22 sty 2020 POIT #054: Eventy budujące lokalne społeczności IT
Witam w pięćdziesiątym czwartym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy są eventy budujące lokalne społeczności IT.
Dziś moim gościem jest Anna Prończuk-Omiotek – CEO firmy IT Cheepro. Ekspert i mentor w licznych konkursach m.in. w ramach platformy startupowej „Unicorn Hub”. Tworzy lubelską społeczność IT w ramach inicjatywy Lublin IT. Jest współorganizatorką takich wydarzeń jak meet.js i Data Science Lublin. Dodatkowo przeprowadza szkolenia z pitchowania dla startupów, autoprezentacji i wystąpień publicznych dla biznesu. Wraz ze swoim mężem uwielbia podróżować, zwłaszcza do słonecznej Kalifornii. Na swoim koncie mają już 15 odwiedzonych krajów.
W tym odcinku o eventach IT rozmawiamy w następujących kontekstach:
- czy wymagana jest cykliczność takich wydarzeń?
- jakie korzyści dają uczestnikom?
- w jaki sposób zbudować podczas nich przyjazną atmosferę?
- jak takie eventy wyglądają zagranicą?
- jak docierać do potencjalnych uczestników?
- na czym zarabiają organizatorzy?
- dlaczego firmy IT organizują takie wydarzenia?
- czy jest podczas nich miejsce na warsztaty?
- dlaczego takie inicjatywy powstają i szybko umierają?
- jakie są cechy dobrego, lokalnego wydarzenia IT?
- czy takie eventy będą zmierzały w kierunku profesjonalizacji?
Subskrypcja podcastu:
- zasubskrybuj w iTunes, Spreaker, Sticher, Spotify, przez RSS, lub Twoją ulubioną aplikację do podcastów na smartphonie (wyszukaj frazę „Porozmawiajmy o IT”)
- ściągnij odcinek w mp3
- poproszę Cię też o polubienie fanpage na Facebooku
Linki:
- Profil na LinkedIn – https://www.linkedin.com/in/annapronczuk/
- Blog – https://annapronczuk.pl/
- Fanpage na Facebook – https://www.facebook.com/AnnaPronczukOmiotek/
- YouTube – https://www.youtube.com/channel/UC-SXlJiTP0xOgV5Yg1fXWYg
- Lublin IT – https://lublinit.com/
- Data Science Lublin – https://www.meetup.com/pl-PL/Data-Science-Lublin/
- wywiad Anny z Maciejem Budzichem o występach publicznych – https://www.facebook.com/AnnaPronczukO/videos/2708075425908979/
Pozostańmy w kontakcie:
- 📧 Jeśli masz jakieś pytania lub komentarze, pisz do mnie śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl
- 📩 Zapisz się na newsletter aby nie przegapić kolejnych ciekawych odcinków.
- 🎙 Subskrybuj podcast w lub
Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)
Transkrypcja podcastu
To jest 54. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o eventach budujących lokalne społeczności IT.
Przypominam, że w poprzednim odcinku poruszyłem temat tworzenia aplikacji mobilnych.
Wszystkie linki i transkrypcje z dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/54.
Chcę poszerzać horyzonty ludzi z branży IT i wierzę, że poprzez wywiady takie jak ten, publikowane jako podcasty, będę to robił z sukcesem.
Ja się nazywam Krzysztof Kempiński i życzę Ci miłego słuchania. Odpalamy!
Cześć, mój dzisiejszy gość to CEO firmy Cheepro ekspert i mentor w licznych konkursach, między innymi w ramach platformy startupowej platformy Unicorn Hub. Tworzy lubelską społeczność IT w ramach inicjatywy Lublin IT. Jest współorganizatorką takich wydarzeń jak JS i Data Science Lublin. Dodatkowo przeprowadza szkolenia speechowania dla startupów, autoprezentacji i wystąpień publicznych dla biznesu. Wraz ze swoim mężem uwielbia podróżować, zwłaszcza do słonecznej Kalifornii. Na swoim koncie mają już 15 odwiedzonych krajów. Moim i Państwa gościem jest dziś Anna Prończuk-Omiotek.
Cześć Ania, bardzo mi miło gościć Cię w podcaście.
Mnie również bardzo miło.
A z Anią porozmawiamy sobie o eventach budujących społeczności IT, zwłaszcza te lokalne społeczności IT, bo tutaj właśnie Ania ma bardzo duże doświadczenie. Ja zawsze pytam na początku moich gościu, o to, czy słuchają podcastów, jeśli tak, to proszę ich, żeby podzielili się swoimi ulubionymi. Czy słuchasz podcastów?
Tak słucham, przy czym ostatnio chyba bardziej się przerzuciłam na audiobooki, niż na podcasty. Też niektórzy autorzy tworzą i jedne i drugie. Z podcastów słucham Małą Wielką Firmę na przykład, bardzo fajny podcast dla ludzi, którzy mają firmę, lub chcą mieć firmę. Bardzo fajnie tam Marek Jankowski opowiada sam o doświadczeniach biznesowych, ale też zaprasza ciekawych gości. Też z podcastów Michał Szafrański, więc jak oszczędzać pieniądze, przy czym tak jak mówię, ostatnio nie słucham tyle podcastów, przerzuciłam się na książkę, ostatnio słuchałam książkę “Zaufanie jako waluta przyszłości” i to jest super książka dla każdego, kto ma bloga lub chce mieć bloga i chce swój biznes oprzeć na blogu w mniejszym, lub w większym stopniu. Tam Michał pokazuje, ile on zarabiał i ile trzeba było pracy włożyć, żeby ten blog zaczął zarabiać.
Zdecydowanie, też mogę polecić te podcasty. To jest klasyka Polskiego podcastingu, można powiedzieć.
Tak.
Ok, Ania od 10 lat zajmujesz się zawodowo organizacją eventów. Zastanawiam się, co Cię skłoniło, albo jakie zainteresowania popchnęły Cię w kierunku organizacji eventów, zwłaszcza tych związanych z branżą IT.
Pierwsze moje doświadczenie zawodowe, tak się złożyło, że było w branży IT. Mimo że z wykształcenia jestem ekonomistką, to dzięki temu, że moja pierwsza praca to była specjalista do spraw marketingu w firmie IT, to już w tej branży zostałam. Tak jakoś się złożyło, że akurat ta branża była moją pierwszą i tak mi się spodobało to, w jaki sposób jest podejście do pracy, jak dużo się tutaj zmienia, jak też jest widoczna innowacyjność i szybkość zmian, szybkość powstawania nowych rozwiązań. Te wszystkie czynniki wpłynęły na to, że od pierwszej pracy w IT w tej branży zostałam i nie planuję tej branży zmieniać. Natomiast jeżeli chodzi o organizację eventów, to ja tak naprawdę zaczęłam już na studiach robić takie niekomercyjne, mniejsze spotkania dla studentów, w mniejszych grupach, w ramach koła naukowego, później już jako koordynator, jako prezes koła naukowego całą koncepcję i cykl wydarzeń tworzyłam. I z takich wydarzeń non profitowych wyszło, że później też robiłam wydarzenia w firmach, w których pracowałam, ale też w mojej własnej firmie. I dlatego mam firmę szkoleniową.
Ok, czyli trochę przez przypadek, ale z drugiej strony tak Ci się to spodobało, że nie zamierzasz uciekać.
