08 sty 2025 POIT #270: Czy sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy w IT?
Witam w dwieście siedemdziesiątym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest to czy sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy w IT.
Dziś moim gościem jest Julia Krysztofiak-Szopa – uczy firmy, jak działać efektywniej dzięki Sztucznej Inteligencji i Chat GPT. Doświadczona specjalistka w dziedzinie innowacji biznesowych i Sztucznej Inteligencji, łączy pasję do technologii z praktycznym zrozumieniem jej wpływu na biznes i społeczeństwo. Z branżą nowych technologii związana od 2008 roku. Była prezeską Startup Poland, dyrektorką programową w Blackbox VC i COO w Appsilon. Jest także autorką podcastu “Dzieci Zdolne. Zrozumieć, aby wspierać”.
W tym odcinku o wpływie AI na rynek pracy w IT rozmawiamy w następujących kontekstach:
- czy rozwój sztucznej inteligencji sprawi, że umiejętności związane z prompt engineeringiem i integracją AI staną się kluczowe dla specjalistów IT?
- czy automatyzacja rutynowych zadań przez AI zmniejszy zapotrzebowanie na tradycyjnych programistów?
- czy rozwój narzędzi no-code i low-code wspieranych przez AI sprawi, że specjaliści IT będą musieli przekierować swoje kompetencje z programowania na projektowanie i zarządzanie systemami?
- czy AI może poprawić jakość procesu rekrutacji w IT?
- czy w związku z rozwojem narzędzi AI próg wejścia do IT jeszcze bardziej się podniesie i utrudni wejście do branży tzw. juniorom?
- czy praca z rozwiązaniami AI nie wpłynie negatywnie na kulturę pracy?
Subskrypcja podcastu:
- zasubskrybuj w Apple Podcasts, Spreaker, Sticher, Spotify, przez RSS, lub Twoją ulubioną aplikację do podcastów na smartphonie (wyszukaj frazę „Porozmawiajmy o IT”)
- ściągnij odcinek w mp3
- poproszę Cię też o polubienie fanpage na Facebooku
Linki:
- Profil Julii na LinkedIn – https://www.linkedin.com/in/juliaszopa/
- Strona Julii – https://www.juliaszopa.com/
- Podcast Julii Dzieci Zdolne – www.dziecizdolne.pl
Wsparcie na Patronite:
Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.
Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.
👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit
Pozostańmy w kontakcie:
- 📧 Jeśli masz jakieś pytania lub komentarze, pisz do mnie śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl
- 📩 Zapisz się na newsletter, aby nie przegapić kolejnych ciekawych odcinków
- 🎙 Subskrybuj podcast w lub
Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)
Transkrypcja podcastu
To jest 270. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o tym, czy sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy w IT.
Wszystko, co potrzebujesz, notatka, linki, transkrypcja, czekają na Ciebie na porozmawiajmyoit.pl/270. Nazywam się Krzysztof Kempiński, prowadzę ten podcast oraz jestem autorem książki Marka osobista w branży IT. Mam misję polegającą na poszerzaniu horyzontów ludzi z branży IT. Tak się składa, że możesz bardzo mi pomóc w jej realizacji poprzez wystawienie oceny w aplikacji, w której tego słuchasz lub podzielenie się odcinkiem w social mediach. A teraz zapraszam Cię już do odcinka.
Odpalamy!
Cześć!
W dzisiejszym odcinku będę miał przyjemność rozmawiać z osobą, która uczy firmy, jak działać efektywnie dzięki sztucznej inteligencji i chatowi GPT. Doświadczona specjalistka w dziedzinie innowacji biznesowych i sztucznej inteligencji, łączy pasję do technologii z praktycznym zrozumieniem jej wpływu na biznes i społeczeństwo. Z branżą nowych technologii związana od 2008 roku, była prezeską Startup Poland, dyrektorką programową w Blackbox VC i COO w Appsilon. Jest także autorką podcastu Dzieci zdolne zrozumieć, aby wspierać. Moim i Waszym gościem jest Julia Krysztofiak-Szopa.
Cześć, Julia! Bardzo miło mi gościć Cię w podcaście.
Cześć, Krzysztof, bardzo dziękuję za możliwość nagrania się.
Przyjemność po mojej stronie. Dzisiaj będziemy mieli okazję rozmawiać o bardzo ważnym temacie na czasie, ale myślę, że też takim, który rozpala skrajne emocje, mianowicie, czy sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy w IT, a może już go zmienia – zobaczymy, okaże się w trakcie naszej rozmowy.
Julia, na początku chciałbym Cię jednak standardowo, jak to u mnie bywa, zapytać, czy oprócz tego, że jesteś autorką podcastu, to również ich słuchasz. Może masz jakieś ciekawe audycje do zarekomendowania słuchaczom?
Tak, pewnie. Słucham bardzo dużo podcastów. To jest moja główna czynność, którą wykonuję, kiedy wychodzę z psem na spacer, a dużo spaceruję. Słucham regularnie Hubermana, który zajmuje się promowaniem zdrowego, świadomego i opartego o naukę stylu życia. Słucham też Brené Brown, Unclocking Us, to jest taki bardziej podcast o lidershipie, przywództwie, miękkich kompetencjach. Ale słucham też polskich podcastów, Didaskalia, które są bardziej politologiczno-publicystyczne. Tam są niesłychanie ciekawe rozmowy z ludźmi, którzy rozumieją taką współczesną geopolitykę. Słucham też dla funu Podcastexu, który jest o latach 90. I uczę się też niemieckiego, więc słucham Easy German, to jest taki podcast o życiu, szeroko pojętym, ale w języku niemieckim.
Bardzo szeroko, ale fajne podcasty. Kilku z nich również słucham, tak że podpisuję się.
Na początku chciałbym wyjść od takiej dosyć podstawowej rzeczy, bo jak się teraz popatrzy na rynek IT, to mamy te specjalizacje, backend, frontend, chmura itd., każdy ma jakąś swoją bańkę i swój zbiór kompetencji, który musi posiadać. Zastanawiam się, czy takie upowszechnianie sztucznej inteligencji, jakie mamy teraz okazję obserwować i jakie pewnie będzie nabierało tylko na sile, nie sprawi, że jednak ten ciężar kluczowych kompetencji przesunie się w kierunku prompt engineeringu, w kierunku rozeznania w różnych narzędziach związanych z AI – mówimy oczywiście o specjalistach IT. Jak Ty to oceniasz?
Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że trend jest taki, żeby przede wszystkim ułatwiać taką powtarzalną pracę programistów juniorów, takich wchodzących na rynek pracy, czy też takich, których kluczową kompetencją jest po prostu umiejętność stosowania jakichś niestandardowych bibliotek, a nie rozwiązywanie takich skomplikowanych problemów.
