POIT #189: Linux – nauka i codzienna praca

Witam w sto osiemdziesiątym dziewiątym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest nauka i codzienna praca z Linuxem.

Dziś moim gościem jest Arek Siczek – właściciel firmy IT, twórca kursów online, promotor Zabbixa. W branży IT od 16 lat. Od 2012 roku prowadzi blog informatyczny ASKomputer, na łamach którego regularnie dzieli się wiedzą i spostrzeżeniami na tematy technologiczne.

W tym odcinku o Linuxie rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • jak zacząć z Linuxem (nauka, materiały)?
  • jak wygląda praca z Linuxem?
  • co trzeba umieć aby pracować z Linuxem?
  • narzędzia przydatne do pracy z Linuxem
  • czy Linux jest bezpieczny?
  • jak wyglądają zarobki osób pracujących z Linuxem?
  • przyszłość rynku pracy dla specjalistów Linuxa

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Wsparcie na Patronite:

Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.

Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.

👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 189. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o nauce i codziennej pracy z Linuxem. Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o roli technicznego konsultanta IT. Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/189

Ocena lub recenzja podcastu w Twojej aplikacji jest bardzo cenna, więc nie zapomnij poświęcić na to kilku minut. Od niedawna można wystawiać oceny podcastom w Spotify. Będzie mi bardzo miło, jeśli w ten sposób odwdzięczysz się za treści, które dla Ciebie tworzę. Dziękuję.

Zastanawiasz się nad zmianą pracy, ale gdy przeglądasz oferty na popularnych stronach, to nie jesteś przekonany, czy młody, dynamiczny zespół oraz owocowe czwartki są dla Ciebie? Na szczęście jest solid.jobs – portal z ofertami pracy dla ludzi, którzy chcą wiedzieć, ile będą zarabiać, z jakimi technologiami i nad jakimi projektami będą pracować. Solidne oferty pracy znajdziesz na solid.jobs.

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a moją misją jest poszerzanie horyzontów ludzi z branży IT. Środkiem do tego jest między innymi ten podcast. Wspierając mnie przez Patronite, dzieląc się tym odcinkiem w swoich kręgach lub feedbackiem na jego temat ze mną, pomagasz w realizacji tej misji. A teraz życzę Ci już miłego słuchania! 

Odpalamy!

 

Cześć!

Mój dzisiejszy gość to właściciel firmy IT, twórca kursów online oraz promotor Zabbixa. W branży IT od 16 lat, od 2012 r. prowadzi blog informatyczny ASKomputer, na którego łamach regularnie dzieli się wiedzą i spostrzeżeniami na tematy technologiczne. Moim i Waszym gościem jest Arkadiusz Siczek.

Cześć, Arku, bardzo miło mi gościć Cię w podcaście.

 

Cześć, Krzysztof, mnie również, jako osobie, która śledzi Twój podcast już od paru ładnych lat, jest mi niezmiernie miło być tutaj gościem.

 

Dziękuję. Gdzieś tam się w tej blogosferze szeroko rozumianej nie raz przecinamy, więc też się cieszę, że będziemy mogli sobie teraz porozmawiać.

Dzisiaj w rozmowie z Arkiem wrócimy do podstaw, mam wrażenie, bo będziemy mówić o nauce i wykorzystaniu Linuxa w codziennej pracy. Jako że jest to narzędzie używane mniej lub bardziej przez wiele specjalizacji w IT, to myślę, że ta rozmowa przyda się nie tylko deweloperom, nie tylko administratorom, nie tylko specjalistom od DevOps, ale dosyć szeroko w IT.

Zanim jednak do tego przejdziemy, chcę Cię, Arku, zapytać, czy w swoim zabieganym dniu znajdujesz czas na słuchanie podcastów. Jeśli tak, to może masz jakieś audycje, o których tutaj warto wspomnieć?

 

Jak najbardziej. Właściwie przez to, że te dni są w ostatnich latach tak zabiegane, to słucham podcastów. Bo inaczej, podejrzewam, że ciężko byłoby chłonąć jakieś materiały, wiedzę, ponieważ jednak podcasty dają nam taką możliwość słuchania ich wszędzie – na spacerze, w samochodzie czy nawet w czasie treningu.

A jeżeli chodzi o to, czego słucham, to przyznam, że w ostatnich miesiącach moje podejście do podcastów się trochę zmieniło przez YouTube Premium, bo jest tam spora liczba podcastów, która nie jest normalnie dostępna w innych mediach. Zresztą Ty chyba też publikujesz swoje treści na YouTube, prawda?

 

Tak, zgadza się.

 

Więc przyznam, że wcześniej korzystałem z takiej aplikacji Player FM, miałem swoją listę podcastów, ale niestety po przejściu na YouTube Premium trochę gdzieś zgubiłem pewne audycje. Aczkolwiek z tych, które najchętniej słucham, to obok Twojego jeszcze jest Chwila dla admina, który prowadzi Artur – można powiedzieć, że bardziej wstrzelił się w moją branżę, która jest związana z administracją, sysadminami, DevOpsem, tego typu tematy.

Ale naturalnie słucham nie tylko podcastów o IT, bo w tej tematyce niestety jeszcze jest mało tworów. Więc jeżeli chodzi o polskie podcasty, to mogę polecić chociażby Nic za darmo od Tomka Jaroszka. Jest to bardziej finansowy podcast i jest tam sporo fajnych materiałów na temat wiedzy finansowej, edukacji związanej z inwestycjami.

Natomiast jeżeli chodzi o takie luźniejsze podcasty, to od jakiegoś czasu jestem fanem podcastu o nazwie Rock i Borys, nie wiem, czy kojarzysz takich dwóch panów, którzy się wywodzą ze świata gamingowego, ale teraz coraz częściej opowiadają o technologii, o filmach i to jest taki bardziej rozrywkowy podcast, który lubię sobie w wolnej chwili odpalić i niezobowiązująco posłuchać. Nie trzeba wtedy zbytnio się wytężać i skupiać na treści, tylko można w międzyczasie ją wchłonąć i często się uśmiechnąć – bo czasami te żarty, które tam lecą, są srogie.

 

Tak, panowie są strasznymi gadułami, to muszę też przyznać. Miałem okazję kiedyś robić z nimi wywiad, nie w swoim podcaście, ale innym, i wiem, że te rozmowy potrafią pójść w bardzo nieoczekiwanym kierunku. Niemniej jednak też polecam. Jak najbardziej warto posłuchać.

