POIT #123: Produkty cyfrowe jako sposób zarabiania na wiedzy

Witam w sto dwudziestym trzecim odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy są produkty cyfrowe jako sposób zarabiania na wiedzy.

Dziś moim gościem jest Beata Mosór-Szyszka seryjna przedsiębiorczyni, współzałożycielka i managing partnerka w Project: People i Project: Values. Współautorka książki The LiGHT Book. Jest strategiem, marketingowcem i konsultantem lean z ponad 14-letnim doświadczeniem na międzynarodowym rynku. Występuje na polskich i globalnych konferencjach. Dodatkowo inwestuje jako anioł biznesu w kobiece biznesy z wizją.

W tym odcinku o produktach cyfrowych rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • dlaczego zarabianie na wiedzy jest rosnącym trendem?
  • produkty cyfrowe jako dywersyfikacja przychodów?
  • jakie formaty produktów cyfrowych związanych z wiedzą istnieją?
  • jakie strategie cenowe, produktowe i marketingowe możemy wykorzystać?
  • czym różni się zarabianie na swojej wiedzy versus zarabianie na wiedzy innych?
  • jak podejść do budowy swojego produktu cyfrowego?
  • jak budować i sprzedawać te projekty w tak szybko zmieniającej się branży jak IT?
  • co oprócz stworzenia contentu jest jeszcze potrzebne?
  • jakie trendy obecnie widzimy jeśli chodzi o produkty cyfrowe i zarabianie na wiedzy?

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Wsparcie na Patronite:

Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.

Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.

👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 123. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o produktach cyfrowych jako sposobie zarabiania na wiedzy.

Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o Full Cycle Product Developmencie.

Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/123.

Ocena lub recenzja podcastu w Twojej aplikacji jest bardzo cenna, więc nie zapomnij poświęcić na to kilku minut.

Nazywam się Krzysztof Kempiński, a moją misją jest poszerzanie horyzontów ludzi z branży IT. Środkiem do tego, jest między innymi ten podcast. Zostając patronem na platformie Patronite, możesz mi w tym pomóc już dziś. Wejdź na porozmawiajmyoit.pl/wspieram i sprawdź szczegóły.

Jednocześnie bardzo dziękuję moim obecnym patronom. Jednym z nich jest Anna Płecha, której z tego miejsca dziękuję w sposób szczególny.

A teraz życzę Ci już miłego słuchania.

Odpalamy!

 

Cześć! Osoba, którą goszczę dzisiaj w podcaście to seryjna przedsiębiorczyni, współzałożycielka i managing partnerka w Project: People i Project: Values, współautorka książki The LiGHT Book. Jest strategiem, marketingowcem i konsultantem Lean z ponad czternastoletnim doświadczeniem na międzynarodowym rynku. Występuje na polskich i globalnych konferencjach. Dodatkowo inwestuje jako anioł biznesu w kobiece biznesy z wizją. Moim i Waszym gościem jest Beata Mosór-Szyszka.

 

Cześć, Beato! Bardzo miło mi gościć Cię w podcaście.

 

Cześć, Krzysztofie! Dziękuję Ci bardzo za zaproszenie i możliwość wzięcia udziału w Twoim podcaście.

 

Przyjemność po mojej stronie. Muszę się podzielić z Tobą taką obserwacją, że widząc, jak rynek IT się rozwija, to oczywiście jest to rozwój w kierunku technicznym. Pandemia mocno to przyspieszyła, ale dodatkowo widzę pewną odnogę, pewną tendencję polegającą na tym, że coraz więcej osób chce zarabiać na swojej wiedzy poprzez produkty cyfrowe. Dzisiaj będę chciał Ciebie o to zapytać, jak poprzez produkty cyfrowe najlepiej na tej wiedzy zarabiać. Ale standardowo rozpocznę od pytania, czy słuchasz podcastów? Jeśli tak, to może masz jakieś swoje ulubione.

 

Słucham bardzo dużo podcastów. Mam nawet taki projekt od półtora roku, że staram się słuchać co najmniej jednego podcastu dziennie, więc tych podcastów słucham bardzo dużo. Moimi ulubionymi są podcasty związane z biznesem, jako że prowadzę kilka swoich firm, to staram się cały czas edukować i szukać różnych rozwiązań, tipów, nowych trendów w podcastach. Czas jazdy do biura, powrotu czy wieczornych spacerów z psem wykorzystuję właśnie na to, żeby słuchać podcastów. 

Moim ulubionym podcastem jest między innymi podcast Grega Albrechta na temat leadershipu. Greg przeprowadza świetne wywiady z przedsiębiorcami, którzy osiągnęli próg ponad czterech milionów przychodu rocznie i to są bardzo fajne, inspirujące rozmowy na tematy biznesowe, ale też życiowe i rozwoju osobistego, więc bardzo polecam. Drugą osobą, której też intensywnie słucham, jest Maciek Filipkowski, który prowadzi audycję Zaprojektuj Swoje Życie. Maciek jest inwestorem, chyba częścią VC w tej chwili już, wcześniej business angelem i rozmawia często na temat startupów, w które inwestuje z osobami, które budują globalne biznesy. To też są bardzo fajne, inspirujące rozmowy. 

Z innych kategorii to podcast, który, myślę że jest bardzo popularny, jestem też jego patronką na Patronite, to jest Dział Zagraniczny. Myślę, że bardzo fajnie poszerza horyzonty, zwiększa wiedzę ogólną i też pomaga odciąć się trochę od tematów biznesowych, a jednocześnie serwuje nam potężną dawkę wiedzy. Oczywiście słucham też Twojego podcastu, tak jak mówiłam Ci przed, że miło Cię poznać, bo słucham. To, co mnie urzeka u Ciebie, to jest to, że te podcasty są bardzo poukładane, bardzo ustrukturyzowane, dostarczają kapsułkę wiedzy, która jest ustrukturyzowana, co czasem w podcastach bywa wyzwaniem. Jeżeli mamy rozmówcę, to on czasem może popłynąć w inne kierunki, a u Ciebie udaje się to trzymać w ryzach. Mogłabym tutaj dużo wymieniać. Polecam też bardzo fajny podcast MUDA Talks na temat ekonomii cyrkularnej, czy Ergodesign, nasz klient, też ma świetny podcast na ten temat. Staram się poszerzać horyzonty podcastowe, więc jeżeli masz jakieś rekomendacje, to chętnie przyjmę. 

 

Jasne, pewnie. Mam przyjemność rozmawiać z wieloma osobami, które dzielą się swoimi rekomendacjami i faktycznie muszę przyznać, że kilka tych podcastów zasubskrybowałem po rekomendacjach, więc to jest też fajne, że tych kanałów, tych podcastów jest całkiem sporo. Można dla siebie wybrać coś edukacyjnego i coś rozrywkowego, myślę, że każdy może znaleźć dla siebie coś fajnego, jeśli chodzi o podcasty. Świetnie, cieszę się, że też jesteś zainteresowana, też jesteś wchłonięta przez podcasty. Ja zawsze mówię, że jestem od nich wręcz uzależniony, więc jest to nie stwierdzona jednostka chorobowa, ale z pewnością znam parę osób, które mają coś takiego.

 

Chorują. Ja też zdecydowanie zaliczam się.

 

Dobrze, to chciałbym Cię teraz, Beato, zapytać o zarabianie na wiedzy jako trend. Widzimy, że z racji tego, że zostaliśmy uziemieni jakiś czas temu, to zaczęliśmy edukować się w sposób cyfrowy czy też korzystając z mediów cyfrowych. Coraz więcej osób zauważyło, że jest możliwość zarabiania na wiedzy, korzystają z tych pokładów wiedzy, które mają i zaryzykowałbym, że to jest pewnym trendem. Jak to wygląda z Twojego punktu widzenia, z punktu widzenia Twoich klientów? Czy zarabianie na wiedzy można obecnie nazwać rosnącym trendem według Ciebie?