I wydaje mi się, że w dłuższej perspektywie zobaczymy przesunięcie większego zapotrzebowania w kierunku programistów software i inżynierów, którzy rozumieją, jak można budować produkty oparte na sztucznej inteligencji, na dużych modelach językowych oraz będziemy widzieć większe zapotrzebowanie na seniorów czy bardziej doświadczonych programistów, którzy rozumieją, jak projektować, lepiej się znają na architekturze, mają ugruntowaną wiedzę nie tylko o tym, jak zapisać, zakodować jakąś funkcję, ale też rozumieją, jak powinna wyglądać architektura całego systemu i jak ten kod potem utrzymywać.
Ale to nie zmienia faktu, że ponieważ jest dużo takiego legacy code, czyli kodu, który funkcjonuje i jeszcze będzie długo funkcjonował, szczególnie w jakichś korporacjach, bankach amerykańskich itd., to wciąż będą potrzebni ludzie, którzy taki kod umieją utrzymywać.
Ale myślę, że jeśli chodzi o nowe produkty, to wydaje mi się, że żyjemy trochę w takim momencie dziejowym, jak na początku lat 2000, kiedy internet tak bardzo przyspieszył i ten programista, który nie rozumiał, jak budować np. aplikacje webowe (2005-2008), to miał trudniej niż programista, który wiedział, jak się za to zabrać.
Chciałbym Cię jeszcze pociągnąć za język i podpytać w temacie prompt engineeringu, bo mam wrażenie, że jeszcze tak rok, dwa lata temu ta kompetencja była bardzo mocno akcentowana i podkreślana, wręcz mówiło się o prompt inżynierach jak o osobnej roli, specjalizacji. Mam wrażenie, że teraz jednak ten ciężar postawienia na tę kompetencję się troszkę zmniejszył i nie wydziela się takiej osobnej roli. Czy mimo wszystko uważasz, że ta kompetencja jest istotna, godna opanowania?
Ja się trochę śmieję z pojęcia prompt engineeringu jako osobnej roli czy pozycji w organizacji. Po prompt engineering jest to po prostu umiejętność takiego prowadzenia konwersacji z modelem językowym, które przynosi oczekiwane rezultaty. I teraz jeżeli masz osobną osobę, która się zna wyłącznie na prompt engineeringu, czyli umie budować właśnie te prompty, tworzyć konwersacje i je optymalizować w jakiś sposób, tzn., że ona nie jest w stanie ich zaimplementować, bo ona nie implementuje, tylko inżynieruje prompty i daje to programiście do zakodowania, to chyba trochę nie o to chodzi.
Też dużo osób rozumie przez prompt engineering po prostu umiejętność wpisywania dobrych poleceń do Chata GPT, co ja tutaj nie nazywam tego engineeringiem, czyli bardziej nazwałabym to umiejętnością komunikowania się z LLM. Natomiast uważam, że jeśli chodzi o możliwości, jakie dają firmom duże modele językowe, to uważam, że ci, którzy pracują przy produktach cyfrowych, i którzy nie mają pojęcia w ogóle, jak komunikować się z dużym modelem językowym, czyli powiedzmy nie mają takiego instynktu promptowania, nazwijmy to, w palcu, będą mieli dużo, dużo trudniej, bo po prostu nie będą rozumieli, jakie są ograniczenia, kiedy tworzysz konwersacje z modelem językowym jak GPT, czy LAMA, czy jakikolwiek inny.
Właśnie, zwłaszcza że ten język tutaj się zmienia. Te różne hinty, które gdzieś tam możemy usłyszeć, o których się dowiedzieć, że dostajemy jakiś tam efekt w momencie, kiedy trochę inaczej dostosujemy ten prompt, to też się oczywiście zmienia z modelu na model. Każda firma ma pewnie jakieś tam swoje triki itd. Mam wrażenie, że coraz bardziej też będziemy głosowo rozmawiać z LLM-ami, czy konwersować, więc to wszystko zmienia nam nieco.
Właśnie, dopowiadając do tego, co mówisz, kiedy ja ćwiczę pracowników w firmach, jak korzystać z takiego Chata GPT czy innych LLM-ów do codziennej pracy biurowej, nawet nie programistycznej, to często potem pojawia się pomysł, że może byśmy zbudowali sobie wewnętrznie jakiegoś takiego toola, takie narzędzie, które by np. nam… nie wiem, podsumowywało wszystkie board meetingi, wszystkie spotkania zarządu, nie?
I teraz wyobraź sobie, że jesteś w takim zespole projektowym, który ma takiego toola wewnętrznie dla firmy napisać, więc oczywiście umiesz napisać to wszystko związane z nagrywaniem, zapisywaniem, powiedzmy, transkrypcją tej rozmowy na spotkaniu zarządu, no ale teraz ok, co my chcemy z tego dostać? Chcemy dostać jakieś memo, jakieś podsumowanie i teraz tu jest ten cały prompt engineering, czyli jaki musi być prompt zadany do modelu językowego, który przemieli ten transkrypt z rozmowy, żeby on wypluł jakieś podsumowanie tego transkryptu, które będzie rzeczywiście wartościowe dla zaangażowanych w to stronę, czyli co tam ma być, jakieś kolejne kroki, czy może po prostu scenariusz, kto co powiedział, wiesz, na różne sposoby można ten prompt zbudować.
I teraz budujesz jakiś prompt, sprawdzasz, czy on daje Ci rezultat i może się okazać, że ten rezultat wcale nie jest tym, czego użytkownik końcowy tego wewnętrznego produktu potrzebuje, bo być może potrzebuje czegoś zupełnie innego.
I na tym polega tutaj ten prompt engineering, czyli takie optymalizowanie promptów, aby one były w stanie dobrze przemienić ten input, który w ramach takiego produktu im zadajemy.
Myślę sobie, że w tym wszystkim oczywiście jest jakiś tam komponent inżynierii, ale tak jak tutaj zaznaczyłaś, postawienie na komunikację i umiejętność właśnie formalizowania jakichś takich zapytań, wszystko to ma również mega istotne znaczenie.
I tutaj chciałbym nawiązać do tego, jaki swego rodzaju popłoch, myślę, wśród developerów, programistów wywołało to, kiedy te możliwości sztucznej inteligencji w temacie generowania kodu, jakichś komentarzy, testów, różnych zastosowań programistycznych zaczęły się, na tyle rozwijać, że pojawiło się pewne zagrożenie, przynajmniej w głowach, bo za chwilę rozmawiamy, czy realne, programistów o to, czy za chwilę nie będą tracić pracy właśnie na rzecz rozwiązań AI-owych.
Jestem ciekaw Twojego postrzegania tego tematu, czy tzw. tradycyjny programista zostanie zastąpiony przez AI, przez automatyzację, a może jest jakaś droga, która pozwoli mu jednak zostać w pracy.