Dzięki, Arek, za podzielenie się tymi swoimi audycjami, jest tego trochę. Muszę Ci przyznać też, że coraz więcej osób mówi o tym, że korzysta z YouTube Premium do słuchania treści audio. Niektóre filmy da się w ten sposób słuchać, jak są, powiedzmy, gadające głowy, to de facto ta treść jest istotniejsza niż oglądanie rozmawiających osób. Ciekawy trend, muszę przyznać. Co się okazuje, podcasting też się zmienia.

 

Nie wiem, czy kojarzysz, o ile interesujesz się sportem, jest taki kanał na YouTube, Kanał sportowy. Dla mnie to jest idealny kanał, który można słuchać w formie podcastowej. Tego naprawdę się przyjemnie słucha, nie oglądając panów – oczywiście nie obrażając nikogo, ale zdecydowanie wolę słuchać tego typu audycji.

 

Dzięki za te rekomendacje. Przejdźmy może do tematu naszej rozmowy. Na początku chciałbym Cię zapytać, jak zacząć z Linuxem, od czego zacząć naukę, gdzie szukać materiałów, w jaki sposób się uczyć – co Ty byś tutaj polecił?

 

Jeżeli chodzi o naukę Linuxa, to podejrzewam, podobnie jak z wieloma technologiami, tutaj możliwości jest sporo. Oczywiście najlepszą opcją jest praktyka, ale też podejrzewam, że niektórzy mi teraz mogą zarzucić, że jak to praktyka na starcie, przecież się nie da i tego typu kwestie mogą być poruszane. Oczywiście znalezienie pracy dla osoby, która nie miała nigdy do czynienia z Linuxem będzie na pewno mega ciężkie, ale to nie znaczy, że się nie da. Bo oczywiście są stanowiska totalnie juniorskie, gdzie pewne rzeczy można robić, można pomagać administratorom.

Natomiast osobiście mogę polecić to, co robiłem sam, bo moja przygoda z Linuxami zaczęła się bodajże w drugiej klasie liceum i wtedy popularna stawała się technologia wirtualizacji. I pamiętam, że wtedy zainstalowałem po raz pierwszy coś takiego jak VMware Workstation – było to pierwsze narzędzie do wirtualizacji, które u siebie uruchomiłem.

Było to spowodowane tym, że w liceum usłyszałem od kolegi, że jest taki system, jak Linux, że można go zainstalować u siebie na komputerze za darmo, i oczywiście jako posiadacz jednego komputera nie chciałem odinstalowywać Windowsa, ale można było bawić się w partycjonowanie i tak zrobiłem, ale okazało się, że zainstalowałem na jednej partycji Linuxa, coś mi nie działało, w tym przypadku była to słynna wówczas Neostrada. Jak nie miałem dostępu do internetu, to musiałem się przełączać na Linuxa i tak żonglowałem między tymi systemami.

Wtedy właśnie zainstalowałem to VMware Workstation, czyli zwirtualizowałem sobie Linuxa i to mogę osobiście nadal polecić, mimo że minęło już prawie 20 lat od tamtego czasu. I to, co bym rekomendował, to właśnie uruchomienie sobie wirtualizacji. W tym momencie chyba najlepszym i najbardziej dostępnym oprogramowaniem dla początkujących osób będzie VirtualBox. To można zainstalować na każdym Windowsie, następnie wydzielić sobie, stworzyć taką maszynę wirtualną, na niej zainstalować Linuxa. I oczywiście też testować.

Jeżeli chodzi o moje podejście, to Linuxy, z jakimi mam do czynienia to są praktycznie w 99% przypadków Linuxy bez interfejsu graficznego. Czyli mamy tę linię poleceń, która większość osób odstraszy. Tutaj też namawiam do tego, żeby się nie zniechęcać.

Na początek polecam zainstalować sobie na takim VirtualBoxie jakąś wersję graficzną. Czy to będzie Ubuntu, Debian, Fedora – nie ma to większego znaczenia. Ważne jest to, żeby zacząć, uruchomić tę dystrybucję, następnie przejść do terminala, terminal sobie oczywiście wyklikać, wykonać pewne polecenia, potestować, zmienić ustawienia sieci, zobaczyć, jak się instaluje oprogramowanie, jak wyglądają menadżery oprogramowania, bo tutaj też jest trochę zawiła sprawa, jeżeli chodzi o Linuxa w porównaniu chociażby z Windowsem, ale oczywiście to wszystko przyjdzie z czasem. Nie można się tym zniechęcać i tym samym też, tworząc takiego laba, można zasymulować swoje środowisko pracy.

Zatem to, co polecam, to właśnie zasymulowanie sobie takiego środowiska, później oczywiście jak najczęstszą naukę linii poleceń terminala, poznanie poleceń Linuxowych. Bo to w głównej mierze przydaje się na co dzień w pracy administratora w firmie.

I to, co mogę odradzić, to żeby nie zaczynać od Kali, bo jest takie popularne podejście na rynku, że nowe osoby, które nie mają totalnie doświadczenia z Linuxem, zaczynają od Kali, czyli systemu, który jest dedykowany dla osób zajmujących się testami penetracyjnymi, zabezpieczaniem sieci, wykonywaniem audytów. I to jest jednak dystrybucja, mimo iż początkowo może się wydawać przyjazna, bo jest interfejs graficzny, to jednak nie jest rekomendowana dla osób, które nie mają doświadczenia z administracją, z Linuxami, z siecią. Zatem jeżeli ktoś nie ma przynajmniej kilkuletniego backgroundu, sugerowałbym, żeby od tego nie zaczynać.

I oczywiście to, o czym wspomniałem wcześniej: praca, praktyka, najpierw własny lab, dobrze jest zapisać się na jakieś szkolenie online, jeżeli ktoś ma budżet, to może przystąpić też do szkolenia stacjonarnego, ale ważne jest to, żeby sobie pewne rzeczy przećwiczyć. Jeżeli jest opcja, to, naturalnie, można spróbować też zdobyć tę pierwszą pracę w roli chociażby jakiegoś Junior Admina, helpdesku, cokolwiek, gdzie będzie ten kontakt z Linuxami.