 

Myślę, że takim trendem jest już od wielu lat. Już od kilkudziesięciu lat mówi się o tym, że żyjemy w tak zwanej knowledge-based economy. Ta wiedza, czy umiejętność budowania tej wiedzy, sprzedaży jej, jest taką umiejętnością, która staje się kluczowa w naszej gospodarce. Jeżeli chodzi o samą wartość rynku, to ona też rośnie i to w bardzo szybkim tempie. Jeżeli mówimy o takim globalnym rynku edukacji, to w 2019 roku było to dwieście pięć miliardów dolarów, czy bilionów, zależnie jaką jednostkę byśmy przyjęli, a już mówi się o tym, że w 2025 będzie to trzysta pięćdziesiąt miliardów dolarów. Czyli średnio wzrost jest na rocznym poziomie między siedem a dziesięć procent, więc jest on bardzo szybki. 

Ale jeżeli popatrzymy jeszcze na rynek Edu-Tech, czyli wykorzystywania technologii w edukacji, który Ciebie może, myślę, najbardziej interesować z racji tematyki podcastu, to ta wartość rośnie jeszcze szybciej, bo to jest niemal dwadzieścia procent rocznie w ciągu ostatnich lat. Estymuje się, że – zerknę na liczby, żeby się nie pomylić, przepraszam – około siedemdziesiąt pięć bilionów dolarów w 2019 roku miał ten rynek, a w 2027 będzie miał już trzysta osiemnaście bilionów. Więc jest to ogromny, bardzo szybki wzrost wyakcelerowany jeszcze, tak jak powiedziałeś, przez czas Covida i przez czas zamknięcia, lockdownu.

Bardzo wiele osób wykorzystywało ten czas do tego, żeby bardzo intensywnie się edukować. Edukacja stała się trochę ucieczką od szarej rzeczywistości, stała się pewnym rozwiązaniem na zabicie czasu, ludzie uciekali w tę edukację bardzo dużo. Można też powiedzieć, że trend monetyzacji wiedzy coraz bardziej się rozwija, bo przez wiele lat jednak wiedza była bardzo szeroko dostępna za darmo. Wiele firm przyzwyczaiło nas do tego, że wiedzę w postaci kontentu marketingowego serwuje nam za darmo, a w ostatnich dwóch, trzech latach można zauważyć odwracający się trend, że wiedza zaczyna drożeć jednak.

 

Edukacja stała się trochę ucieczką od szarej rzeczywistości, stała się pewnym rozwiązaniem na zabicie czasu, ludzie uciekali w tę edukację bardzo dużo. Można też powiedzieć, że trend monetyzacji wiedzy coraz bardziej się rozwija, bo przez wiele lat jednak wiedza była bardzo szeroko dostępna za darmo. Wiele firm przyzwyczaiło nas do tego, że wiedzę w postaci kontentu marketingowego serwuje nam za darmo, a w ostatnich dwóch, trzech latach można zauważyć odwracający się trend, że wiedza zaczyna drożeć jednak. 

 

Zawsze mnie zastanawia to, jak to jest, że żyjemy w czasach, kiedy dostęp do wiedzy nigdy nie był prostszy niż teraz, a mimo wszystko sprzedaje się ona, można tak w cudzysłowie ująć, też najlepiej w historii. Tak jak mówisz, te rynki, te wartości rosną. Ale to też może oznaczać, tak sobie myślę, że tej wiedzy jest na tyle dużo, a jednocześnie żyjemy w na tyle szybkich czasach, że nie chcemy tracić czasu na wyszukiwanie wiedzy. Ten odwrotny trend, o którym tutaj mówisz, że jednak coraz więcej treści czy wiedzy właśnie się sprzedaje, pomimo dużej podaży na rynku, chociażby ostatnio newslettery, które mam wrażenie, że trochę wybuchły jako takie medium, też może oznaczać, że pójdziemy w takim kierunku, gdzie docenimy osoby, które nam tę wiedzę wyłuskują, wyciągają i podają na talerzu, a my nie musimy już tracić na to czasu.

 

Dokładnie tak jak mówisz. Jest tak, że przez ostatnie lata promowany był trend, żeby być generalistą. Kariery czy rozwój edukacyjny zaczął być kształtowany w kierunku rozwoju T-shaped i Pi-shaped, to znaczy, że mamy wiedzę generalną i jedną lub dwie specjalizacje, które są bardzo wąskie, które dają nam możliwość wejścia bardzo głęboko w temat. Widać, że wiedzy na tym szerokim poziomie jest coraz więcej, coraz trudniej być tym specjalistą i coraz węższe są te nasze odnogi, coraz węższe są te tematy, w których się specjalizujemy. Jest to ciekawy moment na rynku, myślę że to jest też moment zwrotny, dlatego że przez ostatnie kilkadziesiąt lat jednak wiedza, chociażby poprzez edukację publiczną, poprzez dostęp do tanich książek, promocję czytelnictwa, była bardzo tania, a teraz widzimy, tak jak powiedziałeś, że ten trend się odwraca.

 

Jak sobie przypominam początki mojej kariery, to najczęściej na przykład za zrealizowanie strony internetowej – to akurat był ten obszar technologiczny, w którym ja się poruszałem – była odpowiedzialna jedna osoba, tak od a do zet. Może za wyjątkiem grafiki, bo to wymaga trochę innych talentów, ale mimo wszystko to była jedna osoba. Obecnie, jak spojrzymy na przykład na software house’y czy firmy, które tworzą, to mamy tam liczne specjalizacje, od UI przez testy po infrastrukturę i tak dalej.

 

UX writing, UX testing, mamy osoby odpowiedzialne za bardzo specyficzne elementy tej strony typu email marketing i osadzany za analitykę tej strony, za analitykę jakościową, ilościową, więc rzeczywiście tych specjalizacji jest bardzo dużo.

 

Dokładnie. Pandemia, którą chcąc nie chcąc przywołaliśmy, spowodowała, mam wrażenie, jak sobie obserwowałem różne media, że książką, która była najczęściej przywoływana, to był Czarny Łabędź Nassima Taleba. Ale Nassim Taleb jest też twórcą, może nie twórcą, ale ukuł takie pojęcie: „antykruchości”. 

Chciałbym Cię zapytać właśnie o ten aspekt, bo nawet branża IT, w której się poruszam, może nie była bardzo dotknięta przez pandemię, ale mimo wszystko parę osób się zdziwiło tym, że jednak ich pozycje nie są tak nienaruszalne, jak im się wydawało. Podejście do bycia „antykruchym”, jeśli chodzi o przychody jest również ważne, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ten „czarny łabędź” nas odwiedzi. Jak to wygląda, jeśli chodzi o produkty cyfrowe, zarabianie na wiedzy i dywersyfikację przychodu według Ciebie?

 

Powiedziałeś o tej „antykruchości”, ja tutaj nie będę może się rozwodzić, myślę że ten temat jest już szeroko omawiany. Zachęcam do tego, żeby zapoznać się zwłaszcza z materiałami Igora Mroza z zespołu Zero Bullshit Management. On bardzo fajnie na ten temat mówi. Jeżeli chodzi o same przychody, to dało się zauważyć taki trend w software house’ach, w firmach IT, tak jak mówiłeś, że zaczęły one szukać przychodów w innych miejscach. I bardzo wiele z nich skierowało się właśnie w stronę sprzedaży swojej wiedzy, sprzedaży swojego kapitału intelektualnego w postaci produktów cyfrowych.

Nassim Taleb ukuł też taki model sztangi, który mówi o tym, w jaki sposób dywersyfikować przychody. Znana nam już jest zasada Pareto, żeby mieć osiemdziesiąt procent przychodów, które daje nam dwadzieścia procent, powiedzmy, klientów i dwadzieścia, które dają nam osiemdziesiąt. I on mówi: „Ok, to też podzielcie swoje przychody czy swój biznes na dwie główne części”. Jedna, która będzie strefą bezpieczną, stabilną, która da podwaliny do całego biznesu i to powinno być osiemdziesiąt proces. Oczywiście, żeby być bardziej elastycznym, ona powinna być też zdywersyfikowana, nie powinna być monolitem. Nie bazujemy na jednym kliencie, dla którego świadczymy usługi IT, bo jeżeli ten klient odejdzie, to zostajemy na lodzie. Nawet jeżeli jest to dwóch czy trzech dużych klientów, to wciąż jest to bardzo duże ryzyko. Więc fajnie mieć tutaj w tej strefie bezpiecznej dwie, trzy usługi core’owe, które świadczymy i kilkunastu, kilkuset czasem nawet, w zależności od wolumenu, klientów.