Myślę, że na pewno zmniejszy się zapotrzebowanie na juniorów, czyli na programistów wchodzących na rynek pracy, którzy nie mają doświadczenia właśnie w takim myśleniu o architekturze systemu, którzy nie mają doświadczenia w podejmowaniu decyzji projektowych, którzy nie mają też doświadczenia być może w zarządzaniu zespołem programistycznym, czy pracy w zespole programistycznym w ogóle.
Te prace, które najczęściej właśnie juniorzy wykonują, kiedy się sprawdzają w boju, w swojej pierwszej roli, to bardzo łatwo można wyoutsourcować, zlecić po prostu narzędziom sztuczno inteligentnym.
Natomiast jaka jest tego konsekwencja? Bo żeby stać się seniorem czy midem, no to trzeba najpierw pobyć trochę tym juniorem. I ja tutaj widzę dosyć duży problem, że programiści doświadczeni, którzy potrafią podejmować decyzje projektowe, potrafią skomplikowane, duże systemy utrzymywać, oni nie są zagrożeni. Ale właśnie ci, którzy dopiero potrzebują takiego poligonu doświadczonego, gdzie się sprawdzą w boju, to oni będą mieli dosyć duży problem, jeżeli będą mieli tylko i wyłącznie takie kompetencje w starym stylu.
No tak, to już faktycznie widać na rynku, że to zapotrzebowanie na juniorów się zdecydowanie zmniejszyło. Praktycznie w każdych raportach dowolnego jobboardu można to wyczytać, ale pewnie jak się popatrzy troszkę na LinkedIna, to też łatwo się tę prawidłowość gdzieś odnajdzie.
Ja myślę sobie, że to właśnie taka jakaś, nie chciałbym tego nazwać może specjalizacją, ale takie drobne poletko technologiczne, które masz opanowane, to jest oczywiście jakieś zagrożenie, że możesz być wygryziony, wygryziona przez AI, ale myślę sobie, że pewną drogą ucieczki od tego jest jednak wychodzenie właśnie poza tę jedną specjalizację i próba zaznajmienia się chociażby z domeną biznesową, z tego, z czego w ogóle Twoja firma, na przykład twój projekt żyje, prawda?
No pewnie, to zawsze to jest tak, przepraszam, że tak Ci wyjdę w słowo, ale zawsze też tak było, że byli programiści tacy bardziej specjalizujący się i programiści generaliści, nie? Czyli takiego, mogłeś mieć fullstacka, który jest w stanie wejść do każdego projektu i tam coś zdziałać, ale też miałeś osoby, które są wyspecjalizowane w jakiejś konkretnej, bardzo niszowej technologii typu, nie wiem, jakiś COBOL stary, czy tego typu rzeczy.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że pewnie one byłyby też w stanie podjąć pracę gdzieś przy innych technologiach i się tego wyuczyć, ale wymagałoby to jednak jakiegoś tam kosztu zainwestowania przejścia w douczenie się.
Więc myślę, że rozwój narzędzi sztucznej inteligencji sprawia też, że jest też takie nowe pole, otwierają się nowe miejsca, w których programiści mogą zdobywać kompetencje i też się bardziej specjalizować.
I też to, co powiedziałeś o tym biznesowym zrozumieniu produktu. W sensie wydaje mi się, że taki model pracy, w którym programista, ja w ogóle zawsze najbardziej ceniłam współpracę z programistami, którzy rozumieli, nad czym pracują, bo wtedy było widać zupełnie inny poziom dbałości o szczegóły, o przewidywania, jakie mogą być wyjątki, zwłaszcza w projektowaniu aplikacji webowych, to było bardzo widać.
Natomiast pamiętam też takie modele współpracy w firmach, w których pracowałam, gdzie software engineering był wyoutsource’owany do Rumunii i ludzie, którzy w Rumunii produkt rozwijali, nie mieli pojęcia, jak on jest używany później. I w związku z tym ten produkt był cały zabugowany, były bardzo długie takie pętle update’owania tego i ciężko się po prostu współpracowało.
Więc myślę, że z punktu widzenia rozwoju produktów i też takiej stabilności w roli, to dla programistów jest super ważne, żeby też rozumieć biznesową perspektywę produktu, nad którym pracuje.
Tak, tak, to jest mega ważne. Jak się popatrzy na rozwój IT, no powiedzmy, skupmy się na programowaniu, myślę, że to można znacznie szerzej potraktować, i obserwuje się tam historię od lat 70, dajmy na to, no to okaże się, że operujemy jako specjaliści IT na coraz wyższych abstrakcjach. Mało kto z programistów na ten moment wie, jak niskopoziomowo jest jego kod realizowany. Nawet jak już schodzimy poniżej kompilatora, albo nawet jeszcze może przed kompilatorem, to już mało kto wie, co tam się tak naprawdę na tej maszynie dzieje. Mało kto już wie, jak działa assembler itd.
Ale z drugiej strony nie mamy takiej potrzeby, prawda? Po to te narzędzia są rozwijane, żebyśmy właśnie mogli szybciej na wyższym poziomie realizować te zadania biznesowe, te problemy biznesowe, niekoniecznie musieli się tam zastanawiać, w jaki sposób zwolnić jakąś komórkę w pamięci, bo to na koniec dnia nie o to w tym wszystkim chodzi.
I takim krokiem właśnie w całym tym rozwoju jest, czy też było, możemy się kłócić o to, czy ta obietnica została zrealizowana, wprowadzenie low-code i no-code, tych narzędzi, które miały pozwolić osobom, które niekoniecznie ten skillset techniczny mają mocno rozbudowany, tworzyć jakieś rozwiązania, powiedzmy, technologiczne strony, aplikacje, różne różności.
I tutaj właśnie chciałbym się chwilę przy tym no-codzie, low-codzie jeszcze w połączeniu z AI zatrzymać. Czy to rozwój tych narzędzi, które jednak mam miejsce i faktycznie AI jest też coraz lepsza w pisaniu kodu, czy to nie spowoduje, że ta potrzeba takiego kodera, osoby, która po prostu ma za zadanie coś faktycznie zakodować, napisać po prostu ten kod, czy ona nie będzie coraz bardziej umniejszana, czy rynek nie będzie jej po prostu coraz mniej potrzebował na korzyść być może takich osób, które muszą z lotu ptaka tego właśnie spojrzeć na cały projekt, może go gdzieś jakoś zaprojektować, później zarządzać? Co o tym myślisz?
Absolutnie tak, pełna zgoda i jeszcze więcej tutaj, kiedyś się dziurkowało takie karty perforowane, żeby programować, nie? No to już od kilkudziesięciu lat nie potrzebujemy tam pań, które by dziurkowały w ten sposób, programując, bo ten poziom abstrakcji, wysokopoziomowość bardzo wzrosła i zgadzam się z tym, że właśnie low-code, no-code jest kolejnym krokiem.