Na pewno też mogę zasugerować jedną książkę. Jest to Unix i Linux. Przewodnik administratora systemów, teraz chyba wydanie piąte. Jest to takie kompendium, dosyć gruba książka, ale jest tam cała masa wiedzy – pomimo tego, że w IT wiedza dosyć często się dezaktualizuje, to jednak tutaj jest to wszystko dosyć przystępnie opisane i można dzięki tej książce obyć się z nowymi technologiami.

Naturalnie też zapraszam na mój kanał YouTube’owy, bo co jakiś czas podrzucam różne wieści, różne tipy, różne warsztaty z tematów związanych z Linuxami.

To tyle, jeżeli chodzi o moje sugestie, jak zacząć. Oczywiście tego jest cała masa, jeżeli gdzieś ktoś zacznie, będzie miał problem, to najlepszą pomocą jest Google, gdzie praktycznie każdy problem można wyszukać i pomóc sobie go rozwiązać.

Wtedy właśnie zainstalowałem to VMware Workstation, czyli zwirtualizowałem sobie Linuxa i to mogę osobiście nadal polecić, mimo że minęło już prawie 20 lat od tamtego czasu. I to, co bym rekomendował, to właśnie uruchomienie sobie wirtualizacji. W tym momencie chyba najlepszym i najbardziej dostępnym oprogramowaniem dla początkujących osób będzie VirtualBox. To można zainstalować na każdym Windowsie, następnie wydzielić sobie, stworzyć taką maszynę wirtualną, na niej zainstalować Linuxa. I oczywiście też testować.

 

Oczywiście Twój kanał i książkę podlinkujemy. Ja, zanim przeskoczyłem na Maki, to przez wiele lat pracowałem też na Linuxach – jako deweloper, jako programista. To były czasy takich dystrybucji, jak SUSE, Red Hat, Debian itd., później już Ubuntu z jakimiś fajnymi nakładkami graficznymi typu Gnom, KDE itd., natomiast faktycznie przeszedłem też przez ten etap nauki Linuxa.

Ale kiedy mamy to już z głowy, kiedy jesteśmy w miarę wprawieni chociażby w różnego typu podstawowych poleceniach, to może zakochamy się w tym Linuxie na tyle, żeby chcieć pokierować swoją ścieżkę zawodową właśnie w tym kierunku.

Jak z Twojego doświadczenia wygląda praca z Linuxem? Kto w ogóle wykorzystuje Linuxa w swojej pracy?

 

Jeżeli chodzi o pracę z Linuxem, to możemy ją podzielić – oczywiście jeżeli mówimy o IT, bo to, że też dużo osób na stanowiskach biurowych też korzysta z Linuxa, nie jest żadną tajemnicą (oczywiście częściej spotykamy firmy, w których jest Windows, ale Linux też się trafia). I w zależności od tego, do czego jest używany Linux w danej firmie, to będzie miało wpływ na to, jakie stanowiska w IT są potrzebne. 

Bo jeżeli użytkownicy mają na swoich komputerach Linuxy w formie graficznej, to naturalnie będzie potrzebny ktoś, kto będzie im pomagał z prostymi zadaniami, tak jak wszędzie, czyli będzie potrzebny ktoś na stanowisku helpdeska, kto wykona chociażby instalację samego oprogramowania na komputerze, który wykona tę konfigurację sieci, chociażby podłączy drukarkę użytkowników. 

To są takie najbardziej banalne zagadnienia, z którymi jeśli ktoś ma do czynienia z Linuxem, a nawet z Windowsem, podejrzewam, że nie będzie problemu, żeby dosyć szybko się wdrożyć do takiej pracy.

Natomiast to, o czym głównie mówię i na czym się znam, to jednak administracja. I tu mogę powiedzieć więcej na temat, jak wyglądają zagadnienia administracyjne, tym samym też administrator coraz częściej ewoluuje w zagadnienia związane z DevOpsem. 

Zatem tutaj na pewno też dużą częścią działki związanej z pracą przy Linuxach są wdrożenia. Bo samo wdrożenie systemu, niezależnie od tego, czy mamy tutaj infrastrukturę fizyczną, czy chmurę, to jednak wymaga to pewnych kompetencji. Bo musimy wdrożyć system, aplikacje, czy to będzie rozwiązanie kontenerowe, czy aplikacja uruchomiona bezpośrednio na serwerze, to musimy mieć pewną wiedzę, która pozwoli nam uruchomić tę aplikację, wdrożyć, zabezpieczyć i tym samym też – utrzymać. Bo to, że mamy wdrożone, to jedna sprawa, ale kolejna sprawa to jest utrzymanie tej aplikacji, czyli musimy monitorować, optymalizować, zabezpieczyć. 

I tu są różne kompetencje, bo jeżeli mamy niedużą firmę, niedużą infrastrukturę, to często jest tak, że wystarczy nawet ten jeden informatyk, który teoretycznie może sobie z tym zagadnieniem poradzić. 

Natomiast w większych organizacjach, w korporacjach mamy to oczywiście podzielone na konkretne działy, ekipy ludzi, którzy zajmują się konkretnymi zadaniami. Czyli chociażby jest dział, który ma za zadanie monitorować to wszystko, inny dział ma za zadanie zabezpieczać i tym samym też rozwiązywać pewne problemy. 

Zatem tutaj ten podział jest dosyć spory, ale oczywiście jest też sekcja związana z tzw. bieżączką, czyli rozwiązywaniem codziennych problemów, zarządzaniu usługami, bo często też w pracy administratora ktoś musi utrzymywać te usługi, jeżeli się dzieje coś niedobrego, to oczywiście należy sprawdzić, co na danym serwerze się wydarzyło, jaki pojawił się problem, zmienić to, zoptymalizować, poprawić, a najlepiej też wykonać takie poprawki na serwerze, żeby dany problem się nie pojawił w przyszłości – zatem tu oczywiście tej pracy jest sporo.

I dochodzą też typowe zadania administracyjne, czyli zarządzanie użytkownikami, uprawnieniami, często też wdrażanie poprawek bezpieczeństwa, automatyzacja – gdzie po części wchodzimy już w zagadnienia związane z DevOpsem, czyli oczywiście też automatyzowanie tego wszystkiego, bo jeżeli mamy dużą infrastrukturę, to tej pracy jest sporo, i tym samym też uruchomienie poprawki na jednym serwerze to nie to samo, co uruchomienie poprawki na kilkuset maszynach, gdzie administrator musi wymyślić u siebie system, który pozwoli na uruchomienie tych wszystkich poprawek wszędzie. Czyli albo musi zbudować jakiś skrypt, albo proces automatyzujący. 