Tak, to też może być jako anegdota na sam początek, dużo takiego przypadku w tym było, ponieważ na drugim roku studiów się wybiera staż. Ja wybierałam firmy, przeglądałam katalog firm, gdzie mogę pójść na staż. Wybrałam dwóch potencjalnych kandydatów, jedna firma to była bardziej związana z branżą dziennikarską, taki portal, ale raczej skupienie na opisywaniu różnych zdarzeń, z różnych branż, a druga firma, to była firma IT. Wybierając pomiędzy tymi dwoma firmami, nie za bardzo znałam ani jedną, ani drugą branżę, ani copywriterską, ani IT, ale stwierdziłam, że ta firma IT ma niebieskie logo, a ja bardzo lubię kolor niebieski, więc pójdę do firmy IT [śmiech]. Tak się śmiesznie złożyło, że z racji mojego ulubionego koloru trafiłam do branży IT.
Niesamowite, ok. Tematem dzisiejszego podcastu jest budowanie społeczności. Raczej nie da się tego zrobić przy pomocy pojedynczego eventu, nawet jeśli będzie to bardzo duża konferencja. Musi być to pewna cykliczność, aby ludzie mogli się jakoś poznać, zaznajomić i nawiązać jakiekolwiek relacje. Czy planując nową inicjatywę, masz na względzie to, że taka impreza będzie się powtarzała, czy skupiasz się na pojedynczym evencie, bez szerszych planów? Jeśli jest coś, na co trzeba zwrócić uwagę, przy tego typu imprezach, to co według Ciebie jest tą rzeczą?
Patrzę na początku holistycznie. Nie patrzę na inicjatywę, która się pojawia i znika, tylko chcę, aby te inicjatywy powtarzalne
Na pierwsze pytanie: Ja raczej patrzę na początku raczej holistycznie. Żeby nie patrzeć na jakąś jedną inicjatywę, która się pojawi i zaraz zniknie, tylko żeby to były inicjatywy powtarzalne. Tak jak mówisz, budowanie tych relacji, to jest proces ciągły. Da się oczywiście zbudować pewnego rodzaju społeczność, relacje na bazie jednego wydarzenia, wtedy jest potrzebna odpowiednia promocja przed, odpowiednia promocja po, może zrobienie jakiejś grupy na Facebooku, żeby utrzymać tę społeczność, ale jest to trudniejsze. Jeżeli tak sobie zaplanujemy, że robimy coś powtarzalnego, to jesteśmy w stanie zrealizować więcej wątków, w przypadku wydarzeń IT, można z jednej strony spojrzeć na dany problem, ale każdy ma inny punkt widzenia i tak naprawdę tych punktów widzenia może być kilka lub kilkanaście. Ta powtarzalność to jest moje założenie na początku. Jeżeli chodzi o społeczności, to też te społeczności się rozrastają, na początku ta społeczność jest mniejsza, jest trochę mniej osób zainteresowanym danym tematem, a potem to rośnie. Lubię obserwować taki wzrost projektu, czy społeczności, dla mnie to jest pasją samą w sobie, żeby zobaczyć jak to się rozwija, żeby to nie był One Way Shot, tylko rzeczywiście robimy coś fajnego, coś, co potem idzie dalej, niesie się. Kiedyś mój znajomy z urzędu miasta Lublin-Pozdrawiam Michał Furmanka, powiedział mi, że ja jestem takim inicjatorem idei i takim przeżyciem idei. Ja coś takiego w sobie mam, że muszę te inicjatywy szerzyć. Rzeczywiście myślę, że tak jest i tutaj trafił w punkt z opisem mojego charakteru. To też jest ważne, żeby jeżeli chcemy coś pokazać, zaznaczyć jakiś problem, albo chcemy jakąś wiedzę szerzyć, to warto jest od razu założyć sobie, że będziemy to robić cyklicznie, bo wtedy dojdziemy do większych efektów i dotrzemy do większej liczby osób.
Trochę tych eventów masz już na swoim koncie. Zastanawiam się, co sprawia, że ludzie z branży IT przychodzą na eventy, które organizujesz? Co im to daje? Jakie korzyści im to przynosi?
Darmowa Pizza [śmiech]
Dziękuję następne pytanie. [śmiech]
Nie no, oczywiście żartuję. O tyle, że naprawdę, że darmowa pizza też jest ważnym elementem na eventach IT i wiadomo, jakieś bonusy i dodatkowe rzeczy, czy jakieś przyjemności. Natomiast jeśli chodzi o to, dlaczego Ci ludzie przychodzą, to ja mogę się posłużyć statystykami. Po każdym wydarzeniu prowadzimy ankietę, już teraz tych wydarzeń nie prowadzę sama, od razu powiem, że ja byłam inicjatorką w wielu wydarzeniach, a teraz wokół tych wydarzeń mamy fajny zespół i ja nie w każdą muszę być w 100% zaangażowana. Z tych wydarzeń zawsze zbieramy ankietę, w których pytamy, dlaczego akurat to wydarzenie? Skąd się dowiedziałeś? Co Ci się najbardziej podobało? Co Ci się nie podobało? Z tych rzeczy, które uczestnicy wymieniają, które im się najbardziej podobało to merytoryka. To, że prezentacje były na dobrym poziomie, że prezentacje były przygotowane, że nie były sprzedażowe, czyli nie przyszedł ktoś i gadał pół godziny o swojej firmie, tylko rzeczywiście podzielił się wartościową wiedzą. To też pokrywa się z naszymi założeniami, bo gdy organizuję wydarzenia, to w pierwszej kolejności stawiam na merytorykę. Tak samo z tymi zespołami, które robią i Lublin IT, Data Science Lublin, też tak założyliśmy, że w pierwszej kolejności chcemy postawić na merytorykę, czasem tych prezentacji może być mniej, mogą być krótsze, ale zawsze merytoryczne. Widać, że to daje efekty, to jest coś, czego ludzie zwłaszcza w branży IT oczekują, nie wiem jak w innych branżach, ale to bywa różnie, ale w branży IT, to jest taki wyznacznik dobrego eventu i coś, co na pewno uczestnicy docenią.
Ok, a jakie zabiegi stosujesz, żeby taki event to nie była seria wykładów, prelekcji, jeden po drugim? Tylko coś, co zbuduje dla Networkingu żeby ludzie mogli ze sobą rozmawiać, wymieniać się ideami, pomysłami na temat technologii, które je łączą?