I pamiętam jak ja zaczynałam gdzieś tam swoją przygodę z branżą IT, zaczynałam jako frontend developer i pamiętam, że w jakimś edytorze tekstowym po prostu się pisało head, body, trzeba było pamiętać o domknięciu nawiasów i i po prostu się pisało HTML-a palcami, tam w jakimś 200 roku, powiedzmy.
Natomiast później się przecież pojawiły całe, nie wiem, takie frameworki, jak LeSS na przykład i tym podobne, które sprawiły, że już się, już nie mówiąc o wszystkich narzędziach takich UX-owych, służących do generowania po prostu kodu HTML na podstawie takiego drag and drop interfejsu, gdzie przeciągasz i układasz sobie tam kwadraciki.
I wydaje mi się, że dokładnie to samo nastąpi też na backendzie, właśnie dzięki low-code i no-code. Ale teraz tak, czy to znaczy, że nie potrzebujemy już frontendowców dzisiaj? Potrzebujemy ich, tylko oni mają troszeczkę inne kompetencje niż umiejętność pisania pluginu do WordPressa w notatniku. W sensie oni muszą umieć bardziej rozumieć taki user experience, doświadczenie użytkownika, flow, też kompatybilność z różnymi urządzeniami, przede wszystkim mobilnymi, responsywność, dostępność dla osób korzystających w różnych rozdzielczościach, czy w barwach kolorystycznych, no jakby inne kompetencje po prostu zaczynają być, zaczęły być ważne.
I myślę, że w przypadku AI, to już też wpływ AI na UX bardzo mocno widać, bo kiedy budujesz produkty oparte o sztuczną inteligencję, to one mają w ogóle inne komponenty interfejsu użytkownika niż standardowe guziki i formularze. Są też inne do wypracowania, takie patterny, najlepsze praktyki, jeśli chodzi o doświadczenie użytkownika w produktach opartych o sztuczną inteligencję.
Teraz pytanie właśnie, czy low-code, no-code wymiecie programistów? Ja myślę, że ich nie wymiecie, ale właśnie zmieni to. Też nie wszyscy ludzie potrafią sobie przy pomocy low-code, no-code ustawić apkę. To żeby nawet sobie wyklikać przy pomocy jakiegoś Zapiera, czy L-table, czy innego narzędzia, żeby sobie wyklikać jakąś aplikację, to też trzeba mieć umiejętność takiego myślenia procesowego. I myślę, że to jest tak naprawdę clue tego, co stanowi o dobrym programiście.
I wydaje mi się, że dokładnie to samo nastąpi też na backendzie, właśnie dzięki low-code i no-code. Ale teraz tak, czy to znaczy, że nie potrzebujemy już frontendowców dzisiaj? Potrzebujemy ich, tylko oni mają troszeczkę inne kompetencje niż umiejętność pisania pluginu do WordPressa w notatniku. W sensie oni muszą umieć bardziej rozumieć taki user experience, doświadczenie użytkownika, flow, też kompatybilność z różnymi urządzeniami, przede wszystkim mobilnymi, responsywność, dostępność dla osób korzystających w różnych rozdzielczościach, czy w barwach kolorystycznych, no jakby inne kompetencje po prostu zaczynają być, zaczęły być ważne.
Tak, rozmawiamy dzisiaj o wpływie AI na rynek pracy IT i wyszliśmy od tych kompetencji, które będą lub są wymagane, związane właśnie ze sztuczną inteligencją. Ale myślę, że ten temat można potraktować też szerzej i powiedzieć o wpływie na samą rekrutację, na wysyłanie CV, na aplikowanie, na oferty pracy.
Czy tutaj możemy, no nie wiem, mieć jakąś nadzieję, że AI wspomoże właśnie programistów w aplikowaniu, w tym procesie rekrutacji w świecie, w którym mamy już serwisy, gdzie możemy wrzucić nasze CV i one, te serwisy będą za nas aplikowały?
Ja myślę, że w ogóle sztuczna inteligencja z jednej strony bardzo pomaga wszystkim zainteresowanym na rynku pracy, ale z drugiej strony też jest wielkim przekleństwem, bo mamy totalny chaos związany z tym, że po pierwsze rekruterzy, czy tam hiring managerowie piszą ogłoszenia o pracę przy pomocy Chata GPT, czy innych takich, a programiści piszą swoje, czy aplikujący kandydaci piszą swoje CV przy pomocy Chata GPT, i tam na koniec tego całego procesu i tak jakaś sztuczna inteligencja robi taki pattern matching i wypluwę.
I wiesz, sam pewnie sobie zdajesz sprawę, tak jak teraz dzisiaj się nagrywamy, to jest końcówka 2024 roku, w tym roku dużo było lay-offów w firmach technologicznych, w big techach, bardzo dużo programistów po prostu straciło swoją dotychczasową pracę.
Ja obserwowałam z bliska osoby, które z bardzo dużym doświadczeniem programistycznym, kilkunastoletnim, szukały nowej roli zawodowej i nie były w stanie jej znaleźć, ale nie były w stanie na przykład dobić się do rekrutera po drugiej stronie, mimo właśnie tego wycyzelowanego CV, które spełniało wszelkie możliwe checkboxy, no nie? Czyli gdzie były te technologie, o które proszono w ogłoszeniu, gdzie było to doświadczenie, o które proszono w ogłoszeniu, no i CV wpada i jest cisza, tak? I rekruter nie odpowiada.
Rekruterzy też na LinkedInie często nawet nie odpowiadają, ponieważ przetwarzają tak wiele ogłoszeń, że zwyczajnie być może nie pamiętają, albo nie mają wystarczająco dużo uwagi, żeby poświęcić ją kandydatowi, który do nich pisze w sprawie jakiejś oferty.
Więc ja myślę, że ta sztuczna inteligencja doprowadziła do jeszcze takiej większej anonimizacji i anonimowości i chaosu na tym rynku rekrutacyjnym. I tutaj niestety nie jestem bardzo optymistyczna. Znaczy wydaje mi się, że triumf z powrotem będzie święcić coś takiego, takie poszukiwanie pracy poprzez rekruterów, sourcerów, którzy mają tam swoją jakąś swoją portfolio po prostu programistów, specjalistów, których kariery śledzą i są w stanie ich dopasować do firm poszukujących w danym momencie jakiejś konkretnej roli.
Natomiast takie same ogłoszenia na LinkedInie, czy Justjoinie, czy innych portalach, tutaj niestety mamy coraz większy chaos i myślę, że jeszcze długo nie będzie lepiej.
Czyli stara, dobra szkoła, sourcerzy, którzy mają jakieś relacje z programistami lub innymi specjalistami IT, bądź też myślę sobie, takie polecenia, w sensie polecenia kogoś przez network, taka bardziej ludzka twarz tego wszystkiego.
