Średnia jest jednak niezła i nie jest to nudna praca. Niektórzy programiści mają podejście, że co jakiś czas trzeba dla odświeżenia zmienić pracę. Tak, aby spróbować nowe technologii, spróbować się na rynku pracy, jak uczyć się nowych rzeczy. Czy według ciebie podejście częstej zmiany pracy, to jest coś, co ma sens? Czy jednak taka sytuacja nie ma miejsca i obserwujesz ludzi, którzy spędzają więcej czasu na jednym stanowisku?

Joanna: Nie jest to kwestia zmiany pracy, lecz projektu. Praca z tym samym projektem, z tą samą technologią. W IT utknięcie na 5 lat z tą samą technologią to może być ciężko. Jeśli nie aktualizowaliśmy wiedzy i pracujemy z czymś sprzed 5 lat, to albo nam się trafi super firmą, która będzie miała coś tak starego, albo będzie trzeba nauczyć się czegoś nowego. Myślę, że jest to przekonanie, że tę pracę zmienia się dosyć często. Wynika to z tego, że jest to bardzo dynamiczna branża. Coraz więcej firm szuka programistów i walczy o nich. Walczy benefitami, zarobkami. Tę pracę zmienia się często, bo są lepsze zarobki czy warunki. Jest bardzo dynamiczne. Firmy chcą budować zespoły, które nie zmieniają się bardzo, bo nie trzeba wdrażać nowych osób, nie trzeba na to poświęcać środków. Prawda jest taka, że w IT jest dość dynamicznie. Z mojej obserwacji wynika, że jest część zespołu, która po prostu jest. Są osoby, które lubią stabilność, lubią wiedzieć co ich czeka i zostają na danym stanowisku. Czasami nie starają się o awans, bo jest im OK. Im to pasuje. Mają miłą, fajną pracę. Są osoby, które lubią więcej zmian. Widzę, że w zespołach, w których pracowałam, są osoby, które częściej zmieniają pracę. Sama w miarę często ją zmieniam. Jestem teraz na drugim stanowisku. Wyznaję zasadę, że jeżeli mamy fajną szansę, a w obecnej pracy coś nam nie pasuje, a ktoś daje nam szansę sprawdzić się gdzie indziej, to warto skorzystać, jeśli jest to zgodne z tym czego potrzebujemy.

Krzysztof: Jest to istotna kwestia. Obserwuję, że częściej ludzie zmieniają pracę w początkowej fazie robienia kariery w IT. Później trochę rzadziej. Może to wynikać z tego, że musimy to dobierać do naszego stylu życia. Zmienia się, kiedy zakładamy rodzinę i mamy dzieci, to poszukujemy stabilizacji. Na początku poszukujemy rozwoju. To może się też zmieniać. Ogólnie zgodzisz się, że ludzie w tej branży częściej zmieniają pracę, niż w większości innych.

 Joanna: Myślę, że tak. Pierwszy raz w tej branży zauważyłam, że po okresie próbnym, który jest okresem próbnym zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika, to ci pracownicy stwierdzają, że idą gdzie indziej. Ciekawe jest to, że ludzie wracają do firm. „Byłem parę lat tam. Teraz wracam tutaj. Ciekawe co się zmieniło”. To jest normalne. Nie jest to postrzegane jako coś negatywnego. 

Krzysztof: Czasami piszą do mnie osoby, które chcą rozpocząć naukę programowania i wejść do IT i pytają się, czy kurs programowania, bootcamp czy szkoła są OK? Mam wrażenie, że spędzają dużo czasu na wyborze pierwszej technologii. Spędzają na tyle dużo czasu, że mam wrażenie, że robią to z namaszczeniem. Jakby to była jedyna technologia, której w życiu się nauczą i wystarczy im do końca kariery. Obydwoje wiemy, że tak nie jest. Ta branża jest zdefiniowana przez ciągły rozwój, nie tylko technologiczny, ale typowo ludzki. Zastanawiam się, czy obserwujesz takie zjawisko w swojej grupie, gdzie motywujesz dziewczyny do nauki programowania, że ludzie dużo czasu spędzają nad wyborem pierwszego języka programowania? Wybór ten zazwyczaj nie ma sensu, bo i tak wiele razy ten język w czasie naszej kariery się zmieni.