Myślę, że na etapie tworzenia agendy już warto byłoby myśleć, w jaki sposób to można zrobić. Przy cyklu wydarzeń Lublin IT, założyliśmy sobie coś takiego, że to będą wydarzenia, które będą łączyły różne tematy, co już samo przez się będzie wymuszało rozmowę. Czyli nie zrobiliśmy czegoś takiego, że jak idziemy w jeden temat, załóżmy tylko JS to robimy tylko prezentację o JS, ale staraliśmy się mieszać. Na przykład 2 prezentacje o JS i jedna o Ruby on Rail. To wywołało taką egzotykę, powiedzmy, że przychodzą frontendowcy, ale też przychodzi parę osób, które są programistami ROR, albo na przykład interesują się tematyką, albo w ogóle są zainteresowani jednym i drugim tematem. Albo są zainteresowani wejściem do branży IT, różne grupy docelowe do nas przychodzą. To samo przez się wymusza takie rozmowy, to jest coś nowego, coś innego, albo traktowane w pewien sposób jako egzotyka, bo w Lublinie tych programistów Ruby on Rail[to można na palcach jednej ręki policzyć, więc tym bardziej to było ciekawe, że taka prezentacja się pojawiła. Taki też był zamysł przy tych dalszych spotkaniach Lublin IT. Staramy się złożyć zawsze agendę, żeby tam było coś innego, żeby to nie były monotematyczne prezentacje, tylko żeby było coś innego. Myślę, że jest to fajny sposób na skłanianie do dyskusji. Poza tym, jeżeli chodzi o networking, moje doświadczenia są takie, że czasami o ten networking w branży IT jest trochę ciężko. Może nie chciałbym powielać tego stereotypu, że programista, to jest ten człowiek, który siedzi w piwnicy i w ogóle nie wychodzi do ludzi, ale mimo wszystko gdzieś tam jest pewna bariera, że nie jesteśmy aż tak otwarci, jak w jakiś branżach sprzedażowych, czy marketingowych. Na przykład te przerwy kawowe, czy przerwy przy pizzy, to jest coś, co naturalnie tworzy potencjał do rozmowy. Tak jak na początku wspomniałam o tej pizzy, ona jest konieczna, nie tylko po to, żeby Ci programiści wytrzymali na wydarzeniu, ale też po to, żeby skłonić do rozmów, przemieszania grupek, żeby ze sobą pogadać. Też ta atmosfera, mam wrażenie, że to coś takiego unikalnego, bo do nas też wielokrotnie po wydarzeniach, czy w trakcie wydarzeń podchodzą ludzie i mówią, że tworzymy świetną, pozytywną atmosferę na wydarzeniach, że aż chce się przychodzić, że nawet jak nie znają jakiegoś tematu, to przychodzą dla samej atmosfery. Nie wiem, jaka jest recepta na to, ja staram się tworzyć wydarzenia, jaka ja jestem, jaką mam osobowość i jak ja bym chciała, żeby te wydarzenia wyglądały. Czyli otwarcie, z uśmiechem, jak jestem konferansjerem i przedstawiam kolejnych gości, to staram się to robić na luzie, a nie na sztywno. Myślę, że ta atmosfera, to jest coś, co w dużej mierze zależy od organizatora, prelegenta, czy też od tych osób, które na tej scenie są. My mamy taką dużą odpowiedzialność na swoich barkach jako organizatorzy, czy prelegenci, żeby o tą atmosferę zadbać. Jeżeli wyobrazimy sobie takiego prelegenta, który jest bardzo poważny, sztywny na scenie i wszystko mówi bardzo spokojnie, ale bardzo sztywno, to nie mam ochoty wchodzić z nim w interakcje. Ale jeżeli jest taki bardziej luźny, zadaje pytania publiczność, zachęca ich do komentowania tego co zaprezentował, to ta atmosfera się rozluźnia. Tutaj też właśnie ważna jest rola organizatora krok wcześniej. Ja z każdym prelegentem, który przychodzi na wydarzenie, wcześniej rozmawiam, nie tylko w trakcie wydarzenia, ale kilka razy przed wydarzeniem, zachęcam do tego, żeby zadawać pytania, rozmawiam, żeby między sobą stworzyć relację i żeby ten prelegent, który wyjdzie na scenę, był w miarę rozluźniony i taki bardziej pewny siebie jak już wychodzi na scenę, a potem się to przekłada na grupę docelową i publiczność.
Ok, podsumowałbym to tak, że nie oczywiste tematy, trochę pizzy i fajna atmosfera budowana przez organizatorów i mamy świetny event.
I prelegenci i jeszcze raz prelegenci, czyli merytoryka, bo to też wpływa na atmosferę, trochę pośrednio, ale jeżeli prezentacje będą do bani, to od razu widać niezadowolone miny i irytację i po prostu w moment atmosfera się psuje. To są takie trybiki i koła zębate, w których wszystko musi być naoliwione i musi sprawnie działać.
Obserwuję Cię na Instagramie i widzę, że sporo podróżujesz. Masz okazję też odwiedzać jakieś eventy z branży IT poza granicami naszego kraju? Czy widzisz jakieś różnice w stosunku do tych wydarzeń, a tego, co teraz na rodzimym rynku się dzieje?
W Kalifornii prezentacje są całkiem niż w Polsce. To jest bardziej jak show
Tak, wcześniej jakoś nie miałam tendencji, żeby chodzić na eventy IT w innych krajach. Jak pojechałam do Stanów to za pierwszym, drugim, trzecim razem jak tam byłam, to chodziłam na wydarzenia IT, startupowe, łączące branże nowych technologii z różnymi innymi tematami i jest różnica w tych wydarzeniach. Pizza jest wszędzie[śmiech], natomiast jeżeli chodzi o sam sposób organizacji i sposób prezentacji to wygląda trochę inaczej. Może zacznę od tego sposobu prezentacji, to może też jest specyfika Amerykanów, ale na tych wydarzeniach, jak byłam w Kalifornii te prezentacje są takie trochę bardziej jak show, niż taka prezentacja, którą my znamy z takich wydarzeń IT w Polsce. Tam jest dużo takiej energii, dużo radości, oczywiście jakieś żarty, memy, w zależności od prelegenta, ale generalnie widać o wiele więcej takiej pozytywnej energii i pozytywnego nastawienia. To jest coś, co czasami widać, że brakuje nam na naszych prezentacjach na naszym rynku, bo my staramy się zrobić wszystko porządnie, ale czasami jest to po prostu za sztywne. Podanie prezentacji w taki ciekawszy sposób, na przykład mi lepiej zapada w pamięć. Wtedy pamiętam nie tylko samą merytorykę, ale też całą otoczkę, emocje i wrażenia, które temu towarzyszyły. Badania naukowe dowodzą, że jeżeli przekazujemy jakąś wiedzę i skorelujemy to z emocjami, czy innymi odczuciami, z zapachem, węchem, wzrokiem i tak dalej, to wtedy to jest lepiej zapamiętane. Oczywiście na prezentacji technicznej jest trudniej odpalić perfumy, żeby to było lepiej zapamiętane, ale atmosferę w postaci żartu, czy pozytywnych emocji, jesteśmy w stanie to zrobić. Fajnie też byłoby, żebyśmy jako prelegenci patrzyli na to, jak.trochę bardziej podziałać na emocje słuchaczy i trochę bardziej zrobić z tego show, czy wrzucić element takiego show, żeby to zostało bardziej zapamiętane. Jeżeli chodzi o jakieś inne różnice w tych eventach, które widziałam w Stanach, a w Polsce, to też tam trochę bardziej byli ludzie otwarci na networking, ale to pewnie kwestia tego, że ja chodziłam na takie eventy, które łączyły tematykę IT, ale też startupową, więc z natury byli tam ludzie, którzy są nastawieni na biznes, więc oni szukali potencjalnych osób do współpracy, czy jakiś potencjalnych kontaktów, więc oni byli bardziej skorzy do rozmowy. A tak poza tym, to myślę, że niczym nie odbiegamy, jeżeli chodzi o merytorykę, jeżeli chodzi o wydarzenia za granicą, czy tutaj. Nawet okazuje się, że tematy były bardzo podobne. Prezentacje techniczne-wiadomo mamy dostęp do internetu, do wiedzy, która na całym świecie jest powiedzmy, taka sama, mamy takie same źródła, z których możemy korzystać. Merytorycznie niczym sobie nie ujmujemy, więc w Polsce prezentacje są tak samo merytoryczne, jak w Stanach, więc jak najbardziej możemy być z Siebie dumni. Możemy wysyłać programistów z Polski na eventy tam, żeby też techniczne prezentacje robili, to może przynieść ciekawy efekt.
Fajnie, że aż tak bardzo nie odbiegamy. Chciałbym jeszcze przez chwilę porozmawiać o prelegentach, wspomniałaś, że to jest taki nieodzwony element każdego eventu, nie tylko pewnie w branży IT. Czy łatwo jest znaleźć takie osoby, które chcą się dzielić wiedzą w ten sposób? Kierujesz się jakimiś zasadami selekcji takich osób?