Jeżeli chodzi o tę drugą część, dwadzieścia procent, to on mówi, że to powinno być takie laboratorium, miejsce do testów, do eksperymentów. Jestem zwolenniczką, też w biznesie, takiego podejścia, żeby generować bardzo dużą liczbę pomysłów, nie rozwijać ich, tylko testować je w jakiejś minimalnej formie i wypuszczać te, które wychodzą. Mówi się w IT bardzo często o MVP, Minimal Viable Products. Ludzie bardzo często boją się próbować, boją się mówić o swoich produktach, pomysłach, nowych ideach. Ja uważam, że to jest świetny pomysł na to, żeby uniknąć schematu pod tytułem, że jeden na dziesięć naszych biznesów upada. Jeden na dziesięć startupów teoretycznie powinno upaść, więc jeśli te pomysły walidujemy na takiej szybkiej ścieżce, to tak naprawdę już w fazie pomysłu widzimy, czy on zadziała czy nie zadziała. To laboratorium może fajnie funkcjonować, przynosić przychody, ale być też źródłem zasilania tej strefy bezpiecznej, czyli takim źródłem, które może nam dostarczać nowe pomysły biznesowe, które urosną do tej strefy bezpiecznej. 

Laboratorium gwarantuje jeszcze jedną rzecz, to co się wydarzyło w Covidzie. W momentach kryzysowych, kiedy cała gospodarka zmienia swój kierunek, kiedy mamy jakieś załamania, to te świeże pomysły, eksperymenty mogą okazać się nowymi częściami core’owymi, nowymi podstawami do naszego biznesu. Myślę, że jest to bardzo fajny koncept, zachęcam do tego, żeby się z nim zapoznać. On gwarantuje też takie ryzykowanie czy budowę swojego modelu biznesowego w stylu Agile’owym, ale bezpiecznym mimo wszystko, bo mamy dosyć dużo źródeł przychodu, miejsc oparcia, a jednocześnie jesteśmy otwarci na zmiany, eksperymentujemy i dokładamy nowe elementy do naszego biznesu.

 

Te pivoty, o których mówisz, często przekładają się na to, że idziemy w zupełnie innym kierunku i porzucamy tę pierwotną działalność, bo okazuje się, że nowy kierunek jest dużo bardziej lukratywny. Chciałem Cię zapytać, czy to, co powiedziałaś, można też przełożyć na indywidualne jednostki? O ile faktycznie w biznesie to ma bardzo duży sens, o tyle zastanawiam się w przypadku osób, które na przykład ja obserwuję, które pracują na etacie, ale mają już sporo doświadczenia na przykład z jakimś językiem programowania i chciałyby stworzyć kurs online, taką drugą nogę trochę zbudować. Czy myślisz, że te wszystkie zasady, o których powiedziałaś również obowiązują w tym przypadku?

 

Myślę, że w trochę mniejszej skali, bo naszym głównym źródłem przychodów wtedy będzie etat czy działalność, którą prowadzimy. Jakieś działania inwestycyjne mogą być też częścią tego stabilnego gruntu. Wiele osób z IT inwestuje w nieruchomości, w grę na giełdzie, więc to może być częścią tej bezpiecznej sfery. W sferze eksperymentów trzeba pamiętać o tym, że to mogą być też mikro produkty. Wspomniałeś już newslettery, które są takim  stosunkowo fajnym, dynamicznie rozwijającym się obszarem sprzedaży swojej wiedzy i one umożliwiają szybkie zwalidowanie, dużo szybsze niż na przykład napisanie ebooka czy książki, które jednak kosztuje dużo więcej czasu, dużo więcej energii. 

Część tego laboratorium może być złożona z kilku mniejszych produktów albo nawet z kilku pomysłów na produkty. To nie muszą być od razu pełne produkty, tylko pomysły, które testujemy, które walidujemy, które sprawdzamy i patrzymy, który z nich siądzie, bardzo kolokwialnie mówiąc, który złapie i rzeczywiście ten produkt będzie nam gwarantował fajną sprzedaż, dodatkowy przychód. Jak najbardziej te zasady można byłoby zastosować z zaznaczeniem, że ta część bezpieczna pewnie będzie złożona z mniejszej liczby komponentów, niż w przypadku biznesu.

 

Jasne. Pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o produktach cyfrowych i zarabianiu na wiedzy, to są kursy online. Tak naprawdę, jak spytałem znajomych, to również takie skojarzenie mają na pierwszym miejscu. Ale to nam oczywiście nie wyczerpuje całego wachlarza różnych możliwości, dlatego chcę Cię zapytać, czy poprosić o to, żebyś pokazała, jakie formaty produktów cyfrowych i zarabiania na wiedzy są możliwe do złożenia?

 

Tak jak powiedziałeś, tym produktem, który najczęściej się wymienia to są właśnie ebooki albo kursy online. Myślę, że branża e-learningowa w tej chwili szuka swojego Złotego Graala, to znaczy szuka kolejnych formatów, które gwarantowałyby fajny zysk, fajny wzrost i byłyby nowe, świeże, jeszcze nie wyeksploatowane. Pomimo tego, że tych formatów, o których za chwileczkę powiem, jest dosyć dużo, to tak naprawdę właśnie królują te dwa i ja konsumując dosyć dużo wiedzy, jestem przytłoczona liczbą książek i kursów online, które mam zapisane do zrobienia. Wydaje się, że potrzebne jest coś świeższego, prostszego, fajnego, właśnie leanowego, bardziej Agile’owego, co by tę wiedzę serwowało.

 

Myślę, że branża e-learningowa w tej chwili szuka swojego Złotego Graala, to znaczy szuka kolejnych formatów, które gwarantowałyby fajny zysk, fajny wzrost i byłyby nowe, świeże, jeszcze nie wyeksploatowane. Pomimo tego, że tych formatów, o których za chwileczkę powiem, jest dosyć dużo, to tak naprawdę właśnie królują te dwa i ja konsumując dosyć dużo wiedzy, jestem przytłoczona liczbą książek i kursów online, które mam zapisane do zrobienia. Wydaje się, że potrzebne jest coś świeższego, prostszego, fajnego, właśnie leanowego, bardziej Agile’owego, co by tę wiedzę serwowało. 

 

Jeżeli mówimy o takim generalnym podziale tych produktów cyfrowych, to można by było powiedzieć, że jest to podział na kilka poziomów. Moglibyśmy je podzielić na małe, średnie, duże i wtedy możemy mówić o tym, że na przykład małym produktem jest ebook, jakaś baza informacji. Małym produktem może być też webinar, webinary często są płatne, czy jakaś mini konferencja.

Mamy też średnie produkty, takie jak kursy online. Możemy zarabiać na afiliacji, to wymaga dosyć dużo zaangażowania na początku, jednak później przynosi bardzo fajny rekurencyjny przychód. Część osób zarabia też na afiliacji albo modelu reklamowym, czyli wypuszczając wideo na YouTube mają przychody z reklam czy drobne przychody z polecania produktów w tych wideo. Oczywiście model newsletterowy, który ostatnio króluje, o którym mówiłeś, również tutaj ma zastosowanie, ale też różne hybrydowe modele, łączenie sposobów tradycyjnych z modelami online, czyli na przykład masterclassy, mastermindy, ostatnio też zyskujące na popularności, które nie do końca są produktem, bo wymagają ciągłego zaangażowania eksperta, ciągłego wchodzenia w interakcje, ale gwarantują też zainteresowanie. 

Wchodzimy też w duże produkty typu całe platformy VOD, społeczności, duże konferencje czy sieci konferencyjno-społeczne. Bardzo fajnym przykładem jest Product Marketing Summit, który ma swoją ogromną społeczność na Slacku, sieć konferencyjną na całym świecie, do tego Membership, więc to jest bardzo fajny przykład. Ale też wszystkie platformy cyfrowe tutaj wchodzą. Coraz więcej firm decyduje się na to, żeby zainwestować w rozwiązania IT, które wspierają rynek Edu-Techowy, które go rozwijają. 