Dochodzi oczywiście też kwestia testów. Najpierw musimy to przetestować na środowisku testowym, później na produkcyjnym. Zatem tutaj ten stopień skomplikowania może być różny.

Nie wiem, czy teraz nie za bardzo komplikuję temat i czy wszystko jest jasne, ale mam nadzieję, że to podejście jest zrozumiałe, że im bardziej skomplikowana infrastruktura, tym tych zadań może być więcej i tym bardziej są skomplikowane.

 

Właśnie, z pewnością jest potrzebne większe doświadczenie. Ale cofnijmy się do tych pozycji juniorskich. Jak ten start pracy osoby, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę z Linuxem, może wyglądać? W jakiego typu pracach taka osoba może realnie pomagać?

 

Na pewno nie można się zrażać, bo to jest taka rzecz, która powoduje, że dużo osób się zniechęca – najpierw, szukając pracy, bo miało być jej tyle, a tu się okazuje, że to jednak nie jest takie proste. 

Ale oczywiście, jeżeli nie mamy doświadczenia, to znalezienie pracy nie będzie takie łatwe na starcie, ale nie możemy się zrażać, bo to, że wyślemy CV do kilku firm, nie znaczy, że ta piętnasta się nie odezwie i nie przyjmie nas na stanowisko. I oczywiście też na start, jeśli nie mamy doświadczenia, to nie dostaniemy do obsługi serwera. Wydaje mi się, że nie muszę tego tłumaczyć, bo nikt nie da żółtodziobowi do obsługi serwera i nie powie: tutaj jest serwer, od tego zależy nasz biznes, a ty po prostu się tym zajmij. Takiej sytuacji raczej nie będzie.

 

Przepis na katastrofę.

 

Tak. I uziemienie biznesu tym samym. Ale jeżeli chodzi o takie początkowe stanowisko, czyli chociażby wspomniany helpdesk albo też pomoc dla administratora, to jak najbardziej tutaj możemy się sporo nauczyć. I dochodzi tutaj też kolejna rzecz, żeby się nie zrażać, że czegoś nie wiemy, ew. koledzy z pracy nam nie mówią – bo tak często jest, że gdzieś przychodzimy, nie wiemy, nie mamy doświadczenia. 

Zresztą ja też tak miałem, że pierwsza praca, jaką miałem, to było środowisko czysto Windowsowe, pomimo tego, że wcześniej szkoliłem się na własną rękę z Linuxa, to jednak pierwsza praca, jaką zdobyłem, to był Windows. Natomiast już w drugim miejscu pracy okazało się, że te serwery Linuxowe są i jest ich sporo, i to, że ja sobie administrowałem wcześniej tymi Windowsami, to trochę jednak wywraca tę grę, i się okazało, że w nowym miejscu pracy dużo rzeczy nie wiem. 

Ale ważne jest to, żeby drążyć, pytać się kolegów. Jeżeli nie są chętni do podpowiedzi (bo to jest praca, nie musimy się oszukiwać, jak to w pracy często wygląda, nie każdy jest chętny do tego, żeby się podzielić swoimi kompetencjami), to musimy drążyć, nie poddawać się, cały czas próbować wyrwać tę wiedzę od kolegów i zaczynając jako typowy Junior, który będzie pomagał Administratorowi, z czasem można zwiększać te kompetencje i zdobywać coraz większe doświadczenie. 

Zatem ważne jest, żeby jednak się obyć w tym środowisku Linuxowym i wyrabiać sobie coraz więcej kompetencji, w zależności od tego, co właściwie robimy. Czy jest to środowisko fizyczne, czy chmura, czy są kontenery, czy nie ma – to ważne jest, żeby tę wiedzę coraz bardziej poszerzać.

 

Ogólnie to, co powiedziałeś, jednoznacznie świadczy o tym, że oczywiście w pracy uczymy się wiele. Nierzadko tylko wtedy mamy możliwość styku z rozwiązaniami, które trudno byłoby nam zasymulować w domu, więc to jest takie naturalne środowisko, w którym możemy urosnąć, jeśli chodzi o umiejętności i kompetencje. Zwłaszcza w przypadku osób początkujących, juniorskich, bo wtedy dopiero wkraczają w takie realne, produkcyjne rozwiązania.

Ale myślę sobie, że zanim do tego etapu dojdziemy, musimy już mieć pewne niezbędne kompetencje, umiejętności, żeby w ogóle ktokolwiek zlecił nam nawet te najmniejsze prace związane z Linuxem.

Co leży w zasięgu tych podstawowych umiejętności, żeby w ogóle rozpocząć taką przygodę zawodową z Linuxem?

 

Mówimy teraz o helpdesku czy Administratorze?

 

Jeśli są jakieś wspólne elementy, to myślę, że byłoby fajnie. Jeśli chciałbyś to rozdzielić, to myślę, że też będzie okej.

 

Jeżeli chodzi o typowe zajęcie na helpdesku, to tych kompetencji nie potrzeba aż tak dużo, bo na dobrą sprawę, jeżeli ktoś radzi sobie ogólnie z komputerami, ma doświadczenie w rozwiązywaniu problemów z Windowsem, to też nie powinien mieć większych problemów z Linuxem. Oczywiście ważne jest to, żeby tego Linuxa w jakiejś podstawowej formie znać, czyli wiedzieć, jak go zainstalować, uruchomić aplikacje, skonfigurować sieć, włączyć/ wyłączyć usługę – to będą takie podstawy, które pozwolą zdobyć gdzieś tam tę pracę.

Ale oczywiście to jest takie totalne minimum, bo jeżeli chodzi o juniorskie stanowiska Administratora, to dobrze będzie mieć jakiekolwiek doświadczenie jako Administrator. Bo na dobrą sprawę Linux aż tak bardzo się nie różni od Windowsa i jeżeli ktoś ma doświadczenie w pewnych zagadnieniach, czyli wie, jak zarządzać usługami sieciowymi, wie, jak wygląda ta praca w zarządzaniu serwerem, wie o takich podstawowych rzeczach, np. o tym, że serwer musi mieć stały adres IP – teraz niektórzy mogą się zaśmiać, ale to jest typowe, podstawowe pytanie osoby zaczynającej z serwerami, czy powinienem ustawić adres IP stały, czy z HDCP.