Tak, przede wszystkim sprawdzam, czy osoby wcześniej występowały na jakieś konferencji, jeżeli nie, pytam, w jaki sposób chce dany temat zaprezentować, jaki ma na to pomysł. Raczej staram się brać osoby, które już występowały, chociaż nowicjusze też jak najbardziej są mile widziani. Odpowiadając na Twoje wcześniejsze pytanie, czy łatwo znaleźć takie osoby na prelegenta? Niestety muszę powiedzieć, że nie. Nie wiem, czy to jest tylko kwestia Lublina i naszej Lubelskiej społeczności, ale to jest zawsze największe wyzwanie, jeżeli chodzi o event. Bo tak jak mówiłam, my staramy się dobierać jak najlepszych prelegentów, żeby ta prezentacja była merytoryczna, więc też wiadomo, szukamy takich osób, które są ekspertami w swojej dziedzinie. Dajemy też oczywiście takie otwarte pole do zgłaszania się, żeby ludzie sami mogli się zgłaszać do prezentacji, ale to też nie zdarza się zbyt często. Okazuje się, że gdzieś tam jest jeszcze taka bariera, że nie każdy chce dzielić się wiedzą, nie każdy lubi występować publicznie, stąd też się pojawił pomysł na prowadzenie moich szkoleń z występów publicznych, nie tylko branży IT, ale też poza.
Dużo ludzi boi się występować publicznie, stresuje się przed takimi wystąpieniami. Statystyki pokazują, że wystąpienia publiczne, to jest drugi największy lęk ludzkości. Bardziej to już według tych statystyk, to boimy się tylko śmierci, więc rzeczywiście gdzieś ten stres jest taki ogromny, dlatego z powodu wielu czynników, trudno jest czasami znaleźć prelegentów na wydarzenie, trudno jest tą agendę zapełnić, dlatego najczęściej agendę tworzymy już 1,5 miesiąca wcześniej. To organizowanie wydarzenia, to nie jest 2 tygodnie promocji przed wydarzeniem, tylko 1,5 miesiąca wcześniej są poszukiwania prelegentów, czy rozmowy z poprzednimi prelegentami, no i po prostu szukanie odpowiedniej osoby, która może się podzielić wiedzą. Z drugiej strony, żeby tak nie narzekać, na pewno w Lublinie jest wielu ekspertów, którzy często dzielą się wiedzą nie tylko na polskich konferencjach, nie tylko w Lublinie, ale w Warszawie i poza granicami kraju. Mamy taką naszą gwiazdę lokalną, czyli Sławek Sobótka-wybitny ekspert, który wiadomo, nie tylko w Lublinie występował, ale też w całej Polsce, jest też znany jako ekspert nie tylko w naszym mieście, ale w całym kraju. Bardzo ciężko jest zaprosić takich ekspertów jak Sławek, bo ich grafik jest napięty. Sławek już był prelegentem na jednym z naszych wydarzeń i zrobił świetną prezentację. Na jego prezentację przyszło 250 osób, więc zapełniliśmy aulę i nawet ludzie na schodach siedzieli, także widać było, że zainteresowanie jest spore, ale wiadomo w przypadku takich osób o takiej renomie jak Sławek, ciężko jest wbić się ich grafik. Taki człowiek ma i swoje zawodowe kwestie i już inny grafik wydarzeń i wiadomo, życie prywatne, które nie pozwala, żeby być na każdym wydarzeniu prelegentem, czy uczestnikiem. Według mnie to szukanie prelegentów to jest największe wyzwanie, jeżeli chodzi o organizowanie wydarzeń IT.
Coś w tym jest, nie tak dawno miałem okazję występować na 4Developers w Poznaniu i występował tam Piotr Przybył, który też jest taką osobą rozpoznawalną. Robił bardzo fajne prezentacje, specjalizuje się w Javie i chwilę później rozmawialiśmy o tym stanie eventów w naszym kraju. Doszliśmy do wniosku, że wszystko fajnie się rozwija i te eventy coraz lepszą formę prezentują, natomiast ciągle brak jest osób, które chciałby występować, jak się tak spojrzy nieraz na agendy, no to okazuje się, że to są ciągle te same osoby.
Coś takiego jest. My w Lublinie też mamy takie ekipy, które bardzo często występują. Jest Tomek Przyborski, który u nas często występuje z prezentacjami na temat Pythona, albo prezentacjami na temat testowania. Jest Tomek Serafin, który jest świetnym ekspertem od Scruma i oni się bardzo często chcą dzielić wiedzą, jeżeli mają tylko jakieś możliwości czasowe, to przychodzą z prezentacjami. Wiadomo, że nie chcemy, żeby na każdym wydarzeniu była taka sama ekipa prelegentów, więc coś tam trochę warto jest mieszać, zmieniać i szukać tych nowych osób, ale łatwe to nie jest. Ja też staram się ściągać prelegentów z innych miast. Był u nas na przykład Piotr Migdał-specjalista od Data Science, bardzo fajnie, że poświęcił swój czas na przyjechanie z Warszawy do Lublina i zaprezentowanie się. Na najbliższym wydarzeniu za tydzień 27 listopada, na najbliższym Inwestoringu. Zdarza się, że ludzie z innych miast przyjeżdżają dzielić się wiedzą, dla mnie to jest bardzo cenne i wartościowe to, że oni chcą się wybrać tyle kilometrów i chcą się dzielić wiedzą z naszą społecznością.
Bardzo fajna sprawa. Podejrzewam, że może być jeszcze jedna bariera/przyczyna, mianowicie ten nasz polski rynek eventów IT jest stosunkowo młody, no i nie płaci się jeszcze prelegentom za wystąpienia, raczej to jest na takiej zasadzie, jak to ktoś chce z własnej woli, po prostu się pokazać, zaprezentować coś fajnego. Jestem ciekaw Twojego zdania? Czy według Ciebie to będzie się zmieniać? Czy idziemy bardziej w takim kierunku profesjonalizacji tej branży? Czy raczej zawsze pozostanie jakaś domena hobbystów, pasjonatów, którzy będą się chcieli dzielić wiedzą?
Czy pieniądz jest dobrym motywatorem? Częściowo tak, ale sam w sobie na pewno nie jest dobrym motywatorem
Myślę, że to na pewno będzie się zmieniało. Gdzieś tam pojawią się takie wydarzenia prędzej, czy później, które będą też płaciły prelegentom, płaciły ekspertom IT za swoje wystąpienia, przy czym, pytanie, czy pieniądz jest dobrym motywatorem? Częściowo tak, bo jeżeli jest człowiek, który ma bardzo napięty grafik i ma wybrać wydarzenie płatne, czy bezpłatne, to wybierze to płatne, ale sam pieniądz raczej nie jest dobrym motywatorem do przygotowania świetnej prezentacji. Myślę, że jeszcze przez długi czas rzeczywiście prelegenci nie będą opłacani, że będą, tak jak mówisz, jako hobbyści, jako osoby, które chcą się dzielić wiedzą i to jeszcze może tak wyglądać. To na pewno będzie się zmieniało, ale moja opinia jest taka, że pieniądz nie zawsze będzie dobrym motywatorem. To jest coś co, zmieni nasz rynek eventów.
Ciekawe. W jaki sposób docierasz do uczestników? W jaki sposób jesteś w stanie zainteresować potencjalne osoby udziałem w takim evencie? Zastanawiam się też, czy podczas takich działań promocyjno marketingowych, w jaki sposób szczególny, dodatkowy podchodzi się do osób, które już były na wcześniejszych edycjach danego eventu? Czy też raczej zawsze jest taka czysta karta i promocja rozpoczyna się od zera?