 

Jeśli chcesz sprawdzić czy programowanie jest dla ciebie, to zacznij programować. Dopiero później przebieraj w językach programowania

 

Joanna: To jest powszechne zjawisko. Dotyczyło ono 90% osób, które chcą zmienić branżę. Mało kto faktycznie podchodzi do tej zmiany branży, że uczy się programowania. Jeżeli ktoś rozważa język A, B lub C, czy w przyszłości za 10 lat chcę być tym. Nie wiem kim będę za 10 lat. Poczytam książkę jak zaprojektować swoją karierę. Zawsze mówię: „Najlepiej usiąść na tyłku i przez dwie godziny programować. Otworzyć dowolną stronę, nawet dla dzieci i spróbować”. Pewnie dla większości osób okaże się to mało fajne. Są różne rzeczy. Próbowałam szydełkować i jest to dla mnie nie do przejścia. Nie dam rady. Choćbym bardzo chciała, to nie zrobię sobie obrusu, bo oszaleję. Mogłabym analizować wzory, szukać, sprawdzać, dobierać kolory włóczek. To jest bardzo często. Wydaje nam się, że coś robimy, a tego nie robimy. Wydaje nam się, że czytamy artykuły, jaki język wybrać albo jak się zmotywować, to robimy krok w stronę zmiany branży. To nie jest prawda. Trzeba pozbyć się złudzenia, że faktycznie wykonujemy jakąś pracę. Jeśli chcemy zmienić branżę i programować, to wszystko, co nie jest programowaniem, czyli fizycznym klepaniem kodu w klawiaturę, to nie jest posuwanie się do przodu. Nawet oglądanie kursów online czy czytanie książki, nie jest krokiem do przodu. Dopóki nie napiszemy kodu, to niczego się nie nauczymy. Staram się to mówić wszystkim. Jest to bardzo powszechne. „Jak mam się zmotywować? Podrzućcie 10 artykułów, żeby się zmotywować”. W tym czasie można się już nauczyć nowego zagadnienia przez czas pisania postu jak się zmotywować. 

Krzysztof: Lepiej zacząć od czegoś małego. Naprawdę nie ma znaczenia od czego. Ważne jest, żeby wykorzystać i spróbować w praktyce. Dopiero wówczas spotkamy się z realnymi problemami. Zobaczymy czy się w tym odnajdujemy i czy jest to dla nas. Możemy czerpać wiedzę czy inspirację z innych źródeł. Jest to tylko wiedza i inspiracja, natomiast umiejętności, o których powiedzieliśmy powstają i tworzą się w nas pod wpływem praktykowania danej rzeczy. Na koniec mit w kierunku anegdoty. Czy według ciebie każdy programista zna się na sprzęcie komputerowym, naprawia drukarki, potrafi zainstalować najnowszego Windowsa na 10-letnim laptopie wujka i jeszcze położyć sieć komputerową? Taki mit też istnieje.

Joanna: Tak, mit istnieje i ma się dobrze. Żyje cały czas. Myślę, że nie jest to prawdą. W moim przypadku nie jest to totalnie prawdą, ponieważ nie znam się na komputerach. Jeśli muszę coś zrobić, to zrobię, ale gdy pierwszy raz musiałam zainstalować sobie inny system niż Windows i zaczęłam pracować na Ubuntu, to nie wiedziałam  co się dzieje. Nie każdy to umie, nie każdy się tym interesuje, nie każdy to lubi. Myślę, że ten mit bierze się stąd, że kiedyś programowały osoby głównie po informatyce. Myślę, że jeśli siedziały przy komputerze, to siłą rzeczy te komputery składał. Kiedyś trochę inaczej to wyglądało. Znajomość komputera to była naturalna droga. Całościowo się to traktowało. Teraz jest odwrotnie. Nie mam pragnienie, aby poznać co jest w moim laptopie i jak on działa. Nie muszę, bo nie jest mi to do niczego potrzebne. Dzisiaj musimy przyswajać tyle wiedzy w tej branży, że musimy wybierać czego chcemy się nauczyć. Nie jest konieczne, abym poznała jak działa komputer, żebym na nim pracowała. Wystarczy, że wiem co jest mi potrzebne do pracy. Ten mit żyje, bo sama dostaję pytania na fanpage: „Czy jak będę mieć komputer o takiej pamięci, to uda się?” albo „Jak mam zainstalować coś?”. To żyje. Do mnie ktoś pisze jak coś zrobić, kiedy mam bloga o kodowaniu.