Dla osoby, która ma już jakieś doświadczenie z serwerami, będzie oczywistą odpowiedzią, że musi być stały adres IP. Natomiast osoba początkująca nie będzie tego wiedziała. Zatem jeżeli ktoś już pewne rzeczy przećwiczył ze środowiskiem Windowsowym, wie, co to jest DNS, wie, jak skonfigurować tego typu usługę, to to, że później się przesiądzie na Linuxy, nie będzie miało aż tak wielkiego znaczenia. Oczywiście nie usiądzie teraz do serwera Linuxowego i nie zacznie ustawiać wszystkiego z automatu, ale będzie miał pewną wiedzę, która pozwoli mu szukać rozwiązań.

Bo jeżeli dostanie zadanie uruchomienia pewnej aplikacji, to będzie wiedział, jaki informacje musi uzyskać, jakie rzeczy musi drążyć, co musi zostać uruchomione, że np. na serwerze musi być uruchomiony ten stały adres IP, usługa DNS, usługa bazy danych. Muszą być pewne elementy, które pozwolą nam na uruchomienie tego środowiska. I to już, można powiedzieć, że wystarczy.

Oczywiście to jest takie totalne minimum, bo jeżeli chodzi o to, co Administrator powinien umieć, to na pewno powinien wiedzieć, jak zarządzać usługami. To jest takie minimum, to jest najczęstsza rzecz, jaką się konfiguruje na Linuxa, jak się nim zarządza, bo często jest tak, że jeżeli jakaś usługa nie działa, to często Administrator w pierwszej kolejności ją restartuje. Bo ważne jest to, żeby jak najszybciej tę aplikację uruchomić. 

Natomiast w innych miejscach będzie potrzebny Administrator, który ma tę wiedzę kompleksową. I to, że mamy znajomość Linuxa, nie oznacza, że dostaniemy tę najlepszą pracę, najlepiej płatną. Bo w pewnych firmach będą wymagali też np. znajomości chmury, gdzie indziej znajomości konteneryzacji, jeszcze gdzie indziej – umiejętności radzenia sobie z bazami danych. Jeszcze gdzieś – żebyś znał Linuxa, kontenery, chmurę, Ansible. To oczywiście będzie wpływało na to, że im będziemy mieć więcej kompetencji, tym łatwiej możemy zyskać lepszą pracę i lepiej płatną.

Jeżeli chodzi o typowe zajęcie na helpdesku, to tych kompetencji nie potrzeba aż tak dużo, bo na dobrą sprawę, jeżeli ktoś radzi sobie ogólnie z komputerami, ma doświadczenie w rozwiązywaniu problemów z Windowsem, to też nie powinien mieć większych problemów z Linuxem. Oczywiście ważne jest to, żeby tego Linuxa w jakiejś podstawowej formie znać, czyli wiedzieć, jak go zainstalować, uruchomić aplikacje, skonfigurować sieć, włączyć/ wyłączyć usługę – to będą takie podstawy, które pozwolą zdobyć gdzieś tam tę pracę.

 

Z jednej strony mamy kompetencje, umiejętności, z drugiej strony mamy konkretne narzędzia, które są wykorzystywane w tej codziennej pracy. Gdybyśmy teraz mieli przejść do takiego narzędziownika, to co byś wymienił jako przydatny tool w codziennej pracy z Linuxem?

 

Na pewno takie totalne minimum (podejrzewam, że teraz nikogo nie zaskoczę) to jakikolwiek klient SSH, bo jednak w jakiś sposób musimy się połączyć z tym Linuxem. 

To, co ja zawsze polecam – jeżeli osoba słuchająca mnie śledzi, to podejrzewam, że nie będzie to zaskoczeniem – zawsze polecam jakieś rozwiązanie do monitoringu. Osobiście stosuję Zabbixa, bo jednak monitoring daje nam to, że możemy mieć całą masę informacji od naszego serwera, całą masę metryk o tym, co się gdzieś dzieje na serwerze, jakie są zasoby zużywane, jakie usługi działają. 

Warto również wdrożyć monitorowanie logów w postaci jakiegoś systemu CM, aczkolwiek tu już wchodzimy w tym momencie w zakres bezpieczeństwa, ale tutaj też dobrze sobie tę pracę zautomatyzować, bo naturalnie, możemy zabezpieczać każdy serwer po kolei, sprawdzać logi po kolei i wykonywać pewne zmiany, ale możemy to sobie ułatwić za pomocą systemu UCM, który nam wyśle powiadomienie o tym, że coś niedobrego się dzieje, przedstawi raport, dostaniemy zbiorczą informację o tym, że pewne rzeczy musimy wdrożyć. 

Jeżeli chodzi o monitorowanie zasobów, to tutaj też mamy taki piękny podgląd, np. za pomocą wspomnianego Zabbixa, gdzie logujemy się, wchodzimy w ustawienia danego hosta, danego serwera i mamy podgląd na to, gdzie powinniśmy zrobić może jakiś upgrade serwera, czyli przykładowo brakuje gdzieś tam pamięci RAM, gdzieś kończy się procesor. 

A inna sprawa, to jeżeli była gdzieś awaria, przykładowo w nocy coś się niedobrego działo, użytkownicy nam zgłosili, że mieli problem z czymś, my akurat spaliśmy, nie wiemy, co się działo, to dzięki takiemu systemowi do monitoringu możemy zalogować się, podejrzeć, zobaczyć, co tam się działo, czemu na danym serwerze mogły być opóźnienia. I dzięki takim zbiorczym wykresom widzimy wtedy, że gdzieś tutaj było zużycie większe, być może wystarczy zwiększyć moc procesora na danej maszynie i wszystko będzie działało już poprawnie.

Zatem jedna sprawa to narzędzie do monitoringu, druga sprawa to tego typu narzędzie do analizowania pewnych problemów. 

Kolejne narzędzie, które mogę polecić, raczej dla osób, które dopiero zaczynają z Linuxem i które jeszcze nie zapoznały się tak dobrze z terminalem, z linią poleceń, to jest takie narzędzie Cockpit. 