W idealnym momencie zadajesz to pytanie, bo wczoraj do 22 siedziałam nad Excelem, związanym z promocją najbliższego wydarzenia, więc tak na świeżo wszystko pamiętam. Tak od 8 lat tworzę sobie takiego Excela z bazą danych grup na Facebooku, portali, czy jakichś miejsc, gdzie można promować różne wydarzenia. I ten Excel już ma ponad 10 zakładek i tysiące rekordów. Jest tam dużo linków, gdzie można się takimi informacjami dzielić, nie tylko z branży IT, ale też z branż ogólnie związanych z organizacją wydarzeń, miejsc gdzie można promować różne szkolenia, takich grup na Facebooku, czy takich miejsc, gdzie rzeczywiście takie informacje mogą trafić do różnych osób. Dla mnie podstawą jest promocja na Facebooku i promocje na grupach na Facebooku, więc tak średnio tydzień przed wydarzeniem najczęściej “spamujemy” grupy na Facebooku, bo po prostu siadamy i na każdą z tych grup wrzucamy informację, że jest takie wydarzenie, że jest wartościowe bo…prelegentami będzie ktoś tam…taka data i takie miejsce. Grupy na Facebooku to jest podstawa, tak jak mówię, takiego dużego Excela tworzyłam przez 8 lat, dużo danych się tam zebrało, dużo rekordów, dużo linków, tutaj to jest dla mnie takie podstawowe narzędzie do promocji tych wydarzeń. Ale też patrzmy na specyfikę branży IT, dużo wydarzeń się tworzy na Meet up. Jakoś tak fajnie ten portal został zaakceptowany i przyjęty przez branżę IT, więc my też nasze wydarzenia wrzucamy na meetup.com, tam też się zbierają grupy osób, które są zainteresowane, bo wiadomo, też nie każdy jest na Facebooku, więc na Meet Up też część osób dołącza. Poza tym LinkedIn, czyli dzielimy się tą informacją o wydarzeniu na LinkedIn, to jest duża sieć kontaktów, zwłaszcza w branży IT, więc z tego, jak najbardziej korzystamy. Poza tym profile nasze osobiste, czyli każdy z organizatorów, prelegentów udostępnia u siebie na profilu informację, o tym, że jest takie wydarzenie, np. “Jestem prelegentem i podzielę się wiedzą.”
Tego typu kanały, zdarza nam się występować w telewizji, czy w radiu, natomiast mówię, zdarza się, bo po pierwsze zwykle to wymaga trochę więcej przygotowania, żeby w ogóle tam się dostać, bo trzeba przygotować jakiś brief, jakiś opis, trzeba ładnie uargumentować, żeby rzeczywiście telewizja lokalna, czy radio przyjęło do audycji. Też druga rzecz, trzeba się przygotować do samego wystąpienia, w telewizji to jest maksymalnie 10 minut, w radiu czasami trochę dłużej, ale mimo wszystko trzeba jakoś przygotować sensownie tę wypowiedź, bo jak ją nagramy raz, to jest wielokrotnie puszczana w radiu, czy telewizji, więc tutaj to wymaga ze strony organizatorów o wiele więcej przygotowania. To też jest fajny kanał promocji, gdzieś tam zawsze o tym mówimy, bo wiadomo, że telewizja, czy radio to też jest kolejna metoda na dotarcie do innych ludzi, którzy na przykład na Facebooku nie zobaczyli wydarzenia, na LinkedIna już mają dość tych wszystkich ofert pracy, więc na przykład takie radio lokalne też jest fajny kanał. Jeżeli chodzi o wcześniejsze edycje, bo pytałeś co jeżeli chodzi o wcześniejsze edycje. Dla mnie to, co myślę, że jest bardzo ważne, a często tego też brakuje na wydarzeniach IT, to to, że ja po prostu tworzę bazę mailową. Każdy uczestnik, który był poprzednio na wydarzeniu, zapisuje się na Evene, przez taki portal Evene, może też wybrać jakikolwiek inny portal, ale ja akurat robię zapisy przez Evene. Mam imię tej osoby i mam adres mailowy, oczywiście wszystko musi być zgodne z RODO, więc ja to robię pod działalność gospodarczą, ta ochrona danych osobowych musi być zrobiona zgodnie z prawem, ale tą bazę się zbiera w odpowiednim miejscu i później przy każdym kolejnym wydarzeniu wysłana jest informacja o tym, że takie kolejne wydarzenie się pojawi. Najczęściej ten mailing to jest pierwsza informacja o kolejnym wydarzeniu i Ci ludzie, którzy byli na wcześniejszych edycjach, dostają informację jako pierwsi. To też jest takie specjalne traktowanie tych osób, które były wcześniej. Myślę, że to jest też bardzo dobry kanał do promowania wydarzeń, ale też jest mały haczyk, bo nie każdy podaje e-mail, z którego korzysta i nie każdy podaje też prawdziwy e-mail, co mnie zawsze dziwi i zaskakuje, bo ja dopytuję, czy aby na pewno ten e-mail, to jest ten, z którego Ty korzystasz, bo wygląda jak fakeowy. Skoro ludzie nie chcą podawać prawdziwych danych to już inny szczegół.
Fajnie, dzięki za podzielenie się tymi taktykami. Chciałem Cię jeszcze zapytać: Te eventy, o których rozmawiamy, takie bardziej lokalne, czy skierowane na budowanie trochę mniejszych społeczności, to najczęściej są imprezy bezpłatne, tak jak na przykład wspomniałaś o stronie Meet up. Najczęściej mamy tam do czynienia z bezpłatnymi wydarzeniami, w związku z tym, na czym zarabiają organizatorzy? Jaki jest tutaj model biznesowy? Wiadomo, jest to bezpłatne, nieraz można nawet komuś salę bezpłatną dostać gdzieniegdzie, natomiast są to jakieś koszty, sam też trochę mam z tym do czynienia, więc wiem jak to wygląda. W związku z tym gdzie tutaj wpływają pieniądze?