 

Programista nie naprawia komputerów 

 

Krzysztof: Myślę, że ten mit pochodzi z czasów, kiedy informatyk to był geek, który znał się na wszystkim. Od Assemblera, po to, jak zlutować komputer. De facto ogarniał wszystkie aspekty informatyki. Wówczas jeszcze się to dało. Dzisiaj trzeba wybrać specjalizację. Zawsze odpowiadam takim osobom zadającym pytania, że trzeba porównać to do sytuacji lekarza. Niekoniecznie będziemy prosić dentystę o zoperowanie oka i odwrotnie. Tam są dosyć wąskie specjalizacje i nie działa to wymiennie. Tak samo jest w ogólnie rozumianym IT. Nie każdy od sprzętu będzie programistą i nie każdy programista musi znać się na testowaniu aplikacji. Na koniec mam luźne pytanie. IT osobom z zewnątrz wydaje się, że jest to kraina mlekiem i miodem płynąca. Jest tu tak pięknie i różowo. Myślę, że też obserwujesz taki mit. Czy wydaje ci się, że osobom z branży też się wydaje, że są oni szczęśliwcami, którym udało się dostać do branży? Mają świetne miejsce i spotkało ich wielkie szczęście w życiu. 

Joanna: Tak, to branża wybrańców. Żartuję. Jest to mit powszechny. Obserwuję go w mojej grupie. Osobom, które dopiero chcą wejść do branży i zacząć pracę, to wydaje się, że jak już wejdą i wskoczą, to będzie super, cudownie. Myślę, że jest to efekt schudnięcia 5 kilo. Jak schudnę 5 kilo, to będę szczęśliwa. Moje życie się zmieni. Znajdę miłość swojego życia. Tak trochę to wygląda. Mówiliśmy dużo o rozwoju. Programista się rozwija, ciągle musi uzupełniać wiedzę. Przydaje się pasja. To się da robić bez pasji. Możemy być po prostu rzemieślnikiem. Pamiętajmy, że praca programisty to praca. To nie jest powołanie. To jest warsztat. To nie jest zbawienie świata. Nie oszukujmy się. Nie ratujemy nikomu życia pisząc kod. Chyba że piszemy aplikację do ratowania ludzi w górach. To jest działanie pośrednie.

Krzysztof: Sporadyczne przypadki.

Joanna: Pamiętajmy, że to praca jak każda inna. Wiadomo, w pracy są lepsze i gorsze dni. Na każdą pracę się narzeka, kiedy jest nam gorzej. Często osoby, które wejdą do branży, mogą się spotkać ze ścianą. Ojej, nie latają tędy jednorożce i fajerwerki. Branża jak każda inna, ale ma swoje plusy. Jest dynamiczna, młoda, są fajne zarobki, szybciej można dojść do pułapu finansowego. Myślę, że jest to branża uprzywilejowana pod tym względem. Myślę, że osoby, które są w branży, mogą żyć na lepszym poziomie, niż osoby, które nie mają takich możliwości finansowych. Pod tym względem jest to inna branża. Po gadżetach można spojrzeć – jakimi gadżetami otaczają się programiści. Jest tego dużo – zegarki, smartfony. Pod względem finansowym jest to bardziej uprzywilejowana branża. Praca jak każda inna. Nie możemy spodziewać się, że wszystko będzie super, jak tylko dostaniemy pracę. 