Ja myślę, że to jest też takie ważne, żeby jednak bywać i istnieć w takich środowiskach, w tych networkach, mówiąc z angielska, i znać się, uczestniczyć właśnie w takich mikrospołecznościach, czy to lokalnych, czy związanych z jakąś technologią, właśnie po to, żeby mieć dostęp do informacji o tym, że jakaś firma szuka, właśnie nie z portalu ogłoszeniowego, gdzie to po prostu nie działa, gdzie chaos jest absolutnie deprymujący.
Tak, myślę, że to jest dobra porada dla pewnie wszystkich, niezależnie od swojego doświadczenia, ale dla juniorów pewnie zwłaszcza. Może na chwilkę chciałbym wrócić właśnie jeszcze do tego tematu juniorów. Powiedziałaś, że im może być zwłaszcza trudno w dobie upowszechnienia tych narzędzi AI-owych z racji na to, że po prostu wiele z tych obowiązków da się zrealizować za pomocą tych narzędzi.
Czy masz może jakieś rady, jakieś wskazówki właśnie do tej grupy zawodowej? Myślę sobie, że to jest swego rodzaju problem dla branży jako takiej, która gryzie swój własny ogon i skąd ci seniorzy mają się brać, skoro nie będzie miejsca dla szkolenia juniorów, prawda?
Tak, i myślę właśnie, że tutaj ta sztuczna inteligencja tak naprawdę też jest trochę takim enablerem, w sensie wybawieniem też dla tych juniorów, nie? Bo bezpośrednio przy pomocy Chata GPT można się nauczyć programować, bo to oczywiście byłoby trochę zbyt daleko idące, ale jednak dzięki takim narzędziom właśnie jak Cursor, jak GitHub Copilot, jak Claude od Anthropica, to nawet będąc juniorem, jesteś w stanie znacząco podnieść poziom swoich kompetencji, no bo jesteś trochę na sterydach, na speedzie, w sensie możesz szybciej się pewnych rzeczy uczyć, ale to jednak wymaga od ciebie tej otwartości na pracę z tymi narzędziami.
I myślę właśnie, że w dobie zmieniającej się takiego krajobrazu technologicznego juniorzy muszą się tego uczyć, jeżeli nie chcą, wiesz, pozostać w tyle i chcą mieć jakiekolwiek szanse.
Uważam też, że kolejną szansą jest to, że jednak dzięki AI pojawia się nowy rodzaj produktów, które wymagają nowego właśnie skillsetu technologicznego, którego często właśnie seniorzy nie posiadają. Oczywiście też go mogą nabyć, ale chodzi mi o właśnie produkty oparte na dużych modelach językowych. Tak jak tam podałam przykład tego jakiegoś wewnętrznego narzędzia, które przetwarza transkrypty, czy jakiegoś narzędzia, które przetwarza maile.
Korporacje, firmy budują sobie takie RAG-ów, czyli Retrieval Augmented Generation. Chodzi mi o systemy, które w oparciu na bazie wiedzy, korpus dokumentów jakiejś firmy też jakieś tam wykonują LLM-owe procesy, czy na przykład wypluwają odpowiedzi na pytanie. Ale ktoś to musi budować.
I teraz dla juniorów to też jest pewna szansa, żeby jednak nabywać te kompetencje i właśnie tam się sprawdzać w boju, bo nie ma tam aż takiej dużej konkurencji jeszcze. Chociaż może się mylę, nie wiem też kiedy będziesz publikował ten odcinek.
Uważam też, że kolejną szansą jest to, że jednak dzięki AI pojawia się nowy rodzaj produktów, które wymagają nowego właśnie skillsetu technologicznego, którego często właśnie seniorzy nie posiadają. Oczywiście też go mogą nabyć, ale chodzi mi o właśnie produkty oparte na dużych modelach językowych. Tak jak tam podałam przykład tego jakiegoś wewnętrznego narzędzia, które przetwarza transkrypty, czy jakiegoś narzędzia, które przetwarza maile.
Może się bardzo szybko zmienić. No właśnie. Ale to co się, myślę, nie zmienia, to to, że spędzamy z tymi rozwiązaniami AI-owymi, myślę tutaj o specjalistach IT, coraz więcej czasu. Chociażby z mojej tej branży programistycznej, to nie tylko jest oczywiście posługiwanie się narzędziami, które gdzieś wspomagają w otworzeniu kodu, ale też traktowanie trochę tych narzędzi jako takiej swoistego rodzaju żółtej kaczuszki, z którą możemy zderzyć swoje pomysły, możemy zapytać, możemy jakoś przedyskutować pewien temat.
I zastanawiam się, czy w takiej dłuższej perspektywie to się nie odbije trochę na kulturze pracy, że coraz więcej będziemy, może samowystarczalni, coraz więcej czasu będziemy właśnie poświęcać, rozmawiając sami ze sobą de facto, czy to się jakoś tam nie odbije właśnie na relacjach z członkami zespołu na kulturze pracy. Myślę, że to jest zbyt dalekosiężne.
To jest bardzo dobre pytanie. Mieliśmy taki test, przechodziliśmy w trakcie pandemii, z tym odbijaniem się na kulturze pracy różnych rzeczy, bo kiedy akurat były pierwsze lockdowny, tam w 2020 roku, to ja akurat sobie zaczynałam swoją nową pracę w firmie, właśnie programistycznej, i tam jedną z pierwszych decyzji było po prostu zamknięcie biura, bo kiedy nie można chodzić do tego biura, to nie dało się go trzymać, i przejście na totalnie pracę zdalną.
I pamiętam, że właśnie praca zdalna też takie wyzwanie stanowiła, no bo nagle więcej czasu spędzaliśmy po prostu z komputerem, i czasem oczywiście to była osoba, która się wyświetlała tak, jak my teraz sobie się wyświetlamy na ekranach i w sumie to był człowiek, no ale jednak był to człowiek w takiej formie cyfrowej, którego można w każdej chwili zamknąć, gdyby ci się coś nie spodobało. Więc zupełnie inny rodzaj kontaktu niż kontakt twarzą w twarz, kiedy jak ci się coś nie spodoba w rozmowie, jak siedzicie przy jednym biurku, to jest jakieś napięcie, nie wiem, można wyskalować, można komuś dać wpysk na przykład, można kogoś poklepać po ramieniu. Przez internet zdalnie nie dało się tego zrobić, nie?
I teraz właśnie pytanie też o to, czy jeżeli możemy traktować Chata GPT, tudzież inne narzędzia sztuczno-inteligentne właśnie jako takiego, nie wiem, sparing partnera albo coding buddy, albo po prostu gumową kaczuszkę, czy to sprawia, że mamy mniejsze zapotrzebowanie na kontakt z drugim człowiekiem?