My na wydarzeniach, które organizujemy nie zarabiamy
A kto powiedział, że organizatorzy zarabiają? My w wydarzeniach, które akurat organizujemy Lublin IT, Data Science, JS to są inicjatywy, na których organizatorzy nie zarabiają. Jeżeli rzeczywiście pojawia się jakiś partner i sponsor, to najczęściej z tych środków jest finansowana pizza, jest finansowany fotograf, ewentualnie kapka spływa na reklamę na Facebooku. To też zależy od wydarzenia, od wielkości wydarzenia, na budżet różnie się składają, jeżeli rzeczywiście coś zostaje z jakiegoś wydarzenia jakieś 100 zł, czy 200, to odkładamy to na kolejne wydarzenia. Stety, niestety, ale w Lublinie firmy nie do końca chętnie podchodzą do takiego sponsoringu takich wydarzeń. Mogą promować wydarzenia, ale najczęściej jest to kwota 200-300 złotych, to jest koszt pizzy i to nie zawsze, bo czasami nawet za 200 złotych pizzy będzie za mało. Niestety u nas w przypadku tych wydarzeń lubelskich organizujemy pro publico bono, bo chcemy dzielić się wiedzą, chcemy otworzyć fajną społeczność i my na tym nie zarabiamy. Mieliśmy takie założenie już na początku, że te wydarzenia będą niekomercyjne, że robimy to, żeby zrobić coś fajnego dla społeczności, dla takiej korzyści, która jest jakiegoś rodzaju nagrodzeniem, to jest promocja. To, że my jesteśmy rozpoznawalni jako organizatorzy wydarzeń, czy jako wsparcie w takiej dziedzinie. Takie bardziej niematerialne, nienamacalne rzeczy. Wiem, że też są wydarzenia IT, które oczywiście zarabiają i wtedy zwykle, jeżeli wydarzenie jest robione na większą skalę, na przykład jakaś duża konferencja w Warszawie, czy jakiś taki temat, który jest naprawdę chodliwy i mamy o wiele większą salę i o wiele większe zainteresowanie, no to tutaj można zarobić głównie poprzez sponsoring od partnerów. Tylko tutaj właśnie swoje robi skala, bo robimy coś tam w większej sali, ale na przykład negocjujemy mniejszą cenę tej sali lub bierzemy za darmo, ale zbieramy więcej sponsorów, więcej prelegentów, więc wydarzenie jest dłuższe, ale też wsparte przez większą liczbę firm IT, może przy okazji jakieś targi, to też się sprawdza, targi pracy i możliwość dotarcia do potencjalnych pracowników. Wiadomo, w tym momencie mamy w branży IT rynek pracownika, więc każdy walczy jak może o tego potencjalnego Senior Developera i szuka go różnymi sposobami, więc jeżeli pozwolimy takiej firmie, umożliwiamy znalezienie potencjalnego kandydata, to na takim wydarzeniu można zarobić. Tak jak mówię, te nasze małe inicjatywy, to tego rodzaju wydarzenia, może kiedyś czas nam pozwoli, jak zechcemy się złączyć jakąś ekipą, to zrobimy jakąś większą konferencję w Lublinie, bo już nam się marzy od paru lat, żeby taka większa inicjatywa powstała, żeby się ludzie z całej Polski zjechali, gdzieś tam chodzą takie pomysły po głowie, ale zobaczymy. W Lublinie jest już parę takich wydarzeń, które są co roku organizowane, na przykład Lubelskie dni informatyki organizuje KUL i studenci z koła naukowego informatycznego na KULu, z tego co wiem, to oni też aż tak dużo z tego nie zarabiają, bo oni to robią dla funu, więc takiego aspektu biznesowego nie ma.
Jeśli coś takiego faktycznie będzie się działo w Lublinie, to daj znać. Nie byłem tam jeszcze i z chęcią przyjadę.
Zapraszam z góry!
Skoro jak już mówimy o miastach, to w Poznaniu, w którym mieszkam, takie rozpoznawalne, większe firmy z branży IT organizują też pod swoimi auspicjami, tego typu eventy, czy jakieś właśnie wydarzenia i w ten sposób oni często swoich pracowników promują, czy próbują ich jako ekspertów pokazać. A z drugiej strony, co to też jest takie wartościowe działanie brandingowe dla tej firmy, chociażby tak jak powiedziałaś szukanie potencjalnych pracowników, co jest obecnie dużą bolączką. Czy według Ciebie tego typu eventy organizowane przez firmy mogą być wartościowe? Czy pomimo tego, że te takie duże piętno przez taką firmę organizatora jest odciśnięte, to mimo wszystko może być to wartościowe wydarzenie dla ogółu społeczności? Czy to powiedzmy jest w stanie zbudować jakąś społeczność lokalną?
Tak, ja myślę, że jak najbardziej tak, bo też widać, że to nastawienie firm IT jest trochę inne, niż w innych branżach, w tym sensie, że czasami widzi się w innej branży, jeżeli firma organizuje wydarzenie, stricte sprzedażowe, mówi o tym, na przykład, w jaki sposób sprzedawać nasze produkty usługi, jakoś mi się MLM skojarzył. Jakieś takie sprzedażowe szkolenia, gdzie mówimy, że kupuj od nas, dołącz do nas. Widać, że w branży IT to wygląda inaczej, bo firmy IT najczęściej organizują wydarzenia, które rzeczywiście są merytoryczne, są wartościowe, plus wiadomo jest ta pizza [śmiech], więc tutaj starają się dać maksymalnie dużo wartości uczestnikom. Oczywiście mogą się zdarzyć takie wydarzenia, które gdzieś tam troszeczkę za mocno są promocyjne, ale to od razu widać, bo też ja widzę, że w branży IT w ogóle programiści, testerzy i eksperci w IT, to są bardzo świadome osoby, więc tutaj nie ma miejsca na ściemę, nie ma miejsca na fałsz. Jeżeli widać, że firma robi dobre wydarzenie, to dużo osób na to wydarzenie przyjdzie. Jeżeli gdzieś tam widać po samym opisie wydarzenia, że jest zbyt dużo sprzedaży lub jakiś tam cień ściemy, to tutaj od razu programiści i eksperci z IT to wyłapią. Myślę, że już firmy IT wielokrotnie się nauczyły tego, organizując swoje wydarzenia, wielokrotnie zobaczyły, że tutaj, jeżeli dasz wartość, to rzeczywiście ludzie przyjdą i to się opłaci. A jeżeli chcemy za bardzo sprzedawać takimi innymi sposobami, jakimiś tam prezentacjami sprzedażowymi, czy śmiesznymi gadżetami, które nie do końca są programistom potrzebne, no to to wtedy nie przejdzie, albo po prostu zostanie olane. Merytoryka i jeszcze merytoryka i widać, że firmy IT na merytorykę na eventach stawiają. Jeszcze jedna rzeczy, że teraz organizuję JS, akurat Meet JS organizuje mój mąż Patryk Omiotek, który jest też frontendowcem, no to on na przykład ostatni na Meet JS postawił na to, że robimy JS w firmie IT, czyli z daną firmą IT, w danej firmie IT przy pomocy jednego partnera robi wydarzenie, więc zwykle jest prelegent z danej firmy, a dwóch pozostałych z innych firm, ale jest prelegent danej firmy i wydarzenie organizowane jest w siedzibie tego przedsiębiorcy i to też się fajnie sprawdza, bo wtedy ludzie mogą przyjść na to miejsce, zobaczyć jak miejsce pracy wygląda, zobaczyć jak wygląda biuro, jaka jest atmosfera, plus wiadomo, jest dodatkowo taka korzyść w postaci tego, że my organizujemy całe wydarzenie i do nich przychodzimy z tą wiedzą też z innymi prelekcjami, z ludźmi przychodzimy tam na miejsce do biura.
Bardzo fajny pomysł, ciekawy model. Rozmawialiśmy trochę o takich wydarzeniach typu prelekcje. Natomiast zastanawiam się, bo z drugiej strony coś, czego programiści oczekują to również warsztaty. Zastanawiam się, czy na takie budowanie społeczności to też może mieć jakieś przełożenie, czy Ty też organizujesz jakieś wydarzenia, które są warsztatami, albo w jakiś sposób, jakąś część tego wydarzenia stanowią warsztaty?
Tak, chociaż zdecydowanie w mniejszym stopniu. Jakoś tak nam się to wszystko ułożyło, że zdecydowanie w mniejszym stopniu, ale te warsztaty, które organizowałam to 3 rodzaje warsztatów. Jedne dla doświadczonych developerów, drugie to warsztaty z nauki programowania i podstaw programowania i trzecie to warsztaty z wystąpień publicznych. Każde z tych wydarzeń jest promowane trochę inaczej, bo są różne grupy docelowe, do jednych trzeba dotrzeć bardziej Facebookiem, do innych trzeba dotrzeć przez relacje, a do innych reklamą płatną stricte, bo na przykład grupa jest tak aż tak zróżnicowana, że najlepiej będzie po prostu dotrzeć jakąś reklamą płatną na Facebooku czy na Adwords.
Wspomniałaś o platformie Meetup.com, w sumie też na niej jestem i chyba nie miesiąca, żebym nie widział, że jakieś nowe eventy powstają, a z drugiej strony obserwuję, że sporo z nich szybko wygasa. W związku z tym zastanawiam się skąd taki urodzaj na te eventy? A z drugiej strony co powoduje, że niestety one bardzo szybko przestają istnieć?