Pojawia się coraz więcej platform, które wspierają chociażby dzielenie się wiedzą w postaci kursów online, jak Kajabi, na przykład, świetna platforma, bardzo fajna, czy społeczności, jak Circle lub innego rodzaju rozwiązania, które pozwalają bez kodowania stworzyć już swoje produkty cyfrowe. Pojawiają się takie formaty hybrydowe, czyli książki, które żyją na przykład na Notion, ebooki, które żyją czy kursy online, które są współtworzone przez społeczności. To są bardzo fajne produkty, które są przyszłością, bo nie są tak bardzo zafiksowane na wiedzy tu i teraz i ta wiedza tak szybko nie przemija, bo jest uzupełniana przez innych, przez społeczność, nie jest uzależniona od nas, jako od autorów.

 

Patrząc na te duże formaty, to oczywiście wymagają one konkretnego zaplanowania, podejścia, rozłożenia tego na jakieś drobne kroki, ale nawet te małe rzeczy nie są taką jednorazową akcją, którą podejmujemy mając wolną chwilę. Do każdego formatu, śmiem twierdzić, potrzeba jakiejś strategii. Właśnie o tę strategię związaną z produktami cyfrowymi chciałbym Cię zapytać. Niestety od czasu do czasu widzę przykłady osób, które mają sporą wiedzę, ale w żaden sposób nie specjalizują się w strategiach marketingowych czy w ogóle w strategiach jako podejściu do tworzenia czegokolwiek. Niestety popełniają typowy falstart, są w stanie szybko się sparzyć tym, że ich produkty mają bardzo słaby odbiór. Dlatego chciałbym Cię poprosić o to, żebyś powiedziała, o jakich grupach strategii możemy mówić, jeżeli chodzi o produkty cyfrowe?

 

Myślę, że pierwszą rzeczą, którą powinien rozważyć ktoś, kto myśli o wprowadzeniu swojego produktu edukacyjnego na rynek, jest produktowa strategia biznesowa. Zastanowienie się, czy będę chciała/chciał sprzedawać jeden produkt czy wiele produktów? Czy będę myśleć tylko o produkcie cyfrowym, na przykład ebooku jako elemencie sprzedaży większego produktu, dajmy na to platformy? Czy myślę o tym, żeby sprzedawać produkty łączone? Mamy bardzo wiele fajnych przykładów, które są już na rynku. Warto się nad tym zastanowić.

Warto też zastanowić się nad tym, jakie mamy zasoby, czy jesteśmy w stanie i którą z tych strategii jesteśmy w stanie realizować efektywnie. Można wykreować milion wspaniałych strategii, ale jednak egzekucja jest tutaj królem, czyli dowiezienie tych rzeczy jest najważniejsze. Jeżeli wybieramy jakąś strategię, warto zastanowić się, co jestem w stanie ze swoimi zasobami finansowymi, czasowymi, wiedzowymi dowieźć, zapewnić z pewnością i stałością dla swojej grupy odbiorców.

Jeżeli chodzi o strategie marketingowe, to odbiorcy chętnie kupują produkty cyfrowe, są na nie otwarci, szukają też bardzo często wiedzy online. Więc jeżeli już będziemy wiedzieli, co i komu chcemy sprzedać, to sprzedaż i strategia marketingowa nie są trudnością. Użyję takiego ładnego amerykańskiego stwierdzenia, to nie jest rocket science. To są dostępne już na rynku modele, można przeanalizować je na podstawie dostępnych rozwiązań, działań konkurencji czy innych osób, które działają na rynku edukacyjnym. Nie mówię, żeby kopiować, ale zainspirować się i podejrzeć, jak to działa. Natomiast przede wszystkim powinniśmy zdecydować, co my jesteśmy w stanie zaoferować, żebyśmy byli pewni, że to dowieziemy, bo to jest największy problem. 

Często obserwuję takich twórców, którzy zapowiadają bardzo wiele swoich produktów, rozmawiają, mówią o tym, że pojawi się to, mają w planach tamto, natomiast nie idzie za tym egzekucja. Bardzo często produkty są niedowożone, niedostarczane. Często omawianym case’em jest Kickstarter, gdzie my jako odbiorcy kupujemy wcześniej produkt, a później okazuje się, że on nie jest dostarczony. Bardzo wiele było takich kampanii kickstarterowych, na których te produkty później do nas nie docierały. Więc warto się zastanowić nad tym, co jesteśmy w stanie zrobić, jakie mamy zasoby czasowe i finansowe oraz inne do tego, żeby takie produkty dowieźć i wybrać pierwszą strategię produktową, czyli jeden produkt czy wiele produktów, jak one będą sprzedawane, czy są drogą do jakiejś większej sprzedaży. 

Potem warto zastanowić się nad tym, w jakim modelu chcemy sprzedawać nasz produkt. Bardzo wiele osób idzie w bardzo klasyczne modele. Jak książka, to fixed price, sprzedaję w jednej cenie, stała cena tego produktu i koniec. Bardzo często przewagą rynkową, którą możemy wykorzystać jest właśnie model cenowy, bo te modele innowacyjne bardzo fajnie pozwalają na skalowanie naszej działalności i mogą nas wyróżniać na rynku. Warto zauważyć, jak bardzo fajnie sprawdzają się modele Patronite’owe, gdzie użytkownik może wybrać wartość, gdzie jest to elastyczne, gdzie mogę zobaczyć sama jaką kwotę chcę zainwestować w osobę, która dzieli się wiedzą. Myślę, że warto zastanowić się nad tym, czy ten model cenowy nie mógłby być dla nas jakimś wyróżnikiem. 

Powiedziałam już o Crowdsourcingu jako jednym z elementów, które mogą nas wyróżniać, ale modeli, które przychodzą z technologii, z modeli SaaSowych jest bardzo dużo. Możemy myśleć o tym, żeby sprzedawać jakiś core’owy produkt i do niego na przykład Addony, jakieś dodatki. Jeżeli sprzedajemy bazę wiedzy, to widgety do niej, jeżeli sprzedajemy kursy online, to możemy do niego dodawać gotowe procesy na przykład i sprzedawać je jako dodatki. Takim modelem, który coraz częściej zyskuje na popularności jest płatność all-in-one, czyli płacę i wszystkie elementy, które dany twórca wytwarza, mam w tej cenie, opłacam na przykład regularną miesięczną subskrypcję. Tobie jako twórcy gwarantuje to świetny, regularny rekurencyjny przychód, niemalże w pełni abonamentowy, a użytkownicy są zadowoleni bo mają stały dopływ wartości, stały dopływ nowych rzeczy. 

Modelem, który też przychodzi z SaaSów, jest łączenie w zestawy, świetnie wykorzystuje to Mirek Burnejko z Akademia.pl. On robi taki klasyczny bonding, czyli właśnie łączy szkołę marki osobistej, a do tego szkołę e-maili i szkołę dodatkowych rzeczy, prezentacji na przykład. On może sobie na to pozwolić, ponieważ ma tych produktów już dużo, więc tutaj wracamy do strategii produktowej. Jeżeli chodzi o samą strategię marketingową, to ona jest jakby pochodną tych dwóch rzeczy. Jeżeli będziemy wiedzieli, jakie mamy produkty, jaką mamy strategię produktową, jaką mamy strategię cenową, to też ta strategia marketingowa bardzo często jest wypadkową tych dwóch rzeczy. 

Natomiast jeśli chodzi o same lejki marketingowe, które tutaj możemy zastosować, czy to w oparciu o markę osobistą, czy w oparciu o SEO, to one są bardzo czytelne i bardzo dobrze znane, bardzo dobrze też przebadane. Wiemy, jak te lejki funkcjonują i myślę, że pierwszą lekcją, którą trzeba odrobić, to jest po prostu przeanalizowanie danych na ten temat, sprawdzenie, poczytanie o lejkach u Kotlera albo zaproszenie jakiegoś eksperta, który się na tym zna. Można popatrzeć jak działa konkurencja i przeanalizować jaka jest ta ścieżka klienta, jaka jest ta customer journey przez lejek marketingowy aż do zakupu i wybrać taką, która najbardziej pasuje do nas. Jest kilka takich klasycznych, ja może opowiem o dwóch przykładach, które fajnie pokazują, czym w ogóle jest ten lejek marketingowy, bo mówimy często o jakichś modelach abstrakcyjnych, a później trudno jest do tego się odnosić. 