Krzysztof: Absolutnie. Sporo mitów pokonaliśmy. Myślę, że dobrze to podsumowałeś mówiąc, że branża jak każda inna, ale ma swoje plusy. Ma też swoje mity, przekonania, które krążą tu i tam. Pewnie jeszcze niejeden mit powstanie i nie jeden zostanie obalony. Cieszę się, że mieliśmy okazję porozmawiać o tych najistotniejszych i najczęściej spotykanych. Bardzo ci dziękuję za tę przemiłą rozmowę. 

Joanna: Bardzo dziękuję. Chciałam powiedzieć, że nie są to wszystkie mity. Myślę, że wiele mitów istnieje. Można je obalać po kolei. 

Krzysztof: Można próbować. Z pewnością wszystkich się nie da. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Na koniec spytam, gdzie cię można znaleźć w internecie? Jak można się skontaktować z tobą? 

Joanna: Można mnie znaleźć głównie na moim blogu, czyli wakeupandcode.pl i na Facebooku, na fanpage Wake up and Code. Można też mnie znaleźć na grupie Programuj dziewczyno! Można ją znaleźć z łatwością wpisując nazwę w wyszukiwarkę. Sporadycznie działam organizując warsztaty w ramach girls.js. Tam się przewijam. Wake up and code i Programuj dziewczyno! To są moje dwa główne miejsca w sieci. 

Krzysztof: Świetnie. Zapraszam na bloga, fanpage i grupę, które są prowadzone przez Joasię. I na różne wydarzenia przez nią organizowane. Joasiu, jeszcze raz wielkie dzięki! Do usłyszenia. Cześć!

Joanna: Cześć!

 

Krzysztof: I to na tyle z tego, co przygotowałem dla ciebie na dzisiaj. Przemiła rozmowa z Joasią, która mam nadzieję obaliła najczęstsze mity, które krążą w IT lub poza nią. W ten sposób skrzywiają jej obraz. Podsumowując, IT to nie tylko mężczyźni, nie trzeba być geniuszem matematycznym i nie każdy zarabia 15 tysięcy.

A teraz obiecana informacja o kursie Od dewelopera do foundera. Bogusz przygotował kod rabatowy. Ten kod to POROZMAWIAJMYOIT pisane razem i wielkimi literami. Sprzedaż kursu ruszy bądź ruszyła 8 lipca 2019 roku i potrwa tylko do 12 lipca. Kurs można kupić na stronie akademiasaas.pl. Kod daje 200 złotych zniżki na kurs. Cena finalna to 1137 złotych brutto. Kurs przeprowadza przez ścieżkę od znalezienia i weryfikacji pomysłu poprzez budowę rozwiązania i znalezienia płacących klientów, aż do rezygnacji z etatu i przejścia w 100% na własny produkt. Jest to 12-tygodniowy program online. Prawie 14 godzin materiałów wideo. Prywatna grupa mastermind. Spotkania live z mentorami – Marcinem Osmanem, Andrzejem Szyldą, Piotrem Buckim, Michałem Bąkiem oraz liczne szablony dokumentów takich jak umowy czy regulaminy. Według mnie nie ma nic porównywalnego i równie dobrego na polskim rynku. Szczerze polecam. 

Zastanawiam się nad odcinkiem typu Q&A, w którym odpowiedziałbym na twoje pytania. Daj znać czy taki odcinek byłby dla ciebie interesujący. Jak zawsze zapraszam cię na fanpage na Facebooku i do kontaktu na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl. Jeśli spodobał ci się ten odcinek, to podziel się nim w social mediach lub oceń w aplikacji, w której słuchasz podcastów. Miło mi było gościć w twoich uszach. Nazywam się Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o mitach w IT.  Zapraszam do kolejnego odcinka już za dwa tygodnie. Cześć!

mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się backendem aplikacji internetowych i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, występuję na konferencjach i jestem autorem książki "Marka osobista w branży IT". Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.