To chyba zacznę od drugiej części, czyli czemu one przestają istnieć. Przeprowadziłam kiedyś taką rozmowę z reprezentantami urzędu miasta Lublin. Jest taki projekt, Lubelska wyżyna IT. Ten projekt promuje pracę w branży IT w Lublinie, wcześniej zajmował się po prostu promocją firm IT. Kilka lat temu po prostu nie była ta branża aż tak popularna, więc na billboardach Lubelska wyżyna IT, pokazywała że są takie firmy IT i że są ludzie, które w tych firmach pracują, opisywała historie tych osób, które w branży IT pracują. Teraz już ta promocje działać nie muszą, bo duże firmy IT w Lublinie mają swoje budżety na tego typu działania, więc Lubelska wyżyna IT wspomaga organizatorów eventów, pomaga im w promocji, też organizują swoje własne wydarzenia. Tak prowadziliśmy taką rozmowę z Oliwią z urzędu na temat tego, dlaczego te eventy tak szybko upadają, no i niestety doszliśmy do takiego wniosku, że raz to właśnie kwestie finansowe, że najczęściej organizatorzy eventów nie dostają za to nic, żadnego wynagrodzenia, więc motywacja im szybko spada, bo na początku ludziom się wydaje, że organizacja takiego eventu to jest 2 tygodnie roboty i tak naprawdę przez parę godzin i zrobią super event i to mi w ogóle czasu nie zajmie i będzie fejmi sława, a to tak nie działa. Organizacja eventu tak naprawdę jest dużo pracy, dużo pracy na początku, jeżeli ona będzie dobrze wykonana, to rzeczywiście gdzieś tam cykliczność tych eventów powoduje, że ilość tej pracy maleje. Na przykład, chociażby ten mój Excel, z którą mam listę grup na Facebooku, to jest w pewien sposób automatyzacja z mojej strony. Ja nie szukam za każdym razem grup na Facebooku, w których mam to udostępnić, tylko mam Excel, lecę po Excelu i odhaczam sobie-tu poszedł post i tak dalej. Na przykład takie rzeczy automatyzacyjne pomagają w organizacji tych wydarzeń. Ale generalnie dużo tych eventów się pojawia i spada z racji tego, że ludziom brakuje motywacji, czasu, możliwości, żeby kontynuować organizację tych wydarzeń. Ja też mam takie wydarzenia, które zaczęłam organizować sama lub wspólnie i ten temat porzuciłam. Na przykład zorganizowaliśmy wydarzenie dla obcokrajowców w Lublinie. Dla osób, które mówią po angielsku zarówno dla Polaków, jak i dla obcokrajowców, którzy są tu w Lublinie. Żeby podzielić się wiedzą, zrobić parę prezentacji po angielsku i żeby potrenować język. Takich wydarzeń zrobiliśmy chyb 5, na przełomie 2015/2017 i porzuciliśmy ten temat, bo albo nie widzieliśmy, żeby to przynosiło nam jakieś wymierne korzyści, ani tych ludzi nie przychodziło dużo, nie byliśmy w stanie dotrzeć do grupy docelowej i znów ten sam problem, co w wydarzeniach IT, czyli brakowało prelegentów. Brakowało ludzi, którzy chcą zaprezentować się po angielsku, chcą podzielić się wiedzą po angielsku, bo wiadomo bariera językowa, nie jest to ojczysty język, gdzieś tam to troszeczkę trudniej szło.
Na przykład to wydarzenie zostało przeze mnie zamknięte, nie robimy tych wydarzeń, w zeszłym roku mój mąż próbował reaktywować tę grupę i chyba jedno spotkanie się wydarzyło, ale to raczej na zasadzie reanimowania trupa, tam się już nic nie pojawiło. Wczoraj w radiu słyszałam, że w Lublinie pojawiło się nowe wydarzenie dokładnie o tej samej tematyce, nazywa się Hakuna Matata, więc bardzo ładnie [śmiech]. No i to studenci to organizują, dla studentów z zagranicy dla w ogóle obcokrajowców, którzy są w Lublinie, organizują takie spotkania w języku angielskim i oczywiście mogą przyjść też Polacy, którzy chcą potrenować angielski. I praktycznie ta sama idea, bardzo podobny pomysł, natomiast może trochę więcej będą mieli motywacji, no bo to jest związane z tym, że oni tutaj są jako studenci troszeczkę odizolowani, oni szukają towarzystwa, oni mają w pewien sposób potrzebę szukania innych osób, które też przyjechały do Lublina z innych krajów, z jakiego Zimbabwe, z Chin, z Wietnamu i tak dalej. I oni po prostu szukają takiego towarzystwa, więc ja mocno trzymam kciuki za tego typu inicjatywy i mam nadzieję, że będą kontynuowane. Tak jak mówisz, skąd tyle pomysłów, skąd urodzaj na te eventy? Myślę, że my jako ludzie mamy bardzo podobne potrzeby, nawet ta potrzeba trenowania tego języka angielskiego, to jest potrzeba, która może się nie tylko pojawić we mnie, czy tylko u osób, które są z innych krajów, ale w różnych ludziach. Mamy bardzo podobne potrzeby, więc one co jakiś czas wypływają, ktoś próbuje realizować tę potrzebę, lub kontynuować, lub przerywać dany temat. Dlatego tyle tych eventów powstaje i myślę, że powstawać będzie i uważam to za ciekawe zjawisko.
W związku z tym, w którym kierunku będą się zmieniały polskie wydarzenia skierowane do branży IT? Obserwujesz jakie trendy? Być może będziemy kopiować jakieś trendy, które pochodzą z zagranicy? Jakie tutaj masz przewidywania w tym temacie?