 

Natomiast jeśli chodzi o same lejki marketingowe, które tutaj możemy zastosować, czy to w oparciu o markę osobistą, czy w oparciu o SEO, to one są bardzo czytelne i bardzo dobrze znane, bardzo dobrze też przebadane. Wiemy, jak te lejki funkcjonują i myślę, że pierwszą lekcją, którą trzeba odrobić, to jest po prostu przeanalizowanie danych na ten temat, sprawdzenie, poczytanie o lejkach u Kotlera albo zaproszenie jakiegoś eksperta, który się na tym zna. Można popatrzeć jak działa konkurencja i przeanalizować jaka jest ta ścieżka klienta, jaka jest ta customer journey przez lejek marketingowy aż do zakupu i wybrać taką, która najbardziej pasuje do nas. 

 

Można to przeanalizować na przykład na case’ie Brainly, czyli takiej platformy edukacyjnej, która dostarcza wiedzę dla uczniów. Model Brainly jest oparty głównie o SEO, czyli kiedy użytkownik wpisuje jakieś zapytanie w wyszukiwarkę, to trafia do platformy Brainly. Ci użytkownicy nie szukają jednak z klasycznego SEO, czyli wyszukań „Brainly” albo „platforma edukacyjna”, tylko jednak z tak zwanego długiego ogona, czyli z bardzo wąskich pytań, które dotyczą wąskich kwestii. Jednocześnie użytkownik szuka bardzo konkretnej odpowiedzi na swoje pytania, czyli uczeń wpisuje: „Jak rozwiązać zadanie piąte ze strony x książki takiej i takiej” i wpada na stronę Brainly. Tam Brainly go zatrzymuje, tutaj już całe zadanie jest po stronie platformy, żeby zatrzymać tego użytkownika i go przekonwertować jak najwięcej. 

Mówi się o tym, że aby użytkownik dokonał zakupu potrzebne jest w tej chwili około ośmiu punktów styku. Więc zobaczmy, użytkownik wpisał w Google – to jest pierwszy punkt styku. Zobaczył gdzieś reklamę Brainly albo zobaczył wynik wyszukiwania i przeszedł na stronę do swojego zapytania – to jest drugi punkt styku. No i teraz jak go tutaj zapytać? Całe pozostałe sześć punktów styku musi być po stronie platformy, więc tutaj mamy chociażby kontakt przez jakiś chat z użytkownikiem, jest kontent, który zachęca do tego, żeby zobaczyć jakieś powiązane kwestie, są blog posty, które są związane z danym tematem, możliwość skonsultowania się z mentorem i tak dalej. Jesteśmy wciągani przez platformę do tego, żeby zbudować sobie te punkty styku i dopiero po x punktach styku dochodzi do tego, że jesteśmy proszeni o to, żeby wykupić subskrypcję, jeśli chcemy więcej wiedzy, chcemy więcej dowiedzieć się na temat jakiejś kwestii. Czyli ten zakup nie jest jakby automatyczny.

Innym znanym case’em jest case Maćka Aniserowicza, który ogromnie swoją sprzedaż rozhulał i bardzo fajnie działa w oparciu o markę osobistą. Miał już bardzo dużą społeczność budowaną przez lata na blogu, czy poprzez występowanie na konferencjach w różnych platformach i on po prostu tę społeczność zaczął konwertować, najpierw na zaangażowanie w newsletterze. Zbudował bardzo wiele punktów styku poprzez regularne mailingi w każdy piątek. Wykorzystywał już kontent, który miał, bo to były nagrania z jego starych wystąpień, jakieś fragmenty wcześniejszych tekstów i na koniec po kilku miesiącach powiedział: „Ok, to teraz kupcie”. Poprzez mailing i monetyzację swojej grupy, którą już miał u siebie, zbudował bardzo fajny wynik finansowy, bardzo fajny wynik sprzedażowy. Więc jak widać nie potrzeba wiele tak naprawdę, potrzeba przemyślenia tego lejka, zastanowienia się, jak ja mogę zbudować te osiem punktów styku z moimi odbiorcami, jak oni będą przepływać od momentu pierwszego kontaktu z naszą marką do tego momentu zakupu. Rozgadałam się troszkę.

 

Bardzo dobrze, bo temat bardzo ważny. Z tego co mówisz, to widzę takie dwa jaskrawe sposoby zarabiana na wiedzy poprzez produkty cyfrowe, mianowicie zarabianie na swojej wiedzy, którą się skumulowało przez lata, albo zarabianie na wiedzy innych. Model Brainly, w tej chwili już Mirka i Maćka, to de facto też jest zarabianie na wiedzy innych. Newslettery, o których tutaj mówiliśmy, takie agregatory treści, taka kuratela treści, to też jest właśnie zarabianie na wiedzy innych versus takie klasyczne tworzenie dajmy na to swojego kursu online, będąc ekspertem, może nawet posiadając silną markę, jakąś ekspertyzę w tym temacie. Czy widzisz jakieś trendy, albo któryś z tych sposobów się umacnia, któryś daje może większe ROI, że tak to ujmę?

 

Oczywistym w zasadzie jest, że ten model zarabiania na wiedzy innych jest tym modelem, który będzie bardziej zyskowny. Tak jak wspomniałeś, model Brainly, zarabiamy na tym, że inni dzielą się wiedzą, że odpowiadają na pytania. Akademia.pl – dajemy platformę do tego, żebyś mógł sprzedawać swoje kursy online, pokazujemy ci, jak je tworzyć. ZnanyLekarz, czyli dajemy przestrzeń lekarzom do tego, żeby sprzedawali swoją wiedzę, sprzedawali swoje konsultacje. Tych modeli, które oparte są o sprzedaż wiedzy innych jest bardzo dużo, chociaż to bardzo brzydko brzmi: sprzedaż wiedzy innych. Ale to tak jak w branży medialnej, branża medialna nie zarabia na swoim własnym kontencie, tylko na tym, że daje platformę innym do sprzedaży, do zarabiania. I myślę, że nie jest to zaskoczeniem, że ten model sprzedaży wiedzy innych jest tym bardziej zyskownym, tym bardziej przychodowym. 

Aczkolwiek warto zwrócić uwagę, że znaczna część tych platform, znaczna część tych osób, o których tutaj mówimy, na początku jednak zarabiała w pewnym modelu na swojej wiedzy. Mirek Budnejko, o którym już tutaj rozmawialiśmy, od Akademii.pl, na początku tworzył swoje własne kursy, stał się autorytetem branży IT, testowania, potem trochę bardziej lifestyle’owym czy finansowania, a teraz biznesu czy prowadzenia swojego biznesu. Robił to na początku sam, a później wyewoluował do tego zarabiania na wiedzy innych, więc ten model jest również jak najbardziej sensowny, żeby zacząć od siebie, a później zmieniać ten model biznesowy. Warto mieć to z tyłu głowy, ponieważ wyobraźmy sobie, ile jesteśmy w stanie jako autorzy nagrać kursów online czy napisać książek w ciągu roku. Dobry pisarz, twórczy, jest w stanie napisać jedną książkę w roku, może dwie.

Osoba, która tworzą ebooki, Eliza, nie wiem, czy w branży IT ona jest znana, ale z bardzo dużym zainteresowaniem obserwuję jej ruchy. Jest to osoba, która bardzo długo jest w Internecie, w blogosferze wcześniej. Można by było powiedzieć z pobłażaniem, że kiedyś zaczynała jako szafiarka, ale z bardzo dobrym zmysłem biznesowym, umiejętnością sprzedaży swoich usług cyfrowych. I co sprzedaje? Platformę do generowania tagów, hashtagów na Instagramie, czyli znowu produkt cyfrowy, wbrew pozorom wiedza czy analiza danych w formie produktu. Więc zdecydowanie ten model zarabiania na wiedzy innych ma przewagę, aczkolwiek można zacząć oczywiście od swojej wiedzy i ewoluować bądź dokładać kolejne osoby do tego.

 

Jestem przekonany, że do wysłuchania tego podcastu zostały przyciągnięte osoby, które właśnie chcą tworzyć jakieś produkty cyfrowe i w ten sposób zarabiać na swojej wiedzy, ale jeszcze tego nie robią. Czy mogłabyś powiedzieć od czego zacząć, jak podejść do tworzenia takiego produktu cyfrowego, żeby się nie sparzyć?