Nie potrafię na to odpowiedzieć, ale wydaje mi się, że ludzie mają różne poziomy temperamentu, osobowości i właśnie takich potrzeb towarzyskich. I to też nie jest tak, jak wbrew głupim stereotypom, że każdy programista nie lubi gadać z innymi ludźmi, bo wcale nie, bo często też mamy tutaj potrzeby takie towarzyskie, ale jest też gros ludzi, którzy wcale takich potrzeb nie mają i tak naprawdę męczyli się tym, że musieli z kimś innym gadać. I teraz kiedy nie muszą już tego robić i mogą to robić tylko i wyłącznie przy pomocy sztucznej inteligencji, to w sumie dobrze dla nich. Ja takie mam podejście.
Tak właśnie mi się wydawało, że to zależy, to będzie tutaj najlepsza odpowiedź, bo różne są temperamenty, różne jest właśnie zapotrzebowanie na te relacje z innymi. Myślę, że musimy o tym myśleć jako o narzędziu, tak? Czyli komuś to się może przydać, ktoś inny niekoniecznie może skorzystać z czegoś innego, prawda?
Natomiast fajnie też korzystać z takiego Chata GPT właśnie jako też nie tylko takie jego pytanie-odpowiedź interfejsu, czy tam zdebuguj mi ten kawałek kodu albo napisz tę funkcję, tylko można właśnie też traktować to narzędzie jako takiego wręcz niemalże coacha, czy osobę wspierającą Twój rozwój osobisty, planowanie kariery, negocjacje. Ja wielokrotnie też wspierałam się pomysłami Chata GPT czy Claude’a w negocjacjach umów.
I myślę, że tak samo jak programista np. zawiera umowę i jakiś kontrakt chce przeanalizować, sprawdzić, czy może coś lepszego mógłby wycisnąć z tego kontraktu dla siebie, to tutaj również, zwłaszcza juniorzy, którzy nie mają w tym doświadczenia i często po prostu biorą to, co im dają no bo bardzo im zależy i to nie tylko programiści, tylko w każdej branży, no to przy pomocy takiego wsparcia sztucznej inteligencji mogą się poczuć dużo pewniej, wyposażeni po prostu w narzędzia do negocjacji, które na ogół mają ludzie dopiero w okolicach czterdziestki, nie?
Tak, przygotowani. Wtedy, kiedy pada jakieś pytanie podczas rozmowy rekrutacyjnej, to nie szyjemy tam w tym momencie, tylko mamy już coś przećwiczonego i to wypada po prostu znacznie lepiej. I to może być albo nie być w takiej rozmowie rekrutacyjnej.
Tak, właśnie też takie soft skille, miękkie umiejętności, o których często się, zwłaszcza w kształceniu takim technicznym, technologicznym, się w ogóle na to nie kładzie nacisku. Przynajmniej za moich czasów, nie wiem, jak jest teraz, ale jak znam ludzi, którzy właśnie kończyli informatyki na różnych uczelniach, to bardzo często ich właśnie miękkie umiejętności pozostają w tyle w stosunku do takiej, powiedzmy, średniej, przeciętnej, ale dzięki wsparciu sztucznej inteligencji mogą je bardzo, bardzo szybko do takiego praktycznego poziomu doprowadzić, żeby się też lepiej odnajdować i lepiej dla siebie kreować swoją ścieżkę kariery.
Zastanawiam się, jak to wpłynie też na same oferty pracy i na takie wymogi ze strony pracodawcy. Czy to nie będzie tak, jak z upowszechnianiem się innych narzędzi, które mieliśmy okazję obserwować kilka, kilkanaście lat temu, które na początku znajdowały się w ogłoszeniach? Myślę tutaj na przykład o Gicie, czy o znajomości Scruma, czy cokolwiek takiego. Kiedyś to była norma, że w każdym ogłoszeniu coś takiego było, bo te narzędzia dopiero zyskiwały na popularność, gdzieś się powszechniały, więc pracodawcy w ten sposób po prostu gdzieś sobie to wypisywali i tego oczekiwali.
Zastanawiam się, czy z AI nie będzie z jednej strony tak, że na początku będziemy coraz częściej obserwować w tych ogłoszeniach, że będzie taki wymóg pracodawcy, że wymagam tam znajomości pracy z Cursorem, czy whatever, nie ma znaczenia, a później stanie się to już tak powszechne, że de facto będzie takie oczekiwanie i taki wymóg ze strony pracodawcy, chociaż nie będzie on jawnie gdzieś tam w ogłoszeniu wskazany. Co myślisz?
Myślę, że to wszystko zależy od tempa adopcji tych narzędzi w firmach. Jak ja szkolę firmy, na przykład już choćby z tego Chata GPT, który wydaje nam się absolutnie prostym narzędziem dostępnym przez przeglądarkę dla każdego, okazuje się, że w wielu organizacjach, korporacjach to jest zakazane narzędzie. Oni tam po prostu z intranetu nie mogą wejść. Mają na przykład tylko wchodzić na Copilota, ale też w ograniczonym jakimś tam stopniu. Nie mogą na przykład dodawać plików. No chodzi o jakieś tam względy bezpieczeństwa oczywiście, żeby to się nie wydostało.
Prawda jest taka, że jeśli chodzi o adopcję narzędzi AI, czy to wspierających, czy to jakichś Copilotów, czy też po prostu chatbotów, to rynek sobie jeszcze nie wypracował takich najlepszych praktyk, a też nie mamy jeszcze takiego zaufania, że po drugiej stronie właśnie ten taki Copilot, no weźmy na przykład Cursor, nie? To jest bardzo też takie znane, szybko rosnące narzędzie wspierające pracę programisty. No to nie wiemy, czy ten Cursor jest na tyle wiarygodny, bezpieczny, trwały, czy można na tyle na nim polegać, żeby w jakiejś krytycznej infrastrukturze umożliwić jego wykorzystanie.
Ludzie się tego po prostu zwyczajnie boją, bo kiedy decydujemy się na to, żeby w organizacji można było jakieś narzędzie software’owe stosować, to ktoś musi wziąć za to odpowiedzialność za potencjalne konsekwencje.
I teraz jak Ty pytasz, czy znajomość tych narzędzi będzie wymagana, to ja myślę, że to jeszcze troszeczkę wody w Wiśle upłynie, zanim to się tak bardzo, bardzo upowszechni, bo najpierw muszą się zmniejszyć bariery przed skorzystaniem organizacji przez takie narzędzia. Po prostu. Muszą się pojawić jakieś standardy i duże organizacje muszą się czuć bezpiecznie.