To jest narzędzie, które zdobywa coraz większą popularność, bo przede wszystkim pozwala nam uruchomić to narzędzie na dowolnym serwerze, mamy wtedy interfejs dostępny za pomocą przeglądarki i za jego pomocą mamy też podstawowe funkcje administracyjne, możemy chociażby wykonywać aktualizacje, zarządzać usługami. Można powiedzieć, że jest to taki podstawowy pakiecik zmian, które możemy wprowadzić za pomocą interfejsu graficznego, wystarczy wyklikać pewne rzeczy i wtedy też nie musimy się logować przez SSH do serwera i wpisywać pewnych poleceń.

Kolejne narzędzie, które mogę polecić, to Ansible, którego osobiście używam. I to jest kwestia automatyzacji – aczkolwiek czy to będzie Ansible, czy jakakolwiek inna forma, to nie będzie miało tutaj większego znaczenia. 

Ważne jest to, że jeżeli już gdzieś zaczynamy pracę, mamy tych serwerów dosyć sporo, pewne rzeczy chcemy sobie uprościć, to dobrze jest jednak poznać jakieś narzędzie, które nam tę pracę ułatwi, zautomatyzuje, nie będziemy musieli powtarzać pewnych czynności, tylko to narzędzie przypilnuje za nas, czy pewne rzeczy są zmodyfikowane. Jeżeli będziemy chcieli wprowadzić poprawki na iluś maszynach, to to narzędzie zrobi to za nas. Warto znać jakieś narzędzie do automatyzacji. Ja polecam Asible. 

Asible polecam z różnych względów, dlatego że nie potrzebuje agenta, że jest wg mnie wygodne w obsłudze i jest przyszłościowe, bo na Asible uczymy się YAML-a. YAML to też jest teraz takie rozwiązanie, które zyskuje na sile, coraz więcej systemów z niego korzysta. Przyda nam się chociażby w pracy z Dockerem, z ABIX-em, z całą masą innych narzędzi. I oczywiście jest też mocno promowany przez Red Hat, a jak Red Hat coś promuje, to znaczy, że warto to znać, bo to się przydaje też na rynku pracy.

To są takie narzędzia, które na pewno polecam. Oczywiście są jeszcze inne narzędzia. Jeżeli chcemy rozwijać naszą karierę, to wydaje mi się, że teraz dobrze znać Dockera, ale to już są inne kwestie, bardziej pod względem kariery niż pod względem narzędziowym, a jeżeli chodzi o narzędzia, to na pewno te, które tutaj wymieniłem.

 

Do Linuxa przylgnęła łatka systemu bezpiecznego, a przynajmniej bezpieczniejszego niż Windows. Chciałbym Cię zapytać, czy faktycznie tak jest, czy możemy ufać Linuxowi, czy musimy jednak jakoś dodatkowo zadbać, żeby to bezpieczeństwo było faktycznie na wystarczającym poziomie.

 

Osobiście nie chcę teraz wchodzić w porównania, co jest bezpieczniejsze, bo to też powoduje wg mnie niepotrzebne dyskusje. Uważam, że nie ma znaczenia, czy mamy Windowsa czy Linuxa – i to, i to da się zhakować. Na obu systemach możemy stracić dane, na obu systemach możemy mieć do czynienia z ransomware, zatem tutaj możliwości są naprawdę spore. Wszystko zależy od tego, jaką my mamy wiedzę jako Administrator, czy potrafimy ten serwer zabezpieczyć. 

I tutaj też pojawiają się te kompetencje, które są znaczące na rynku pracy i tym samym też Administrator z większym doświadczeniem będzie wiedział, jak sobie z pewnymi rzeczami poradzić, i na pewno do kwestii zabezpieczenia nie powinien podchodzić początkujący Administrator. Zatem tutaj ważne jest, żeby tę wiedzę sobie rozbudowywać.

Często też bolączką osób początkujących jest to, że mają problem z SELinuxem. A SELinux to narzędzie, które pozwala nam w znaczącym stopniu zwiększyć bezpieczeństwo Linuxa. I dla mnie oczywistym jest, że ten SELinux musi być uruchomiony i by go tykać jak najmniej, ale początkujące osoby, często jak czegoś się uczą, chociażby znanym podejściem (co nie znaczy, że słusznym) jest to, że osoby początkujące, które gdzieś tam na swoją rękę uczą się Zabbixa i wyszukują tutoriale w Linuxie, jak tego Zabbixa wdrożyć, to często w tych tutorialach jest opisane, że pierwsze, co zrobić, to wyłączyć SELinuxa, żeby nie sprawiał nam problemów. I wtedy możesz uruchomić Zabbixa i wszystko działa. Fajnie, że działa, tylko wtedy pozbawiamy się SELinuxa i tym samym też jesteśmy bardziej narażeni na ryzyko.

A SELinux to jest jednak narzędzie, o którym nawet Red Hat twierdzi, że jeżeli mamy SELinuxa wdrożonego, to raczej nie powinien nam się zdarzyć wirus na Linuxie. Oczywiście Red Hat nigdy nie powie, że tego wirusa nie będzie na 100%, bo na Linuxie też są wirusy i też może się zdarzyć, i to, że teraz nie ma, to nie znaczy, że jutro ktoś nie wypuści wirusa, który coś zrobi z tym SELinuxem. 

Ale SELinux jednak jest takim sprytnym narzędziem, które pozwala nam zaetykietować wszystko w naszym systemie, czyli każdy plik, każdy proces otrzymuje taką etykietkę od SELinuxa i jeżeli coś SELinuxowi się nie podoba, został wprowadzony jakiś plik i ta etykietka jest nieznana, nie powinno jej tu być, to tym samy też SELinux odetnie do niego dostęp. 

To jest oczywiście w uproszczeniu. Sam SELinux jest mega rozbudowanym narzędziem. I też trudnym. Nie będę ukrywał, że SELinux jest trudny. Żeby stać się mistrzem w SELinuxie, to naprawdę trzeba poświęcić na to sporo godzin, ale naprawdę nam sporo daje. 

Oczywiście SELinux nie jest jedynym rozwiązaniem, jest jeszcze chociażby AppArmor dostępny na Ubuntu, aczkolwiek od razu dodam, że mam z nim zdecydowanie mniejsze doświadczenie, więc tutaj nie będę się wypowiadał. Ale warto też pamiętać o takiej podstawowej etykiecie, czyli SELinux, Firewall, bo jeżeli już odblokowujemy dane porty, to tylko to, co jest konieczne. 