 

Przede wszystkim warto spojrzeć na dwie rzeczy. Pierwsza rzecz to jest oczywiście konkurencja i czy nasz temat nie został już zagospodarowany w ten sam sposób, o którym mówimy, czy myślimy, dlatego że produktów cyfrowych jest bardzo dużo, konkurencja rośnie. Jest też tak, że często cena produktu cyfrowego nie jest na tyle wysoka, żeby gwarantowała duży zysk przy małej skali, jednak potrzeba jest tutaj duża skala. I to jest pierwsza rzecz. Myślę, że jeszcze wcześniej jest w ogóle spojrzenie na problemy, potrzeby naszej społeczności i wyłapanie, jakiej wiedzy oni potrzebują, o czym szukają informacji i jakie rozwiązania moglibyśmy im dostarczyć i nie fiksowanie się. Bardzo często twórcy internetowi fiksują się na stworzeniu ebooka i szukają tematu albo stworzeniu kurs online, bo jest to teraz modne. Dopiero myślą o tym, jaki temat, albo jaką ja mam wiedzę, którą mogę sprzedać. 

 

Pierwsza rzecz to jest oczywiście konkurencja i czy nasz temat nie został już zagospodarowany w ten sam sposób, o którym mówimy, czy myślimy, dlatego że produktów cyfrowych jest bardzo dużo, konkurencja rośnie. Jest też tak, że często cena produktu cyfrowego nie jest na tyle wysoka, żeby gwarantowała duży zysk przy małej skali, jednak potrzeba jest tutaj duża skala. 

 

Nie tędy droga, warto wsłuchać się w język, w problemy swojej społeczności, jeżeli prowadzimy blog czy podcast, posłuchać, porozmawiać z naszymi słuchaczami, zrobić ankietę, zastanowić się nad tym, jakie oni mają potrzeby, o czym chętnie by się dowiedzieli więcej. Warto być może odbyć jakieś rozmowy, porozmawiać z nimi, zrobić spotkanie fizyczne czy webinar, żeby oni mogli zadawać pytania. I wtedy najwięcej dowiadujemy się o ich potrzebach, o ich problemach, o tym, czego oni potrzebują, na jakie pytania nie znają odpowiedzi, o czym chętnie by się jeszcze nauczyli. W tej rozmowie wychodzi najwięcej, z tej interakcji. W profesjonalnych firmach, które się tym zajmują, my to szumnie nazywamy fazą Product Discovery, czyli szukamy, jakie problemy czy potrzeby ma nasza grupa odbiorców i na tej podstawie myślimy o tym. Są takie powtarzające się patterny, na tym można by było budować jakiś produkt, na tym można by było budować jakąś usługę. My rozmawiamy akurat o produktach cyfrowych, ale analizujemy też pod kątem usług.

I to jest nasz punkt wyjścia, a potem myślimy, jakie mogłyby być rozwiązania. Patrzymy na rynek, patrzymy na to, jaka jest konkurencja, jakie są już rozwiązania alternatywne, jak teraz ktoś rozwiązuje ten problem, gdzie szuka tej informacji i na tym dopiero budujemy swoje rozwiązanie. Tutaj wracamy do pytania, które mi zadałeś o formaty, czyli myślimy o tym, żeby też tym formatem się troszeczkę wyróżnić, żeby nie powielać. Nie zrobimy kursu online, bo jest to modne, tylko zastanowimy się, jakie jest najbardziej sensowne, efektywne z punktu widzenia naszej grupy docelowej rozwiązanie tego problemu, jak możemy dostarczyć im to rozwiązanie tak, żeby byli najbardziej szczęśliwi.

Modne stają się teraz bardzo krótkie pigułki wiedzy, rozwiązania typu Blinkist na przykład. Dostajemy skrót jakieś informacji, akurat w przypadku Blinkist książki, ale też bardzo krótkie ebooki, czy kilkustronicowe pigułki wiedzy, krótkie, ale bardzo nasycone informacjami, czy już bardzo konkretne procesy, które można kupić. Ta forma może nas wyróżniać, może powodować, że nasi odbiorcy będą przychodzili po nią albo będą o niej mówili, bo to jest ciekawe na rynku, to jest też interesujące.

Trzecią kwestią jest zaprojektowanie swojej strategii marketingowej, zastanowienie się, co ja już mam, żeby tę strategię budować, jakie mam zasoby. Jeżeli mam już swoją społeczność, to oczywiście jest mi prościej, jeżeli nie mam społeczności, to równolegle do przygotowywania produktu powinienem o to zadbać. Korzystanie z tradycyjnych modeli dystrybucji, czyli na przykład dystrybucja książki przez Empik czy przez jakieś salony książkowe albo sklepy internetowe z książkami pokazuje, że jako twórcy tracimy bardzo dużą część zarobku na swojej wiedzy. Dużo mówi o tym Michał Szafrański z bloga Finansowy Ninja. Myślę, że to jest bardzo ważne, żeby zadbać o swoją społeczność, o to, żebyśmy mieli komu sprzedać, zanim wyprodukujemy swój produkt. Jeżeli mamy swoją społeczność, to drogi tych lejków, o których mówiliśmy wcześniej, są mocno opisane i łatwo jest z nich skorzystać, jeżeli przeprowadzimy dobrą analizę.

 

Jeśli byśmy się skupili na branży IT i osobach, które chcą monetyzować swoją wiedzę poprzez produkty cyfrowe, to jak byś poradziła, jak budować te produkty w takiej branży, która bardzo szybko się zmienia? Ta wiedza szybko się dezaktualizuje, pojawiają się nowe technologie, nowe języki programowania, nowe frameworki, ta wiedza szybko odchodzi. Wobec tego, jakie elementy powinny przyciągnąć naszą uwagę, zwłaszcza w takiej branży, która się szybko zmienia?

 

Trochę tych elementów pojawiło się już w trakcie naszej rozmowy. Myślę, że warto zainteresować się właśnie takimi modelami budowania produktów, które gwarantują nam łatwą ich aktualizację i też monetyzację tej aktualizacji. Pojawił się teraz trend ebooków, które tworzone są w Notion, czy mikro page’y, do których dostęp jest przez zahasłowane strony i ktoś płaci za aktualizację po prostu. Czyli mam dostęp cały czas do tego ebooka, najpierw płacę jakąś kwotę startową, albo nie płacę nawet tej kwoty startowej za dostęp do niej, ale później za aktualizacje płacę właśnie jakąś mikropłatność, na przykład jeden dolar co miesiąc, ale żeby mieć cały czas dostęp do najświeższej wersji danej wiedzy. To jest coś, co w przypadku takich produktów semi tradycyjnych, ebooków czy kursów online, które są dostępne dla naszej społeczności, gdzie wiedza się zmienia bardzo szybko, może gwarantować tę Agile’owość, ten dostęp do jak najświeższej wiedzy. 

Druga kwestia jest taka, że warto się zastanowić, jeżeli myślimy o ebooku czy kursie online, czy to jest najlepsza alokacja naszej wiedzy i najlepsza inwestycja. Może zbudowanie platformy cyfrowej czy jakiegoś mini produktu cyfrowego typu widget, jakaś baza, fragment w języku oprogramowania czy jakiś fragment Open Source’u, który by nam lepszą dawał promocję na rynku pracy, jest lepszym rozwiązaniem i pozwoli nam więcej zyskać na tej zmianie, która teraz się dzieje. Mam tutaj świetny przykład takiego widgetu, który wspiera sprzedaż w e-commerce’ach poprzez WordPressa. Mini produkcik, malutki, który zapewnia dosłownie jedną funkcjonalność, rozwiązuje tylko jeden problem i gwarantuje kilkudziesięciotysięczny miesięczny przychód dla tego twórcy, który go stworzył i aktualizuje raz, dwa razy w roku. Ma on z tego stały, fajny przychód, który myślę, że wiele firm mógłby satysfakcjonować jako dodatkowe źródło.

 

Druga kwestia jest taka, że warto się zastanowić, jeżeli myślimy o ebooku czy kursie online, czy to jest najlepsza alokacja naszej wiedzy i najlepsza inwestycja. Może zbudowanie platformy cyfrowej czy jakiegoś mini produktu cyfrowego typu widget, jakaś baza, fragment w języku oprogramowania czy jakiś fragment Open Source’u, który by nam lepszą dawał promocję na rynku pracy, jest lepszym rozwiązaniem i pozwoli nam więcej zyskać na tej zmianie, która teraz się dzieje.