Natomiast ja też na LinkedInie jakiś czas temu zrobiłam taką ankietę, oczywiście ankiety w mediach społecznościowych to nie jest do końca jakieś tam miarodajne źródło wiedzy o świecie, ale zapytałam właśnie, czy zatrudniłbyś osobę, która nigdy nie korzystała z Chata GPT. I wyobraź sobie, że to chyba tylko 30% odpowiedziało, że nie. W sensie 70% moich znajomych nie miało z tym żadnego problemu, w ogóle właśnie wierząc w to, że bardzo łatwo się tego nauczyć. I ja się z tym zgadzam.
To znaczy uważam rzeczywiście, że korzystania ze sztucznej inteligencji naprawdę łatwo się nauczyć. Tylko trzeba mieć taką otwartą głowę i otwartość nauczenia się po prostu. Czasami być może troszeczkę swoje takie przyzwyczajenia komunikacyjne gdzieś tam odłożyć na półkę.
Mogę Ci podać przykład o jakichś przyzwyczajeniach komunikacyjnych. komunikacyjnych mowa. Na przykład jedno z takich ćwiczeń na warsztatach, które robią, to jest pisanie takiego maila, w którym trzeba wynegocjować jakąś trudną sytuację z drugą stroną i zachęcam ludzi do zastosowania takiego, a nie innego prompta, opartego akurat o książkę do negocjacji znaną. Chat GPT czytał bardzo dużo książek, jak się okazuje, więc można go do tego też zmusić do zastosowania jakiegoś tam frameworka z książki, która uchodzi za złoty standard, powiedzmy, w Stanach.
I ludzie często właśnie, kiedy dostają taką odpowiedź od Chata GPT, jak podejść do tego procesu negocjacyjnego, mówią, że nie, ja bym tak nie napisał, nie, to nie w moim stylu. Więc też nie są skłonni jakby ze swoich pewnych nawyków komunikacyjnych wyjść, żeby zastosować coś nowego.
Więc to mam na myśli, kiedy mówię o otwartości na uczenie się, nie, że trzeba być skłonnym też do zapomnienia pewnych rzeczy, które do tej pory działały.
Na pewno. Ja bym do tego jeszcze dorzucił to, że brak chyba jeszcze wystarczającej świadomości i wiedzy chyba raczej też ze strony managerów, hiring managerów. To oni muszą mieć takie wymagania, wymagać od swoich pracowników, a skoro sami nie do końca jeszcze ten temat znają, to trudno byłoby, żeby oczekiwali tego od innych.
Absolutnie. Myślę, że też dużym takim wymaganiem, ale też taką niszą zawodową czy nowym zawodem, który się w tym kontekście pojawi, to też jest takie cyberbezpieczeństwo związane z AI, czyli w sytuacji, kiedy masz jakieś wewnętrznie pracujące modele sztuczno-inteligentne rozwinięte dla potrzeb korporacji wewnętrznych, no korporacji, organizacji jakiejkolwiek, to też muszą być w tej organizacji ludzie, którzy wiedzą, na jakie ataki może być takie narzędzie narażone i to są zupełnie innego rodzaju ataki niż na przykład ataki, nie wiem, w administracji sieci. To jest zupełnie nowa dziedzina, gdzie też my nawet jeszcze nie wiemy, co tam można nabroić.
No tak, zupełnie świeża rzecz. No właśnie, ten świat się bardzo rozwija, my jako kraj też staramy się w jakiś tam sposób nadganiać, ale powiedz, czy Ty obserwujesz jakieś takie różnice, jeśli chodzi właśnie o rynek pracy, IT i te kompetencje związane z AI pomiędzy Polską, resztą świata, czy tutaj już mówimy o takiej globalizacji, że właściwie trudno jest mówić, że jakiś kraj jest do tyłu w stosunku do innych?
Wiesz co, ja myślę, że też w ogóle pojęcie reszty świata jest bardzo szerokie. Myślę, że Polska tutaj jakoś bardzo nie odstaje od reszty świata. Myślę, że Europa odstaje od Kalifornii. Myślę, że tutaj na to na pewno można zwrócić uwagę. Myślę też, że zupełnie inną trajektorią się Chiny rozwijają, bo oni mają dużo swoich narzędzi, a ponieważ posługują się innym alfabetem i mają swój własny internet i swój własny chiński mur, za którym pewne rzeczy są niedostępne zachodnie, ale też dla nas są pewne rzeczy ich niedostępne, to my tak naprawdę przeciętny Kowalski nie wie, z jakich Copilotów przeciętny chiński programista może korzystać.
Więc myślę, że w Polsce ten rynek pracy IT będzie rozwijał podobnie do reszty Europy. My też podlegamy pewnym regulacjom, którym podlega cała Unia Europejska, związanym właśnie też z narzędziami, ze sztuczną inteligencją jako technologią w ogóle. A te regulacje na przykład nie działają w Stanach Zjednoczonych. No i teraz też… Po wyborach, po tym jak Trump wybrał wybory prezydenckie, można się spodziewać, że w przyszłym roku w Stanach Zjednoczonych będzie jeszcze większy luz, jeśli chodzi o rozwijanie technologii AI i to też na pewno napędzi zapotrzebowanie na specjalistów, którzy będą przy budowaniu tej technologii pracować, a nie będzie tego tutaj w Europie.
Właśnie, to jest bardzo ciekawe też, w którym kierunku to się będzie rozwijało. Nam się może wydawać, że to jest bardzo już powszechne, że właściwie każdy, a już pracując w IT, to w ogóle musiał mieć jakąś styczność z tymi rozwiązaniami. A jak się tak popyta na przysłowiowym mieście, to okazuje się, że tak wcale nie jest i można być bardzo mocno w swojej banieczce informacyjnej na tyle siedzieć, że nie widzi się, że to nie jest na tyle reprezentatywne.
Co byś doradziła takim osobom, które są w tym IT już może jakiś tam czas, niekoniecznie lubią się z tymi rozwiązaniami albo niekoniecznie widzą sens w ogóle polubienia się z tymi rozwiązaniami IT? Bo wiesz, to pewnie jest taka droga, jak tutaj powiedziałaś, tych programistów, którzy przegapili trochę tę rewolucję webową i nie chcieli do niej wskoczyć, tak być może tutaj jest właśnie z AI, co byś powiedziała takim osobom jak nie zardzewieć?
Myślę, że przede wszystkim, że trzeba skorzystać, nie? Jakby korzystać z tych narzędzi. Ja oczywiście nie mówię, że każdy ma to od razu płacić za płatne konto premium i z każdą bzdurą lecieć do sztucznej inteligencji po prostu, żeby sprawdzić, jak ona działa, ale dokładnie tak jak mówisz. Żyjemy troszeczkę w banieczce, ja to bardzo widzę po sobie, kiedy wydaje mi się, wiesz u mnie w domu każdy ma swoje konto GPT Plus i każdy tam namiętnie korzysta i wszystko z tym robimy.