Naturalnie też backup, bo jeżeli wszystko zawiedzie, to dobrze go mieć, tylko oczywiście wykonywany w jakieś sensowne miejsce, najlepiej do innej lokalizacji i z różnymi wersjami, tak żeby po wykonaniu backupu był odcinany dostęp do niego, żeby te dane były chronione, żeby nie było takiej sytuacji, że pojawia się u nas na serwerze ransomware, my wykonujemy kopię, te zaszyfrowane pliki wylądują w miejscu, gdzie powinien być backup i tym samym backup też mamy zaszyfrowany. 

Zatem tutaj możliwości jest wiele i możemy powiedzieć, że Linux teraz jest bezpieczny, ale co nam po tym, że tak powiemy, jeżeli nie mamy wiedzy, nie wiemy, jak zrobić backup, wyłączymy SELinuxa i co nam po tym Linuxie, jeżeli wszystko powyłączamy, nie ustawimy dobrych praktyk związanych z bezpieczeństwem i niewiele będziemy mieli z tego bezpieczeństwa.

Więc osobiście uważam, że Linux jest bezpieczny, może też rzadziej hakowany niż Windows, aczkolwiek to też jest punkt sporny, bo są statystyki mówiące, że jest mniej ataków na Linuxy, ale z drugiej strony na Linuxach częściej pracują firmy i urządzenie z Linuxem często jest bardziej wartościowe niż to z Windowsem, zatem jeżeli ktoś postanowi zhakować serwer Linuxowy, to na dobrą sprawę osiągnie więcej w ten sposób, niż hakując komputery z Windowsem.

Zatem tu odpowiedź nie jest prosta, ważne, żeby mieć tę wiedzę, jak ten serwer zabezpieczyć i jak zadbać o niego.

Często też bolączką osób początkujących jest to, że mają problem z SELinuxem. A SELinux to narzędzie, które pozwala nam w znaczącym stopniu zwiększyć bezpieczeństwo Linuxa. I dla mnie oczywistym jest, że ten SELinux musi być uruchomiony i by go tykać jak najmniej, ale początkujące osoby, często jak czegoś się uczą, chociażby znanym podejściem (co nie znaczy, że słusznym) jest to, że osoby początkujące, które gdzieś tam na swoją rękę uczą się Zabbixa i wyszukują tutoriale w Linuxie, jak tego Zabbixa wdrożyć, to często w tych tutorialach jest opisane, że pierwsze, co zrobić, to wyłączyć SELinuxa, żeby nie sprawiał nam problemów. I wtedy możesz uruchomić Zabbixa i wszystko działa. Fajnie, że działa, tylko wtedy pozbawiamy się SELinuxa i tym samym też jesteśmy bardziej narażeni na ryzyko.

 

Rozmawiamy dzisiaj o nauce, ale rozmawiamy też o pracy z Linuxem, a jeśli praca, to też rynek pracy. No właśnie, chciałbym Cię poprosić, żebyś zestawił potencjalne zarobki vs poziom wejścia czy też trudności Linuxa. Jak to wygląda?

 

Tak jak rozmawiamy cały czas i powraca temat tego, że na stanowiskach juniorskich trzeba mieć mniejsze kompetencje, to oczywiście będą też tutaj mniejsze zarobki. Jeżeli mamy do czynienia ze stanowiskiem związanym z helpdeskiem, to tym bardziej nie można liczyć w tym momencie na duże zarobki i tu niestety nie powiem nic, co mogłoby ucieszyć tych, którzy liczą, że będą zarabiać 15 tys. zł (te mityczne 15 koła na start w IT). 

Jeżeli ktoś zacznie pracę w helpdesku i nie ma totalnie żadnego doświadczenie, to nie będzie tutaj niczym zaskakującym, jeżeli się okaże, że firma zaproponuje mu nawet minimum krajowe. Tak się zdarza na rynku pracy, jeżeli nie mamy żadnego doświadczenia, to jest spore prawdopodobieństwo, że to taką osobę spotka. Ale to też nie jest złe, bo nawet jeśli dostaniemy na początek najniższą krajową, to ważne jest też to, że zdobędziemy doświadczenie. I jeżeli dostaniemy tę pracę na okres próbny trzy miesiące, to po trzech miesiącach może się okazać, że ten skok zarobków będzie znaczący.

Oczywiście nie chcę teraz mówić nic w ciemno, ale po takim okresie próbnym, jeżeli oczywiście się rozwijaliśmy, to taka podwyżka o 25% to wg mnie powinno być minimum. Ale też wszystko zależy od tego, jakie będziemy mieli zaangażowanie, na jakiego pracodawcę trafimy, czy będzie to praca rozwojowa, bo jeśli nie, to czasami warto też się samemu ewakuować i zmienić pracodawcę.

Natomiast jeśli chodzi o Administratorów, przyznam, że czasami lubię sobie sam też sprawdzać różne statystyki, gdzie, ile się zarabia. Nawet ostatnio widziałem, że na stanowiskach DevOpsowych, tylko teraz nie pamiętam, kto wykonywał tę ankietę, ale jeden portali związany z pracą, gdzie mamy zawsze informację o tym, ile będziesz zarabiał (w teorii), jeżeli zdobędziesz tę pracę, i było tam, że stanowiska DevOpsowe związane z Linuxem to jest albo 22 tys. zł, albo 24, coś takiego. 

Zatem tutaj możliwości są spore, ale trzeba mieć tę konkretną wiedzę. Natomiast w tym momencie, z tego, co obserwuję, to też nie jest niczym niezwykłym, że Administrator przystępuje do rekrutacji i jego oczekiwania to są przynajmniej te 13–15 tys. zł. Jakąś taką średnią się zrobiło na rynku pracy, że te magiczne 15 koła wszyscy chcą, co oczywiście nie jest złe – jeżeli ktoś uważa, że jest Administratorem, jeżeli ma wiedzę i się ceni, to czemu nie. 15 tys. zł to jest dobry temat do tego, żeby zacząć w ogóle rozmowę. 

I z tego, co widzę, to pracodawcy często płacą Administratorom w ten sposób, że mamy tę rozpiętość od tych 15 tys. Ale też oczywiście, jeżeli Administrator dopiero zaczyna, to na taką kwotę nie może się nastawiać i te zarobki w okolicy 6 tys. zł to jest taka suma, którą też często słyszę, że od tego raczej się zaczyna.