 

Może być mini aplikacja, która rozwiązuje mały problem, tutaj przykładów jest bardzo wiele. Ja akurat znam Grześka Świdnickiego, który stworzył aplikację, która rozwiązuje jeden problem aparatów cyfrowych i jest dostępna w App Store. Kosztuje chyba dwa dolary i właśnie gwarantuje świetny comiesięczny przychód temu twórcy z takiej aplikacji. Wiadomo, że wchodzą oczywiście tutaj koszty utrzymania, aktualizacji, trzeba zwracać też uwagę na aktualizację platform do sprzedaży cyfrowej aplikacji. Ale wciąż jest to dużo prostsze w stworzeniu dla takiej osoby, która ma zaplecze czy background IT niż ebook. Jednak nie zawsze talent programistyczny czy talent w IT idzie w parze z talentem do mówienia o tym, do edukacji, do pisania o tym, a jednocześnie na tych produktach typu aplikacje, jakieś widgety można naprawdę bardzo fajnie zarobić. 

Jeżeli mówimy już nie o pojedynczych osobach, programistach, tylko o firmach, na przykład software house’ach, to warto zwrócić uwagę na to, że kultura usługowa, która bardzo często panuje w software house’ach jest zupełnie inna niż kultura produktowa i budowy produktów. Bardzo często software house’y myślą na takiej zasadzie, że: „Ok, to my teraz stworzymy sobie tutaj produkt na boku i zaczniemy na nim zarabiać”, ale to tak nie działa. Wymaga to zmiany, żeby ten produkt osiągnął sukces, potrzebne jest jednak zainwestowanie w to czasu, zmiana kultury organizacji, zmiana sposobu myślenia o budowie rzeczy z modelu usługowego na produktowe, a to jest zupełnie inny mindset.

Bardzo fajnym pozytywnym przykładem tej zmiany jest na przykład Zowie. Nie wiem czy kojarzysz Maję Schaefer i Maćka Ciołka, którzy wcześniej tworzyli software house CodeHeros i w pewnym momencie zdecydowali po prostu, że rozdzielają się jako twórcy tego software house’u. Maja zaczęła budować produkt Chatbotize najpierw, teraz po zmianie brandingu Zowie, a Maciek dalej kontynuował prace software’owe. W ten sposób właśnie, rozdzielając firmy na dwie części z dwoma osobnymi CEO, nawet w dwóch różnych lokalizacjach, bo ta część software’owa była w Krakowie, a Zowie było w Warszawie, dopiero udało się ten produkt zbudować i wyskalować. 

Myślę, że wiele znamy porażek w tym obszarze niestety. Słyszymy o wielu software house’ach, które przez wiele lat próbują budować jakieś swoje produkty, one nie wychodzą, jest problem z ich aktualizacją, jest problem ze sprzedażą. Ta sprzedaż produktowa jest jednak odrobinę inna niż sprzedaż usług i warto jednak pamiętać o tym i zadbać o tę kulturę produktową. Tutaj wykorzystam czas antenowy, żeby powiedzieć, że jest świetna grupa na Facebooku, która się nazywa Product Culture Community i zachęcam osoby, które chcą budować swoje produkty cyfrowe a są z IT do tego, żeby dołączyć. Tam osoby, które budują produkty dzielą się świetnymi insightami. Naprawdę polecam, bardzo fajne miejsce.

 

Świetnie, dzięki za tę rekomendację. Powiedziałaś o wielu różnych formatach, w które można te produkty cyfrowe opakować, ale ja chciałem wrócić do takiego najbardziej klasycznego, albo przynajmniej do takiego, który jako pierwszy przychodzi do głowy ludziom z IT, czyli do produkowania kontentu, który później może być sprzedawany. Te osoby bardzo często ograniczają cały proces tworzenia produktu cyfrowego właśnie do wyprodukowania kontentu, chociażby nagrania tego kursu online. Ale to oczywiście nie wszystko, są jeszcze rzeczy, które trzeba zrobić przed i które trzeba zrobić po, żeby się cieszyć sprzedażą, która będzie nas po prostu zadowalać. O te rzeczy przed i po wyprodukowaniu kontentu chciałbym Cię teraz zapytać.

 

Trochę już o tym mówiliśmy, na przykład o tym, że warto zbudować swoją społeczność przed albo równolegle do budowy produktu cyfrowego, to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz, jeżeli myślimy o tym, jako o dodatku do etatu, to warto zagospodarować jednak wsparcie osób z zewnątrz, które będą na stałe promować nasz produkt. Trzeba liczyć się z tym, że pracując na etacie, zwłaszcza w obecnym momencie, w którym IT wybucha, kiedy tej pracy jest bardzo dużo i słyszę od znajomych programistów o wielu nadgodzinach, które muszą wypełnić, ponieważ bardzo przyspieszyła digitalizacja czy cyfryzacja wyakcelerowała się bardzo mocno, nie będziemy mieć na to czasu. Stworzenie produktu na tyle wyssie z nas energię, że kiedy skończyliśmy, będziemy chcieli usiąść sobie, wypić kawę i patrzeć jak się sprzedaje.

To niestety tak się nie zadzieje, więc warto zabezpieczyć sobie tyły, zaangażować jakąś osobę, wspólnika czy osobę z naszego otoczenia, która mogłaby na freelansie nas wspierać w zakresie marketingu, promocji tego kontentu w social mediach czy w jakiejś formule newsletterowej, bo jednak to wymaga dosyć dużego zaangażowania, ciągłej promocji. Jeżeli jesteśmy software housem to warto zastanowić się, czy mamy w naszym zespole marketingowym przestrzeń na to, żeby taki produkt cyfrowy promować po jego wypuszczeniu, a druga rzeczy, czy nie warto zaangażować jakiejś firmy z zewnątrz, jakiejś mini agencji czy większej agencji do promocji. Dlaczego o tym mówię? Dlatego że bardzo często firmy czy osoby prywatne wypuszczają na przykład jednego ebooka i dziwią się, bo się nie sprzedaje. Nie robią nic w kierunku jego promocji albo robią niewiele i są później rozczarowane, mówią że to nie działa. Oczywiście, że działa, tylko warto zabezpieczyć sobie właśnie cały proces wokół.

Myślę też, że rzeczą, którą warto sobie zabezpieczyć podczas tworzenia produktu, jest zastanowienie się, w jaki sposób może on się viralowo rozchodzić. Czy są jakieś metody, miejsca, które gwarantują nam obecność w umysłach naszych potencjalnych customerów albo dotarcie do naszych potencjalnych klientów bez naszego zaangażowania. Są rzeczywiście takie sposoby, które mogą to gwarantować. Jeżeli mamy na przykład produkt, który jest bardzo kontrowersyjny, często cytowany lub dotyka jakichś obszarów, albo zawiera jakieś dane, na które wiele osób będzie się powoływało przez kilka lat. To jest trik, który stosują agencje badawcze czy agencje konsultingowe. Tworzą raporty badawcze, później ktoś powołuje się na te raporty i tak do nich trafiają klienci, poprzez wzmianki.

My w naszym kontencie też możemy przeprowadzić jakieś mikro badanie, opracować dane, które będą na tyle ciekawe, że inni będą się do nich odnosić i to będzie gwarantowało nam powracalność użytkowników bez naszego zaangażowania. Takim sposobem są też bardzo dobre jakościowo wpisy w różnych mediach albo na Quorze, na takich platformach, na których kontent żyje bardzo długo i z wiekiem się rozwija viralowo. Bardzo dobrze opracowane kontenty na Quorze, tej międzynarodowej oczywiście, gwarantują przez lata, że użytkownicy mogą do nas wracać. Prasa często wraca z zapytaniami o takie wpisy, bo szukając informacji o tym trafiają do nas. Tylko to musi być naprawdę bardzo dobry kontent, dobrze opracowany, który generuje ten ruch. 

Podałam przykłady takiego zabezpieczenia się od strony ruchu. Mogłoby się wydawać, że SEO też jest sposobem na to, żeby zagwarantować sobie ciągły ruch. Jednak SEO jest takim elementem, o który warto ciągle dbać, ten mechanizm pozycjonowania ciągle się zmienia, zmieniają się frazy kluczowe, zmienia się to, czego nasi użytkownicy szukają, pod jakimi hasłami szukają naszego kontentu, więc wymaga to dosyć dużo naszej pracy.