Natomiast jak przeprowadzę warsztaty w firmie, to zawsze na jedną osobę, która jest takim powiedzmy power userem i tam korzysta regularnie z narzędzi sztucznej inteligencji w swojej codziennej pracy, przypadają dwie, trzy osoby, które nigdy, ale to nigdy nie były na stronie OpenAI. Nigdy, ale to nigdy nie otworzyły żadnego chatbota LLM-owego.
Też dużym problemem jest to, że wiele osób myśli, że korzysta np. z Chata GPT, podczas gdy ściąga sobie z AppStora czy z PlayStora jakieś takie rozmaitej proweniencji apki, które mają bardzo podobne logo i nazywają się np. Chat PTG albo TPG i tym podobne i naprawdę tego jest sporo, więc żyjemy w bańce, mnóstwo ludzi w ogóle albo nie miało ze sztuczną inteligencją takiego świadomego do czynienia, bo wiadomo, że te technologie nas otaczają tak czy siak, czy chcemy, czy nie chcemy, bo decydują na przykład o tym, co nam się wyświetla na Facebooku, ale dużo osób aktywnie nie korzysta z nich.
Jakbym miała coś doradzić osobom, które obecnie pracują w IT, to doradziłabym im przede wszystkim korzystanie z tych narzędzi, być może prototypowanie sobie w oparciu o API, czy to GPT, czy Antropica, czy Clauda, prototypowanie sobie jakichś małych takich, wiesz, chatbocików, tak, jeżeli chatbocików, które są celowane do jakiejś twojej konkretnej potrzeby, nie wiem, po prostu po to, żeby się pobawić, żeby zobaczyć, co możesz zrobić, żebyś poznał też magię pracy z tym.
Ja kiedy GPT-3.5 się pojawiło, to czułam się, jakbym dostała jakiś taki wielki zestaw Lego w wieku 10 lat. To po prostu było dla mnie takie magiczne doświadczenie, że mogę gadać z komputerem. I tym bardziej, kiedy sobie rozwijał swój własny produkt. oparty o LLM, to to jest również magiczne doświadczenie. Że nagle masz tam naprawdę inteligencję, która coś sensownego Ci wypluwa.
Więc przede wszystkim bym doradzała korzystanie z tego do codziennych jakichś problemów, bawienie się właśnie w development takich rzeczy, a jak już ktoś tak bardziej chce myśleć o swojej atrakcyjności na rynku pracy, czyli nie tylko chce być w formie i jeść na czasie, ale też chce coś umieć, to jest sporo kursów gdzieś na Courserze, na Udemy, w których można się po prostu zapoznać z tym, jakie są możliwości, jeśli chodzi o development, w ogóle o to, jak działają LLM-y, jakie są możliwości związane z rozwijaniem, z korzystaniem z LLM-ów w technologiach IT, w ogóle w budowaniu produktów IT.
Właśnie, no cytując klasykę, najlepszy moment, żeby wskoczyć w tę działkę, był wczoraj, drugi najlepszy jest jutro, więc szkoda byłoby to przegapić. Ja też jestem bardzo ciekaw, jak sobie tak za rok to spojrzymy, jak bardzo tutaj to się wszystko będzie różniło i jak bardzo zasady gry się pozmieniają, bo jestem przekonany, że tak właśnie będzie.
Absolutnie. Myślę, że będziemy widzieli sztuczno-inteligentne rozwiązania we wszystkich domenach, nie tylko w jakimś tam takim internecie użytkowym, czy wewnętrznych produktach różnych organizacji, czy w jakichś tam systemach ERP, czy do zarządzania logistyką, ale właśnie będziemy też to widzieć np. w grach wideo, czy będziemy widzieć w ogóle nową kategorię gier strategicznych, gdzie grasz przeciwko AI-owi, który nie tylko Ci, wiesz, tam po prostu gra, zmieniając parametry, ale też coś do Ciebie mówi, coś Ci wymyśla, no jakby będzie kompletnie nowa paleta różnych akcji, które możesz w grze podejmować dzięki temu.
Najważniejsze jest to, żeby hodować sobie wyobraźnię i żeby tę wyobraźnię móc zastosować do tego, jak zmienia się technologia. To jest technologia zmieniająca się niesłychanie dynamicznie i wystarczy spojrzeć na to, co potrafiły np. modele generujące wideo rok temu, a co potrafią dzisiaj. I ta różnica pomiędzy takimi właśnie paździerzowymi, kwadratowymi, sześciopolczastymi dłońmi sprzed roku, a dzisiejszymi takimi hiperrealistycznymi firmami wideo wygenerowanymi przez AI jest po prostu gigantyczna.
Dlatego nie ma sensu też się uczyć na dzisiaj, jak działa to konkretne narzędzie, tylko trzeba hodować swoją wyobraźnię, żeby móc sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądać, jak to będzie można zastosować.
To jest technologia zmieniająca się niesłychanie dynamicznie i wystarczy spojrzeć na to, co potrafiły np. modele generujące wideo rok temu, a co potrafią dzisiaj. I ta różnica pomiędzy takimi właśnie paździerzowymi, kwadratowymi, sześciopolczastymi dłońmi sprzed roku, a dzisiejszymi takimi hiperrealistycznymi firmami wideo wygenerowanymi przez AI jest po prostu gigantyczna.
Dlatego nie ma sensu też się uczyć na dzisiaj, jak działa to konkretne narzędzie, tylko trzeba hodować swoją wyobraźnię, żeby móc sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądać, jak to będzie można zastosować.
Tak, no i chyba tej wyobraźni właśnie my się na koniec możemy życzyć naszym słuchaczom.
Julia, bardzo Ci dziękuję za rozmowę i powiedz jeszcze, gdzie Cię można znaleźć w sieci, czy możesz słuchaczom pomóc, gdzie możemy ich odesłać do Twoich materiałów?
Ja również dziękuję za rozmowę. Moja strona internetowa to www.juliaszopa.com. Możecie też mnie śledzić na LinkedInie, na Instagramie czy na Facebooku. A jak macie dzieci w wieku szkolnym, to zapraszam Was też na www.dziecizdolne.pl. Jeżeli chcielibyście porozmawiać, umówić się na darmową, niezobowiązującą konsultację, możecie na LinkedInie znaleźć link do mojego Calendly i porozmawiać ze mną o tym właśnie, jak wykorzystać AI w swojej pracy czy w swojej organizacji.
No i świetnie. Oczywiście wszystkie te linki będą w notatce do odcinka. Julia, jeszcze raz Ci bardzo dziękuję i do usłyszenia.
Cześć!
Dzięki serdecznie.
I to na tyle z tego, co przygotowałem do Ciebie na dzisiaj. Więcej wartościowych treści znajdziesz we wcześniejszych odcinkach. Masz pytania? Napisz do mnie na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl lub przez social media.
Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o tym, czy sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy w IT.
Do usłyszenia w następnym odcinku. Cześć!