 

A jak myślisz, jak to będzie wyglądało w przyszłości? Jak specjaliści Linuxa będą się odnajdywali na rynku pracy? Czy będzie tej pracy więcej, mniej, zarobki będą rosły? Jak byś mógł w szklaną kulę spojrzeć, to co tam widzisz?

 

W ciemno oczywiście nie można nic powiedzieć na 100%, aczkolwiek osobiście widzę tu sporo możliwości, bo jedna sprawa to jest rozwój chmury. Chmura co prawda rozwija się mocno od kilkunastu lat, ale w tym momencie można powiedzieć, że to jest takie narzędzie, które powoli staje się koniecznością w firmach i jej rozwój powoduje też, że często na chmurze uruchamiane są systemy Linuxowe, więc oczywiście Administratorów też potrzeba do tego typu zagadnień.

Kolejna sprawa to jest też rozwój technologii kontenerowych, które w tym momencie praktycznie stają się standardem, więc to też powoduje, że znajomość Linuxa ma coraz większe znaczenie.

Kolejna sprawa, teraz taki modny temat, czyli oczywiście AI, chociażby czat GPT. Tu niektórzy się boją, że tego typu technologia spowoduje, że będą zwolnienia na rynku pracy, że to pozbawi informatyków pracy. I jest taka opcja, oczywiście. Nie mamy pewności, czy się nie okaże, że za 10 lat naszą robotę będzie wykonywało GPT, ale w tym momencie z tego, co obserwuję, wygląda to tak, że oczywiście, czat GPT może nam pomóc w pewnych rzeczach, jak np. przygotowanie skryptu czy prostego programu w Pythonie. 

Administrator może oczywiście usiąść i poświęcić te parę godzin na przygotowanie skryptu w Pythonie, ale może w paru zdaniach opisać czat GPT, co on właściwie chce, że np. chce, żeby jego skrypt wykonywał taki i taki backup, jeżeli to się nie uda, to żeby zrobił to i to, a jeżeli nie, to to i to, i tamto. Czyli w teorii może to być prosty skrypt, który ma parę zadań, ale zamiast siedzieć teraz i poświęcać parę godzin na przygotowanie tego, to możemy zlecić to zadanie do czat GPT, on nam ten skrypt wygeneruje. 

Ale teraz kolejna sprawa, co z tym zrobimy. Jeżeli nie mamy wiedzy, to możemy uruchomić ten skrypt i mogą się wydarzyć różne rzeczy. Może to być dobrze opisany skrypt, może on po prostu nie zadziałać, a może nam zrobić jakieś zło na serwerze. Jest też taka opcja.

I tu właśnie przychodzi też doświadczenie, bo doświadczony Administrator będzie wiedział przede wszystkim, czy uruchamiać ten skrypt; druga sprawa, jeżeli uruchamiać, to będzie wiedział, że najpierw musi to zrobić na środowisku testowym, a jeżeli już uruchomi i nie będzie działał, to będzie wiedział, jak go poprawić. I dzięki temu taki Administrator zaoszczędzi sporo pracy.

Zatem może się okazać, że w przyszłości być może mniej będzie potrzeba specjalistów IT, ale ci, którzy zostaną i którzy będą umieli z głową wykorzystywać technologię AI, będą jeszcze bardziej pożądani na rynku pracy i będą jeszcze więcej zarabiać. 

Więc na 100% nie możemy przewidzieć, ale ja tu widzę jednak duże pole do manewru, myślę, że są spore możliwości rozwoju. Tak samo, jak kiedyś wszyscy się bali chmury, a okazało się, że jednak nie spowodowało to wykoszenia z rynku informatyków, tak samo z AI będzie podobnie i ta technologia, myślę, że się przysłuży również i nam, Adminom, i podejrzewam, że też programistom, aczkolwiek tutaj już mam mniejszą wiedzę.

Zatem może się okazać, że w przyszłości być może mniej będzie potrzeba specjalistów IT, ale ci, którzy zostaną i którzy będą umieli z głową wykorzystywać technologię AI, będą jeszcze bardziej pożądani na rynku pracy i będą jeszcze więcej zarabiać. 

Podobnie. Myślę, że musimy to po prostu oswoić, bo wszystko, co nieznane, w jakiś sposób budzi lęk, obawy. I tak jak powiedziałeś, myślę, że to będzie raczej technologia wspomagająca, przyspieszająca dostarczanie rozwiązań niż wypierająca ludzi, więc po prostu róbmy swoje, rozwijajmy się i myślę, że raczej, w najbliższej przynajmniej przyszłości nic nam nie grozi.

Tym optymistycznym akcentem chciałbym Ci, Arku, podziękować za rozmowę. Arek Siczek był dzisiaj moim gościem, rozmawialiśmy o nauce i codziennej pracy z Linuxem.

Arku, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.

 

Dzięki wielkie.

 

Zanim się rozłączymy, powiedz jeszcze, gdzie Cię można znaleźć w internecie, gdzie możemy odesłać słuchaczy.

 

Zapraszam w trzy miejsca. Jedno z nich to newsletter, który prowadzę. Jeżeli mamy taką możliwość, to mogę podrzucić też e-booka, który przygotowałem, który pomaga wejść w świat Linuxa. Więc jeżeli ktoś sobie go pobierze, to jednocześnie też dopisze się na mój newsletter. A dwa pozostałe miejsca, to raczej nikogo nie zaskoczę, czyli YouTube i LinkedIn. To są takie miejsca, gdzie najłatwiej mnie znaleźć, więc jak najbardziej zapraszam.

 

Oczywiście wszystkie linki będą w notce do odcinka. Jeszcze raz Ci, Arek, dziękuję. Miłego dnia, do usłyszenia. 

Cześć!

 

Dzięki wielkie. Miłego dnia. Cześć!

 

I to na tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Po więcej wartościowych treści zapraszam Cię do wcześniejszych odcinków. A już teraz, zgodnie z tym, co czujesz, wystaw ocenę, recenzję lub komentarz w aplikacji, w której słuchasz lub w social mediach. 

Zawsze możesz się ze mną skontaktować pod adresem krzysztof@porozmawiajmyoit.pl lub przez media społecznościowe. 

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o nauce Linuxa i codziennej z nim pracy. Zapraszam do kolejnego odcinka już wkrótce. 

Cześć!

 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
Tags:
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.