Kopiujemy to, co się dzieje za granicą – korzystamy z tych samych źródeł informacji
Myślę, że tak, jak najbardziej kopiujemy to, co się dzieje za granicą, korzystamy z tych samych źródeł informacji. Widzimy co się dzieje na zachodzie, widzimy co przypływa do nas. Wiadomo, z lekkim opóźnieniem czasami niektóre innowacje, czy niektóre wieści do nas przychodzą, ale generalnie to już nie jest tak jak kiedyś, że jest jakaś duża bariera. To, co nadal jest popularne i co nadal jest takim trendem, który będzie się rozwijał to Data Science, Machine Learning, Sztuczna inteligencja. Ja wiem, że to są dwa skrajne obozy na ten temat, jedni twierdzą, że to się przejadło, że to jest buzzword i nikt nie chce o tym słuchać, to jest jedna grupa ludzi. Drudzy twierdzą, że w tym rzeczywiście jest potencjał. Bo tak naprawdę my jeszcze nie wiemy, jak z takich rozwiązań korzystać komercyjnie, nie ma za dobrych przykładów wykorzystania dobrego rozwiązania związanego ze Sztuczną Inteligencją, czy Data Science, czy Machine Learningiem. Ja widzę taki ogromny potencjał na to, że dużo inicjatyw, wydarzeń się w tym pojawiało. Niestety u nas w Lublinie dosłownie na palcach jednej ręki, można policzyć firmy, które komercyjnie robią z tym projekty. Być może wszystkich nie znam, nie jestem Alfą i Omegą, ale być może część firm po prostu nie ujawnia się z tymi projektami, nie chwali się. To widać po rekrutacjach, która firma rekrutuje Seniorów z Machine Learningu, czy Data Science, a która już szuka Juniorów. Na 4 Juniorów przypada jeden Senior, więc musi być jeden porządny programista, który zna świetnie dany temat, żeby móc przyjąć jakichś Juniorów i żeby kolejne osoby przeszkolić. Tak mniej więcej wygląda statystyka, ale niestety widać, że na ten moment firmy IT w Lublinie szukają tylko Seniorów w zakresie Data Science, Machine Learningu, czy Sztucznej Inteligencji, więc skoro nadal nie są jeszcze obsadzone wszystkie stanowiska Seniorskie, to nie ma też miejsca dla Juniorów i dla nowych osób, czy potencjalnego narybku. Ale jeżeli chodzi o eventy IT, to myślę, że nadal będzie to szło w takim kierunku mówienia o praktycznych rozwiązaniach związanych z np. Machine Learningiem, o praktycznych przykładach, o takich praktycznych Case, bo tego nadal brakuje na rynku. Dużo już było różnego rodzaju konferencji i wydarzeń, gdzie mówiliśmy o tym, jak się takie rozwiązania robi, albo teoretycznie jak takie rozwiązania można robić, ale nadal brakuje praktycznych przykładów z tego zakresu. To jest jeden trend, który obserwuję, a drugi to coś, w czym ja też pracowałam, czyli przebranżowienie się i nauka programowania. W Lublinie swego czasu były 4 firmy, które były szkołami programowania, ja właśnie byłam menedżerem w jednej z nich w Info Share Academy. I widać było, że przez ostatnie 2-3 lata bardzo mocno wypłynął na powierzchnię, dużo ludzi zmieniło pracę, nauczyło się programowania. Ja sama tylko w Info Share Academy razem z moim zespołem przeszkoliliśmy ponad 120 osób. Ponad 120 osób stało się “od zera do dewelopera”. Oczywiście to jest taki developer Junior, na takim bardzo początkowym etapie, niektórzy nawet złośliwie twierdzą, że tego jeszcze developerem nie można nazwać, ale ja jednak mimo wszystko twierdzę, że zwłaszcza te najlepsze osoby na rynku pracy się sprawdzają, bo też widzę, że się odzywają do nas po zakończonym kursie. Odzywają się do mnie, że dostali kolejną podwyżkę, albo awans. Widać, że te osoby, mimo że nie miały wcześniej styczności z IT, to się rozwijają. To też jest trend, który będzie widać na rynku IT, czyli o przebranżowieniu się, o zmianie pracy. Chociaż nie w całej Polsce, bo mamy przykłady z Krakowa, gdzie widać, że w Krakowie rynek się Juniorami nasycił. Nie wiem jak w Poznaniu, możesz się podzielić?
Podobnie.
Na przykładzie tego Krakowa-mój kolega też ukończył szkołę programowania właśnie w Krakowie, no i on mówi, że tam jego koledzy z kursu mieli problem duży ze znalezieniem pracy już rok temu. A teraz to już w ogóle jest trudno ze znalezieniem pracy Juniorskiej. A jak to w Poznaniu teraz wygląda, tak z ciekawości?
Podobnie, bo to jest taka kuriozalna sytuacja. Z jednej strony brakuje naprawdę wiele osób na rynku IT, w sensie pracowników, ale z drugiej strony…
Mówi się, że 50 tysięcy…
Jakieś zawrotne liczby. A z drugiej strony firmy oczekują, że osoba, która przyjdzie pracy, będzie już ogarnięta, będzie w stanie z marszu przystąpić do pracy, do rozwiązywania jakiegoś problemu. Często te firmy, z którymi ja mam gdzieś tam do czynienia, one nie mają czasu, zasobów do tego, żeby doszkalać takie osoby, które są dopiero na początku swojej kariery. Jest trochę rozstrzał, z jednej strony jest sporo takich osób po kursach Juniorów, a z drugiej strony jest potrzeba, żeby więcej tych ludzi wpompować właśnie do firmy informatycznej, ale gdzieś tutaj jeszcze brakuje takiej stabilizacji według mnie. Takiego w miarę poziomu, na którym te firmy, które mają takie potrzeby, będą też w stanie doszkalać, zainwestować w tych Juniorów, żeby doprowadzić ich do poziomu, kiedy będzie można ich umiejętności produkcyjnie wykorzystać.
Jedna rzecz tak jak mówisz, brak budżetów, brak środków, brak możliwości, jeżeli chodzi o zespół, bo znów wrócę do statystyki, że na jednego Seniora przypada 4 Juniorów, ale on musi mieć czas, żeby ich wyszkolić, ale musi mieć też czas na swoją pracę obok. Tutaj też kwestia organizacji pracy. No i też może czasem firmy IT nie chcą w to inwestować, bo może się zdarzyć tak, że zainwestują kupę czasu, pieniędzy w danego Juniora, a on później rok po przeszkoleniu przejdzie do innej firmy. To jest koszt, który zostanie poniesiony i nigdy się nie zwróci.
Ok, to temat poboczny, może na inny podcast. Ania ja Ci bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę, trzymam kciuki za wszystkie Twoje przedsięwzięcia, eventy i konferencje, które Ci po głowie chodzą. Dawaj znać, jeśli coś się będzie działo. Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję i powiedz, gdzie Cię można znaleźć w internecie?
Myślę, że najlepiej Facebook. I mój profil prywatny Anna Prończuk-Omiotek i FanPage Anna Prończuk-Omiotek, oba pod tą samą nazwą. Też kanał na You Tube, również o nazwie Anna Prończuk-Omiotek, więc ja akurat w nazwy nie jestem oryginalna. Na moim kanale jest ponad 40 odcinków, gdzie dzielę się wiedzą na temat wystąpień publicznych, przygotowania prezentacji i radzenia sobie ze stresem przed prezentacją. To wszystko jest tak ściśle powiązane i ta organizacja eventów i radzenie ze stresem się łączy. Na tym vlogu wspominam o prowadzeniu firmy, bo mam swoją firmę cheepro.com, tak można tę firmę znaleźć w internecie. Mam też swoją firmę doradczo szkoleniową, którą prowadzę od 8 lat, gdzie prowadzę szkolenia z wystąpień publicznych i produktywności i informacje o tych szkoleniach można znaleźć na domenie annapraczuk.pl, więc również mało oryginalnie [śmiech], ale wychodzę z tego założenia, że budowanie swojego brandu osobistego i budowanie świadomości osoby, to jest najfajniejszy sposób na promocję. Tak samo co Ty robisz, niby jest Porozmawiajmy o IT, ale wszyscy wiedzą, że to robi Krzysiek. Takie budowanie brandu myślę, że jest bardzo fajne, żeby jednocześnie pokazywać, że za biznesem stoi człowiek, osoba, która to wszystko organizuje. Facebook, domena i kanał na Youtube to są najlepsze źródła informacji na mój temat i metody komunikowania się ze mną. Oczywiście LinkedIn, Instagram, powiem szczerze, że ostatnio trochę po macoszemu traktuje te kanały.
Wszystkie linki dodam do notatki z tego odcinka, jeszcze raz bardzo dziękuję i powodzenia.
Dzięki, również do zobaczenia.
To tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Jeśli jeszcze nie uczestniczycie w lokalnych wydarzeniach IT, to zdecydowanie warto, gdyż jest to świetna przestrzeń do poznawania nowych ludzi, którzy mogą Cię zainspirować, nauczyć, pomóc w rozwoju kariery. Jeśli spodobał Ci się ten odcinek i nie chcesz przegapić kolejnych, zasubskrybuj teraz podcast w aplikacji, w której tego słuchasz. Jeśli nie wiesz jak to zrobić, wejdź na stronę porozmawiajmyoit.pl/subskrybuj. Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl.
Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, o eventach budujących lokalne społeczności IT.
Zapraszam do kolejnego odcinka, już za 2 tygodnie. Cześć!