 

Rozumiem. Na koniec chciałbym zapytać Cię jako osobę, która ma dobre rozeznanie, jeśli chodzi o produkty cyfrowe i zarabianie na wiedzy o to, jakie trendy obecnie widzisz i jak myślisz, w którym kierunku będzie się ta branża rozwijać?

 

Coraz więcej naszych klientów z rynku polskiego trafia do nas z zapytaniami dotyczącymi tworzenia platform VOD pod kątem edukacji. To już wychodzi dużo bardziej poza kursy online, bo nie są to pojedyncze kursy, tylko to są całe telewizje edukacyjne, które zapewniają ciągły dostęp do kontentu live, do wystąpień tak jak telewizja śniadaniowa, edukacyjna czy wystąpienia poszczególnych osób, ale też do stałego kontentu nagranego tak jak na Netflixie. Takie telewizje edukacyjne, takie VOD edukacyjne mają bardzo często charakter właśnie rekurencyjnego przychodu. Tak jak na Netflixie, mamy model abonamentowy, płacimy jakąś opłatę miesięczną, mamy dostęp do kontentu, do wideo, do jakiejś treści online. Natomiast to jest taki trend, który jest najbliższy temu, co już się dzieje.

 

Coraz więcej naszych klientów z rynku polskiego trafia do nas z zapytaniami dotyczącymi tworzenia platform VOD pod kątem edukacji. To już wychodzi dużo bardziej poza kursy online, bo nie są to pojedyncze kursy, tylko to są całe telewizje edukacyjne, które zapewniają ciągły dostęp do kontentu live, do wystąpień tak jak telewizja śniadaniowa, edukacyjna czy wystąpienia poszczególnych osób, ale też do stałego kontentu nagranego tak jak na Netflixie. Takie telewizje edukacyjne, takie VOD edukacyjne mają bardzo często charakter właśnie rekurencyjnego przychodu.

 

Są trzy główne trendy, które przychodzą z zagranicy, o które mamy zapytania albo sama jestem zainteresowana tym tematem. Pierwsza rzecz, to jest wykorzystanie gamingu w edukacji, taki gaming edukacyjny. Coraz więcej firm interesuje się tym, żeby wykorzystywać platformy typu Roblox w edukacji technologicznej dzieci. Na Robloxie dzieci mogą już kodować fragmenty swoich gier, mogą tworzyć je z jakichś elementów. Myślę, że to jest bardzo fajne rozwiązanie pod kątem IT czy edukacji IT. Polecam analizę Robloksa, którą wykonał Bartek Pucek. Nie podam konkretnej daty, ale jeżeli przeszukacie stronę Bartka, jego blog, to bodajże pucek.pl, to znajdziecie tę analizę. To pokazuje jak wielki jest rynek, jak wielka jest platforma Roblox i inne tego typu, które angażują dzieci już od najwcześniejszych lat. Użytkownicy tej platformy, którzy zaczynają kodować mają trzy czy cztery latka, a kończy się ten cykl życia Robloksa na dwunastolatkach mniej więcej, jedenastolatkach. Więc ten gaming edukacyjny jest to bardzo duży kierunek, który będzie się rozwijał zwłaszcza w obszarze edukacji technologicznej.

Z innej strony widać, że wchodzą elementy, które jeszcze kilka lat temu wydawały się bardzo abstrakcyjne, jak edukacja z wykorzystaniem VR-u czy AR, które wydawały nam się nieużyteczne i drogie. Adopcja tej technologii się zwiększa, jej elementy tanieją i coraz częściej wykorzystywane są już w edukacji B2B. Mieliśmy takiego potencjalnego klienta, z którym prowadziliśmy rozmowy na temat prowadzenia szkoleń z wykorzystaniem VR-u na platformach wiertniczych. Firmom naftowym nie opłacało się wysyłać ludzi na szkolenia na platformy wiertnicze, więc zrobili to po prostu z wykorzystaniem najnowszej technologii. Więc myślę, że to jest taki trend, który bardzo mocno przez najbliższe lata będzie się rozwijał. Widać to w zainteresowaniu największych firm technologicznych też, bo i Google i Microsoft inwestują w swoje technologie w tym obszarze, więc na pewno to będzie, nie robią tego bezinteresownie, mają w tym bardzo duży plan rozwoju.

Ostatnia rzecz dotyka zupełnie innej bajki i myślę, że to jest bardzo duży trend, który nadchodzi. To jest wykorzystywanie Blockchainu w edukacji, przechowywanie naszej historii edukacyjnej z jednej strony, ale z drugiej strony Blockchain jako forma monetyzacji, czyli coiny, które będą związane z edukacją, z inwestycją w ekspertów. Już widzimy trend NFT, który mamy w inwestycji, głównie jednak wciąż w sztukę czy w artystów, ale już pojawiają się osoby, które jako eksperci technologiczni czy marki osobiste wchodzą w ten NFT. Myślę, że jeżeli chodzi o Blockchain, ta decentralizacja wiedzy będzie się rozwijała i będzie coraz więcej rozwiązań opartych o tę technologię. To nie jest zbyt dobre dla naszego środowiska naturalnego, coraz więcej na ten temat się dyskutuje. Wszystkie te rozwiązania technologiczne, o których tutaj rozmawialiśmy, mimo wszystko nie są dla środowiska naturalnego tak zdrowe i myślę, że to będzie takim trendem, który będzie głośno dyskutowany przez najbliższe lata. 

 

Wiele się dzieje, czyli nie będziemy się nudzić z pewnością w najbliższej przyszłości. Bardzo dziękuję za ciekawą i niesamowicie merytoryczną rozmowę, cieszę się, że zachęciłaś słuchaczy do tego, żeby spróbowali swoich sił, swojego szczęścia w sprzedawaniu wiedzy poprzez produkty cyfrowe. Także jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Powiedz proszę na koniec, gdzie Cię można znaleźć w Internecie, jak się z Tobą skontaktować?

 

Ja również Ci, Krzyśku, dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę. Zadawałeś pytania, które mnie zmusiły do refleksji. Czasem o takich rzeczach się nie myśli na co dzień, więc bardzo Ci dziękuję za inspirujący poranek. Gdzie można mnie znaleźć? Myślę że osoby, które szukają takiego profesjonalnego kontaktu, to zachęcam do kontaktu przez LinkedIn: beata.mosor. Osoby, zwłaszcza kobiety w technologii, zachęcam do tego, żeby obserwować mnie na Instagramie, gdzie pokazuję też sferę łączenia, prowadzenia kilku firm z byciem mamą dwójki małych ancymonów. Bardzo często interesuje to kobiety pod kątem właśnie macierzyństwa, edukacji dzieci etcetera. Zachęcam i to też jest beata.mosor. Można też do mnie śmiało pisać na maila. Na naszej stronie projectpeople.pl tego maila można bez problemu znaleźć i zachęcam do tego. Jeżeli potrzebujecie jakiegoś wsparcia czy skonsultowania swojej strategii, to śmiało można się do mnie odzywać.

 

Świetnie, oczywiście wszystkie linki jak zawsze będą w notatce do tego odcinka. Beato, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, życzę Ci udanego dnia i do usłyszenia, do zobaczenia. Cześć!

 

Ja również Ci dziękuję. Cześć! Miłego dnia.

 

I to na tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Dzięki produktom cyfrowym można zarabiać na swojej wiedzy. Od jakiegoś czasu zauważyła to też branża IT, stąd rosnący trend na chociażby kursy online. Z mojej perspektywy dodam jeszcze, że zaangażowanie się w takie działania może być doskonałym uzupełnieniem rutynowej pracy jako programista, tester czy specjalista od chmury.

Jeśli ten odcinek był dla Ciebie interesujący i przydatny, odwdzięcz się proszę recenzją, oceną lub komentarzem w social mediach. Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl. Zapraszam też do moich mediów społecznościowych.

Nazywam się Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o produktach cyfrowych jako sposobie zarabiania na wiedzy. 

Zapraszam do kolejnego odcinka już za tydzień.

Cześć!

 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
Tags:
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się backendem aplikacji internetowych i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, występuję na konferencjach i jestem autorem książki "Marka osobista w branży IT". Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.